menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
REKLAMAbanner Electro

3.04.2006 Historia mediów

Historia informacji wojennej

Agnieszka Osińska

Początki opowieści wojennych w kręgu kultury zachodniej sięgają już czasów Homera, który to w "Iliadzie" i "Odysei" pokusił się o szczegółowe przedstawienie tejże problematyki. Za pierwszego rzecznika prasowego możemy uznać z kolei Herodota, który będąc w służbie Aten, wojnę perską ukazał tak, by uwypuklić zasługi swego kraju dla wyzwolenia państwa greckiego.

Herodot w swym działaniu nie był ani trochę obiektywny, nie krył się ze swoimi poglądami i doskonale opanował sztukę manipulowania faktami. Kiedy Persowie chcieli najechać na Ateńczyków, ale uniemożliwiła im ten zamiar burza, Herodot stwierdził, iż oto spotkał ich gniew bogów, którzy byli niezadowoleni z ich zamiarów. A ponieważ tamtejsze społeczeństwo wierzyło głęboko w ingerencję istot nadprzyrodzonych, owe tłumaczenie, będące w rezultacie sprytną propagandą, przyjęto ze zrozumieniem i entuzjazmem. Równie dobrze jak Herodot potrafił kreować rzeczywistość na swoją korzyść Perykles. Gdy Spartanie, których popierał odnieśli zwycięstwo, rozpowiadał wszystkim, że oto pokonali całą armię ateńską, a gdy ponieśli klęskę, mówił, że rzucili się na nich wszyscy Ateńczycy. Doskonale z przekazywaniem informacji wojennej radził sobie także Aleksander Macedoński, twórca pierwszego oddziału informacji wojennej. Regularnie preparował on wiadomości z pola walki, które potem trafiały na dwór i tam ponownie przechodziły kolejną przeróbkę. Widać więc, iż nawet starożytni znali pojęcie manipulowania faktami i skrzętnie je wykorzystywali. I choć ich czasy i oni sami minęli bezpowrotnie, to jednak sympatia do propagandy przetrwała do dnia dzisiejszego.

Jako pierwszy mediów do własnych celów użył cesarz niemiecki Maksymilian I, który dzięki nim z jednej strony starał się wpłynąć na społeczeństwo Rzeszy, a z drugiej komunikować z przeciwnikiem - mieszkańcami Republiki Weneckiej, którym obiecał lepsze życie, dobrobyt.

Do czasów napoleońskich, a może i nawet do rewolucji amerykańskiej, wojna miała charakter tajnej dyplomacji, stąd często ją zwano "wojną gabinetową". Nie zwracano wówczas uwagi na opinię publiczną i nie widziano potrzeby informowania jej o postępowaniach militarnych. Rewolucji w tym względzie dokonał Napoleon, który dostrzegł wagę informacji i tym samym dbał o jej przekazywanie. Innego zdania był Wellington, który oskarżał gazety o zbyt dokładne informowanie, przez które przeciwnik znał każde jego posunięcie. A Churchill tak mówił o rodzimej stacji telewizyjnej: "BBC to wróg we własnym domu, więcej przynosi szkody niż pożytku", zaś rzecznik prasowy gen. McArthura traktował dziennikarzy jako wrogów numer jeden podczas wojny koreańskiej. Jedynie Waszyngton uznał media za pomocne i przez cały czas sprawowania swojej władzy uważał je za swojego sojusznika. Spróbujmy przypatrzeć się wydarzeniu znanemu jako "masakra bostońska". Incydent ten był pojedynczym starciem, w trakcie którego żołnierze angielscy sprowokowani przez kilku mężczyzn cywilnych otworzyli ogień. W wyniku tego zginęło pięciu mieszkańców Bostonu, zaś prasa rewolucyjna nazwała to zdarzenie masakrą, rozwodząc się nad okrutnością Brytyjczyków. Wielu skwitowało to następującymi słowami: "Wprowadź przeciwnika w błąd i zadbaj, by w nim wytrwał". I ta maksyma stanowi dla większości dowódców główny punkt wyjścia.

Wróćmy jednak do dalszego rozwoju informacji wojennej. Lata 1846-1847 upłynęły pod znakiem wojny meksykańsko-amerykańskiej. Konflikt ten był pierwszym konfliktem militarnym, o którym prasa regularnie informowała społeczeństwo. Amerykańscy reporterzy dzień i noc towarzyszyli oddziałom Taylora, a następnie przesyłali wiadomości do swoich macierzystych redakcji za pomocą telegrafu. Na wojnę krymską wyruszył pierwszy korespondent wojenny z Times?a - Russel. Po raz pierwszy też właśnie wtedy zostało ukazane okrucieństwo wojny. Russela aresztowano oskarżając go o zbyt dokładne opisywanie działań batalistycznych, które mogło przyczynić się do wzmocnienia pozycji wroga. W wyniku jednak posiedzenia, które odbyło się 25 lutego 1856, zniesiono cenzurę nad informacją wojenną i wszyscy dziennikarze mogli spokojnie informować o poczynaniach na polu walki. Z kolei wojna secesyjna w Ameryce przyniosła rozwój fotografii wojennej. Studio Bradyego zdecydowało się wówczas wysłać na front dwudziestu fotoreporterów, którzy przywieźli ze sobą pierwszy obrazowy dokument historii wojny. Inaczej było podczas zmagań w Zatoce Perskiej, gdzie dziennikarze opisując starcia przeciwników, nie używali słownictwa militarnego, zatajali informacje, czynili je niejasnymi. Książę Albert niepokojąc się jednak o bądź co bądź negatywne skutki działań wojennych, wysłał na Krym swojego fotografa, by ten ukazał pozytywne aspekty toczonych walk. Fenton, bo tak nazywał się ów człowiek, sfotografował żołnierzy leżących, pijących herbatkę i uśmiechniętych, przez co książę uzyskał pożądany efekt: wojna kojarzona była z sielskością i spokojem.

