25.07.2005 Warsztat reportera
Komu dziękować za strach
Agata Kozieł, artykuł udostępniony przez Merkuriusz Uniwersytecki
Od momentu powstania zagrożenia zamachami terrorystycznymi dla Polski, w stolicy można zaobserwować wyraźne napięcie. Warszawiacy z zaniepokojeniem reagują na hałasy niewiadomego pochodzenia, obserwują jeżdżące na sygnale kawalkady samochodów. Obywatelom innej narodowości, szczególnie Arabom, posyłają pełne niepokoju i wrogości spojrzenia. A media tylko dolewają oliwy do ognia...
Nie wiadomo ilu Warszawiaków zaplanowało już swoją ewakuację, ale pewne jest, że wielu z nich wie, co to atak chemiczny, biologiczny, bombowy i brudna bomba jądrowa. Znaczna część mieszkańców stolicy boi się o siebie, najbliższych i nie ma w tym nic kompromitującego. Problem w tym, że strach to główne narzędzie w rękach terrorystów.
Znany jest już przypadek Hiszpanii, która pokazała, że terroryści mogą przesądzić o wyniku wyborów. Po zamachach Madryt ogarnęła histeria. Na szeroką skalę zaczęto korzystać z usług psychologów oraz specjalnych linii telefonicznych udzielających porad. Jakkolwiek to, co stało się w Hiszpanii przyprawia cały świat o wielkie współczucie, fakty mówią same za siebie: Hiszpania wojnę z terroryzmem przegrała.
Nie minęło kilka tygodni od zamachu w Madrycie, kiedy "śmietanka" polskiej sceny politycznej zagrzmiała w mediach, że wojska polskie trzeba wycofać z Iraku. Można więc przypuszczać, że terroryści już o tym wiedzą. Dzięki mediom wiedzą pewnie również, że blisko 70 proc. Polaków także chce wycofania wojsk z Iraku. Czy zatem zamach w Warszawie i przejęcie władzy przez LPR i Samoobronę wydaje się być tylko kwestią czasu?
W tym całym zamieszaniu, rodzi się pytanie: jak doszło do tego, że grupa terrorystów jest w stanie zastraszyć miliony ludzi na całym świecie, a nawet kierować polityką poszczególnych krajów? Skąd ludzie dowiadują się o groźbach terrorystów, nowych raportach służb specjalnych, tragicznym losie zakładników? Wszystko wskazuje na to, że to właśnie media spełniają rolę łącznika między kilkudziesięcioma fanatykami i resztą świata.
W historii znane są przypadki, kiedy media oddawały niewiarygodne usługi terrorystom. Choćby porwanie w 1985 roku samolotu linii TWA przez libańskich terrorystów szyickich. Terroryści porwali samolot lecący z Rzymu do Kairu. Domagali się uwolnienia ponad siedmiuset szyitów z więzień w Izraelu. Podczas przetrzymywania 39 Amerykanów w Bejrucie, trzy główne sieci telewizyjne USA (ABC, NBC i CBS) w ciągu siedemnastu dni nadały niemal 500 odcinków informacyjnych, czyli średnio 28,8 dziennie. Około 3 głównych wydań wieczornych wiadomości skupiało się na losie zakładników. Po kilku dniach w Bejrucie przebywało 85 osób: reporterów, kamerzystów, montażystów, dźwiękowców. W miarę jednak, jak przedłużało się przetrzymywanie zakładników, nowych wiadomości brakowało. Dziennikarze więc skupili się na rodzinach zakładników.
Godzinami trwały wywiady, wspomnienia, prośby o uwolnienie. Mało czasu poświęcano temu, co robi rząd, by kryzys rozwiązać. Terrorystom również w tym przypadku udało się potwierdzić skuteczność terroryzmu jako taktyki działania. Władze amerykańskie pod silnym naciskiem opinii publicznej, poruszonej losem zakładników, skłoniły Izrael do wysłuchania żądań porywaczy i wypuszczenia 756 uwięzionych szyitów. Wielu polityków, nie tylko amerykańskich, wypowiadało się później, że to, co zrobiły media, sparaliżowało jakiekolwiek racjonalne decyzje, które mogły być podjęte w interesie kraju i zakładników.
