29.06.2020 Historia mediów
Delo. Historia słoweńskiej gazety z tradycją, którą kupił... browar
Małgorzata Dwornik
1 maja 1959 roku, w piątek, pod wspólnym tytułem "Delo", czyli "Praca" ukazał się pierwszy numer gazety, która powstała z połączenia tytułów Ljudska pravica i Slovenski poročevalec. Była jednym z najsilniejszych słoweńskich tytułów w czasach Jugosławii i w pierwszych latach niepodległości Słowenii. Wiek XXI okazał się jednak czasem katastrofy.
Początki historii dzisiejszej Słowenii datują się na okres VI wieku. Poprzez stulecia ten zakątek Europy przeszedł burzliwe dzieje. W VII wieku powstało pierwsze zorganizowane państwo słoweńskie-Karantania, która przechodziła z rąk do rąk, spod jednej korony pod drugą. Wreszcie w 1848 roku, podczas Wiosny Narodów, na przełomie marca i kwietnia, powstał pierwszy słoweński program polityczny “Wielka Słowenia” i plan powstania Słowenii jako odrębnego państwa. W tym czasie historyczna kraina była częścią Austrii, która nie zgadzała się na niepodległość narodu słoweńskiego.
Dopiero po upadku Austro-Węgier ludy południowo słowiańskie utworzyły 29 października 1918 roku niezależne Państwo Słoweńców, Chorwatów i Serbów ze stolicą w Zagrzebiu aby już 1 grudnia zjednoczyć się z Królestwem Serbii. Dziesięć lat później 3 października 1929 roku przyjęto nazwę dla wspólnego państwa Królestwo Jugosławii. Po II wojnie światowej zmieniono nazwę po raz kolejny. Narodziła się Federalna Ludowa Republika Jugosławii do której należały również ziemie słoweńskie. Nadano im miano: Słoweńska Republika Ludowa. Po zerwaniu układów z ZSRR w 1948 roku wszystkie republiki Jugosławii wprowadziły łagodną formę socjalizmu i ukierunkowały swoją politykę i gospodarkę. Chorwacja postawiła na turystykę a Słowenia na przemysł i w krótkim czasie stała się najsilniejszą i najbogatszą z sześciu republik.
Powojenna Jugosławia rządzona była przez Związek Komunistów Jugosławii na czele z jej przywódcą Josipem Broz Tito. Choć formalnie uchodziła z państwo federalne, faktycznie podlegała dyktaturze przywódcy. Słowenia jako republika była wprawdzie zależna politycznie od rządzących ale całkowicie samodzielna pod względem kulturalnym.
W 1959 roku w republice dominowały dwa odłamy głównej partii: Komunistyczna Partia Słowenii i Związek Komunistów Słowenii. Każda z partii miała swoją gazetę gdzie “nękała” przeciwnika choć ich kierunki były takie same. Do KPS należała Ljudska pravica (Prawa człowieka) założona w 1934 roku a do ZKS Slovenski poročevalec (Słoweński reporter) powstały w 1939 roku. Obie pozycje borykały się w tych latach ze spadającym nakładem.
Koniec lat pięćdziesiątych ustabilizował sytuację w kraju. Władze poszczególnych republik zaczęły być bardziej ukierunkowane na “własne podwórka” nie tylko na gruncie politycznym i gospodarczym ale i kulturalnym, społecznym i regionalnym. Od dłuższego już czasu przedstawiciele obu dzienników, dyskutowali nad połączeniem obu redakcji ale nie mogli dojść do porozumienia. Na początku 1959 roku, najważniejsza ówczesna persona Słowenii, Edvard Kardelj podjął decyzję za redaktorów. Był nie tylko politykiem ale i pisarzem. Wytyczył kierunek, przedstawił założenia i wydał polecenie: Łączymy! I tak oto Ljudska pravica i Slovenski poročevalec połączyły swoje siły. Przez cały kwiecień gazety żegnały się ze swoimi tytułami ale nie z czytelnikami, przedstawiając na swoich łamach nową pozycję a 1 maja 1959 roku, w piątek, ukazały się pod wspólnym tytułem DELO (Praca).
Nazwa gazety nie była przypadkowa. Po raz pierwszy pojawiła się w 1920 roku jako nazwa słoweńskiej gazety Włoskiej Partii Komunistycznej. W latach 1930-1935 kolejne Delo funkcjonowało jako nielegalnie wydania.
Podczas wojny, od 1940 do 1942 roku gazeta o tym samym tytule była dziennikiem Komunistycznej Partii Słowenii a po wojnie ukazywała się sporadycznie w latach 1948-1952. Żadne wydanie nie było następstwem poprzedniego ale nazwa miała swoją tradycję, dlatego też Rudi Janhuba, szef komitetu prasowego w Komitecie Centralnym i redaktor naczelny gazety Slovenski poročevalec, na sesji poświęconej nowemu dziennikowi powiedział:„To będzie Delo, towarzysze!”. I tak się stało. On też objął główną redakcję nowej gazety a nad wszystkim czuwał Ivan Šinkowec. Jednak pierwszy artykuł redakcyjny skreślił Miha Marinko, powojenny premier Słowenii, późniejszy pisarz i publicysta.
Cały numer poświęcony był obchodom pierwszomajowym i 40 rocznicy Ligi Komunistów Słowenii co znalazło swoje odzwierciedlenie w tekście Marinko:
“Delo staje się aktem symbolicznym, zbiega się z obchodami, jako logiczny koniec pewnego okresu i ogólnie życia społecznego... Delo powinno stać się gazetą wszystkich ludzi pracy z nieograniczonym gronem współpracowników, powinno stać się trybuną twórczych wysiłków na rzecz udanego rozwoju społeczeństwa socjalistycznego.”
Jaką gazetą i dla kogo będzie Delo mówiło motto nad tytułem :Proletariusze wszystkich krajów łączcie się! i dopisek Gazeta Socjalistycznego Stowarzyszenia Ludzi Pracy Słowenii. W pierwszym numerze, na 30 stronach, oprócz spraw partyjnych znalazły się też wiadomości z innych republik, relacja z życia młodych pracowników drukarni PEKO i budowy autostrady “Bractwa i Jedności”. Nie zapomniano wspomnieć, że Słowenia “ropą stoi”, kwitną stocznie a nowe fabryki rosną jak grzyby po deszczu. Zagraniczni korespondenci donosili o problemach Ameryki Łacińskiej, sytuacji gospodarczej Hiszpanii czy o wytycznych włoskiej lewicy demokratycznej. Od połowy numer poświęcony był sprawom kultury i edukacji. Malarstwo, literatura, muzyka głównie ludowa, nie zapomniano też o miłośnikach łamigłówek i krzyżówek a także komiksów i historyjek obrazkowych. Był oczywiście dział sportowy i program telewizyjno-radiowy a ostatnie strony należały do działu reklam i ogłoszeń. Całość w duchu patriotycznym i radosnym jak na obchody rocznicowe i pierwszomajowe przystało.
Przyzwyczajeni do swoich gazet czytelnicy nie od razu przyjęli entuzjastycznie nowe Delo. Ale w krótkim czasie każdy odnalazł w nim swojego ulubionego dziennikarza czy grafika. Lody zostały przełamane i nowa pozycja medialna opanowała rynek słoweński na równi z rodzącą się telewizją.
Delo na swoja redakcję przejęło siedzibę po Slovenskim poročevalecu przy ulicy Tomšičeva 1. Z tej samej gazety pochodził redaktor naczelny. Zarządzający Šinkowec dowodził wcześniej Ljudską pravicą. Po fuzji część dziennikarzy, z jednej i drugiej gazety odeszło ale główne trzony pozostały tworząc silny newsroom w Lublanie i profesjonalne grono korespondentów. Mocne fundamenty redakcji tworzyli:
- Ivan Stojiljković, dział polityki krajowej
- Miro Zakrajšek, polityka gospodarcza i wewnętrzna
- Bogdan Pogačnik, sekcja kulturalna od kreski po powieść. W późniejszych latach korespondent w Paryżu
- Jože „Pepi” Dekleva, prawnik, narciarz, dziennikarz sportowy. Narciarstwo alpejskie było jego pasją
- France Drenoveč, sekcja zagraniczna
- Francja Gerželj, korespondent w Koprze
- Dušan Fortič, korespondent z Triestu
- Stanka Godnič, ekspertka wszystkich gatunków teatralnych, krytyk filmowy
- Slavko Fras, korespondent w Wiedniu
- Aleksander Javornik, jeden z najwybitniejszych ówczesnych komentatorów spraw gospodarki narodowej
- Vlado Jarc, dział krajowy, późniejszy korespondent w Moskwie
To tylko niektóre nazwiska z całej plejady dziennikarzy pracujących na stałe w Delo, w ówczesnych i kolejnych latach.
