11.08.2025 Historia mediów
Historia Le Soir. Dziennik z Belgii, który na parterze czytało się za darmo
Małgorzata Dwornik

Belgia, ten mały kraj w środku Europy, dopiero 4 października 1830 roku uzyskała niepodległość. Przez wieki burzliwych dziejów była areną przepychanek między Holandią a Francją o ten kawałek ziemi. Dlatego Belgowie nie mieli (i nie mają) swojego języka. Połowa z nich mówi po francusku a połowa po flamandzku.
Dlatego też, o historycznym wydarzeniu powstania nowego państwa donosiła prasa francuska i holendrska, zaś pierwszą rodzimą, belgijską gazetę L’Echo założono dopiero 1881 roku. Trzy lata później, 1 stycznia 1884 roku do sprzedaży trafił dziennik Le Patriote, a kiedy w 1887 roku dołączyły kolejne dwie pozycje, zaczęto mówić o belgijskim rynku medialnym.
Tylko Het Laatste Nieuws drukowany był w języku flamandzkim. Do dwóch dzienników francuskojęzycznych, jako ostatni, w sobotę 17 grudnia 1887 roku, dołączył Le Soir (Wieczór).
Wieczór po francusku
Pomysłodawcą popołudniówki był Pierre-Émile Rossel. Przy udziale dwójki przyjaciół: Nicolasa Corbelina i Edgara Roelsa stworzył ewenement tamtych dni.
- gazeta była bezpłatna dla tych odbiorców, którzy mieszkali na parterze (całe miasto i okolice)
- ci z pierwszego piętra płacili 0,60 franka miesięcznie
- dziennik utrzymywał się przede wszystkim z reklam, co było nowością w tym czasie
- pozycja była neutralna, bo nie chciała zajmować stanowiska w walkach, które irytują i dzielą
- przedstawiała tylko fakty, pozostawiając inteligencji czytelnika wyciąganie wniosków
- nie zamierzała obrażać ani urażać niczyjej opinii.
Jednocześnie z uruchomieniem redakcji powołano do życia L’agence Rossel (Agencja Rossel), która pierwotnie miała zarządzać reklamami. Rossel został dyrektorem gazety i agencji, Roels odpowiadał za sprawy redakcji, a Corbelin był głównym administratorem.
Pierwszy numer Le Soir miał 60 tysięcy sztuk nakładu, pięć kolumn i 4 strony. Jednak szybko rozwinął skrzydła. Pracownicy skromnej redakcji z ulicy D`Isabelle 49 w Brukseli, oprócz tekstów znanych pisarzy, przedstawiali skrupulatne:
- bieżące sprawy w stałej kolumnie Petite Gazette (Mała gazeta),
- relacje z obrad zgromadzeń ustawodawczych,
- notowania rynkowe i giełdowe,
- wiadomości sportowe, kulturalne i prawne.
Ponadto obiecywali odpowiedzieć na każdy list i nie pozostawić problemów czytelników bez pomocy. Panowie redaktorzy byli zorientowani w trudnych tematach z racji swoich wyuczonych zawodów. Corbelin był maklerem giełdowym, a Roels prawnikiem.
Samouk z Francji wyznacza kierunek
Ale jak to zwykle bywa, sukces ma kilku ojców, a jak nie wiadomo o co chodzi to zapewne o pieniądze. Nie minął rok, jak tercet założycieli skłócił się o finanse, a dokładnie o reklamy. Redakcja uszczupliła się znacznie, a Corbelin próbował wprowadzić na rynek własny Le Soir, ale pomysł upadł przez sprawę w sądzie. I tak od 25 września 1888 roku na placu boju pozostał sam Rossel, który okazał się nie tylko świetnym dyrektorem, wspieranym przez Luciena Solvay, pierwszego redaktora naczelnego (od stycznia), ale i wydawcą a szczególnie managerem.
W styczniu 1889 roku Solvaya zastąpił Auguste Cauvin, który choć samouk, świetnie radził sobie na polu dziennikarstwa. Pochodził z Contes-Sclos (hrabstwo Nicea), z Francji i tam też na przestrzeni pięciu lat (1880-1885) był założycielem dwóch gazet. Za swoje poglądy w 1886 roku skazany został na więzienie, ale uciekł z Francji. Kiedy przybył do Brukseli w 1888 roku miał 32 lata.
W numerze 388 Le Soir z 8 grudnia, zamieszczono na pierwszej stronie jego artykuł Le coup d’état du général Boulanger (Zamach stanu generała Boulangera), który wzbudził sensację wśród czytelników i wielkie zainteresowanie autorem. Emil Rossel, właściciel, natychmiast zaproponował mu posadę redaktora naczelnego. Cauvin ofertę przyjął i prowadził redakcję przez kolejne 48 lat, do 1937 roku. Swoje artykuły podpisywał pseudonimami D`Arsac lub Piccolo.
Duet Rossel-Cauvin dogadywał się na każdym polu i wchodząc w nowe stulecie, gazeta wyglądała inaczej zarówno pod kątem wizualnym jak i treści. Cauvin miał wielu znajomych i przyjaciół w kręgach artystycznych (Maurice Maeterlinck, Victor Rousseau i Eugène Baie), więc sekcja kulturalna szybko poszerzyła objetość, zaś Rossel zdając sobie sprawę jaką siłę ma prasa, budował i rozbudowywał całą firmę.
Na pierwszy ogień poszła sekcja zagraniczna dziennika. Jeszcze na początku lat 90 XIX wieku Le Soir miał własnych korespondentów w Londynie, Berlinie i Paryżu. Dla dziennika pisali: Alphonse Daudet, Camille Flammarion i François Coppèe.
Artykuły spod królewskiego pióra
W 1893 roku wydano pierwszy dodatek Soir Illustrè (Wieczór Ilustrowany). Choć po kilku latach darmowych dostaw trzeba było wprowadzić opłaty dla parteru, to Le Soir zyskał taką popularność i dochody, że w 1901 roku redakcja przeniosła się do nowego, większego obiektu przy Place de Louvain.
