menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
Czytaj gazety  PDF. Na kmputerze, czytniku, tablecie i smartfonie.

30.01.2008 Historia mediów

Radio Wolna Europa

Bartosz Rychlak

Obraz powojennej Polski jaki był, każdy mniej więcej wie. Godziny policyjne, zakupy na kartki, wszechobecna cenzura i dezinformacja.

Ludziom z tamtego okresu na pewno nie było łatwo. Nam, osobom młodym i jeszcze niezbyt doświadczonym może trudno sobie to wyobrazić, mimo, że historie z tego okresu słyszy się na co dzień – w mediach, prasie czy też od rodziców lub dziadków. Dużo osób zadaje sobie pytanie – "Co ci ludzie oprócz pracy w ogóle robili? Bez Internetu, bez telewizji...". Mimo, że rozrywek jako takich ludzie nie posiadali, starali się jak mogli, aby jakoś przetrwać kolejny dzień, tydzień, miesiąc. Jednak było coś co łączyło ogromne rzeszę naszych rodaków i nie dawało im czasem spokojnie spać. Całe rodziny a niekiedy wsie zbierały się często potajemnie przy odbiornikach i nerwowo regulując pokrętła próbowały uchwycić odpowiednie częstotliwości aby wyłapać kolejne nowości z kraju i ze świata. Taką moc działania miało wtedy Radio Wolna Europa...

Radio Wolna Europa zostało założone w 1949 roku w Nowym Jorku jako medialne ramię Narodowego Komitetu na rzecz Wolnej Europy. Utworzono je jako fuzję dwóch już istniejących rozgłośni: Radia Wolna Europa oraz Radia Swoboda. Swoją siedzibę miało w Monachium gdzie 1 czerwca 1950 została nadana pierwsza audycja. 3 maja 1952 roku otworzono polską filię tego radia. Początkowo audycje nagrywane w USA a potem transportowane do Frankfurtu, gdzie znajdował się nadajnik o dość słabym sygnale, nie miały zbyt wielu słuchaczy. Jednak ich liczba rosła w ogromnym tempie, co przyczyniło się też do szybkiego rozwoju stacji. Program radia był przede wszystkim kierowany do tzw. państw bloku wschodniego. Początkowo nadawanie było nieregularne i trwało około godziny. Z biegiem czasu to się jednak zmieniło. Na antenie puszczano przede wszystkim programy informacyjne i kulturalne, które cieszyły się największą popularnością. Lecz nie zapominajmy, że nie było to zwykłe radio, w którym można było posłuchać sobie od czasu do czasu muzyki. Jego głównym założeniem było propagowanie demokratycznych poglądów i ideii, które ostatecznie miały prowadzić do wyparcia komunizmu z państw bloku sowieckiego.

Wszystko ładnie i pięknie? Nie bardzo, bo wiadome było przecież, że ZSRR nie będzie siedział z założonymi rękami i czekał, aż państwa jedno po drugim zaczną wytaczać przeciw niemu armaty i wykruszać się z jego socjalistycznej federacji. Oficjalnie słuchanie Radia Wolna Europa zostało zakazane. Dzisiaj też wiele rzeczy jest zakazanych, i co z tego? Wtedy dążenie do wolności było czymś, za co warto było oddać nawet życie, swoje i najbliższych. Naturalnie panował powszechny strach przed Służbami Bezpieczeństwa, które odpowiednio egzekwowały kary dla słuchaczy stacji, ale nie brakowało też śmiałków, którzy przykładowo puszczali audycje na żywo w miejscach pracy poprzez radiowęzeł. Dlatego ciężko było zapanować nad narodem w taki indywidualny sposób, ponieważ ludność na wszelkie sposoby starała się dotrzeć do informacji. Co na to komunistyczni dyktatorzy? Postanowili bronić swoich socjalistycznych poglądów na skalę masową.

