6.06.2005 Historia mediów
Gejowska prasa w Europie
Tadeusz Sokołowski, artykuł udostępniony przez serwis Innastrona.pl
Rynek wydawnictw gejowskich w Polsce nie jest wcale mały. Co prawda niektóre tytuły znikły z kiosków, ale magazyny takie jak "Nowy Men" czy "Inaczej" mają swoich wiernych czytelników.
W Wielkiej Brytanii najpopularniejszymi pismami są ukazujące się co miesiąc magazyny "Gay Times" i "Attitude". Drukowane na wysokiej jakości papierze, z lakierowaną okładką, podobne są do znanych pism o modzie i "stylu życia". Pierwszy z nich poświęca więcej uwagi kwestiom politycznym i społecznym, drugi koncentruje się raczej na plotkach z życia sławnych, pięknych i bogatych (w aspekcie gejowskim, naturalnie).
"Attitude" jest pierwszorzędnie redagowany, ma bardzo ładną grafikę i mnóstwo znakomitych fotografii. Podobnie jak w Polsce, w pismach tych znaleźć można ogłoszenia drobne i adresy gejowskich klubów, księgarń i innych instytucji. Nie brakuje też reklam firm oferujących kosmetyki, modę, samochody i inne towary luksusowe. W prasie gejowskiej reklamują się firmy ubezpieczeniowe i banki.
Ludzie interesu na Zachodzie dawno odkryli gejowskiego konsumenta, a gejowskie pary mają nawet własną nazwę: DINK (double income, no kids) co po polsku znaczy "podwójna pensja, brak dzieci." Oprócz magazynów, które kupić można w kioskach, wydawane są też bezpłatne pisma utrzymujące się wyłącznie z druku reklam. Są to: "boyz" i "Pink Paper". Znaleźć je można w większości gejowskich i mieszanych lokali w Londynie i większych miastach Wielkiej Brytanii. "Boyz" ma dodatkowo wydania regionalne. Gejowski turysta, który trafi do Londynu, jest zgubiony tylko do momentu, kiedy znajdzie jedno z tych pism. Potem już wszystko idzie jak z płatka. Adresy dyskotek, terminy imprez, wszystko to jest tam bardzo dokładnie opisane.
Niewielka terytorialnie i ludnościowo Holandia jest swoistym gejowskim rajem. Pomimo wysokiego poziomu tolerancji utrzymało się tam "środowisko", którego prawie już nie ma w krajach skandynawskich, gdzie integracja mniejszości seksualnych jest najdalej zaawansowana. Amsterdam jest tyglem etnicznym i kulturowym, gdzie każdy może znaleźć dla siebie miejsce.
Największym pismem gejowskim w Holandii jest ukazujący się od wielu lat "Gay Krant". Pismo to poświęcone jest polityce i sprawom społecznym i cieszy się ogromnym autorytetem rzecznika gejowskiej społeczności. Na jego łamach znaleźć można wywiady z znanymi ludźmi, krytyczne artykuły o bieżących sprawach. Poruszenie zapanowało, gdy w ubiegłym roku "Gay Krant" złożył pozew do sądu przeciw... papieżowi Janowi Pawłowi II za jego dyskryminujące gejów wypowiedzi podczas World Pride w Rzymie.
Gazety "Gay News" i "Gay & Night" to z kolei rodzaj bulwarowych rewolwerowców dla niewybrednych wielojęzycznych czytelników. Ich tematy to życie gwiazd, reportaże z imprez, recepty kucharskie i krzyżówki. Za równowartość około 2 PLN znaleźć w nich można adresy i terminy gejowskich imprez nie tylko w Holandii, ale też w sąsiedniej Belgii.
Najnowszym wydawnictwem na gejowskim rynku prasowym w Holandii jest "Culture & Camp", który ma wyraźne ambicje zdobycia czytelników o bardziej zaawansowanych potrzebach intelektualnych. Bez wątpienia najładniejszym (jeśli chodzi o szatę graficzną) pismem jest "Squeeze". Ma ono wielu czytelników wśród młodych gejów, dla których posiadanie najnowszej kolekcji mody jest "być albo nie być" kolejnej nocy dyskotekowej.
Francja pochwalić się może nie tylko burmistrzem Paryża, który jest otwartym gejem ale nieprawdopodobną wręcz ofertą gejowskiej rozrywki i życia kulturalnego. Od 1995 roku ukazuje się we Francji magazyn "Tětu". Pod względem poziomu redakcyjnego, grafiki, jakości zdjęć, ilości rubryk, mógłby on śmiało konkurować z najlepszymi nawet pismami heteryckimi. Nawet nakład 50 tysięcy egzemplarzy jest (jak na tego typu publikację) imponujący. "Tětu" wspierał finansowo nie kto inny, jak szef domu mody Yves Saint-Laurent, Pierre Bergé. Jest on też przewodniczącym organizacji walczącej z epidemią AIDS. Dwa lata wcześniej jednak, bo już w roku 1993 powstało we Francji pismo "Idol", które prezentowało bogatą kolekcję erotycznych fotek. Po jego upadku, na gruzach zbudowano nowy tytuł: "SUB", tym razem bez akcentów pornograficznych. Co dwa tygodnie ukazuje się też darmowy informator pod tytułem "illico".