Pierwsza dekada nowego stulecia przyniosła Belgii i Le Soir referendum Leopolda II, krwawą i okrutną kolonizację Konga oraz walkę o prawa kobiet. Wtym temacie władca poniósł całkowitą klęskę. Projekt dotyczył rewizji konstytucji i nie zachwycił rodaków. Aby ich przekonać, Leopold na łamach prasy, a szczególnie Le Soir, przekonywał do swojego pomysłu w artykułach pisanych swoją królewską ręką. Parlament nie przyjął projektu a Leopold II rozważał abdykację.
Jeśli chodzi o prawa kobiet, to już od 1899 roku Cauvin domagał się ich realizacji na łamach Le Soir w swoich artykułach. Niestety, belgijskie panie musiały na ten częściowy przywilej poczekać 20 lat, a pełne prawa przyznano im dopiero w 1948 roku.
Le Soir zakorzenił się mocno na rynku medialnym Belgii. W 1912 roku Emile Rossel przekazał stery firmy w ręce syna Victora, a nazwę wydawnictwa zmienił na Rossel & Fils. Jeszcze przez dwa kolejne lata ojciec z synem pracowali razem, a na początku 1914 roku nakład dziennika osiągnął 180.000 egzemplarzy.
Cztery lata milczenia i numer na zielonym papierze
Niestety, wojna przerwała tę passę. 21 sierpnia 1914 roku niemieckie wojska wkroczyły do Brukseli. Jako że Auguste Cauvin był na ich czarnej liście, musiał uciekać z Belgii. Wyjechał do Włoch. Okupanci zdemolowali obiekty dziennika, a Victor Rossel zmuszony był zamknął redakcję.
Le Soir zamilkł na cztery lata, ale żeby dziennikarze nie byli pokrzywdzeni i w odpowiednim czasie wrócili do pracy, akcjonariusze wspierali ich finansowo. Owocem tych działań był pierwszy powojenny numer Le Soir. Wydrukowany za pomocą prowizorycznych środków, na zielonym papierze, powrócił do życia 18 listopada 1918 roku z hasłem na pierwszej stronie: La Belgique Reconquise (Belgia odzyskana) i poezją Franza Ansela. Ponadto były tam odezwy do narodu belgijskiego, czytelników i żołnierzy.
Redaktorem naczelnym ponownie został Auguste Cauvin. Ponieważ w 1915 roku zmarł Emile Rossel, Victor został jedynym właścicielem Rossel & Fils. W 1920 roku zmienił nazwę firmy na Rossel & Cie.
Choć Le Soir przez cztery lata milczał, jego czytelnicy nie zapomnieli o swoim dzienniku. Po powrocie gazeta szybko odbudowała przedwojenną pozycję, a duet Cauvin-Rossel pracował na kolejne sukcesy. Jednym z kilku było uruchomienie 26 lutego 1919 roku kolumny Tribune libre (Otwarte forum), gdzie przedstawiciele różnych partii przedstawiali swoje poglądy. W latach 80. XX wieku zmieniono nazwę tej bardzo popularnej sekcji na Cartes blanches (czysta karta) i udostępniono ją ogółowi społeczeństwa.
Magazyn, zdjęcia i pierwszy komiks
Dziennik nadal utrzymywał się ze prenumerat i reklam. Choć firma rozrastała się i przybierała nowe nazwy to pierwotna L’Agence Rossel nadal funkcjonowała, zajmując się działem reklam i podobnie jak wszystkie działy, rozrastała się. W 1921 roku jej sprawna działalność pozwoliła na samodzielność i agencja otrzymała własną siedzibę przy Rue Royale w Brukseli.
Kolejny spektakularny sukces Rossel osiągnął w 1928 roku wprowadzając na rynek cotygodniowy magazyn Le Soir Illustrè. Pierwszy numer tygodnika ukazał się 23 lutego. Poświęcony był rodzinie królewskiej. Zawierał wiele zdjęć i fotorelacji z życia najsłynniejszej belgijskiej familii, wokół której po dziś dzień skupia się ta pozycja. Oprócz tego często zawierał wiadomości kulturalne, gospodarcze i społeczne. W 2000 roku magazyn przemianowano na Soir Magazine a w 2015 roku na Soir Mag.
Równolegle z powstaniem magazynu, w głównym grzbiecie dziennika zaczęły ukazywać się pierwsze zdjęcia, bo grafiki i humor rysunkowy funkcjonowały od kilku lat. Pierwszy komiks ukazał się 18 lipca 1921 roku. Był autorstwa Fernanda Wichelera i miał tytuł Le Dernier Film (Najnowszy film).
Ten komiks jest najstarszym komiksem gazetowym. Wcześniejsze drukowane były w czasopismach i magazynach.Prezentowany był w stylu filmowej taśmy, ukazywał się co tydzień, a każdy odcinek (7 kadrów) był niezależny. Bohaterowie komentowali bieżące wydarzenia (podpisy pod obrazkiem), a najczęściej pojawiającą się postacią był Pan Beulemans. Komiks ukazywał się do 1 maja 1926 roku.
Niepokorna właścicielka i konflikt, który odbije się echem
Od 1936 roku, przez 35 lat, etatowym rysownikiem i karykaturzystą w Le Soir był Fernand Van Horen, znany pod pseudonimem Horn. Do niego należało pół strony i kolumna Le Week-end sportif, vu par Horn (weekend sportowy widziany oczami Horna). W ciągu trzech dekad swojej pracy stworzył wiele karykatur, ilustracje do artykułów, grafiki z codziennych etapów wyścigu Tour de France, a zwłaszcza mapy tras i liczne szkice z sal sądowych. Zmarł 25 września 2005 roku w wieku 95 lat.
W latach 30. XX wieku popularność dziennika rosła, a wraz z nią nakład. Oprócz podstawowych zadań, gazeta promowała artystów jak rzeźbiarza Marcela Debut, sponsorowała nagrody w zawodach sportowych (Cross du Soir), organizowała konkursy. W 1938 roku wręczono po raz pierwszy nagrodę literacką im. Victora Rossel’a. Nagrodę w dziedzinie krajowej powieści i opowiadań wręcza się po dziś dzień.