Jedną z głównych metod działań SB było powszechne zagłuszanie audycji. Nie raz i nie dwa zamiast upragnionego głosu prowadzącego, tłumy ludzi słyszały tylko szumy i buczenia. Potem przerodziło się to w swego rodzaju przepychankę między RWE a ZSRR. Odpowiedzą Radia Wolna Europa było wzmocnienie sygnału oraz zwiększenie zakresu częstotliwości, na których można było odbierać audycje. Z kolei Związek Radziecki odpowiedział jeszcze mocniejszym uderzeniem. W połowie lat pięćdziesiątych mówiono o tak zwanym "zagłuszaniu profesjonalnym". Budowano specjalne nadajniki, które miały za zadanie przeszkadzać w odbieraniu rozgłośni. Już w latach 60-tych rozpoczęto budowę sieci takich nadajników, która obejmowała każde państwo bloku wschodniego. Riposta RWE była podobna jak wcześniej. Zwiększenie zakresu częstotliwości, powtarzanie programów o różnych porach czy też instruowanie odbiorców o budowaniu własnych anten kierunkowych.

Mimo wszelkich starań Radio było na tyle skutecznie zakłócane, że w latach 70-tych ciężko było już uzyskać czysty odbiór. Na ogół ludzie próbowali wychwycić jak najwięcej słów, zdań i poskładać je w sensowną całość. Lecz mimo wszelkich starań rezultat był zazwyczaj beznadziejny, a rozchodzące się między ludzi w ten sposób wiadomości były nierzetelne i niekiedy wzbudzały bezpodstawnie wiele kontrowersji. Co by tu dużo nie mówić, wydawało się, że stacja chyli się ku upadkowi. A było wręcz przeciwnie. Wiadomo, że najlepszą reklamą jest anty-reklama. Toteż coraz więcej i więcej osób chciało słuchać Radia. Cała sprawa przybrała tak wielkie rozmiary, że trudno było nad tym zapanować. Uciekano się do najrozmaitszych metod, aby tylko odciągnąć Polaków od odbiorników. Publicznie oczerniano nawet Polskiego "guru" RWE – Jana Nowaka-Jeziorańskiego, który był dyrektorem Polskiej Rozgłośni Radia Wolna Europa w latach 1952-1976. Oczywiście i wtedy rezultaty były odwrotnie proporcjonalne do zamiarów. Tysiące ludzi z bloku wschodniego, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o czymś takim jak RWE, byli non-stop bombardowani propagandowymi hasłami, które chcąc nie chcąc skutecznie obrzydzały obraz socjalizmu i komunizmu obywatelom.

Istnieje wiele historii związanych z funkcjonowaniem Radia Wolna Europa. Nie czas i miejsce je opisywać, jednak chciałbym zaznaczyć niektóre wydarzenia i sytuacje, które teraz mogą wydawać się nam ciekawe lub nawet śmieszne. Przez długi okres czasu uważano, że główną grupę słuchaczy rozgłośni stanowią pracownicy Służb Bezpieczeństwa i innych organów władzy ZSRR. Przesiadując niekiedy 24 godziny na dobę przy odbiornikach czekali na kolejne audycje. A gdy ta się pojawiała.... zapisywali wszystko na kartkach. Następnie analizowano zdanie po zdaniu, słowo po słowie, które mogło być pretekstem do późniejszych działań mających na celu "ukrócenie łańcucha" publicystom z Monachium. Z czasem jednak zaprzestano takich praktyk.

Interesująca jest też historia o polskich emigrantach, którzy swego czasu masowo uchodzili na Zachód. Jak wiemy wtedy dowód osobisty czy paszport nie gwarantował przekroczenia granicy. Było to nieco trudniejsze... "Hola, hola towarzyszu Kowalski, nie tak prędko" – powstrzymywano wyjeżdżających. Jak się okazało na późniejszych przesłuchaniach, jednym z głównych powodów zwiększonej emigracji była właśnie działalność Radia Wolna Europa, która szerząc swoje poglądy rozpaliły w sercach niektórych tak wielkie pragnienie wolności, że ci postanowili czym prędzej znaleźć się w Monachium, ówczesnej Mekce Polaków i nie tylko.