Z gazetą współpracowali artyści, naukowcy czy sportowcy, którzy opisywali na łamach dziennika swoje pasje i osiągnięcia. Do tej grupy należał Ante Mahkota alpinista i fotograf, który na przestrzeni trzech dekad, od 1960 roku, w swoich fotoreportażach relacjonował wyczyny słoweńskich alpinistów. Sam dokonał 16 wejść na najwyższe szczyty w tym na Trisul w Himalajach i na Cima su Alto we włoskich Dolomitach. Te relacje cała Jugosławia czytała z zapartym tchem. Mahkota w latach siedemdziesiątych podjął na stałe pracę w Delo i był przez lata odpowiedzialny za wizerunek dziennika.
Jak w każdej gazecie obok tekstu wielkie pokłady informacji niosły i niosą fotografie. Do historii gazety przeszły prace Joco Žnidaršiča.
Nie pochodził z Lublany. Przyjechał ze Šoštanja aby studiować medycynę. Studia ukończył w 1963 roku ale już w ich trakcie odkrył w sobie żyłkę fotografa. Jego zdjęcia były na tyle ciekawe, że zainteresowały się nimi miejscowe gazety. Pan doktor zamiast podjąć pracę w szpitalu trafił do dziennika Tovariš i współpracował z Delo. Choć dość często jego zdjęcia gościły na łamach drugiej gazety, to na stałe zadomowił się jej w redakcji dopiero w latach siedemdziesiątych i został szefem działu fotograficznego na kolejne 25 lat. Jego artystyczne podejście do tematów sprawiło, że stał się “osobistym słoweńskim” fotografem szefa państwa, Tito, nie tylko kiedy ten odwiedzał Słowenię ale towarzyszył mu też w zagranicznych podróżach.
Fotografował nie tylko polityków. Odkrywał uroki przyrody, wydarzenia społeczne, sportowe i kulturalne ale priorytet w jego pracach miały Lublana i Słowenia. Po dziś dzień artysta i mistrz jest przykładem do naśladowania dla młodszych kolegów. Zdobył wiele nagród w tym jako pierwszy w Słowenii „World Press Photo”. Wśród różnych ważnych dokumentów ma Žnidaršič podziękowaniami z gabinetów byłych prezydentów USA Billa Clintona i George`a W. Busha Jr. oraz brytyjskiego Pałacu Królewskiego. Po odejściu na emeryturę założył wraz z żoną własne wydawnictwo Veduta AŽ i oddał się fotografowaniu ukochanej Lublany tym razem w kolorach.
Pierwsze numery Delo wizualnie, z wyjątkiem tytułu przypominały swoich poprzedników. Zadaniem redakcji było znaleźć własny kierunek, począwszy od wyglądu po treści. Finałem miała być gazeta ogólnokrajowa na wysokim poziomie. Krok po kroku realizowano te założenia.
Już pod koniec maja całość była podzielona na działy i sekcje, w siedmiu kolumnach. Dwie pierwsze strony to wiadomości krajowe Notranja politika in gospodarstwo (polityka wewnętrzna i gospodarka) a potem:
- Zunanja politika (polityka zagraniczna)
- Kultura in prosveta (kultura i edukacja)
- Iz naših krajev (z naszego regionu)
- Telesna kultura (kultura ciała czyli sport)
- Za dom in družino (dla domu i rodziny)
- Znanost in tehnika (nauka i technika)
- Kulturni razgledi (poglądy kulturowe, kultura innych narodów)
- Knjiga - naša prijateljica (książka nasza przyjaciółka)
- Filmska panorama (panorama filmowa)
- Obuestila, objave, oglasi (powiadomienia, ogłoszenia, reklamy)
Większość kulturalnych sekcji pojawiała się w wydaniach weekendowych ale i codzienny nakład przynosił najświeższe informacje z tej dziedziny życia.
Na ostatnich stronach dziennika zawsze królowali graficy i satyrycy. Wśród nich: M. Dobrič, S. Milič, Z Stojanovič czy Z. Janovič. Dzieci miały swoje historyjki i obrazki prosto od Walta Disneya a pod koniec roku ukazały się przygody Pszczółki Mai pióra Waldemara Bonselsa. Swój kącik mieli miłośnicy krzyżówek i szachów ale też wędkarze i rybacy - Ribiči im ribištvo. Ta dziedzina była na przełomie lat 50/60 oczkiem w głowie prominentów.
Dużą popularnością cieszyły się codzienne felietony pod wspólną nazwą Ob robu dogodkov (na krawędzi, wydarzenia) i rubryka Vprasanja in odgovori (pytania i odpowiedzi) , gdzie czytelnicy mogli uzyskać odpowiedzi na swoje problemy zarówno te dnia codziennego jak i prawne czy ekonomiczne. Delo miało dwie edycje: poranną i wieczorną.
6 grudnia 1960 roku na pierwszej stronie pojawiło się nazwisko Janeza Vipotnika jako redaktora naczelnego a od stycznia 1961 roku Delo przeszło pierwszą innowację.
Janez Vipotnik był działaczem politycznym ale też dziennikarzem i pisarzem. Koncentrował się głównie na tematyce wojennej jednak wiele treści pisał pod kątem dzieci i młodzieży. Jest autorem serii książeczek dla najmłodszych o sympatycznym psie Diko. Jego nominacja, wraz z nowym rokiem przyniosła dziennikowi kilka zmian. Poszerzono ilość kolumn do 8. Wprowadzono sekcję o naukach “bardzo ścisłych” jak fizyka czy chemia.
Rozrosła się komórka zagranicznych korespondentów. Jako pierwszy do Mozambiku i Angoli dotarł dziennikarz Delo Miran Šuštar. Dziennik w tym czasie sięgnął blisko 82 000 sztuk nakładu, co było bardzo dobrym rezultatem.
Dekada lat sześćdziesiątych dla całego świata to loty w kosmos, wojna w Wietnamie, zamach na życie prezydenta USA, inwazja wojsk radzieckich na Czechosłowację czy “sprawy przyziemne” jak uruchomienie w Londynie pierwszego na świecie bankomatu (czerwiec 1967).
W Słowenii i w Jugosławii też zaszły wielkie zmiany. W 1963 roku zmieniono oficjalną nazwę kraju na Socjalistyczną Federalną Republikę Jugosławii (SFRJ) i wprowadzono zmiany w konstytucji. Pierwsze deklaracje zmian padły w styczniu na VII Kongresie Ludowej Młodzieży o czym donosiło Delo w numerze z 24 stycznia. 8 kwietnia na pierwszej stronie oznajmiono czytelnikom SPREJETA JE NOVA USTAVA (nowa konstytucja została przyjęta) . Wprowadzono reformy gospodarcze i ekonomiczne. Ważnym tematem przez kilka kolejnych lat była budowa państwowej kolei, od Lublany po Skopje a Delo było zawsze tam gdzie ważyły się losy Jugosławii i Słowenii.
W samej redakcji nie było inaczej. Zmiana goniła zmianę. 3 listopada 1961 roku Franc Šetinc zastąpił na stanowisku głównego redaktora Ivana Šinkoweca. Już rok później w kwietniu na tym fotelu zasiadł Marian Javornik, ale tylko do maja 1963 roku. Wtedy to “głównym redaktorem z ramienia” został Jože Smole, były korespondent w USA i przy ONZ. To on przeprowadził w zespole dziennikarzy ankietę dotyczącą tego, kto powinien zasiąść w fotelu redaktora naczelnego gazety. Była to historyczna decyzja, która stała się tradycją. W czasach twardego socjalizmu zespół dziennikarzy Delo po raz pierwszy mógł zdecydować o wyborze redaktora naczelnego. Jednogłośnie wybrano Dušana Benko, który zasiadł w fotelu na kilka godzin przed zamachem na Johna F. Kennedy`ego w Dallas. Jemu przypadło zredagowanie dziennika pod kątem tej tragedii 23 listopada 1963 roku.
Był szefem wymagającym ale sprawiedliwym i konkretnym. Wszystko musiało być na czas, żadnych opóźnień i świetnie udokumentowane. Kiedy 5 czerwca 1967 roku wybuchła sześciodniowa wojna izraelsko-palestyńska jeszcze tego samego dnia na stronie 14 dziennika pojawiły się komentarze i informacje o ataku. Prosto z Kairu donosili: korespondent Tanjuga - Faik Dizdarewič i Andrev Novak dziennikarz Delo.