Druga połowa dekady lat 30 przebiegła pod ciemnymi chmurami. W 1935 roku zmarł Victor Rossel, a dwa lata później Auguste Cauvin. Rodzinne imperium odziedziczyła 24-letnia Maria Thérèse Rossel (córka Victora), wspierana przez Luciena Fussa, który objął stanowisko dyrektora. Redakcję przejął Charles Breisdorff. I tak zasłużoną, 36-osobową męską redakcją dyrygowała młodziutka właścicielka, która wcale nie była potulna.
Przykładem jej charakteru był konflikt z połowy lat 30. XX wieku między gazetą a Léonem Degrelle, założycielem ruchu Rex, początkowo nacjonalistycznego, a potem partią faszystowską. Degrelle domagał się otwartego forum w dzienniku, na co nikt z Le Soir się nie zgodził, bo otwarte fora były dla przedstawicieli partii. W kolejnych wyborach gazeta, mimo deklaracji, że jest obiektywna i neutralna, jawnie stanęła w opozycji do całego Rex, twierdząc że ów jest finansowany przez nazistowskie Niemcy. Sprawa trafiła do sądu. Degrelle wygrał, a w Le Soir w codziennych artykułach redakcyjnych Cauvin, tłumaczył dlaczego nie głosowano na Rex i Degrelle. Ten konflikt odbił się czkawką dziennikowi kilka lat później, w maju 1940 roku, kiedy wojska niemieckie ponownie wkroczyły do Brukseli.
Skradziony Wieczór. Okupanci przejmują stery
Od września 1939 roku w Europie trwała wojna. Niemcy podbijały kolejne kraje, a 10 maja 1940 roku zaatakowały Belgię, łamiąc jej neutralność. Rząd uciekł z kraju, 17 maja poddała się Bruksela a 28 maja cała Belgia. Tak jak w 1914 roku ojciec, tak teraz Teresa Rossel wstrzymała druk gazety i pracę całego wydawnictwa. Jednak okupant miał inne plany, co do tak popularnej gazety.
Mimo że właściciele nie wyrazili zgody, Le Soir ukazał się ponownie 14 czerwca, ale nie była to ta sama gazeta. W redakcji zasiedli dziennikarze przychylni Niemcom. Redaktorem naczelnym został Horace Van Offel, szefem działu redakcyjnego Raymond De Becker, a dyrektorem Xavier Mauromatie. Ten nowy, faszystowski dziennik ochrzczony został przez Belgów jako Le Soir Volé (Skradziony Wieczór).
Niemcy mocno kontrolowali to, co się pisało w Le Soir. Mimo cenzury, kontroli dystrybucji i papieru, gazeta miała nakład 200 tysięcy egzemplarzy. Było to głównie zasługą mylącego tytułu i tego, że zamknięto 12 innych, francuskojęzyczneych gazet. Od 17 października 1940 roku czytelników przyciągało także nazwisko Hergé.
Tintin. Postać, którą pokochał cały świat
Hergé, a właściwie Georges Prosper Remi, jest najbardziej znanym belgijskim autorem komiksów. Karierę rozpoczął w 1926 roku w czasopiśmie Le Boy-Scout Belge, tworząc komiks The Adventures of Totor. Podejmując pracę w Le Soir był już bardzo znanym artystą, a jego rysunkowe historyjki o chłopcu-podróżniku imieniem Tintin znane były od lat, również poza granicami kraju.
Na łamach Le Soir Hergé zaistniał po raz pierwszy 31 października 1935 roku niepodpisaną rozkładówką. Rok później, 27 października, w dzienniku ukazała się, również niepodpisana, reklama domu towarowego À L`innovation jego autorstwa. Do redakcji Skradzionego Wieczoru dołączył na prośbę De Beckera w lipcu 1940 roku. Jego zadaniem było stworzyć satyryczny dodatek dla młodzieży.
17 października 1940 roku ukazał się pierwszy numer Soir Jeunesse (Wieczór Młodzieży). Tygodnik był niezależny i ukazywał się w czwartki, jako dodatek do Le Soir. W pierwszym numerze Hergé obok Tintina zaprezentował nowy komiks Le Crabe aux pinces d`or (Krab o złotych szczypcach), opowiadania Niegrzeczny Jaś braci Grimm i Złoty żuk Edgara Allana Poe. Pierwszy tekst zilustrował Jacques Van Melkebeké, a pozostałe Paul Jamin "Jam". Obaj rysownicy należeli do ekipy Soir Jeunesse, który ukazywał się do 23 września 1941 roku. Po zamknięciu magazynu dla młodzieży Hergé pozostał w redakcji Le Soir. Po wojnie był sądzony za kolaborację z Niemcami, ale uniewinniono go.
Fałszywe Le Soir. Wydanie, które ośmieszyło Niemców
W styczniu 1941 roku Departament Propagandy odwołał ze stanowiska redaktora naczelnego Van Offela, powierzając kierownictwo De Beckerowi. Becker, mimo opinii konfidenta i znajomości z wysoko postawionymi urzędnikami niemieckiej cenzury, nie zapomniał o swoich korzeniach i rojalistycznych ideach. Często popadał w konflikt z władzami okupacyjnymi, pisząc niesprzyjające im artykuły. 4 października 1943 roku został aresztowany i wywieziony w Alpy Bawarskie. Powrócił do Belgii w 1945 roku, gdzie został osądzony i skazany na śmierć. Wyrok zamieniono na dożywocie. Ułaskawiono go w 1951 roku, ale nakazano opuścić kraj. Wyjechał do Francji gdzie 18 kwietnia 1969 roku popełnił samobójstwo.
Raport o miłości w epoce lajków [PL NAPISY] 👇
Po aresztowaniu Beckera w Le Soir zapanowało lekkie rozluźnienie. Wykorzystało to kierownictwo Frontu Niepodległości. Zbliżała się 25 rocznica klęski Niemiec z 1918 roku. Z tej to okazji Marc Aubrion ”Yvon”, były dziennikarz Le Soir, zaproponował wydanie fałszywego dziennika, aby ośmieszyć okupanta i podnieść morale Belgów. Projekt został przyjęty. Ustalono datę na 9 listopada (z powodu liczby stron oryginału), zwerbowano drukarzy (Ferdinand Wellens), zdobyto środki finansowe.