Wywarcie presji na rządy krajów dzięki mediom kształtującym opinię publiczną, zdarzało się już wielokrotnie i odnosiło sukcesy. Według słów znanego i cenionego psychiatry i zarazem specjalisty od terroryzmu, Fredericka Häckera: terroryści starają się wzbudzić strach i za pomocą strachu zdobyć dominację i kontrolę. Grają pod publikę i dla niej i domagają się udziału publiczności. Z kolei były premier Izraela, Benjamin Netanjahu, twierdzi, że nie relacjonowane w mediach akty terroryzmu przypominałyby przysłowiowe drzewo padające w milczącym lesie.
Niestety dziś już jest za późno (a pewnie byłoby to i tak niemożliwe) by zatrzymać media chorobliwie goniące za sensacją, jakiej z chęcią i w dużych ilościach dostarczają terroryści. Trzeba więc liczyć się z tym, że pojawią się kolejne doniesienia o planowanych zamachach, groźby, możliwości użycia przez nich nowoczesnych broni.
Terroryzm w mediach sprzedaje się wyjątkowo dobrze. Rozmiar relacji, poświęcany im czas antenowy, treść przekazów sprawiają, że ludzie coraz bardziej się boją. Mimo że wedle statystyk łatwiej ulec wypadkowi samochodowemu niż zamachowi terrorystycznemu, to zamach jest obecnie przez wielu wymieniany jako największe zagrożenie. Podawane nieustannie przez środki masowego przekazu nowe, coraz bardziej sensacyjne doniesienia przyczyniają się do eskalacji tego strachu.
Więcej na ten temat znajdziecie w książce Bruce`a Hoffmana: Oblicza terroryzmu.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Misja reporter, czyli o zawodzie z pasją
Robert Monik
Kim jest reporter? Dlaczego warto być reporterem? Jakie cechy powinien posiadać reporter? Jeśli jesteście ciekawi, przeczytajcie.
Copywriting. Przez słowa do sukcesu
Marta Bober
Można powiedzieć, że żadną sztuką nie jest napisanie kilku słów czy też zdań. Ale co, kiedy zależy nam na czymś więcej? Stworzenie treści wartościowej, ciekawej i angażującej - takiej obok której trudno jest przejść obojętnie i oderwać wzrok - jest dużym wyzwaniem.
Manipulacja w negocjacjach
Tomasz Urban
Rzecz jasna najlepszym sposobem jest rzeczowe skontaktowanie się w danej sprawie i dojście do kompromisu korzystnego dla obu stron, w praktyce jednak nie jest to takie proste.
Radio, telewizja i inne
Janusz Sejmej
Sześć lat temu trafiłem z radia do telewizji. Montażyści i operatorzy stwierdzili wtedy, że "skoro człowiek po radiu- to na pewno sobie poradzi, gdyż pięćdziesiąt procent nauki ma już za sobą." Ta połowa, to oczywiście dźwięk. Reszta, to ich zdaniem, nauka myślenia obrazem.
Język informatyków. Jak go zrozumieć, jak sobie z nim radzić?
Magdalena Grochala
Neologizm międzymordzie, powstał w latach 80. XX wieku, nie udało mu się jednak zastąpić angielskiego interfejsu. Podobny los spotkał manipulator stołokulotoczny (tak, tak, to myszka) czy manipulator uchylnostycznozwrotny (dżojstik).
Media lokalne - wpływ właściciela
Bartłomiej Dwornik
Redaktor naczelny - w myśl zapisów Prawa Prasowego - odpowiadać powinien za treść przygotowywanych przez redakcję materiałów oraz sprawy redakcyjne i finansowe redakcji. Tyle teoria.
Zasady budowania współczesnych newsroomów
Piotr Ślusarczyk
Media się zmieniają. Tradycyjne strategie dotarcia do nich przestają funkcjonować, a wyzwaniem dla komunikacji jest dotarcie z indywidualnym przekazem do pojedynczych osób. Pomagają w tym media społecznościowe i coraz bardziej popularny content marketing.