Podobnie było kiedy człowiek stanął na księżycu. Specjalny czterostronicowy numer 198 z 21 lipca 1969 roku poświęcony był temu historycznemu wydarzeniu. W październiku amerykańscy astronauci gościli w stolicy Jugosławii. Korespondentka Delo Vesna Marinčič i legenda fotografii Joco Žnidaršič udokumentowali ten fakt na łamach dziennika.
Umiał też Benko nagradzać swoich pracowników za szczególne poczynania. Tak było w przypadku fotografa Egona Kaše, który dostarczył do redakcji “gorące zdjęcia” po katastrofie samolotu pod Brnik. W nagrodę dostał podwójną pensję.
Benko poszerzył zakres tematów w Delo. Pojawiały się nowe kolumny. Codzienny komentarz wydarzeń można było znaleźć w kąciku Komentar a w Pisma bralcev dziennikarze odpowiadali na listy czytelników. Wiadomości ze świata w skrócie telegraficznym były w rubryce Vrtimo globus a te krajowe w Vesti. Dla osób lubiących podróże stworzono sekcję Turisti - Kam? Pojawiły się też komunikaty meteorologiczne i te dla kierowców.
Duet Benko - Smole pracował razem do marca 1968 roku. Stworzyli gazetę przyjazną czytelnikowi. Choć polityka kraju i sprawy partii dominowały na łamach Delo to dziennikarze nie zapominali o swojej historii i kulturze i kładli mocny nacisk na tę stronę życia Słoweńców. Wiele tematów związanych z regionem omawiano w sobotnim dodatku, pod redakcją Slavko Frasa, który zaczął ukazywać się w 1967 roku.
W marcu 1968 roku drugi ważny folet redakcyjny obok Benko zajął Drago Seliger, dziennikarz radiowy i działacz społeczny. Ten tandem w maju 1970 roku zmienił wizualny wygląd niedzielnego wydania. Począwszy od miejsca nagłówka poprzez wyraziste, podkreślone i obramowane tytuły artykułów aż po specyficzny i wyszukany humor. Niestety już w grudniu redakcja przeżyła wewnętrzną rewolucję.
W pierwszych dniach grudnia na spotkaniu redakcyjnym pojawił się niespodziewanie były redaktor naczelny a w owym czasie prezydent Słoweńskiego Socjalistycznego Sojuszu, Janez Vipotnik z wiadomością iż decyzją partii nastąpią zmiany na stanowisku głównego i naczelnego redaktora.
Dziennikarze byli zaskoczeni a ich zdziwienie urosło jeszcze bardziej kiedy dowiedzieli się, że Seligera zastąpi działacz młodzieżowy, 27-letni Mitja Gorjup a Dušana Benko Jak Koprivc. Drużyna Delo była niepocieszona szczególnie tą drugą zmianą. Benko cieszył się wielkim poważaniem wśród załogi… ale z partią się niestety nie dyskutuje. Oficjalnie byli redaktorzy awansowali po linii partyjnej. Kilku dziennikarzy odeszło razem ze swoimi szefami. Na polu bitwy została młodość, brak doświadczenia w dziennikarstwie ale świetny intelekt i zmysł organizacyjny o czym przekonała się załoga Delo bardzo szybko.
Gorjup ukończył wydział prawa i w gazecie był właściwie komisarzem z ramienia partii więc zajął się sprawami organizacyjnymi ale wizję nowoczesnej gazety miał:
- należy reagować natychmiast na wydarzenia
- gazetę trzeba tworzyć a nie czekać na wydarzenia, które ją tworzą
- zrezygnować ze skostniałych schematów
- egzekwować prawo na wszystkich szczeblach
- stworzyć wewnętrzną politykę, nie ulegać zewnętrznym wpływom
Szybko stał się pierwszą linią obrony redakcji. Choć wszystkie teksty przechodziły przez jego ręce nie odrzucał prawie żadnego zostawiając decyzję Koprivacowi. To dzięki niemu do grona dziennikarzy Delo dołączył Borys Dolničar, późniejszy redaktor naczelny i legenda dziennika a także Bogdan Sajovic, bezpartyjny, zbyt “poważny” dziennikarz. Gorjup uważał, że dobrze jest jeśli ktoś nie myśli tak jak większość. Sajovic okazał się cennym nabytkiem i wywołał wiele gorących dyskusji na łamach Delo.
Na początku lat siedemdziesiątych pojawiło się w redakcji za sprawą Gorjupa wielu młodych dziennikarzy którzy zasilili dział polityki wewnętrznej. Redaktor sprawił też, że dziennikarze tego działu mieli o 15% wyższe pensje niż pozostali koledzy. Tę decyzję argumentował tak:
„Polityka zagraniczna to parada, w której możesz robić, co chcesz, a polityka wewnętrzna to wydobycie, ciężka praca, która nie jest olśniewająca, nie jest miejscem, w którym zdobywasz medale”
Gorjup i Koprivc nie przeszkadzali sobie a wręcz odwrotnie, uzupełniali się w swoich działaniach. Stworzyli Delo otwarte na świat zewnętrzny, demokratyczne w swoich wyborach i wygłaszające różne opinie nawet te niepopularne. W tym celu redaktorzy stworzyli specjalną kolumnę. Była to jedyna we wszystkich ówczesnych gazetach strona opiniotwórcza... a Delo stało się najlepszą gazetą w Jugosławii z rozwiniętym dziennikarstwem autorskim. Nic nie zmieniło tej sytuacji kiedy 3 listopada 1973 obok Gorjupa w redakcji zasiadł Slavko Fras.
Fras był długoletnim pracownikiem Delo. Od momentu powstania gazety przeszedł przez wszystkie szczeble kariery dziennikarskiej. Był reporterem krajowym, korespondentem w Wiedniu, redagował sobotni suplement a w latach 1970- 1973 pracował jako korespondent w Bonn. Był profesjonalistą we wszystkim co robił a koledzy okrzyknęli go spiritus agens Delo. Wraz z Gorjupem tworzyli bardzo twórczy tandem. Po uzyskaniu niepodległości przez Słowenię na tej parze dziennikarzy skupiło się najwięcej oskarżeń o prześladowania i nagonkę na ówczesną opozycję oraz o współpracę z Udba (tajne służby).
Ówczesna Jugosławia, choć oficjalnie państwo socjalistyczne, zwrócona była raczej na zachód niż na wschód. Gorjup korzystał z tej dogodności nawiązując współpracę z redakcjami gazet z całego zachodniego świata i USA. Wymiana okazała się owocna. Delo zyskało sojuszników i przyjaciół na całym świecie. Otworzyło także swoje podwoje dla tych kontaktów. Gorjup wiedział, że nie można przekraczać pewnych granic i będąc lojalny wobec partii walczył zawzięcie o “swój dziennik”. Wszyscy na tym skorzystali: partia, dziennikarze i czytelnicy.
Oprócz treści zmianie uległ artystyczny wizerunek gazety a to za sprawą Ante Mahkoty. On też przyczynił się do roszady personalnej Jure Apiha.
Apih pracował w Delo od 1967 roku w dziale sprzedaży. Szefowie szukali w tym czasie kogoś obrotnego do działu marketingu i reklamy. Mahkota polecił kolegę, który miał na swoim koncie kilka zasług dla firmy. Apih szybko rozwinął skrzydła i w krótkim czasie stworzył pierwszą profesjonalną agencję reklamową w Słowenii- STUDIO a nakład Delo poszybował w górę i osiągnął blisko 90000 egzemplarzy nakładu. Rozwiązał się też worek z nagrodami dla agencji, Apiha i Delo.
31 października 1977 roku do redakcji dotarła tragiczna wiadomość: Mitja Gorjup nie żyje. Miał zaledwie 34 lata. Numer 254 z 2 listopada 1977 roku poświęcony był zmarłemu redaktorowi. Wspomnienia, kondolencje z kraju i ze świata, zaskoczenie wszystkich śmiercią w tak młodym wieku. Ale życie biegnie dalej i gazeta musi wychodzić. Przez kolejne miesiące Slavko Fras sam prowadził redakcję Delo donosząc o jubileuszowych obchodach 35 rocznicy powstania Ruchu Jedności Robotniczej w Słowenii (Delo 25 listopada 1977) czy o wizycie Jasera Arafata w Belgradzie (Delo 28 grudnia 1977) . Przy nagłówku na pierwszej stronie gdzie zawsze były nazwiska głównych redaktorów pozostawiono puste miejsce. Dopiero 16 stycznia 1978 roku fotel w głównym biurze redakcji obejmuje ponownie Jak Koprivc. W lipcu Fras zrezygnował ze swojego stanowiska a nowym redaktorem naczelnym został Boris Dolničar.