Tajną pozycję oprócz Aubriona zredagowali:
- Fernand Demany („Charles”) - były redaktor Le Soir,
- Adrien van den Branden de Reeth („Fernand”) - zastępca prokuratora publicznego,
- Pierre Ansiaux, prawnik.
9 listopada 1943 roku, w godzinach popołudniowych, grupa ochotników opóźniła dostawę prawdziwego dziennika, a do kiosków trafił, w nakładzie 50 tysięcy, dwustronicowy Faux Soir (Fałszywy Wieczór). Każdy zawarty w nim tekst był drwiną z okupanta, krytyką ludzi współpracujących z Niemcami i satyrą na członków partii Rex. Wszystkie kolumny, od wiadomości ze świata (Kapitulacja ostateczna, Skuteczna strategia), poprzez felietony (Tajemnica brązowego pokoju), kolumnę sportową, repertuar kin, po ogłoszenia i nekrologi, wszystko było bajką, humorem i kpiną. Nawet dwa zdjęcia z pierwszej strony. Był także obowiązkowy komiks autorstwa Jacquesa Van Melkebeké, Przygody barona de Crac.
Czytelnicy byli zachwyceni, a wydarzenie to odbiło się szerokim echem w Europie znajdujac naśladowcow. Niemcy mieli inne zdanie, przeprowadzili dochodzenie, aresztowali sprawców. Po jednych ślad zaginął (drukarze), inni trafili do więzienia (Aurbion), a jeszcze inni padli od kul (rysownik Guy Mottard).
Odbudowa wiarygodności
W niedzielę 3 września 1944 roku po godzinie 20:00 wojska brytyjskie wkroczyły do Brukseli. 4 września o 8:00 rano Lucien Fuss i grupa dziennikarzy stawiła się do pracy w redakcji Le Soir. 6 września ukazał się uwolniony od kolaborantów, najprawdziwszy Le Soir. Jeszcze w tym samym roku dziennik i całe wydawnictwo zostało zwrócone właścicielom, a Maria Thérèse Rossel zaczęła formowanie grupy prasowej, która w przyszłości stanie się liderem na rynku prasy francuskojęzycznej.
Le Soir zaczął odbudowywać markę i wiarygodność od pierwszych powojennych dni. Gazeta początkowo miała skromne 2 strony, 8 kolumn, przywrócone popularne sekcje jak Petite Gazette i obowiązkowe komiksy. Rozliczono dziennikarzy-kolaborantów i zatrudniono nowych.
W 1946 roku zmarł Lucien Fuss i pani Rossel wzięła na siebie wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem gazety. Dopiero w 1965 roku redakcję przekazała w ręce Désiré Denuit’a a całe wydawnictwo, 3 marca 1969 roku, zięciowi Luciena Fussa Jean’owi Corvilain.
Imperium prasowe Marii Thérèse Rossel
Dekady lat 50. i 60. XX wieku to dla Le Soir lata rozkwitu. Gazeta poruszała coraz więcej tematów. Od powrotu do kraju Leopolda III, poprzez jego abdykację, niepodległość Konga, rozwój gospodarczy kraju, aż do lotów w kosmos, strajków i ustawy językowej.
W dzienniku na 16 stronach pojawiały się stałe rubryki jak Dernierés Nouvelles (Najnowsze wiadomości) czy Les Sports. Przybywało działów w sekcji kulturalnej (muzyka poważna), pojawiły się programy radiowe a potem i telewizyjne. Gazeta nadal nie opowiadała się po żadnej stronie politycznej, starała się być niezależna i opiniotwórcza. Rozrastała się też sama redakcja. Dziennikarze zabiegali o pracę w dzienniku (Marcel Bauwens od 1959), a rysownicy (Guy Bara), aby to ich dzieło było na pierwszej stronie wydania.
Pani Rossel chociaż od 1959 roku, z powodu choroby nie opuszczała domu, czuwała nad wszystkimi działami i jak mówiono na mieście, była jedyną osobą która czytała wszystkie wydania Le Soir w tygodniu od deski do deski. Zadbała też o siedzibę całego wydawnictwa, które od 1957 roku mieściło się przy rue Royale 120.
Jednym z ostatnich posunięć Marii Thérèse Rossel było, w 1966 roku, przejęcie grupy prasowej Le Meuse i dwa lata później Le Gazette de Charleroi. Dopięła swego. Stworzyła rodzinne imperium prasowe i zrezygnowała z pracy. Zmarła 18 czerwca 1987 roku, kiedy Le Soir świętował stulecie istnienia.
Nowe pokolenie odkurza Le Soir
Nowe pokolenie właścicieli miało trochę inne spojrzenie na pracę gazety, co nie oznaczało, że gorsze. Jean Corvilain był z zawodu prawnikiem i radcą prawnym wydawnictwa. Nie znał się na dziennikarstwie, choć czasami popełniał prawnicze felietony pod pseudonimem Nicolas. Kiedy obejmował stanowisko miał 48 lat i zaczynał wszystko od początku. Ale poradził sobie.
Reżyser-dżentelmen, jak o nim mówiono, był dyrektorem gazety do grudnia 1986 roku. Potem już tylko właścicielem. W tym czasie redakcją dowodziła trójka sterników:
- Désiré Denuit, do 1972 roku
- Charles Rebuffat, 1972-1979
- Yvon Toussaint, 1975-1990
Kiedy Corvilain obejmował gazetę a Denuit był redaktorem naczelnym, Le Soir miał nakład 270 tysięcy egzemplarzy. Nowy dyrektor zaproponował wprowadzenie trochę świeżości do zakurzonego dziennika. Denuit, mimo, że weteran dziennikarstwa, był za:
- poprawili linię redakcyjną
- wprowadzili nowe sekcje a stare zmodyfikowali
- uruchomili kolumny opiniotwórcze dla czytelników
- zamienili neutralność dziennika na niezależność
- unowocześnili wygląd gazety
W 1970 roku Grupa Rossel przejęli markę VLAN i zaczęli budować sieć bezpłatnych, cotygodniowych ogłoszeń, co miało też niemały wpływ na funkcjonowanie dziennika. Le Monde z 9 grudnia 1971 roku okrzyknął Corvilaina wielkim szefem prasy, wykazującym prawdziwe poczucie adaptacji, zamiłowanie do śmiałych manewrów i nowoczesność.