Przełom w informacji wojennej nastąpił też dzięki generałowi Karlowi von Clausewitz, który stwierdził - jako pierwszy teoretyk i historyk wojskowości - że po rewolucji francuskiej wojna nie jest już sprawą żołnierzy, lecz całych narodów. Wyznaczył również trzy czynniki, które każda teoria wojny musi uwzględnić. Są to: rząd definiujący cele wojny, armia o te cele walcząca i naród, który je popiera. Ważną rolę spełnia też wg niego propaganda, która jest bronią jak karabin, tyle że skuteczniejszą. A Wellington dodaje: "najważniejsze podczas wojny jest zachowanie tajemnicy inaczej wróg będzie wiedział, co za kulisami". A jak zachować ową tajemnicę? Obaj politycy mieli na to bardzo prosty sposób: kłamstwo i dezinformacja przeciwnika, czyli tzw. komunikowanie paradoksalne, bo prawda na wojnie - jak mawiał Ponsomby - to przestępstwo.

***
Literatura:
T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe, Warszawa-Kraków 2000
B. Ociepka, Komunikowanie międzynarodowe, Wrocław 2002
A.Zipfel, M. Kczik, Warszawa 2000

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Luxemburger Wort. Historia gazety, która powstała dzięki zamieszkom

Małgorzata Dwornik
Założyciele "Słowa Luksemburga", choć wywodzili się z kręgów kościelnych, w pierwszym numerze z 23 marca 1848 roku okrzyknęli się medialnymi rewolucjonistami. Po sześciu tygodniach mieli już na pieńku z rządem i poważne problemy. A to był dopiero początek.

Historia "Tygodnika Wałbrzyskiego"

Krzysztof Buziałkowski
"Tygodnik Wałbrzyski" w sposób naturalny jest kontynuatorem i spadkobiercą ukazującej się od 1954 do 1993 roku "Trybuny Wałbrzyskiej". [Źródło: Tygodnik Wałbrzyski]

Carlo Lorenzini Collodi. Dziennikarska historia twórcy Pinokia

Małgorzata Dwornik
Historia drewnianego pajaca przyniosła Carlo Lorenzini światowy sukces, którego autor nie doczekał. Dziś pamiętany jest jako pisarz, ale zapomniany jako dziennikarz. A również na tym polu miał wiele osiągnięć. I to kompletnie nie związanych z literaturą dziecięcą.

Lietuvos Aidas. Historia litewskiej gazety, która rodziła się trzy razy

Małgorzata Dwornik
O Lietuvos Aidas na Litwie mówi się czasem "Szkoła Narodu". Dziennik położył podwaliny pod wolne dziennikarstwo litewskie i w dużym stopniu przyczynił się do odbudowy państwowości. Pojawił się w 1918 roku. Kilka razy na całe lata znikał z rynku, by powracać i wyznaczać kierunek litewskiego dziennikarstwa.

Alastair Burnet. Ikona stacji Independent Television News

Małgorzata Dwornik
"Oto stary księżyc - ten, na który skoczyła krowa, o którym pisali poeci i w którym kochają się kochankowie. Odtąd będzie to raczej inna historia" - ta relacja brytyjskiego dziennikarza z lądowania Apollo 11 na Księżycu cytowana jest do dzisiaj. Podobnie jak pytanie, które Burnet zadał księżnej Dianie i księciu Karolowi podczas pierwszego wywiadu, jakiego udzielili po ślubie.

Die Burger. Historia największego na świecie dziennika w języku afrikaans

Małgorzata Dwornik
Gazeta założona w 1915 roku przez Afrykanerów ze Związku Południowej Afryki jest jak historia kolonializmu w pigułce. Z jednej strony popierała dążenia do niezależności i lokalny język, z drugiej - do końca aktywnie wspierała apartheid. Są w tej historii również polskie wątki i znane marki internetowe z naszego kraju.

Historia telewizji Al-Dżazira, bezkompromisowej stacji z Kataru

Małgorzata Dwornik
1 listopada 1996 roku rozpoczęła nadawanie na obszar krajów arabskich الجزيرة, Telewizja Al-Dżazira. Słowo to po arabsku oznacza wyspę, ale w przypadku tego kanału bardziej chodzi o półwysep, Półwysep Arabski. Pierwsze emisje trwały codziennie po 6 godzin. Oglądalność rosła tak błyskawicznie, że szybko trzeba było wydłużyć czas antenowy.

więcej w dziale: Historia mediów

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

rectangle Broń.pl
Dwornik.pl • szkolenia • warsztaty • marketing internetowy

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24