Po śmierci Gorjupa zmieniono zakres obowiązków na stanowiskach głównych redaktorów. Dolničar był redaktorem naczelnym gazety Delo a Koprivc został szefem całego wydawnictwa. Ten fakt odnotowano na łamach gazety, wspominając przy okazji, że w 1962 roku drukarnia Delo połączyła się z drukarniami Triglav i Blaznik tworząc wydawnictwo TOZD Delo. Dało to podwaliny pod firmę medialną w którą zostało przekształcone w 1991 roku.
ara Koprivc-Dolničar przewodziła zespołowi Delo do grudnia 1982 roku. To im przypadło w udziale pisać o jubileuszu 20-lecia dziennika w cieniu obchodów 40-lecia partii (Delo 30 kwietnia 1979) . Redaktorzy z dumą donosili:
- zatrudniamy 190 osób w głównej redakcji
- mamy 1200 punktów sprzedaży w kraju i za granicą
- sięgamy ok 93000 egzemplarzy nakładu z czego 71 500 sztuk w subskrypcji
Rok później w tym samym czasie cała Jugosławia, Słowenia i Dello tonęli w łzach. Zmarł wieloletni przywódca Josip Broz Tito. Główny nagłówek donosił: Umrl je naš Tito. 5 maja 1980 roku ukazały się trzy wydania specjalne Delo z informacjami, artykułami i fotoreportażami o przywódcy. Przez kolejne dni relacjonowano pogrzeb i wspominano jego życie i osiągnięcia. Neodvisni, samostolni in hkrati odprti do vseh (Niezależny, samowystarczalny a jednocześnie otwarty dla wszystkich) pisał Bogdan Pogačnik 8 maja na 6 stronie a 10 maja Božidar Pahor zaraz pod nagłówkiem wspomina Živimi s Titom (żyjemy z Tito).
Po śmierci Tito opadła euforia w stosunku do partii rządzącej. Na głównym stanowisku przywódcy nie zagrzewali miejsca dłużej niż na rok. Opozycja i ci neutralni coraz częściej podnosili głowy i głos. Poszczególne republiki zaczęły wspominać czasy swoich niepodległości. Słoweńcy nie pozostawali w tyle.
W redakcji Delo grupa dziennikarzy, której przewodził Matevž Krivic (od późnych lat sześćdziesiątych regularnie publikował listy czytelników) oskarżyła Jaka Koprivca o potrójne funkcjonowanie: główny redaktor Delo, członek Komitetu Centralnego ZKS i prezes Słoweńskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, dzięki czemu partia kontroluje media. Krivic domagał się stworzenia niezależnej rady, która by decydowała o opiniach indywidualnych publikacji. Koprivc bronił swojego stanowiska mówiąc, że nie popiera automatycznej, bezkrytycznej publikacji wszystkiego, co ktoś pisze i propaguje bo zakłóciłoby to pracę redakcji. Spór rozgorzał na tyle, że wywołał debatę w całej Słowenii na temat roli mediów. Jedna i druga strona drukowała swoje opinie na temat określonego problemu a Dolničar czuwał aby nie zostały przekroczone granice smaku i kultury. Po latach wspominał te chwile:
"Nikt nie został ukarany, nikogo nie zwolniono. Wszyscy wiedzieliśmy, że chcemy więcej demokracji."
Efektem tego sporu było pojawienie się stron z opiniami i analizami Delo komentria-aktualna tema. Główni redaktorzy poszli nawet o krok dalej. W 1980 roku arcybiskupem Lublany został Alojzij Šuštar. Dolničar zaprosił go do redakcji gdzie omawiali rolę kościoła w społeczeństwie. W tym czasie 72% mieszkańców Słowenii przyznawało się, że są wierzący. Byli również czytelnikami Delo. Od tego czasu temat religii często gościł na łamach partyjnego dziennika.
Takie posunięcia redakcji przyniosły pozytywne rezultaty. Grono czytelników zwiększyło się a nakład osiągnął 110000 egzemplarzy.
Zmieniono również kryteria naboru do grona dziennikarskiego. Zaczęło być ważne wykształcenie, doświadczenie i znajomość języków obcych a nie przynależność do partii. Góra nie zawsze się z tym zgadzała ale Delo miało “chody” u sekretarza Komitetu Centralnego France Šetinca, który sam był dziennikarzem. Ustalono dwie główne zasady:
- jak najwięcej informacji, szczególnie tych problematycznych
- udział w zebraniach partyjnych dla zebrania potrzebnych informacji a nie agitacji
“Podniesione głowy” spowodowały jeszcze jedne zmiany tym razem w strukturze wydawnictwa. Powołano oficjalną radę nadzorczą, której od stycznia 1983 roku przewodniczył Jak Koprivc. Boris Dolničar objął funkcję dyrektora wydawnictwa a nowym redaktorem naczelnym Delo został Jože Volfand. W tym kolektywie redaktorzy współpracowali do lipca 1986 roku.
Lata osiemdziesiąte to dla Europy czas strajków, rewolucji, kolejnych konfliktów zbrojnych a w ostateczności upadek bloku wschodniego, którego symbolem było zburzenie Muru Berlińskiego w 1991 roku. Rozpadł się ZSRR. Choć Jugosławia nie należała do tego bloku to odłamki z Europy wschodniej doleciały i do niej.
Przez pierwszą połowę dekady w Słowenii i w Delo czas płynął w miarę spokojnie, nie licząc katastrofy samolotu słoweńskich linii lotniczych Inex-Adria Aviopromet w grudniu 1981 roku, z której relacja ukazała się 2 grudnia w 278 numerze czy artykułów i fotoreportaży ze święta sportu czyli XIV Zimowych Igrzysk w Sarajewie. Z powodu tej światowej fety na czas olimpiady dział sportowy otrzymał dodatkowe strony: OLIMPIJSKO DELO, gdzie o poczynaniach sportowców rozpisywała się silna ekipa sportowych dziennikarzy, wśród których byli Bojan Kovčič, Uroš Šoštarič, Vlado Šlamberger czy fotograf Janez Pukšič.
Delo pisało o sprawach Słowenii w specjalnych kolumnach Po Sloveniji a wiadomości krajowe i ze świata przekazywano w S Teleprintera. Pojawiły się porady prawne Pravna Posvetovalnica, zaczęto bardziej dbać o zdrowie czytelników w Nasvet iz zdravstvenega doma. Jako, że nastała era komputerów to i tej dziedziny życia nie mogło zabraknąć. O wszelkich nowinkach można było przeczytać w Iz sveta računalništva. Pojawiały się też różne teksty na temat rodzimego języka, jego historii i sposobów wysławiania się. Był to temat szczególnie bliski redaktorowi naczelnemu Jože Volfandowi, który zwracał baczną uwagę na kulturę słowa w zamieszczonych artykułach.
Nadal obowiązywało hasło o proletariuszach i informacja czyim ramieniem jest gazeta, kiedy powstała i z połączenia jakich dzienników. Jej ogólny wygląd nie zmienił się przez lata. W lipcu 1986 roku coś drgnęło. Borysa Dolničara zastąpił Božo Kowač ale poważne zmiany przyniósł styczeń następnego roku. Prezesem Rady Nadzorczej została Silva Jereb. Božo Kowač pozostał na stanowisku szefa wydawnictwa a na redaktora naczelnego Delo powołano Tita Doberšeka.
Doberšek do Delo trafił pod koniec lat sześćdziesiątych jako krajowy reporter. W latach 1974-1978 był korespondentem w Moskwie a kolejne cztery w Nairobi, w Kenii. Do Lublany wrócił w 1984. Kiedy został redaktorem naczelnym, pierwsze co zrobił, wyrzucił z gabinetu “czerwony telefon”, który służył do bezpośrednich kontaktów ze służbą wywiadowczą i ówczesnymi przywódcami politycznymi. Był od początku przeciwnikiem polityki uległości, dlatego ówczesny jego szef, Mitja Gorjup, wysłał go do Moskwy.