Gazeta pełna werwy i konflikt z "prasożercą"
Kiedy Désiré Denuit przeszedł na emeryturę, a redaktorem naczelnym został Charles Rebuffat, przyjaciel z dzieciństwa, panowie nadal pracowali nad nową wizją dziennika wprowadzając kolejne nowinki. Jedną z takich znaczących zmian w tym czasie było przekształcenie zespołu redakcyjnego Le Soir w Zgromadzenie Ogólne Dziennikarzy Zawodowych Le Soir (l`Assemblée générale des journalistes professionnels du Soir (AGJPS). Zgromadzenie powstało 22 lutego 1975 roku, miało swój statut i program.
Cztery lata później po śmierci Rebuffata redaktorem naczelnym został Yvon Toussaint, dziennikarz i pisarz, miłośnik kryminałów. Toussaint znał Le Soir, pracował w nim od 1956 roku. Przez pierwsze lata zajmował się sprawami kultury i sportu. Potem został reporterem i relacjonował między innymi wojnę w Wietnamie. Był także korespondentem w Paryżu.
Od momentu objęcia redakcji wpływał na jej wizerunek. Twierdził: Le Soir nie jest gazetą opinii, ale gazetą z opiniami. Wprowadził zasady niezależności, rozbudował kolumnę śledczą, dążył do jakościowej gazety, która miała być także pełna werwy.
W 1983 roku przypadło mu nadzorować pierwszy poważny kryzys redakcyjny. Od pewnego czasu w firmie ścierały się dwa obozy o różnych poglądach i wizjach na prowadzenie gazety. Większością była grupa potomków Emile’a Rossela w tym Maria-Thérèse, mniejszością potomkowie siostry Victora Rossela, w osobach Jacques’a i André Declercq i to oni wprowadzili do firmy jako dyrektora gazety Roberta Hersanta, francuskiego potentata prasowego, właściciela Le Figaro.
Hersant nie miał dobrej opinii jako właściciel gazet, nazywano go le papivore (prasożerca). Miał poglądy prawicowe, a na swoje gazety wpływał ostro i niekonwencjonalnie. Na belgijskich dziennikarzy padł blady strach. Mimo że Jean Corvilain tonował nastroje, dziennikarzy to nie uspokoiło. 3 czerwca założyli stowarzyszenie non-profit Société des Journalistes professionnels du Soir (Profesjonalne Stowarzyszenie Dziennikarzy Wieczornych, SJPS), którego celem było zabezpieczenie i promowanie zawodowych, moralnych, intelektualnych i materialnych interesów jego członków jako dziennikarzy. Przewodniczącą została Colette Braeckman, dziennikarka działu międzynarodowego, ekspert od spraw Afryki a przede wszystkim Konga.
Czy fizyk i inzynier poradzi sobie w mediach? Otóż, tak!
Choć kryzys został zażegnany, dziennikarze pozostali czujni i mieli trochę racji. W 1985 roku Jean Corvilain zrezygnował z funkcji dyrektora gazety. Przeszedł na emeryturę, dopilnowawszy aby jego miejsce zajął André de Béthune. Jednak dwa lata później, w 1987 roku Robert Hersant został udziałowcem i współwłaścicielem Grupy Rossel. Przejął 40% udziałów od rodziny Declercq.
W tym samym roku przypadała 100 rocznica urodzin Le Soir. Mimo niechcianych zmian, dziennikarze świętowali. Były kwiaty, wystawy i jubileuszowe wydania. Jednak wewnątrz atmostefa wrzała. Nie mogąc znaleźć wspólnego języka z nowym dyrektorem, w 1989 roku Yvon Toussaint podał się do dymisji, ale nie zrezygnował ze współpracy z gazetą. Do 2012 roku pisał dla niej felietony. Jego następcą 4 stycznia 1990 roku został Guy Duplat.
Duplat był z zawodu fizykiem i inżynierem budownictwa lądowego, ale szybko porzucił wyuczony zawód na rzecz Le Soir. Został dziennikarzem politycznym a następnie szefem działu Politics. Przez dziesięć lat jego sterów w redakcji, gazeta przeszła kilka przemian i przeobrażeń
- w 1990 roku dziennik przeprowadził się do nowej, nowoczesnej drukarni
- w gazecie zaczął pojawiać się kolor
- w 1993 roku dziennik zmienił wizerunek (nowy, układ, czcionki, sekcje)
- rozbudowany został dział naukowy
- dziennik okrzyknięto liderem wśród gazet francuskojęzycznych
- w 1996 Le Soir trafił do internetu
W latach 1995-1996 dziennik miał nakład 182.798 egzemplarzy. To było dobrym wynikiem, szczególnie, że gazety drukowane przeżywały kryzys.
Guy Duplat odważnie wchodził w świat cyfrowy przyciągając nowych czytelników, zwłaszcza tych młodych. Promował kulturę zachęcając do oglądania wystaw czy czytania książek. Stworzył dziennik na wysokim poziomie stawiając sobie i swoim pracownikom wysoko poprzeczkę. Wprowadził gazetę w nowe stulecie jako pozycję nowoczesną i wysokiej jakości. W kwietniu 2000 roku z powodów osobistych zrezygnował z fotela redaktora naczelnego.
Stuletnia gazeta chce dotrzeć do młodizeży
Nowy rok przyniósł kilka zmian na głównych stanowiskach nie tylko gazety ale całej firmy. Po odejściu Duplat’a, w październiku 2000 roku redakcję przejął Pierre Lefèvre. Cel, jaki przed nim postawiono, był jasny: zostawić kryzys za sobą, ożywić zespoły i odzyskać czytelników. Jednak niesprzyjające okoliczności nie pozwoliły rozwinąć mu skrzydeł.
W styczniu 2001 roku zmarł Robert Hurbain, prezes i dyrektor generalny grupy Rossel, człowiek, który stał na straży interesu rodzinnego. Jego funkcję podzielono między Patrykiem Hurbain (syn), który został przewodniczącym rady dyrektorów, a Bernardem Marchant’em (zięć), powołanym na stanowisko dyrektora generalnego całej grupy.
