20.06.2005 Warsztat reportera
Motor napędowy terrorystów
Michał Chmielewski, eric_wu@wp.pl
www.sianow.kw.pl
Świadczy to o bardzo smutnym fakcie - ludzie w tragedii drugiego człowieka widzą pieniądz. Wiadomo - gdy wzrasta oglądalność, zawartość portfeli również. Prezesi gazet czy telewizji na niedługi czas stają się niemal dwudziestoczterogodzinną relacją z miejsc tragedii, wyrzekając się tym samym filmów, teleturniejów, seriali i tasiemcowych telenoweli, które nawiasem mówiąc mają największą oglądalność. To niedobrze.
Psychopaci, którzy poświęcają swoje życia za pomocą detonowanego plastiku, na pewno robią to z przekonaniem o swoich racjach. Rozsadzając się na kawałki mają nadzieję ujrzeć ich Zbawiciela, tam, po drugiej stronie. Ale ci, którzy stoją wyżej, znajdują się na szczycie tej maniakalnej hierarchii, swoją satysfakcję znajdują nie tylko w wykonywaniu zadań powierzonych przez ich Boga. Jestem pewien, że szczery uśmiech na twarzy wywołuje u nich reakcja. Te mrożące krew w żyłach nagłówki w gazetach, stałe emisje z miejsc zdarzenia, podsycanie strachu - to wszystko daje im motywację. Czują się silni, bo wiedzą, że ludzi ogarnia coraz większa panika na widok nieznanego człowieka w metrze o ciemnej karnacji.
Nie twierdzę, że te wydarzenia powinny być bagatelizowane przez prasę. Nie powinny być. Ale również nie na miejscu jest ich wyolbrzymianie i powielanie. Jeżeli opisywane zdarzenie jest straszliwe, ludzie odbiorą to bez pomocy krzykliwych nagłówków, których zadaniem jest wywołać strach.
Jeżeli ktoś twierdzi, że preferowane przez terrorystów zamachy są dla mnie sprawami błahymi, jest w błędzie. Błędzie tak wielkim jak dziura budżetowa w Polsce. Przeżywam zamachy. Robię to na swój niewymuszony sposób. Po rzezi w Biesłanie postawiłem znicz na oknie, ale nie szczycę się tym. Nie robiłem to, by czuć się lepszym od innych, tylko dla własnej satysfakcji.
Próbuję jedynie w inny sposób spojrzeć na te wydarzenia. Jestem pełen przekonania, że gdyby media nie rozgłaśniały tak bardzo ostatnich masakr w Londynie, inaczej patrzylibyśmy na to. Kwestia rozgłosu. "Krzycząc" o tym w mediach, ludzie wymuszają z siebie strach. Osoba mająca trochę oleju w głowie zda sobie sprawę z powagi sytuacji bez pokazywania jej palcem.
Nie twierdzę, że po takich zabiegach na całym świeci ataki ustałyby czy chociażby zmniejszyły się. Ale wyobraźcie sobie - wkładacie w coś wielkie pieniądze, planujecie, ukrywacie się przed Prawem, a w końcu wykonujecie ruch, który polega na zdetonowaniu dwudziestu kilogramów trotylu w miejskim autobusie. A media to olały.
Mnie by to trochę zniechęciło.
I jeszcze mały aneks.
W którejś gazecie przeczytałem, że "wszyscy Polacy czują się londyńczykami". Nie rozumiem jednego - w Anglii jedna tragedia i mam duchowo zmieniać swoją narodowość. Nie w Palestynie, Nairobi czy Kongo, gdzie trwa najcichsza na świecie wojna od pięciu lat(!), jej żniwo sięga już trzech milionów istnień ludzkich, a jedynymi siłami pokojowymi są organizacje kościelne.
Coś tu nie jest w porządku. Ale to już będzie inny artykuł.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Warsztat reportera:
Reporter na wojnie. Nowe dylematy zawodu dziennikarskiego
Marta Danowska-Kisiel
Dylematy polskich korespondentów wojennych, techniki relacjonowania wydarzeń na froncie i kształtowanie wizerunku zawodowego dziennikarza pracującego w kraju objętym konfliktem opisuje w swoim artykule prof. dr hab. Igor Borkowski, dziekan Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej we Wrocławiu Uniwersytetu SWPS.
Z parkietu prosto na kolokwium. Codzienność, której nie pokazują transmisje meczowe
KSG Warszawa
Jak wygląda życie osoby, która jednego dnia zdaje egzamin na uczelni, a następnego gra o punkty w 1. lidze? Gdy większość studentów po zajęciach spotyka się na kawie, one biegną na halę.
Na czym zbudować stronę w 2025? WordPress, Wix czy Webflow
Krzysztof Jagodziński
Wybór odpowiedniej platformy do budowy stron internetowych to jedna z fundamentalnych decyzji, jaką podejmiesz, budując cyfrową obecność swojej firmy. To technologiczny kręgosłup, który zadecyduje nie tylko o wyglądzie Twojej witryny, ale także o kosztach jej utrzymania, elastyczności marketingowej i potencjale rozwoju w przyszłości.
Podobne artykuły:
Apogeum telewizji
Michał Chmielewski
Prawie każdy nowy program opiera się na podglądaniu. Twórcy nie mają już ciekawszych i barwniejszych pomysłów na programy. Problemem są też telewidzowie, którzy niczego więcej nie wymagają. Smutne to.
Radio, telewizja i inne
Janusz Sejmej
Sześć lat temu trafiłem z radia do telewizji. Montażyści i operatorzy stwierdzili wtedy, że "skoro człowiek po radiu- to na pewno sobie poradzi, gdyż pięćdziesiąt procent nauki ma już za sobą." Ta połowa, to oczywiście dźwięk. Reszta, to ich zdaniem, nauka myślenia obrazem.
O grzechach czwartej władzy...
Artur Parafinowicz
O grzechach współczesnych mediów z Ireneuszem Sewastianowiczem, jednym z najbardziej znanych dziennikarzy Suwalszczyzny, rozmawia Artur Parafinowicz. [Źródło: Merkuriusz Uniwersytecki].
Dziennikarstwo mobilne to już teraźniejszość
 infoWire.pl
Do kręcenia smartfonami przekonują się dziennikarze, telewizje, firmy świadczące usługi wideo, a nawet filmowcy z Hollywoodu, nie wspominając już o wideoblogerach. Mówimy już nawet o nowej odmianie dziennikarstwa – dziennikarstwie mobilnym (angielskie mobile journalism, w skrócie MOJO).
 
	
	




























