menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
REKLAMAbanner Konsimo

25.07.2005 Warsztat reportera

Radio z kontenera

Katarzyna Błaszczyk, artykuł udostępniony przez Merkuriusz Uniwersytecki

Z Wolfgangiem Hirnerem, dyrektorem Radiofabrik Wolnego Radia Salzburg, rozmawia Katarzyna Błaszczyk.

Wolfgang Hirner (ur. 1967 r.) był piratem radiowym. Studiował socjologie i komunikowanie masowe w Wiedniu. Tytuł magistra obronił na Uniwersytecie Parisa Lodrona w Salzburgu, gdzie przez kilka następnych lat zajmował się problematyką Wolnych Rozgłośni Radiowych (Freie-Radios).

Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z Wolnymi Rozgłośniami Radiowymi?

- To było na jednym z wykładów na Wydziale Komunikowania Masowego w Wiedniu. Wykładowca, który prowadził zajęcia poświecone Wolnym Rozgłośniom Radiowym, powiedział, że powinniśmy założyć pirackie radio studenckie. Był rok 1992, a w Austrii nadal panował monopol ORF (Österreichische Rundfunk - Radio Austriackie; publiczne - przyp. aut.). Wówczas w Wiedniu działało ponad 30 nieformalnych grup radiowych. Kupiliśmy nadajnik i rozpoczęliśmy przygotowywanie audycji. W najlepszych czasach nadawaliśmy ponad 40 godzin programu tygodniowo. Oczywiście mieliśmy problemy z policją i Funkbewachung (Ochrona Radiofonii - przyp. aut.). Zagłuszano nas, zabierano sprzęt, musieliśmy płacić tzw. "Piratensteuer?, czyli kary za nielegalne nadawanie programu radiowego. Byliśmy rodzajem ruchu radiowego, pewnej subkultury. Za nagłośnianie wydarzeń kulturalnych otrzymywaliśmy 10 szylingów od każdego, sprzedanego biletu. Stąd brały się pieniądze na wznawianie działalności. Pirackie radiostacje były też wspierane przez szkoły wyższe. To były czasy pionierskie, dużo sprzętu budowaliśmy sami.

Jak to się stało, że założyłeś Wolną Rozgłośnię Radiowa w Salzburgu?

- Do Salzburga przyjechałem na studia, chciałem tu obronić pracę dyplomową. W 1993 roku z kilkoma osobami zaczęliśmy nadawać - jak już mówiłem - pierwsze pirackie programy. Po trzech latach w końcu nas złapano i skasowano nadajnik. Jednak w tym samym roku wchodziła w życie ustawa, która dopuszczała kapitał prywatny na austriacki rynek mediów elektronicznych. Postanowiliśmy ubiegać się o licencję. Nie dostaliśmy jej, ale w zamian za to, naszej małej rozgłośni przysługiwało pięciogodzinne okno programowe w komercyjnym radiu prywatnym "Arabella" w Salzburgu. Nie był to najlepszy mariaż, bo prywatne radio komercyjne musiało nadawać na tych samych falach, co niekomercyjna Wolna Rozgłośnia Radiowa.

REKLAMA

W jaki sposób funkcjonują Wolne Rozgłośnie Radiowe i czym różnią się od stacji komercyjnych?

- Celem stacji komercyjnych jest zdobywanie jak największej liczby słuchaczy, ponieważ konsekwencja tego stanu rzeczy jest duża liczba reklamodawców, czyli po prostu dobry zarobek. Celem Wolnych Rozgłośni Radiowych jest pozostawienie tego medium do dyspozycji członków społeczności lokalnych. Jest przeznaczone dla wszystkich, którzy mają ochotę nie tylko słuchać radia, ale także je tworzyć. Jako zrzeszenie osób zainteresowanych radiem - Radiofabrik Wolne Radio Salzburg, oferujemy całą infrastrukturę, czyli studio, sprzęt radiowy, programy do obróbki dźwięku. Każdy ma prawo do nas przyjść, produkować i nadawać własną audycje radiową.

Nie wszystko jednak może pójść w eter. W jaki sposób moderujecie program? I co robicie, by pomóc w tworzeniu audycji?

- Każdy, kto chce u nas nagrywać zostaje zapoznany z prawem medialnym. Ma także możliwość uczestniczenia w różnych kursach i warsztatach organizowanych przez kilku zatrudnionych na etaty pracowników. Następnie musi nam przedstawić koncepcje swojej audycji. Wtedy nasz koordynator programowy szuka dla niej miejsca w ustalonym schemacie programu. Jeżeli jest to audycja w języku obcym to na pewno znajdzie się w czasie antenowym przeznaczonym dla mniejszości narodowych.

Czy korzystanie z waszego sprzętu radiowego jest bezpłatne?

- Niezupełnie. Radiofabrik jest zrzeszeniem i każdy kto chce z nim współpracować powinien zostać jego członkiem. Pobieramy opłatę członkowską - dorośli 35 euro rocznie, studenci, uczniowie etc. płacą po 25 euro, od organizacji pobieramy co roku 104 euro. W tamtym roku udało nam się zgromadzić 7 tysięcy euro. Każdy członek ma prawo do korzystania z całej naszej infrastruktury i do wielu innych korzyści z tytułu przynalezności do zrzeszenia.