Patryk, biznesmen i Bernard, prawnik potrzebowali rzutkiego, odważnego i obrotnego redaktora naczelnego Le Soir. Swoją kandydaturę zgłosiła szefowa działu polityczno-ekonomicznego Béatrice Delvaux. Otrzymawszy poparcie zespołu redakcyjnego, w grudniu 2001 roku zasiadła za sterami dziennika. Jednocześnie dyrektorem gazety został Daniel Van Wylick. Ten duet postawił przed sobą bardzo trudne zadanie stworzenia gazety na światowym poziomie, zarówno pod kątem wizualnym jak i treści... oraz podniesienie nakładu. Ten ostatni problem był najtrudniejszy do przeskoczenia, bo gazety papierowe były w odwrocie na całym świecie, za to te cyfrowe robiły frekfencje. Tak też było i z Le Soir.
Delvaux podobnie jak poprzednik postawiła na młodych odbiorców. To z myślą o nich jeszcze w listopadzie 2001 roku powstał tygodnik Le Soir Junior, Ta pozycja przeznaczona była dla młodzieży w wieku 10-14 lat. W 2004 roku magazyn świętował 75 urodziny Tintina, reportera, obieżyświata, znanego na całym świecie bohatera belgijskiego komiksu.
W 2005 roku uruchomiono dodatek dla młodych dziennikarzy szkół średnich Swarado. Suplement nie tylko doradzał, drukował teksty młodego narybku ale uczył jak prowadzić gazetę. Co roku jedna klasa mogła zostać redaktorami wydania, od redaktora naczelnego po drukarza.
W tym samym roku zapadła też decyzja o zmianie formatu i wizerunku dziennika. Zatrudniono fachowców od public relations i grafików, zainwestowano w nową drukarnię, Rossel Printing Company (RPC). W wyniku tej współpracy w listopadzie 2005 roku do rąk czytelników trafił nowy Le Soir, pełen barw, z nowymi czcionkami i układem stron, w formacie berliner.
Wygrana batalia z Google. Internet rozdaje karty
W 2006 roku doszło do konfrontacji belgijskich gazet, w tym Le Soir, z firmą Google Inc., która została oskarżona o naruszenie praw autorskich. 18 francuskojęzycznych gazet oskarżyło Google o umożliwianie bezpłatnego dostępu do zarchiwizowanych artykułów, które gazety zwykle sprzedają w ramach subskrypcji. Sprawa trafiła do sądu. W lutym 2007 roku zapadł wyrok. Wydawcy wygrali, a na internetowego giganta nałożono także karę pieniężną.
Delvaux zarządzała redakcją twarda ręką, nie ulegała naciskom i dbała o niezależność dziennika. Znając realia rynku, często powtarzała słowa Alberta Londres’a: Naszym zadaniem nie jest podążanie za procesjami z koszami kwiatów, nie po to, by zadowolić lub zaszkodzić, ale by ukłuć palcem w ranę. Od siebie dodawała: Jesteśmy obrońcami etyki, deontologii politycznej i praktyk, niezależnie od zaangażowanej strony.
Prowadziła redakcję Le Soir 10 lat. Nie udało się jej utrzymać na jednym poziomie nakładu. Internet miał większe możliwości i ta konkurencja była i jest nie do pobicia. Kiedy obejmowała we władanie redakcję, dziennik sprzedawał się w liczbie 130 tysięcy sztuk, a w 2010 roku było to niewiele ponad 80 tysięcy. Jednak, jeśli chodzi o czytelnictwo, to na przełomie lat 2008-2009 dziennik miał 566.700 czytelników dziennie.
Mimo wielu sukcesów i promocji dziennika nie wszystkim odpowiadała postawa pani redaktor. W wyniku konfliktu z grupą dziennikarzy Delvaux zrezygnowała ze stanowiska w czerwcu 2011 roku. Zarząd na jej miejsce powołał Didiera Hamanna, który oficjalnie zasiadł w głównym fotelu 11 września. Objął po poprzedniczce ekipę 108 dziennikarzy w tym dziesięcioosobową redakcję gazety internetowej Soir.be. W tym czasie Grupa Rossel przejęła witrynę internetową Grupalitan (2011), pakiet francuskich gazet i stację radiową Champagne FM (2013), co miało również wpływ na Le Soir, a szczególnie na formę przekazu i samych dziennikarzy.
W styczniu 2013 roku uruchomiono projekt płatnych informacji online. Codziennie o godzinie 17:00 można było przeczytać najciekawsze artykuły bieżącego numeru. Pomysłodawcą tego przedsięwzięcia był Philippe Laloux, dziennikarz, ekspert od nowoczesnych technologii i transformacji cyfrowej.
Hamann pełnił funkcję redaktora naczelnego do czerwca 2013 roku. Jako, że łączył tę rolę z funkcją dyrektora generalnego, a nie mogło to trwać dłużej niż dwa lata, główny redakcyjny fotel, za poparciem zespołu objął Christophe Berti. Karierę w dzienniku rozpoczął jako dziennikarz sportowy. Po kilku latach został szefem działu. Od 2011 roku pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Jako głównodowodzący postawił sobie za cel konsolidację linii redakcyjnej marki, płatne i bezpłatne debaty oraz rozwój mediów online i cyfrowych.
Na celowniku terrorystów i hakerów
Rok 2015 nie zaczął się dobrze dla prasy europejskiej. 7 stycznia, w Paryżu doszło do ataku terrorystycznego na siedzibę magazynu satyrycznego Charlie Hebdo, w wyniku którego zginęło 12 osób. W wielu gazetach, również w Le Soir jeszcze tego samego dnia ukazał się artykuł popierający francuski tygodnik. W witrynach redakcji pojawił się napis Je suis Charlie (Jestem Charlie), a przez kolejne dni, oprócz artykułów, drukowano karykatury Mahometa, jakie ukazywały się w paryskim tygodniku.
11 stycznia 2015 roku terroryści przeprowadzili zmasowane ataki na redakcje gazet w całej Europie. W wielu, tak jak w Hamburger Morgenpost, doszło do znacznych zniszczeń. Tego dnia w redakcji Le Soir wczesnym popołudniem zadzwonił telefon. Męski głos ostrzegł o podłożeniu bomby. Ewakuowano wszystkie redakcje (Le Soir, La Capitale i Soir Magazine), a do akcji wkroczyli saperzy i wyszkolone psy. Alarm tym razem okazał się fałszywy. Szybko aresztowano winnego. Okazał się nim Thierry Carreyn, 53-letni były drukarz.
