menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
REKLAMAbanner Konsimo

25.07.2005 Warsztat reportera

Czas telewizji centralnie sterowanej

Aleksandra Kaniewska, artykuł udostępniony przez Merkuriusz Uniwersytecki

Medialny świat amerykańskiej produkcji obiegła ostatnio informacja, że duża część wiadomości emitowanych w krajowych i lokalnych stacjach telewizyjnych, to efekt działania administracji i sektora Public Relations prezydenta Busha.

Jak wskazuje "The New York Times" od początku prezydentury George?a W. Busha stacje telewizyjne, bardziej lub mniej świadomie, wyemitowały kilkaset propagandowych newsów, w których zamiast dziennikarzy-reporterów główne role odgrywali pracownicy PR. Raporty preparowane przez różne departamenty amerykańskiej administracji, dotyczyły spraw najrozmaitszych - od tych najbardziej gorących, jak kwestie interwencji w Iraku, do mniej drażliwych, jak na przykład kampanię rządową na rzecz ulepszenia oferty zajęć dodatkowych w szkołach średnich.

Jeszcze media czy już Public Relations?


Ostatni film, który wywołał debatę na temat etyczności takich zabiegów prezentował jedną z najbardziej znaczących kampanii w historii amerykańskiego lotnictwa. Materiał dotyczący wzmocnienia ochrony na amerykańskich lotniskach miał wyraźnie pozytywny wydźwięk. Szereg osób wypowiadających się w kilkuminutowym spocie chwaliło komfort i bezpieczeństwo podróżowania. Fikcyjny reporter prezentujący tę informację był w rzeczywistości pracownikiem sektora ochrony administracji rządowej.

REKLAMA

Produkcja prorządowych "gotowców", materiałów dotyczących wielu sfer życia, od polityki zagranicznej po odkrycie nowego lekarstwa na migreny, to skuteczne narzędzie marketingu politycznego, nie odkryte bynajmniej przez administracje Busha. Jednak, jak zauważają znawcy tematu, w ostatnim czasie linia oddzielająca normalnie funkcjonujące media od preparowanej, ukrytej propagandy prasowej nieco się zatarła. Około dwudziestu agencji rządowych, na czele z Departamentem Obrony, Departamentem Stanu czy nawet Federalnym Biurem Statystycznym, już od czterech lat na bieżąco przygotowuje i rozprowadza informacje prasowe, spoty telewizyjne czy nawet wywiady i programy typu "show time". Wiele lokalnych stacji telewizyjnych emituje te informacje nie mając pojęcia o ich rzeczywistym rodowodzie.

To dla Państwa mówił reporter John News...


Materiały produkowane przez administrację są dla przeciętnego widza praktycznie nieodróżnialne od zwyczajnych, dziennikarskich informacji. Mają taką samą konstrukcję, starają się nie nachalnie wprowadzać wątki pozytywnej oceny władzy. "Reporterzy" stosują standardową retorykę i nie pojawiają się nazwy rządowych instytucji. Jedynym wyróżnikiem jest to, że newsy są całkowicie jednostronne - krytyczne opinie nie są w nich uwzględniane.

Wielkie firmy medialne, zajmujące się Public Relations inkasują miliony dolarów za kontrakty z rządem na produkcję tychże materiałów. Firmy dystrybuujące je do krajowych stacji również korzystają z państwowych pieniędzy. A wszystko po to, by amerykańskie społeczeństwo, nakarmione taką pożywną papką informacyjną (bądź dezinformacyjną) funkcjonowało bez zarzutu.

Należy oddzielić politykę Białego Domu od polityki, którą prowadzą media - mówił na spotkaniu z dziennikarzami prezydent George Bush w styczniu tego roku. Postulował wtedy utrzymanie przyjacielskich, ale niezależnych stosunków miedzy prasą a rządem i podkreślał, że nie będzie już utrzymywał i opłacał doradców w tej dziedzinie.

Pracownicy biura prasowego prezydenta podkreślali później wielokrotnie, że opinie Busha nie dotyczyły owej produkcyjnej działalności sektora administracyjnego, tylko ogólnych zasad kooperacji na linii rząd - media. A materiały tworzone przez departamenty zostały określone jako zgodne z faktami, neutralne, i korzystne dla widzów.

W glorii i chwale?


Statystyki mówią same za siebie - w ciągu pierwszej kadencji Busha Biały Dom wydał ponad 254 miliony dolarów na kontrakty z agencjami Public Relations, co daje wynik dwa razy większy od tego, jaki odnotowała ekipa Clintona.

REKLAMA

Pojawiające się od czasu do czasu pełne oburzenia głosy, mówiące o daleko posuniętej manipulacji i propagandzie odpierane są argumentem, że administracja nie chce ukrywać faktu, że to ona jest twórcą pewnych materiałów. Zapytajcie się stacji telewizyjnych, dlaczego nie emitują informacji, że konkretny materiał pochodzi od nas - powiedział przedstawiciel Federalnego Departamentu Zdrowia. Faktem jest bowiem, że część stacji lokalnych, kupując informacje od agencji, nie wnika w ich pochodzenie.