Doberšek objął redakcję Delo w momencie narastających niepokojów w całej Jugosławii. Już rok wcześniej mówiono o tajnym spotkaniu słoweńskich i serbskich intelektualistów, którzy stwierdzili: „Już minęła stara Jugosławia, w obecnej wszyscy czujemy się źle”. Zaczęto przebąkiwać o niepodległej, samodzielnej Słowenii. I choć Liga Komunistów Słowenii na swoim X kongresie, w kwietniu 1986 roku zapewniała:... Delajmoda se socjalistycno samoupravljanje… (Pracujmy nad socjalistycznym samo zarządzaniem) o czym donosił w swoich relacjach Branko Podobnik (Delo 18 kwietnia 1986) , to ten sam dziennikarz parę stron dalej omawiał treść krytycznego telegramu wystosowanego do obradujących przez opozycję. Jeszcze dalej swoje wątpliwości przytaczał Jože Petrovčič w artykule Stari kanoni słabo pojejo (stare kanony źle śpiewają) . W kolejnych dniach pojawiły się kolejne głosy krytyki.
Rok później władzę w Serbii objął Slobodan Miloševič a jego przeciwnicy zostali zwolnieni z zajmowanych stanowisk. Serbia dążyła do przywództwa w kraju ale podwaliny Jugosławii zaczęły się chwiać.
Coraz częściej w Delo można było przeczytać o słoweńskim języku jako o tożsamości narodowej (Delo 16 maja 1987) czy o strajkach w obronie spraw robotniczych, za bardzo uzależnionych od państwa (Delo 25 grudnia 1987). Mocniej wrzeć zaczęło kiedy 31 maja 1988 roku aresztowano Janeza Janša (dzisiejszego premiera) ówczesnego działacza młodzieżowego i dziennikarza “Mladiny”, pod zarzutem “zdrady tajemnic wojennych”.
2 czerwca 1988 roku w 127 numerze, na stronie 11 ukazała się relacja z tego zdarzenia. Uroš Šoštarič i Barbara Guček w artykule J. Janša v priporu, osumljen izdaje vojaške skrivnosti (J. Janša w areszcie, podejrzany zdradza tajemnice wojskowe) przedstawili tło wydarzeń, zarzuty i komentarze. Wraz z Janša aresztowano jeszcze cztery osoby. Proces prowadzono w języku serbsko-chorwackim, bez prawników i za zamkniętymi drzwiami co bardzo bulwersowało Słoweńców. Poza tym był to proces cywilny przed sądem wojskowym. W jego trakcie wyszły na jaw “ciemne strony” armii. Ludzie zaczęli protestować. Jak donosił Iztok Umer, w numerze 135, z dnia 11 czerwca 1988, żądano:... przestrzegania zasad konstytucyjności, legalności oraz ludzkiej i zawodowej poprawność w postępowaniu karnym przeciwko czwórce zatrzymanych… Pod koniec czerwca zapadł skazujący wyrok, który wywołał masowe protesty i demonstracje. W 20 rocznicę tych wydarzeń w artykule redakcyjnym z 7 maja 2008 można przeczytać:
"Proces przeciwko Kwartetowi spowodował, że słoweńska opinia publiczna zdecydowanie zwróciła się nie tylko przeciwko Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, ale także przeciwko Jugosławii, jej systemowi politycznemu i faktowi, że Słowenia nadal będzie jej częścią. Sprawa JBTZ wyraźnie pokazała, gdzie rozwijała się Jugosławia i że prowadziło ją wojsko, a nie władze cywilne, a dzięki zdecydowanym działaniom społeczeństwa obywatelskiego pokazała również potencjał oporu przeciwko takiemu rozwojowi. Odtąd wszystko działo się dość szybko."
Rok 1989 to rok 30-lecia Delo ale też zmiany w całym kraju i Słowenii. W lutym na 11 kongresie Liga Komunistów Słowenii zdecydowała się zrezygnować z absolutnego monopolu nad życiem politycznym, społecznym i gospodarczym Słowenii. Decyzję tą przekazała w swoich relacjach w 39 numerze Delo z 17 lutego 1989 roku Jana Taškar, uwiecznił na zdjęciach Janez Zrenec a “kropkę nad i” dzień później postawiła Jana Klasinc i krajowi korespondenci. Na oczach czytelników narodziła się nowa “era proletariatu”. Zaczęły powstawać niezależne partie a w śród nich antykomunistyczna i niepodległościowa koalicja DEMOS stworzona przez Socjaldemokratyczny Związek Słowenii i Słoweński Związek Demokratyczny.
Słowenia i pozostałe republiki federacji, podobnie jak Europa Wschodnia zaczynała się burzyć. Strajki i protesty klasy robotniczej i młodzieży były już wszędzie. 8 maja 1989 roku blisko 10 000 ludzi oklaskiwało Tone Pavčeka, kiedy czytał Majową Deklarację podpisaną przez działaczy, młodzież i nowo powstałe partie, w obronie aresztowanego Janeza Janšy (Delo nr. 105 z 9 maja 1989) . Rosły ceny, inflacja szalała, brak było podstawowych reform. Niezadowolenie potęgował konflikt zbrojny w Kosowie.
Na tle kłopotów politycznych i gospodarczych Delo świętowało skromnie swoje 30-lecie istnienia. Tit Doberšek w Tema Dneva w numerze z 29 kwietnia 1989 roku zapowiedział zmiany poprzez własną, niezależną drogę w procesach społecznych, pluralizm polityczny i marsz w XXI wiek, a na dowód tego od 3 maja zniknęło hasło o proletariuszach wszystkich krajów.
We wrześniu 1989 roku świętowała Słowenia i świętowało Delo. Nagłówki w 225 numerze z 28 września w dziale krajowym mówiły o jednym, o zmianach w konstytucji Słowenii: Przyjmując poprawki do konstytucji skonsolidowaliśmy suwerenność slowieńską (Jana Taškar) , JLA po stronie demokracji (Branko Soban) . Dostosowane do Słoweńców... zatytułował swój tekst Danilo Slivnik w Temacie Dnia a zakończył słowami:
"Jesteśmy przede wszystkim Słoweńcami, ponieważ takie jest nasze historyczne przeznaczenie, a poprawki konstytucyjne są dostosowane do naszych interesów narodowych. I wytrwamy z nimi mimo wszystkich presji, których byliśmy i prawdopodobnie będziemy świadkami"
Miał rację dziennikarz bo już:
- 29 listopada rząd Słowenii popadł w konflikt z Serbami z powodu “wiecu prawdy” czyli próby wymuszenia poparcia działań w Kosowie (Delo, 28 listopada 1989 strona 3, odezwa do narodu)
- 6 grudnia Słowenia jako pierwsza z republik zniosła tajny Dziennik Ustaw zrywając z systemem prawnym federacji (Delo, 28 grudnia 1989, strona 2)
- 8 stycznia 1990 roku do koalicji DEMOS przyłączyły się pozostałe niezależne partie. Koalicja w kwietniu wygrała wybory. (Delo, 9 stycznia 1990, pierwsza strona, Delo, 10 kwietnia 1990, pierwsza strona)
- 22 stycznia 1990 roku na oczach telewidzów rozpadł się Związek Komunistów Jugosławii. Słoweńcy i Chorwaci opuścili salę obrad. (Delo, 23 stycznia 1990, strona pierwsza)
- 23 grudnia 1990, w wyniku referendum 88, 5% głosujących opowiedziało się za opuszczeniem federacji (Delo, 24 grudzień 1990, pierwsza strona)
- 25 czerwiec 1991, Słowenia jako pierwsza republika ogłosiła swoją niepodległość (Delo 26 czerwca 1991, pierwsza strona)
- 27 czerwca 1991, Jugosłowiańska Armia Ludowa wkroczyła do Słowenii. Wybuchła “wojna 10-dniowa” (Delo 28 czerwca 1991, wszystkie działy krajowe)
“Wielkie dni” dla Słowenii były też dniami Delo. Dziennik jako ramię upadającej partii musiał się określić czy kroczy dawną drogą czy wybiera nowy kierunek. Redakcja komponowana była po linii partyjnej więc i tu trzeba było podjąć odpowiednie kroki. Pierwszą decyzją w nowym roku 1990 było usunięcie od 10 stycznia tekstu pod nagłówkiem: Gazeta Socjalistycznego Stowarzyszenia Ludzi Pracy Słowenii. Zmienił się układ graficzny. Na stałe weszła informacja o najważniejszym wydarzeniu umieszczona w ramce pod tytułem. Data była po lewej stronie tytułu a po prawej nazwiska głównych redaktorów i informacja o powstaniu gazety. W rubryce DELO gdzie od sierpnia 1989 roku można było przeczytać dziennikarskie komentarze bieżących wydarzeń, redaktorzy prezentowali ostrzejsze wypowiedzi i nieraz “pokazywali pazur”.