Na tym tle niemiecka oferta prasowa dla gejów wypada niezwykle blado. "Du&ich" (Ty i Ja) oraz "Adam" są typowymi pisemkami ogłoszeniowymi. Jedynym poważnym miesięcznikiem jest "Männer Aktuell", który jest mieszanką poważnej publicystyki z erotycznymi fotkami. Jednak nigdzie na świecie nie ma tylu tytułów bezpłatnych co w Niemczech. "Sergej" czy ukazująca się w Berlinie "Siegessäule" to estetycznie wydane pisma na świetnym papierze z doskonałą grafiką i zdjęciami. Także ich zawartość redakcyjna jest imponująca. Stosy tych pism leżą w klubach, kawiarniach i dyskotekach. Za darmo!
Ten przegląd prasy gejowskiej uzupełnić można hasłowo tytułami pism w pozostałych krajach Europy. Belgowie czytają darmowy "Queens" i płatny "Tels Quels". Włosi - bezpłatny "Pride" i płatny "Babilonia". Austriacy mają aż trzy tytuły gratis: "Bussi", "Pride" oraz "Xtra" oraz jeden płatny - ""Lambda Nachrichten". W Hiszpanii wreszcie ukazują się trzy godne uwagi tytuły: "Zero" i bezpłatne informatory "Shangay" i "Shanguide". Jedyne pismo gejowskie, które podjęło ideę jednoczącego się kontynentu jest "Europa", trzymiesięcznik wydawany w Sztokholmie, Paryżu i Berlinie. Jak na ironie - ten właśnie tytuł jest najmniej znany...
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Historia mediów:
Historia The Honolulu Advertiser. Od misjonarzy do wielkiej fuzji z rywalem
Małgorzata Dwornik
Powstał, żeby utrzeć nosa niesłownej konkurencji. Pierwsze informacje ze świata pozyskiwał za pomocą łódki. Nie przyjął do pracy Marka Twaina, pisywał dla niego za to Jack London. Historia najstarszego dziennika z Hawajów, to 154 lata wzlotów, upadków, oraz radykalnych zmian kursu. W 2010, żeby przetrwać przegraną wojnę na wyniszczenie z największym rywalem, musiał się z nim połączyć.
Historia telewizji w Australii. Wszystko zaczęło się od studia w wiatraku
Małgorzata Dwornik
Już w 1885 roku, dzięki Telephane, można było oglądać wyścigi konne o Puchar Melbourne. Pierwsze prawdziwe pokazy telewizyjne, realizowane od 1934 roku w starym wiatraku Wickham Terrace w Brisbane, oglądało zaledwie 18 właścicieli odbiorników. Lawina ruszyła rok później.
Historia Title Case. Skąd Się Wzięły Wielkie Litery w Angielskich Tytułach?
Krzysztof Fiedorek
Title Case, styl zapisu tytułów, w którym większość wyrazów rozpoczyna się wielką literą, od wieków kształtował wygląd anglojęzycznych publikacji. Jego korzenie sięgają XVIII wieku, gdy rozwój prasy drukarskiej wpłynął na sposób prezentowania informacji.
Podobne artykuły:
Mada Masr. Historia internetowej gazety z Egiptu zaczęła się na plaży
Małgorzata Dwornik
17 czerwca 2013 roku, na pierwszym spotkaniu redakcyjnym wszyscy siedzieli na podłodze. Nie było krzeseł. Nie było też biurek, ani pieniędzy. Był za to zapał, 17 gotowych artykułów i wizytówka na drzwiach: Office of the Artists Formerly Known as “Egypt Independent”.
Prasa Sejmu Wielkiego
Bartłomiej Dwornik
Kiedy Polskę ogarnęła gorączka "Gazeta Warszawska" przestała być wiarygodnym źródłem informacji. Opinia publiczna popierała bowiem przeważnie przeciwników Rosji i Rewolucję Francuską.
Reklama prasowa w USA
Przemysław Szczypczyk
Chociaż dynamiczny rozwój reklamy nastąpił dopiero w drugiej połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych to wydaje się, że potrzeba reklamy towarzyszy ludzkości od jej zarania.
Atuagagdliutit Grønlandsposten. Historia Wiadomości Grenlandzkich
Małgorzata Dwornik
Pierwszy numer z 1861 roku miał osiem stron, niespotykany system numeracji kolumn i 300 egzemplarzy nakładu. W tym czasie był to jeden z niewielu na świecie tytułów z ilustracjami i pierwszy drukujący je w kolorze. Miał przekonać Grenlandczyków do czytania. I robi to od 163 lat. Dziś jego hasło to: Tydzień bez AG nie jest prawdziwym tygodniem.