25.07.2005 Prawo w mediach
Europejska telenowela
Radosław Różycki, artykuł udostępniony przez Merkuriusz Uniwersytecki
Mała nowelizacja jest, by tak rzec: mniejszą połową polskiego prawa medialnego. Druga jego część odeszła na jakiś czas w zapomnienie, a to za sprawą medialnej wojny jaką wywołała afera Rywina. Chodzi tu, oczywiście o tzw. przepisy antykoncentracyjne, które przez ich autorów określane były jako antymonopolowe, zaś przez przeciwników nowych regulacji - jako antyagorowe. Celem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji miało być bowiem, zdaniem wydawcy Gazety Wyborczej i innych mediów prywatnych, ograniczenie możliwości Agory na rynku medialnym. Ostatecznie projekt nowelizacji ustawy został podzielony, a 1 maja weszła w życie mniej kontrowersyjna jej część, tj. ta, która dostosowuje polskie przepisy do unijnych wymogów w kwestiach polityki audiowizualnej.
Istotną nowością dla polskiego rynku mediów, jaką nowela wprowadza, jest zniesienie ograniczeń kapitałowych dla inwestorów zagranicznych. Inwestor z zagranicy mógł do tej pory mieć na własność jedynie 33 procent udziałów w medium. Teraz może mieć wszystko. Nie znaczy to jednak, że w sektorze mediów audiowizualnych zapanuje teraz pełna wolność gospodarcza. Do woli inwestować w polskie media będą mogły wyłącznie firmy z krajów członkowskich Unii Europejskiej. A i tak zależeć to będzie od dobrej woli członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, oni bowiem decydować będą o przyznaniu (lub nie) koncesji, a więc pośrednio i o tym, kto i co może nadawać.
Nowelizacja określa ponadto zadania mediów publicznych. Zgodnie z unijnym zwyczajem kwotowania i limitowania wszystkiego co tylko możliwe, media publiczne powinny minimum 33 proc. kwartalnego czasu nadawania przeznaczać na audycje wyprodukowane pierwotnie w języku polskim. Ponad połowę tego czasu powinny natomiast wypełniać audycje europejskie, tzn. takie, które wyprodukowane zostały w krajach UE lub wypełniają wymogi Konwencji o Telewizji Transgranicznej (zasadniczo decyduje jednak europejskie pochodzenie twórców lub firmy).
Jedną dziesiątą oferty programowej zajmować maja europejskie audycje wytworzone przez producentów niezależnych. Nie dotyczy to jednak telesprzedaży, reklam, teleturniejów, serwisów informacyjnych, transmisji sportowych i przekazów tekstowych. Wedle nowelizacji, podstawowym zadaniem telewizji publicznej jest tworzenie i rozpowszechnianie ogólnopolskich i regionalnych programów radiowych i telewizyjnych a także budowa i eksploatacja stacji nadawczych i przekaźnikowych.
Nowe prawo wciąż nie daje jednak odpowiedzi na fundamentalne pytanie dotyczące mediów publicznych. Pytania o misję. Czym ona jest i komu jest potrzebna? Mówi się raczej nieostro o interesie państwa (Włodzimierz Czarzasty) lub o bliżej niesprecyzowanych funkcjach publicznych (Jan Dworak). Pojawiają się też wypowiedzi pełne troski o tzw. kulturę wysoką, którą publiczna telewizja miałaby promować. Jest to wątpliwe, zważywszy na proporcje programów o charakterze rozrywkowo-komercyjnym w stosunku do misyjnych (teatr TV, publicystyka kulturalna). Trudno zresztą mieć o to do TVP pretensje. Będąc medium masowym, telewizja niejako z natury rzeczy ciąży ku treściom banalnym, powierzchownym i raczej płytkim.

Z obowiązku wypełniania kulturalnej misji z pewnością lepiej wywiązuje się publiczne radio (muzyka klasyczna i współczesna, słuchowiska literackie, naukowe, itp.), o którym zresztą w debatach o mediach publicznych raczej się nie wspomina. Dlaczego? Niestety, odpowiedzi na to mogą udzielić... politycy. To oni najczęściej inicjują spory o media publiczne, czy raczej o dostęp do nich, czyli... do nas. A przez telewizje łatwiej o to niż przez radio (gdzie gorzej widać). W tym sensie telewizja publiczna jawi się jako medium robione przez polityków i dla polityków. A upolitycznienie, czy precyzyjniej: upartyjnienie mediów publicznych, to najczęściej wysuwany i najpoważniejszy zarzut pod ich adresem.