8 kwietnia z okazji pierwszych niezależnych wyborów, ukazało się wydanie specjalne Delo. Na 16 stronach udokumentowano to wielkie wydarzenie: fotoreportaże, felietony, komentarze i wywiady.
17 lipca 1990 roku wprowadzono w życie zmiany w zarządzaniu redakcją i całym wydawnictwem. Na stronie 2 ukazał się komunikat:”Tit Doberšek jest nowym szefem oraz redaktorem naczelnym Delo” dalej czytamy:... jest to decyzja Rady Robotniczej wydawnictwa TOZD Delo z dnia 27 czerwca 1990 roku, po przejęciu przez nią prawa własności wydawnictwa…. Tita Doberšeka nie trzeba przedstawiać. Jest to dobrze znany zarówno w słoweńskim profesjonalnym środowisku dziennikarskim, a także czytelnikom (...) W krytycznych momentach był nie tylko odważnym i trzeźwym obserwatorem wydarzeń politycznych, ale także tym, który miał własne zdanie. Jednym słowem skończyła się “przewodnia rola partii” w redakcji.
8 października po lewej stronie tytułu pojawiła się informacja: Samostojen časnik za samostojno Slovenijo (Niezależna gazeta dla niezależnej Słowenii) . Delo się określiło. Ten sam podtytuł pojawił się w rubryce komentarzy Delo na stronie 6. 24 października tekst ginie na kilka miesięcy aby powrócić na początku grudnia i już pozostać. W tym samym miesiącu miała miejsce inauguracja nowego działu Književni listi (listy literackie) poświęconego literaturze słoweńskiej i tej starszej i tej najnowszej. W Delo od samego początku sekcja kulturalna była obecna i można było w niej przeczytać fragmenty powieści i dowiedzieć się co nowego wydano. Nowy dział miał 4 strony i bardzo obszerne recenzje, omówienia czy wywiady z literatami i poetami. Słoweńcy cenili i cenią sobie tę dziedzinę swojego życia. Od czerwca 1991 roku Delo przyznaje Nagrodę Kresnika za najlepszą słoweńską powieść roku. Nagrodę wymyślił znany autor Vlado Žabot. Każdego roku w procesie selekcji bierze udział ponad sto powieści. Ceremonia wręczenia nagród odbywa się na Wzgórzu Rožnik, położonym na obrzeżach centrum Lublany. Zwycięzca ma zaszczyt zapalić ognisko przy którym trwa część artystyczna ceremonii. Pierwszym laureatem był Lojze Kovačič (Czas kryształu).
Tit Doberšek prowadził redakcję Delo do kwietnia 1996 roku. Jemu przypadło poinformować czytelników o najważniejszych dniach w historii powojennej Słowenii. Pierwsza połowa 1991 roku była jak tornado. Zmiotło starą Republikę Słowenii i przywiało nową Słowenię. Od stycznia do czerwca trzy razy ukazało się wydanie specjalne dziennika:w styczniu dwa wydania dotyczyły wojny w Iraku, te czerwcowe Słowenii. 26 czerwca czytelnik dostał Slavnostno Delo (świąteczne Delo) a wielki nagłówek wołał : Po tisoč letih nemškega gospostva in po 73 letih življenja v Jugosłviji, Slovenija je samostojna! (Po tysiącu lat rządów niemieckich i 73 latach życia w Jugosławii Słowenia jest niezależna!) Zaczęła się nowa era nie tylko dla Słoweńców ale i dla całej Europy.
W dekadę lat dziewięćdziesiątych wchodziło Delo z nakładem ok 120000 sztuk. Zadaniem Doberšeka było utrzymać tę pozycję. Z nowymi czasami przyszły nowe możliwości rynku medialnego. Konkurencja nie spała.
Jeszcze w 1991 roku wydawnictwo TOZD Delo przekształcono w spółkę prasową i wydawniczą DELO d. o. o. Dwa lata później w maju 1993 roku ukazał się pierwszy dodatek do dziennika - Delo in dom. Był to magazyn poświęcony aranżacji wnętrz domów, biur i innych pomieszczeń. 15 lutego 1994 roku pojawił się kolejny dodatek, tym razem dla kobiet. Dwutygodnik ONA, jak głosił podtytuł, był kobiecym dodatkiem Słoweńskich aktualności a o wizerunek całości zadbała redaktor naczelny Melita Berzelak. Zainteresowanie pań było duże i Ona szybko stała się tygodnikiem a 4 maja 1999 roku Delo na swoje 40 urodziny podarował swoim czytelniczkom nowy format i ich ulubione czytadło stało się magazynem o nakładzie 180000 egzemplarzy.
Sam dziennik przeszedł drobne kosmetyczne zabiegi głównie jubileuszowe. Mocniej zaakcentowano poszczególne sekcje. Drukarnia wydawnictwa dbała o park maszynowy i nadążała za nowinkami technicznymi więc poprawił się sam druk i wyrazistość zdjęć, ale gruntownych zmian nie było.
Od 19 kwietnia 1996 roku główny fotel w redakcji Delo zajął Mitja Meršol. Borys Doberšek objął stanowisko dyrektora wydawnictwa. Zarzucano mu po czasie, że był świetnym dziennikarzem i redaktorem naczelnym ale nie menadżerem i że to przez jego poczynania nakład Delo zaczął spadać. Ot i los awansowanych.
Meršol, kiedy obejmował redakcję miał 51 lat. W Delo pracował od wczesnych lat siedemdziesiątych jako korespondent w Londynie. Po powrocie do Słowenii objął redakcję sobotniego wydania a następnie wyjechał na 7 lat jako korespondent do USA. To jemu przypadła rola przewodnia w obchodach 40 lecia gazety i wprowadzenia Delo na giełdę w 1999 roku oraz zrobienia kroku w XXI wiek i to w pełnych kolorach z błękitnym tytułem DELO.
3 kwietnia 1999 roku pierwsza strona gazety zmienia swój wygląd. Dużymi cyframi 40 i 1959 redakcja zapowiadała jubileusz 40 - lecia. Nad nagłówkiem pojawiły się tytuły głównych artykułów w poszczególnych sekcjach. Nagłówek drukowany zmienioną czcionką sprawiał wrażenie cienia. 1 maja - jubileusz. W pierwszym numerze majowym Meršol na pierwszej stronie umieścił ”słowo wstępne” przed wspominkami na 3 stronie. 160 pracowników gazety świętowało szczególne urodziny, bo pierwsze w swoim wolnym kraju. Choć inne dzienniki mamiły barwami Delo nadal było czarno-białe. Mimo problemów, oskarżeń i pomówień, przodował w nich pisarz Igor Omerza, był dziennik nowoczesną pozycją docierającą do rodaków na całym świecie. Deklarował chęć bycia pozycją bezstronną i niezależną. Relację z uroczystości jubileuszowych zamieszczono 5 maja. Były życzenia, gratulacje i kwiaty.
Redaktorzy nie osiedli na laurach. W styczniu 2000 roku cały dziennik był kolorowy. Rok później ukazał się kolejny dodatek, Polet dla miłośników rekreacji, podróży i rozrywki. Mimo sukcesów nakład Delo zaczął spadać. Cyfryzacja parła do przodu bez pardonu.
Meršol prowadził redakcję do 2003 roku kiedy to zarząd postawił na młodszych dziennikarzy. W sierpniu prezes zarządu Jure Apih podał do ogólnej wiadomości, że chcąc pokazać pełne zaufanie do młodego pokolenia dziennikarzy nominację na redaktora naczelnego Delo otrzymał Darijan Košir. Decyzję tę uzasadnił tak:
"Należy zdawać sobie sprawę, że jest to generacja, która może wkroczyć w nową fazę sukcesu Delo."
Košir obejmując redakcję miał 41 lat i bagaż doświadczeń dziennikarskich. Nie był zatem młodzieniaszkiem ale w porównaniu z “zasłużonymi” redaktorami był... młokosem. Pracę w Delo rozpoczął na początku lat dziewięćdziesiątych jako korespondent w Moskwie. Po powrocie w 1996 roku został redaktorem sekcji zagranicznej. Obejmując główną redakcję nie miał łatwego zadania. Po rozstaniu z “opiekunem” czyli partią dziennik musiał sam zadbać o własne finanse a to nie była prosta sprawa. Zaczęto szukać sponsora. W lutym 2003 roku 24, 9% udziałów Delo nabył największy słoweński browar Leško. Własciciele browaru nie ukrywali, że chcieliby zwiększyć swoje wpływy ale Ministerstwo Kultury nie wyraziło na to zgody. Po latach zmieniło zdanie.