Rok 1989 to rok zwycięstwa dla Polski i nie tylko. Zniesienie komunistycznego jarzma, ograniczania swobód obywatelskich, wolności słowa. To wszystko zasługa narodu, który nie mógł już patrzeć jak państwo pozostaje w tyle w stosunku do szybko rozwijającego się Zachodu oraz jak dyktatura utrudnia im zwykłe, codzienne życie oraz swobodną wymianę informacji. Ostatecznie wygrała szeroko rozumiana Wolność. A za wszystkim w ogromnej mierze stało Radio Wolna Europa. Na pewno nie wszyscy zdają sobie sprawę z zasług i wkładu tej rozgłośni w obalenie systemu, który z założenia w swojej prostocie był genialny, jednak jego realizacja i wprowadzanie w życie to zupełnie inna bajka, której "nie udało im się dobrze opowiedzieć." Rozgłośnia odniosła wielki sukces, który był jej głównym celem. Dlatego po zmianie ustroju społeczeństwo masowo zaprzestawało jej słuchania. W wyniku tego pięć lat później oficjalnie przestała istnieć. Jakby nie patrzeć, gdyby nie RWE, kto wie, czy do tej pory nie żylibyśmy w szarych, bezdusznych miastach, bez perspektyw na przyszłość...

***
źródło: www.cenzura.zyxist.com
licencja Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Poland

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Autoportret reportera, wywiad z Ryszardem Kapuścińskim

Jacek Antczak
Ryszard Kapuściński o sobie, wojnie i dziennikarzach ryzykujących życie. Wywiad opublikowany w dolnośląskim dzienniku "Słowo Polskie".

Radio wiecznie młode jak Cher - 60 lat Polskiego Radia Wrocław

Polskie Radio Wrocław
Dziś Polskie Radio Wrocław jest zespołem młodych, ale doświadczonych dziennikarzy. 60 lat temu - w epoce bez płyt i magnetofonów - muzykę do programów na żywo grały zespoły zgromadzone w studiu.

Hürriyet czyli Wolność. Historia gazety zwanej flagowym okrętem Turcji

Małgorzata Dwornik
Przez 73 lata istnienia turecki Hürriyet zapisał się w historii nie tylko tureckich mediów. Nie kłania się żadnej władzy, co wiele razy ściągało nad redakcję czarne chmury. Drukowana gazeta ma dziś już tylko 212000 egzemplarzy, za to strona internetowa gazety jest czwartym co do wielkości serwisem informacyjnym w Europie.

William Randolph Hearst - twórca czwartej władzy

Przemysław Szczypczyk
William Randolph Hearst jest uważany za twórcę współczesnych mass mediów. Postanowił dosięgnąć swoim dziennikiem "człowieka na ulicy i kobietę w kuchni".

Neue Zürcher Zeitung. Szwajcarska gazeta z 239-letnim stażem

Małgorzata Dwornik
W 2003 roku przeprowadzono sondaż na najpopularniejszą gazetą świata, na terenie 50 krajów. NZZ zajął trzecie miejsce po New York Times i Financial Times. Jak na gazetę, która ukazuje się od ponad dwóch stuleci, to bardzo dobry wynik.

Początki czasopiśmiennictwa w Polsce

Bartłomiej Dwornik
Pierwsze druki - nieperiodyczne "gazety ulotne" - pojawiły się w Polsce w początkach XVI wieku. Były wydawane tylko przy wielkich okazjach, aby opisać owe wydarzenia. Bywało, że i wierszem.

Frankfurter Allgemeine Zeitung. Historia pierwszej strony bez zdjęć

Małgorzata Dwornik
Druga pod względem nakładu gazeta w Niemczech przez 50 lat broniła się przed umieszczaniem zdjęć na pierwszej stronie. Zbuntowała się przeciwko reformie pisowni w języku niemieckim i stworzyła własną jej wersję. Dziś Frankfurter Allgemeine Zeitung dociera do 148 krajów świata, choć przez pewien czas był zakazany w... Egipcie.

więcej w dziale: Historia mediów

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

rectangle Play
Rozlicz PIT i przekaż 1,5% na projekty fundacji Ogólnopolski Operator Oświaty

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24