7 tysięcy euro, które zyskujecie dzięki opłatom członkowskim, to za mało, by utrzymać rozgłośnię radiową W jaki sposób finansowane jest Radiofabrik?

- Przede wszystkim jako Wolna Rozgłośnia Radiowa w ogóle nie nadajemy reklam i nie tworzymy produktów, które miałyby charakter komercyjny. 37 proc. naszych rocznych dochodów stanowią pieniądze przyznawane na realizacje konkretnych projektów. Najwięcej funduszy na ten cel otrzymujemy z Unii Europejskiej. Nasze projekty są też często wspomagane przez różne organizacje, związki, albo sponsorów. Kolejne 37 proc. stanowi samofinansowanie. Pieniądze zarabiamy na organizowaniu kursów, imprez etc. Poza tym jesteśmy subwencjonowani przez miasto oraz Land Salzburg. Od Republiki Austrii otrzymujemy rocznie 6 tysięcy euro.

Nie nadajecie reklam, macie jednak komercyjnych sponsorów. W jaki sposób godzicie sponsoring z socjalnymi założeniami programowymi?

- Radiofabrik ma - niestety - tylko kilku sponsorów, chociaż właśnie próbujemy to zmienić. W praktyce wygląda to w ten sposób, że audycje kierowane do konkretnej grupy słuchaczy są wspierane przez firmy, kierujące swoje produkty do tak samo zdefiniowanej grupy konsumentów. Informujemy, że dany producent wspiera audycje, jednak nigdy nie reklamujemy jego produktów bezpośrednio. Jesteśmy przeciwni reklamie, dlatego że nadawanie reklam wiąże się z wejściem do spirali rynkowej. Musielibyśmy usuwać z naszego programu wszystko to, co byłoby niepopularne, nie przynosiłoby zysku.

REKLAMA

W statucie Wolnych Rozgłośni Radiowych zapisano, że powinny być one wolne od wpływów politycznych, ale także wpływu wolnego rynku, czyli kapitału. Czy to w ogóle jest możliwe?

- Wiadomo, że między państwem, wolnym rynkiem, kapitałem a Wolnymi Rozgłośniami Radiowymi istnieje zależność. Myślę jednak, że jest ona tym mniejsza im więcej źródeł finansowania posiadamy. Jeżeli subwencje lub dotacje od jednego sponsora nie przekraczają 5 proc., to jest mu naprawdę trudno wywierać jakikolwiek wpływ na to co robię. Plusem Austrii jest to, ze państwo chętnie i szczodrze subwencjonuje działalność kulturalna.

W Polsce do tej pory nie istnieje żadna Wolna Rozgłośnia Radiowa. Główne przyczyny to brak środków finansowych, a także brak perspektyw na otrzymywanie dotacji od państwa albo regionu. Czy można stworzyć radio bez pieniędzy?

- Moim zdaniem tak. W Austrii także istnieją Wolne Rozgłośnie, które mają bardzo małe fundusze. Na przykład rozgłośnia w Graz nadaje 24-godzinny program radiowy za 15 do 20 tysięcy euro rocznie. Niezbędny jest jakiś nadajnik i studio, z którego będzie można korzystać. Najważniejsze jest zaangażowanie osób, które tworzą program, chociaż nie dostają za to wynagrodzenia. Członkowie zrzeszenia Wolnych Rozgłośni Radiowych pracują za darmo.

Dziś Radiofabrik może sobie pozwolić, by opłacać kilku stałych pracowników, a nawet praktykantów. Na początku byli tylko ludzie i ich własna praca...

- Właśnie tak! Pamiętam, jak nasz techniczny zbijał te stoły, a ja je lakierowałem... Przy pomocy Stowarzyszenia Szkól Wyższych, a także z pieniędzy pochodzących ze zbiorki zorganizowaliśmy pierwsze pomieszczenie, w którym możliwa była obróbka dźwięku. Było naprawdę maleńkie, bez okien, ale mieliśmy komputer i - co najważniejsze - odpowiednie oprogramowanie. Stopniowo poprawiała się nasza sytuacja. Dziś mamy do dyspozycji ponad 120 metrów kwadratowych, ale nasze studio nadal znajduje się w tym samym kontenerze, w którym zaczynaliśmy. Program radiowy naprawdę można nadawać również z kontenera...

REKLAMA

Jakich zmian życzyłbyś sobie w funkcjonowaniu Radiafabrik i Wolnych Rozgłośni Radiowych w ogóle?