Federalna instytucja kontrolna Government Accountability Office (GAO) kilkakrotnie wypowiedziała się na ten temat i nazwała poczynania rządowe klasyczną, utajniona propagandą. W odpowiedzi na takie oskarżenie Departament Sprawiedliwości wydał memorandum skierowane do wszystkich agend i jednostek rządowych, w którym zaapelował o zignorowanie tych słów. I znów dyskusja została ucięta.

Wojna, kłamstwa i kasety video


Telewizja serwująca tylko wygodne i politycznie poprawne informacje to marzenie wielu. Nie pierwszy raz w historii i nie ostatni zapewne media stają się narzędziem w rękach polityków. Wszystkie wojny i konflikty światowe, zwłaszcza te, w których Stany Zjednoczone brały czynny udział, miały silne zaplecze marketingowo-medialne. Społeczeństwo bowiem może niewiele, ale bez jego poparcia równie niewiele mogą zrobić politycy. Cóż to byłyby za rządy bez społecznej legitymacji?

Wszystkie relacje wojenne, zarówno telewizyjne, jak i prasowe, były w USA filtrowane przez cenzurę i CIA, a wpływ władzy na media nie jest już nigdzie na świecie tajemnicą poliszynela. Jednak wizja mediów, w których główną rolę odgrywają nie niezależni i dociekliwi dziennikarze, ale wyspecjalizowane ekipy PR-owców w służbie rządowego pieniądza, jest wizją orwellowską.
W Stanach można by się obawiać, że po otwarciu przypadkowej lodówki czule powita nas prezydent Bush lub chłodna i dyplomatyczna Condoleeza Rice. A kto mógłby dyktować politykę medialną w Polsce? Lepiej nie wywoływać wilka z lasu...

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Jak korzystać z Google Analytics w pracy dziennikarza [LINK]

Bartłomiej Dwornik
Jak sprawdzić, czy twoje materiały trafiają do właściwego odbiorcy? Jak zbadać, czy optymalnie wykorzystujesz potencjał internetu do promowania treści na swojej stronie internetowej i jak z tej wiedzy wyciągnąć wnioski, które pozwolą ci uzyskiwać lepsze wyniki? Poradnik Reporterzy.info przygotowany dla polskiej edycji European Journalism Observatory.

Najczęstsze błędy językowe w internecie

Magdalena Pawłowska
Monitorując codziennie internet i media społecznościowe, analitycy Instytutu Monitorowania Mediów natrafiają na publikacje różnego rodzaju. Część z nich zainspirowała nas do stworzenia raportu na temat najpopularniejszych błędów językowych. Wśród internetowych „byków” królują dwa językowe potworki.

Zbrodnia naiwności

Radosław Różycki
Wielu dokonujących wyboru zawodu dziennikarza kieruje się zapewne romantyzmem złudzeń odnośnie tej profesji. Romantyzmem, na którym buduje się cały mit tego specyficznego zajęcia, dla jednych będącego misją, sposobem dojścia do prawdy, dla innych zwykłym pasożytnictwem podbudowanym butą i nieuzasadniona pewnością siebie graniczącą z arogancją. [Źródło: Merkuriusz Uniwersytecki].

Język w mediach elektronicznych

Jerzy Podracki
Czytelnik znajdzie w książce jedenaście artykułów poruszających różne zagadnienia z zakresu komunikowania (się) w mediach elektronicznych, głównie w radiu, telewizji, internecie, telefonii i filmie.

Akwizytorzy informacji

Paweł Śpiewak
Wartość stacji telewizyjnej czy tytułu gazetowego jest prostą funkcją matematyczną par oczu skierowanych na ekrany czy szpalty gazet. Stosunek mediów do odbiorców lokuje się gdzieś między lekceważeniem - czy nawet pogardą - a infantylizacją.

Słowo jest najważniejsze [LINK]

Krzysztof Piekarski
Samo skończenie studiów dziennikarskich wcale nie uprawnia do określania siebie mianem dziennikarza. Wielu doskonałych fachowców w tym zawodzie kończyło zupełnie inne studia. [Wywiad z Piotrem Kraśko pochodzi z serwisu www.dziennikarz.prv.pl]

Jak zdać na dziennikarstwo. Redakcje prasowe w Polsce

© by Dawid Federowicz & Oficyna Studencka CEZAR
Co się zdaje na wstępnym, gdzie można studiować i na czym dziennikarstwo w ogóle polega.

więcej w dziale: Warsztat reportera

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama


Rozlicz PIT i przekaż 1,5% na projekty fundacji Ogólnopolski Operator Oświaty

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24