Trzy miesiące później, 13 kwietnia, dziennik przeżył cyberatak. Komputery w redakcji padły, strona internetowa nie działała kilka godzin. 24 godziny później atak się powtórzył. Sprawców nie wykryto. Hakerzy, którzy przyznali się do ataku na stację telewizyjną TV5 Monde kilka dni wcześniej, nie mieli nic wspólnego z atakiem na Le Soir.
W tym samym miesiącu odnotowano także sukces. Uruchomiono platformę informacyjną Le Soir+, która była dostępna również na smartfonach i tabletach, ale też w wersji papierowej. W 2016 roku ruszyła edycja dodatku kulturalnego Le Mad, informacje o najnowszych filmach, płytach, koncertach a także plotki z życia gwiazd.
Sojusz gazet, Wspólnota Śledcza i podcasty
W 2015 roku Le Soir i sześć innych europejskich gazet założyło Leading European Newspaper Alliance LENA (Wiodący Europejski Sojusz Gazet). Wtedy też powstała sekcja w dzienniku Lena, w której można przeczytać artykułu z zaprzyjaźnionych, zagranicznych gazet. Rok później, powstała Europen Investigative Collaborations EIC (Europejska Wspólnota Śledcza), sieć badań dziennikarskich założona przez dziewięć europejskich gazet wśród których był Le Soir.
Christophe Berti zarządzał blisko setką dziennikarzy różnych dziedzin życia przez blisko 12 lat. W tym czasie powstało kilka tematycznych dodatków jak:
- tygodnik Le Soir Immo, czyli wszystko o nieruchomościach,
- So Soir, magazyn dla mężczyzn
- czy Le Soir Le Routes, magazyn motoryzacyjny.
Zaczęło działać cyfrowe archiwum dziennika, a 3 września 2019 roku można było posłuchać pierwszego podcastu. Jednak nie tylko dziennikarze przynoszą chlubę swojej gazecie. Od lat króluje w niej rysunek satyryczny i komiks. Wiele kreskówek zamieszczanych w dzienniku zna cały świat, wystarczy wspomnieć Tintina. W lutym 2017 roku Pierre Kroll otrzymał Grand Prix du Press Cartoon Belgium za karykaturę opublikowaną w Le Soir 17 sierpnia 2016 roku, a dotycząca stroju kąpielowego dla muzułmanek, burkini..

Choć gazeta od dawna prowadziła własne dochodzenia i śledztwa, to dopiero w marcu 2019 roku powstał dział śledczy Les Enquêtes. Rozkwita także handel bo dziennik prowadzi sklep internetowy SoSoir, dba również o szare komórki czytelników w sekcji Jeux (sudoku, krzyżówki, zabawy logiczne).
Le Soir jest wiodącą gazetą na rynku belgijskim. Badania Centrum Informacji Medialnej (CIM) w 2024 roku wykazały, że 138-letni tytuł czyta 800.000 Belgów, co jest wzrostem o 7,7% w skali roku. Do tego aż 25% czytelników to ludzie poniżej 35 roku życua. A zatem jest się z czego cieszyć.
Kalendarium Le Soir
- 1887, 1 stycznia - pierwszy numer dziennika Le Soir i wydawnictwa L’agence Rossel
- 1893 - pierwszy dodatek, Soir Illustré
- 1901 - nowa siedziba redakcji (Place de Louvain)
- 1912 - zmiana nazwy wydawnictwa na Rossel & Fils
- 1914, 21 sierpnia - Niemcy zdemolowali redakcję Le Soir
- 1914-1918 - Le Soir nie jest drukowany
- 1918, 18 listopada - powrót dziennika na rynek
- 1919, 26 lutego - start kolumny Tribune libre
- 1920 - firma zmienia nazwę na Rossel & Cie
- 1921, 18 lipca - pierwszy komiks
- 1928 - pierwsze zdjęcia
- 1928, 23 lutego - pierwszy numer magazynu Le Soir Illustré
- 1938 - poraz pierwszy wreczono nagrodę literacka im. Victora Rossel’a
- 1940, 17 maja - właściciele zamykają redakcję dziennika
- 1940, 14 czerwca - władze niemieckie uruchamiają pierwszą edycję Le soir pod swoim nadzorem (Le Soir Volé)
- 1940, 17 października - satyryczny dodatek dla młodzieży Soir Jeunesse
- 1943, 9 listopada - na rynek trafił fałszywy Le Soir, Faux Soir
- 1944, 4 września - ruszają prace w redakcji dziennika
- 1944, 6 września - pierwszy powojenny prawdziwy numer Le Soir
- 1957 - nowa siedziba redakcji i całego wydawnictwa (rue Royale 120)
- 1969 - zmiany w dzienniku od nowego wyglądu po linię redakcyjną
- 1975, 22 lutego - redakcja Le Soir została przekształcona w l`Assemblée générale des journalistes professionnels du Soir (AGJPS)
- 1983 - pierwszy kryzys redakcyjny
- 1983, 3 czerwca - powstanie stowarzyszenia non-profit Société des Journalistes professionnels du Soir (JSPS)
- 1987 - stulecie gazety
- 1990 - pierwsze kolory na łamach dziennika
- 1993 - zmiana wizerunku gazety
- 1996 - Le Soir w internecie
- 2000 - Le Soir Illustré zmienia nazwę na Soir Magazine
- 2001 - premiera tygodnika dla młodego odbiorcy, Le Soir Junior
- 2005 - ruszyła edycja magazynu szkolnego Swarado
- 2005, listopad - całkowita zmiana wizerunku Le Soir
- 2006-2007 - konflikt z Google
- 2013, styczeń - start płatnej platformy informacyjnej Le Soir
- 2015 - Soir Magazine staje się Soir Mag
- 2015 - ruszyło cyfrowe archiwum
- 2015, 11 stycznia - ewakuacja redakcji
- 2015, kwiecień - start platformy informacyjnej Le Soir+
- 2015, 13 kwietnia - cyber atak na redakcję Le Soir
- 2016 - pierwsza edycja dodatku kulturalnego Le Mad