Kolejne ważne pytanie, to źródła finansowania mediów publicznych. Ich szefowie zwrócili się już do marszałka Sejmu z prośbą o zainicjowanie prac nad prawem, które umożliwiłoby skuteczniejszą ściągalność abonamentu. A tego połowa telewidzów po prostu nie chce płacić. Postawienie na zyski z reklam oznacza natomiast, że antenowa przestrzeń dla misji kurczy się coraz bardziej. Nie jest ona popularna, a niepopularne programy nie przyciągną reklamodawców. Tworzy się zaklęty krąg: misja ma zrównoważyć presję rynku na medialne przekazy, na misję potrzeba pieniędzy, można je zebrać na rynku, ale wówczas trzeba ograniczyć misję. Sytuacja przypomina zatem kwadraturę koła i nic dziwnego, że pojawiają się głosy, żeby publiczną po prostu sprywatyzować.
Tymczasem media publiczne mają na swoją korzyść jeden zasadniczy argument. Jako instytucja, w założeniu demokratyczna, stanowić mogą ostoję najbardziej demokratycznej wartości: publicznej debaty w warunkach politycznego i ideowego pluralizmu. A do tego nie trzeba kilku kanałów i dominacji na rynku reklam. Te zostawmy mediom komercyjnym. A do publicznych niech nam zawita obywatelska odpowiedzialność. Ta, jak wiadomo, nie popłaca, logiczne byłoby zatem, gdyby publiczne media były ubogie, ale za to uczciwe. Ale ponieważ nikt nie wyzbędzie się wpływów i pieniędzy dla takich abstrakcji, pozostają niepoprawne marzenia. I świadomość, że spór o publiczne media będzie się wlókł w nieskończoność. Jak telenowela. Teraz już europejska.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Prawo w mediach:
Prawo w marketingu. Nowe regulacje dla branży
Agnieszka Gilewska
W 2025 roku branża marketingowa staje przed wyzwaniem dostosowania strategii do coraz bardziej rygorystycznych regulacji dotyczących ochrony prywatności użytkowników, transparentności i wykorzystania sztucznej inteligencji. Jak się przygotować?
Zatrucie SEO. Hakerzy wykorzystują wyszukiwarki do ataków na firmy
Piotr Rozmiarek
Wyszukiwarki pomagają nam szybko znaleźć informacje, ale mogą być również wykorzystywane przez cyberprzestępców. Zatruwanie SEO to taktyka, w której atakujący manipulują rankingami wyszukiwarek, aby umieścić szkodliwe witryny na szczycie wyników wyszukiwania.
Phishing w branży kryptowalut. Fałszywe rekrutacje kradną dane
Piotr Rozmiarek
Badacze zajmujący się bezpieczeństwem wykryli kampanię socjotechniczną, wymierzoną w osoby poszukujące pracy w branży Web3. Atak ma na celu zorganizowanie fałszywych rozmów kwalifikacyjnych za pośrednictwem aplikacji do spotkań, która instaluje złośliwe oprogramowanie kradnące informacje.
Podobne artykuły:
Targetowanie psychologiczne. Tak wpływa przekaz celujący w charakter
dr Michał Kosiński
Odwiedzane strony internetowe, zakupy online, odtwarzane piosenki, obserwowane profile na Facebooku czy wiadomości publikowane w mediach społecznościowych - ślady pozostawione przez internautów są skarbnicą danych i mogą być wykorzystane do wywierania wpływu na nasze zachowania. Ujawniają nie tylko to, co dana osoba lubi, ale nawet to, jakim jest człowiekiem.
Ustawa o kontroli nad służbami. Społeczna propozycja fundacji Panoptykon
Fundacja Panoptykon
Polska policja i służby odpowiedzialne za dbanie o bezpieczeństwo obywateli posiadają uprawnienia, które nie podlegają realnej kontroli. Fundacja Panoptykon przygotowała założenia do ustawy o kontroli nad działaniami służb, która pozwoli im realizować niezbędne zadania, a jednocześnie zapewni ochronę przed naruszeniami przynależnych praw i wolności jednostki.
Influencerzy i reklama. Kodeks dobrych praktyk
Newseria
W polskich social mediach mamy do czynienia z ogromnym problemem scamu i kryptoreklamy w działaniach promocyjnych influencerów. Działalności twórców coraz mocniej przygląda się UOKiK, który wszczął już pierwsze postępowania wobec paru internetowych gwiazd. Do tej pory praktyki wyznaczał rynek, a nie jasne zasady.
Media lokalne - wolność słowa
Bartłomiej Dwornik
Nadużywanie wolności wypowiedzi jest równie nagminne co nakładanie dziennikarzom kagańca. Choć Prawo Prasowe i Konstytucja gwarantują tę podstawową wolność każdemu.