W tym samym roku drukarnia wydawnictwa przeszła gruntowną renowację. Nowoczesne maszyny Colormana podniosły znacznie jakość druku i koloru. W 2004 roku firma wprowadziła własną dystrybucję co spowodowało, że wreszcie proces tworzenia gazety należał tylko do Delo, od dziennikarskiego tekstu po czytelnika. Zdecydowano zatem aby w 2005 roku po 46 latach zmienić główną czcionkę a w 2008 przeprowadzono “pierwszy poważny remont” dziennika. Zmieniono format, zlikwidowano edycję wieczorną i siedem regionalnych.
Rewolucja personalna z awanturą w tle, miała miejsce pod koniec 2005 roku i w lutym 2006 roku, kiedy to zarząd przedstawił kandydata na stanowisko redaktora naczelnego. Był nim Peter Jančič.
Zanim pojawił się Jančič, Rada Nadzorcza odwołała Darijana Košira i mianowała Jani Virka na nowego redaktora naczelnego. Ten zrezygnował po kilku dniach, z powodu „zmienionych warunków początkowych, na podstawie których zdecydował się na to stanowisko”. Zatem Košir wrócił na fotel. W połowie lutego pojawił się Jančič, redaktor sekcji politycznej gazety Večer, która w 2005 roku została kupiona przez Delo. Załoga dziennika w głosowaniu odrzuciła tę kandydaturę. Na 133 głosujących 115 było przeciw. Jednak zarząd postawił na swoim i Jančič 1 marca 2006 roku został naczelnym. Wybuchł skandal. Kilkunastu dziennikarzy odeszło z redakcji. Ale Jančič był pozytywnie nastawiony, powiedział: Mam nadzieję przekonać zespół Delo, że ta gazeta będzie odtąd lepsza. Niestety nie miał racji. Był głównym zwolennikiem wykupienia gazety przez. Browar Laško do czego doszło w 2007 roku. Browar stał się właścicielem 94, 09% udziałów w Delo.
Ta prywatyzacja okazała się pomyłką. Dziennik obniżył loty, zarzucano mu uprawianie prywaty i kumoterstwa, jawne sprzyjanie rządowi, nękanie dziennikarzy za głoszenie własnych poglądów. Zaczęły się oskarżenia, sprawy sądowe a browar nadal kupował mniejsze gazety niesprzyjające władzy. Dziennikarze, którzy nie chcieli poddać się polityce właściciela odchodzili lub byli zwalniani. Mówiono głośno, że szefowie Delo nie przestrzegają wolności prasy i słowa…. chcą ponownie decydującego głosu partii. Wielu czytelników zrezygnowało w tych dniach z Delo i nigdy już nie wróciło. Kiedy Jančič obejmował swój urząd nakład dziennika wynosił 69810 sztuk, po roku 64 041 egzemplarzy i spadał.
Brak współpracy dziennikarzy z redaktorem naczelnym i niepopularne posunięcia zarządu spowodowały, że Delo groziła likwidacja. Browar Laško próbował sprzedać gazetę ale nie było nabywców. Trudną sytuację uratowało ponowne powołanie na głównego szefa dziennika, 1 lipca 2008 roku, przy poparciu 72% załogi, Darijan Košira, który dostał wolną rękę w działaniach. Wprowadzono jednopoziomowy system zarządzania. Pierwszy ogień ugaszono choć większości czytelników nie odzyskano.
Košir dowodził do 2012 roku. Nie udało mu się podnieść nakładu pozycji drukowanej, za to zyskał czytelników internetowych. To on wstrzymał dodatkowe edycje (wieczorną i zamiejscowe) i poprowadził obchody 50-lecia dziennika. Wielkich fet nie było. Były zwolnienia. W 2010 roku sytuacja była na tyle opanowana, że:
- wprowadzono aplikację na iPada
- Delo uzyskał członkostwo w Międzynarodowym Klubie Jakości Kolorów Gazet INOCO
- wydano kolejny suplement, dwutygodnik Pogledi (poglądy)
- 8 listopada odnotowano inauguracę na Facebooku
Rok później zmodernizowano zarówno pozycję drukowaną jak i cyfrową a w 2012 pojawiły się kolejne dodatki: De facto i Odprta kuhinja (magazyn dla smakoszy) . Wydawałoby się, że nareszcie będzie spokój. Nic bardziej mylnego.
23 listopada 2009 roku ukazał się artykuł Dejana Karby Denar iz Patrie ni končal pri Janezu Janši, temveč v njegovi stranki SDS (Pieniądze z Patrii nie skończyły się na Janez Janša, ale przeszły do SDS) , który poruszył opinię publiczną i zapoczątkował ogólnokrajową dyskusję. SDS złożyło pozew w sądzie i zażądało 10000 euro odszkodowania. Sprawa ciągnęła się do listopada 2013 roku. W finale Delo i Karba zostali oczyszczeni z pomówień ale broniący stanowiska redakcji, autora i praw dziennikarzy Darijan Košira zrezygnował w 2012 roku ze stanowiska. Prawie przez rok redakcja nie miała redaktora naczelnego a tylko pełniącego obowiązki w osobie Bojana Budji. Wspierała go wieloletnia dziennikarka Delo Mateja Babič Stermecki, która 20 listopada 2013 roku uzyskała poparcie kolegów i została powołana na nowego redaktora naczelnego na kolejne trzy lata. Pierwsza kobieta na tym stanowisku nie miała łatwej pracy. Ciągły spadek nakładu, konflikty wewnętrzne, naciski z zewnątrz nie sprzyjały rozwojowi gazety.
18 września 2015 roku Słoweńska firma inwestycyjna FMR pod zarządem Stojana Petriča stała się oficjalnym właścicielem Delo. Petrič zapewniał czytelników:
"Wspieramy rozwój gazety w obszarach strategicznych, technologicznych i zasobów ludzkich. Mamy świadomość, że DELO odgrywa szczególną rolę w słoweńskiej przestrzeni medialnej, którą tworzy z treścią w swoich projektach wydawniczych, i jest przede wszystkim odpowiedzialny za czytelników w tym obszarze. Dlatego celem FMR jako właściciela jest, aby DELO jako firma działała z powodzeniem i w ten sposób stworzyła dobre podstawy do prowadzenia i rozwijania niezależnego i śledczego dziennikarstwa zgodnie z kodeksem dziennikarskim i etyką."
Dużo pięknych słów nie mających pokrycia w rzeczywistości o czym dość szybko wszyscy się przekonali. Prezes firmy motoryzacyjnej nie mając nic wspólnego z dziennikarstwem więc chciał mieć swojego człowieka w redakcji. Od nowego roku, od 22 stycznia 2016, powołał na stanowisko redaktora naczelnego Georga Knafleca.
Knafelc, podobnie jak jego szef nie miał doświadczenia w dziennikarstwie. W swojej firmie dowodził działem public relations. Pracę w Delo zaczął od zwolnień, w większości znanych i doświadczonych dziennikarzy, a tym samym znacząco zmienił politykę redakcyjną. Nie wróżyło to dobrze gazecie. W tym momencie nakład wynosił 29 903 egzemplarzy i nie zapowiadało się na poprawę. Delo obniżyło loty. Rok później Stowarzyszenie Dziennikarzy Słoweńskich w porozumieniu z Ministerstwem Kultury wystosowało pismo do Stojana Petriča:
"Redaktor naczelny musi być pierwszym wśród dziennikarzy, który chroni redakcję i niezależność dziennikarską, a nie dyrygentem interesów biznesowych właścicieli”.
Ostatnio stowarzyszenie otrzymało informacje o konkretnych przypadkach, które pokazują, że w Delo było kilka kontrowersyjnych i niewłaściwych decyzji redakcyjnych. W tym czasie zrobiło się też głośno o nadużyciach Petriča i dochodzeniu w tej sprawie. On i kilka osób z jego otoczenia, w tym Knafelc korzystali z rajów podatkowych wyprowadzając poważne kwoty pieniędzy z kraju. Pracownicy Delo chcąc ratować swoją gazetę zaczęli się burzyć i naciskać na zmianę naczelnego. Dopięli swego.
1 grudnia 2017 roku święty Mikołaj, jak mówi ekipa Delo, przyniósł im w prezencie nowego redaktora naczelnego. Był nim Uroš Urbas, dziennikarz i magister ekonomi dobrze znający funkcjonowanie mediów, zarówno drukowanych, jak i internetowych. Wróciła nadzieja. Niestety na krótko.