- 2019, marzec - powstał dział śledczy Les Enquêtes
- 2019, 3 września - pierwszy podcast
- 2020 - nowa sekcja “Rok widziany oczami dziennikarzy”
- 2021 - program przesyłania wiadomości na skrzynki e-mil
źródła:
- https://maitron.fr/cauvin-darsac-auguste-dit-darsac/
- https://www.lecho.be/dossier/130ans/naissance-des-geants-de-la-presse-belge/9064812.html
- https://www.rossel.be/histoire/
- https://kronobase.org/chronologie-categorie-Le+Soir.html
- https://nl.wikipedia.org/wiki/Le_Soir
- https://fr.wikipedia.org/wiki/Le_Soir
- https://leseng.rosselcdn.net/sites/default/files/dpistyles_v2/ena_16_9_extra_big/2018/03/07/node_144149/16048163/public/2018/03/07/B9714981097Z.1_20180307193711_000%2BGBPAREVK7.2-0.jpg?itok=AXOnhZJ11557315518
- https://objectifplumes.be/complex/petite-histoire-de-la-bande-dessinee-belge/
- https://www.lambiek.net/artists/w/wicheler_fernand.htm
- https://www.jewishgen.org/forgottencamps/Witnesses/HornFr.html
- https://www.lesoir.be/619386/article/2024-08-31/il-y-80-ans-le-soir-faisait-son-grand-retour-apres-son-occupation-allemande
- https://bellier.co/le%20soir%20jeunesse/lsj1940.htm
- https://tintinomania.com/herge-soir-jeunesse-soir-1940-1944
- https://kronobase.org/chronologie-categorie-Herg%C3%A9%2C+Georges+Remi+dit.html
- https://kronobase.org/chronologie-categorie-Raymond+De+Becker.html
- https://www.belgiumwwii.be/belgique-en-guerre/articles/le-faux-soir.html
- https://www.bedetheque.com/revue-Soir-Junior.html
- https://www.lalibre.be/culture/medias-tele/2013/12/07/yvon-toussaint-mort-dun-grand-journaliste-UCAKF75NMBH3NKWRZA45OPAHWA/
- https://www.lesoir.be/art/il-etait-en-fonction-depuis-dix-ans-guy-duplat-quitte-s_t-20000422-Z0J4H3.html
- https://www.lecho.be/tech-media/media-marketing/bernard-marchant-le-van-thillo-francophone/10316647.html
- https://magazine-appel.be/IMG/pdf/16-20-2.pdf
- https://www.lalibre.be/culture/medias-tele/2001/12/11/beatrice-delvaux-reine-du-soir-4RIHFVJFIZCXLJYN3KEYT5HVFI/
- https://www.cnews.fr/media/2013-02-16/le-journal-le-soir-pionnier-du-numerique-payant-388348
- https://www.rtbf.be/article/christophe-berti-est-le-nouveau-redacteur-en-chef-du-journal-le-soir-8015709
- https://www.thestar.com/news/belgian-newspapers-win-google-lawsuit/article_1d07baba-e3e9-5c25-b9b8-11d34b2caf94.html
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Historia mediów:
#mediaHISTORY podcast. Słuchaj na Youtube, Spotify i Apple Podcast [LINK]
Reporterzy.info
Historia mediów i dziennikarstwa. Największe tytuły, znani dziennikarze, przełomowe wydarzenia w branży prasowej, radiowej, telewizyjnej i internetowej na świecie. Historie opracowane i opowiedziane przez Małgorzatę i Bartłomieja Dworników z tygodnika Reporterzy.info.
Népszava. Historia najstarszej gazety na Węgrzech
Małgorzata Dwornik
Pierwszy redaktor ukrywał się pod pseudonimem, a dziennik drukowano po węgiersku i niemiecku. Redakcję niszczyło wojsko, dziennikarze ginęli w falach Dunaju. Najstarsza gazeta Węgier przetrwała monarchię, dyktatury i rewolucję. I trwa do dziś.
Kuensel. Historia dziennika z Bhutanu, który czytali nawet niepiśmienni
Małgorzata Dwornik
Rockman na czele redakcji, gazeta bez reklam, wiadomości w komiksach i kolportaż przez kierowców autobusów. Historia Kuensel, pierwszej gazety Bhutanu, sięga 1965 roku, ale dopiero dekadę później wszystko zaczęło się na serio. Z pomocą Japończyków i młodego dziennikarza, po kursach w Australii.
Podobne artykuły:
Gibraltar Chronicle. Druga najstarsza na świecie gazeta po angielsku
Małgorzata Dwornik
Pierwszy, czterostronicowy numer ukazał się 4 maja 1801 roku pod długawym tytułem "Continuation of the intelligence from Egypt received by His Majesty`s Ship Flora in three weeks from Alexandria". 11 dni później autorzy postanowili jednak skrócić nazwę gazety. Tak pojawił się istniejący do dzisiaj Gibraltar Chronicle.
Polska prasa w zarysie historycznym od okresu przemian w 1989 roku
Bartłomiej Paulus
Obie strony z rozmów w Magdalence uznały polski system komunikacji społecznej za przestarzały i nieodpowiedni. Zmiany nie nastąpiły gwałtownie. W roku 1980 w Polsce istniało 88 dzienników oraz 2500 czasopism i magazynów. Już w 1993 roku liczba ta wynosiła 124 dzienniki i około 3 tysięcy czasopism i magazynów.
Historia prasy polskiej - lata 1914-1939
Krzysztof Dowgird
Po wkroczeniu wojsk niemieckich w sierpniu 1915 r. do Warszawy mogło ukazywać się jedynie 14 tytułów. Wykłady Magisterskiego Zaocznego Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.
DELFI. Historia bałtyckiego portalu informacyjnego
Małgorzata Dwornik
Nazwę zawdzięcza bajce dla dzieci. Na szeroką skalę wypromował komentowanie artykułów w internecie. Powstał w Estonii, ale szybko zagościł w pozostałych krajach bałtyckich. Również w Polsce. Oto historia portalu Delfi. Pioniera mediów internetowych nad Bałtykiem.