- Mam nadzieję, że w przyszłości Freie Radios przynajmniej częściowo zaczną być finansowane z abonamentu (ale do takiego stopnia, który nie ograniczałby ich wolności). Obecnie abonament przysługuje jedynie mediom publicznym, czyli ORF. Tymczasem Wolne Rozgłośnie Radiowe, częściej niż ORF, realizują misję publiczną. Wpływy z abonamentu zapewniałaby Wolnym Rozgłośniom egzystencjalną pewność na rynku radiowym. Moje drugie życzenie dotyczy rozszerzenia grupy, która nagrywa audycje. Badania wykazały, że przeciętny, austriacki autor jest młodym, dobrze wykształconym mężczyzną, często studentem. Dlatego powinniśmy robić wszystko, by w radiu pojawiło się więcej kobiecych głosów, które do tej pory stanowią tylko 1/3 wszystkich członków Zrzeszenia Austriackich Wolnych Rozglosni Radiowych. Możliwość dostępu do tego medium trzeba także stworzyć osobom z robotniczych kręgów społecznych, z wykształceniem zawodowym, a nie uniwersyteckim. Jeśli chodzi o Radiofabrik to chciałbym żeby nasza oferta programowa była coraz lepsza i abyśmy przez to zyskiwali coraz więcej słuchaczy.

Zatem życzę spełniania tych marzeń i dziękuję za rozmowę.

***
Freie Radios (Wolne Rozgłośnie Radiowe) - są niezależnymi, niekomercyjnymi, nie nastawionymi na osiąganie zysku instytucjami użyteczności publicznej, które gwarantują ogólny i wolny dostęp do powierzchni nadawczej, oddając ją do dyspozycji wszystkim tym, którzy chcą się publicznie wypowiedzieć. Jako trzeci, obok mediów publicznych i komercyjnych, społeczny sektor mediów stawiają sobie za cel umożliwianie i rozszerzanie dostępu do różnorodnych opinii i poglądów.
Definicja zapisana w statucie Charta des Verbandes Freier Radios Österreich 1998 - Austriackiego Zrzeszenia Wolnych Rozgłośni Radiowych

Fazy rozwoju Wolnych Rozgłośni Radiowych w Republice Austrii
1987-1993. Wolne Rozgłośnie Radiowe działają nielegalnie jako radiostacje pirackie
1990-1997. Faza legalizacji - próby przełamania monopolu ORF w mediach elektronicznych. Projekty nowej ustawy o Radiofonii i Telewizji. Walka o licencje.
1997-2000. Początek legalnej licencjonowanej działalności.
2000-2003. Faza otwarcia i ekspansji. Przez otwarcie rozumie się fakt, iż Wolne Rozgłośnie Radiowe stały się dla lokalnych społeczności alternatywą informacyjną, kulturalną, a także platformą wypowiedzi dla imigrantów i wszystkich mniejszości, nie dopuszczanych do głosu w mediach publicznych i komercyjnych.

Na podstawie Medien Journal 4/2003: Freie Radios als Alternative

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Media lokalne - procesy sądowe

Bartłomiej Dwornik
Dziennikarze śledczy lokalnych redakcji przeważnie pozostają w cieniu kolegów z redakcji ogólnopolskich, choć bywa często tak, że to właśnie oni jako pierwsi wpadają na trop jakiejś afery.

Felieton - to warto wiedzieć

Prus i inni
W XIX wieku słowo felieton miało podwójne znaczenie. Feuilleton - karteczka- to gatunek dziennikarski, a nade wszystko to miejsce w gazecie.

Kulturalna mistyfikacja w TV

Anna Hebda
Analizując magazyny z programem telewizyjnym, nietrudno zauważyć, iż telewizja publiczna realizuje tzw. misję w stopniu minimalnym. Owszem, są w ramówce programy kulturalne, te jednak po pierwsze trwają nie dłużej niż pół godziny, a po drugie są emitowane późno w nocy. [Źródło: Merkuriusz Uniwersytecki].

W poszukiwaniu dziennikarskich ścieżek

Katarzyna Bocheńska
Zapis wykładu I Dolnośląskiej Konferencji Opiekunów Gazetek Szkolnych.

Dziennikarstwo śledcze: sensacyjna atrakcja w ofercie mediów czy ich misja?

Paulina Dużyk-Dyna
Dziennikarstwo śledcze jest elementem komunikowania społecznego, które informuje opinię publiczną o niezwykle istotnych dla całego kraju wydarzeniach. Podejmując trudne tematy, za pomocą mediów realizuje misję społeczną – otwiera wiele zamkniętych drzwi i ust.

Wybory wygrywają dziennikarze

Andrzej M. Salski
Wielokrotnie słyszy się w Polsce wypowiedzi przedstawicieli różnych partii, że opinia społeczna nie jest w dostatecznym stopniu informowana o programach czy działaniach tych partii. Żadna partia nie może na nikogo wpływać w przypadku, jeżeli ma do czynienia z dezinformacją o swoich działaniach, lub mass media stworzą wokół niej prożnię informacyjną.

Psychologia polityki: Ekstremizm

Krzysztof Dowgird
Pojęcie "ekstremizm" pochodzi od łacińskiego słowa ekstremus - końcowy, najdalszy, ostateczny. [Wykłady Magisterskiego Zaocznego Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.]

więcej w dziale: Warsztat reportera

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

rectangle Play
Rozlicz PIT i przekaż 1,5% na projekty fundacji Ogólnopolski Operator Oświaty

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24