W lutym 2018 roku w wywiadzie, na łamach Delo, Petrič powiedział, że oczekuje od swoich dziennikarzy „lojalności” i „jedności”. Tylko, że te oczekiwania były i są nadal, też i po drugiej stronie a właściciel traktuje gazetę i jej pracowników jak własny folwark: groźby, naciski, zlecenia ataku na przeciwników, ciągła ingerencja w pracę redakcji i redaktorów.
Jesienią tego samego roku dziennikarz Matej Zwitter przedstawił w Radiu Študent kulisy swojej dymisji w Delo i presji na jego pracę dziennikarską. Przedstawił Urbasa jako wykonawcę instrukcji administracji, który sam wywierał presję na dziennikarzy, gdy ich praca i poglądy kolidowały z interesami właściciela. Wspomniał, że jest lista osób o których nie wolno źle pisać.
W takiej atmosferze obchodzono kolejny jubileusz, już 60. Szykowano się do niego od stycznia. Drukowano wspomnienia i artykuły sprzed lat. Ale dzień 1 maja 2019 był raczej spokojny niż w euforii. W redakcji zabrali się dawni i dzisiejsi pracownicy. Wspominano minione czasy i dawnych redaktorów. Zaproszono wiernych czytelników. Relację zamieszczono w numerze z 10 maja.
Przy okazji jubileuszu Uroš Urbas powiedział: Bycie redaktorem Delo to odpowiedzialność, najpierw odpowiedzialność wobec czytelników, a następnie odpowiedzialność wobec współpracowników. Delo ma najlepszy zespół dziennikarzy w tym kraju. Nasi dziennikarze wiedzą, co się dzieje i wiedzą, jak interpretować to czytelnikom w możliwie najbardziej zrozumiały sposób.
Ali Žerdin, redaktor sobotniego dodatku dodał: Gazeta może działać dobrze tylko wtedy, gdy wszyscy zaangażowani mają właściwe pomysły; redaktorzy techniczni, fotografowie, redaktorzy, dziennikarze… Tylko dobry entuzjazm może przyczynić się do dobrej gazety.
Niestety w Delo brak entuzjazmu. Choć w krajowym rankingu zajmuje drugą pozycję po Slovenskie novice, dziennik jest dziś tylko bladym cieniem niegdyś renomowanej i wpływowej gazety, którą porównywano do brytyjskiego Timesa czy francuskiego Le Monde. Nakład który kiedyś sięgał powyżej 100000 sztuk dziś osiąga zaledwie 32500 egzemplarzy. Nowi właściciele podporządkowali go swoim interesom biznesowym. I jak pisze Lenart J. Kučić na swoim blogu: Traktują dziennikarzy i redaktorów jako „własność”, która musi postępować zgodnie z ich instrukcjami i bronić interesów właściciela, : „W przeciwnym razie będą konsekwencje” (patrz zwolnienia) .
W marcu 2020 roku Uroš Urbas zwołał zebranie załogi. Przedstawił sytuację dziennika i nowe polecenia góry a potem wziął zwolnienie lekarskie i więcej w redakcji się nie pojawił. “Etatowy zastępca naczelnych” Bojan Budja ponownie zasiadł w głównym fotelu.
I co dalej z Delo?
Kalendarium Delo
- 1959, 1 maja - z połączenia Ljudska pravica i Slovenski poročevalec narodziło się Delo
- 1960, styczeń - pierwsze innowacje w wyglądzie gazety
- 1967 - dodatek sobotni
- 1974 - powstaje przy Delo agencja reklamowa Studio
- 1978 - zmiany w strukturze zarządzania gazetą
- 1979, maj - obchody 20-lecia Delo
- 1980, 5 maja - trzy specjalne wydania (śmierć Tito)
- 1989, maj - jubileusz 30 lecia
- 1989, 3 maja - znika główne hasło dziennika
- 1990, styczeń - zmiany graficzne na pierwszej stronie
- 1990, 8 kwietnia - wydanie specjalne (wybory)
- 1990, czerwiec - prawo własności przeszło na Radę Robotniczą
- 1990 - magazyn weekendowy Delo
- 1991 - pojawia się pierwszy kolor - błękit
- 1991 czerwiec - nagroda Kresnika przyznawana przez Delo najlepszą powieść roku
- 1991, 26 czerwca - wydanie specjalne (ogłoszenie niepodległości)
- 1991 - pierwszy dodatek “Delo in dom”
- 1994, 15 lutego - pierwsza edycja magazynu dla kobiet ONA
- 1999 - Delo na giełdzie
- 1999, kwiecień - zapowiedzi jubileuszu 40-lecia
- 2000, styczeń - dziennik w pełnych kolorach
- 2001 - magazyn rozrywki Polet
- 2003, luty - Browar Leško nabył 24.9% udziałów Delo
- 2004 - własna dystrybucja
- 2005 - zmiana głównej czcionki
- 2007 - Browar Leško właścicielem Delo
- 2008 - gruntowne przeobrażenia dziennika
- 2008 - likwidacja edycji popołudniowej
- 2010 - wprowadzono aplikację na iPada
- 2010 - pierwsza edycja dwutygodnika Pogledi
- 2010, 8 listopada Delo na Facebooku
- 2012 - dodatki De facto i Otwarta kuchnia
- 2015, 18 września - firma inwestycyjna FMR nowym właścicielem Delo
- 2016 - magazyn dla seniorów Super 50
- 2019, maj - obchody 60-lecia
źródła:
- https://www.delo.si/novice/slovenija/urednik-vendar-mora-vedeti-kaj-se-dogaja-s-casopisom-163610.html
- https://www.delo.si/novice/slovenija/delo-pred-60-obletnico-47484.html
- https://sl.wikipedia.org/wiki/Delo_(%C4%8Dasopis)
- https://spletnicasopis.eu/2019/01/09/60-let-casopisa-delo/
- https://www.delo.si/novice/slovenija/jancic-novi-odgovorni-urednik-dela.html
- https://siol.net/novice/slovenija/novinarji-reporterja-srot-nas-skusa-zaustaviti-284957
- https://www.druzina.si/ICD/spletnastran.nsf/clanek/casopis-delo-in-udba?Open
- http://www.dlib.si/results/?query=%27srel%3dDelo+(Ljubljana)%27&pageSize=25&sortDir=ASC&sort=date
- https://www.delo.si/prosti-cas/kult/foto-joco-znidarsic.html
- https://www.delo.si/nedelo/vedno-so-bili-bistveni-ljudje-137897.html
- https://www.slovenska-biografija.si/oseba/sbi791609/
- https://www.delo.si/novice/politika/dusan-benko-1919-2016.html
- https://www.delo.si/novice/slovenija/ok-dajmo-ljudi-skupaj-in-naj-povedo-svoje-mnenje-155529.html
- https://www.delo.si/novice/slovenija/v-beogradu-se-ni-nihce-vznemirjal-le-v-ljubljani-so-politiki-ponoreli-175443.html
- https://www.delo.si/novice/slovenija/aretacije-sprozile-splosni-upor-proti-samovolji-jla.html
- https://www.delo.si/novice/slovenija/19-obletnica-procesa-proti-cetverici.html
- https://si.linkedin.com/in/darijan-ko%C5%A1ir-b16a0391
- https://www.finance.si/40989
- https://www.delo.si/novice/slovenija/darijan-kosir-imenovan-za-odgovornega-urednika-dela.html
- https://www.primorske.si/2013/06/06/delo-ne-bo-placalo-10-000-evrov-sds
- https://www.slovenskenovice.si/novice/slovenija/delo-matejo-babic-stermecki-podprli-za-odgovorno-urednico
- https://www.dnevnik.si/1042612421/slovenija/za-odgovorno-urednico-dela-predlagana-mateja-babic-stermecki
- https://sobotainfo.com/novica/intervjuji/odgovorni-urednik-dela-ce-bi-slovenci-imeli-pripadnost-kot-jo-imajo-prekmurci-bi
- https://rsf.org/en/news/slovene-media-owned-oligarchs-corrupt-politicians
- http://znanost.sta.si/2351870/gregorju-knafelcu-nov-mandat-na-polozaju-v-d-odgovornega-urednika-dela
- https://podcrto.si/dnevni-casopisi-3-del-kako-lastniki-dela-vplivajo-na-porocanje-novinarjev/
- https://marijanzlobec.wordpress.com/2017/12/01/uros-urbas-od-danes-novi-odgovorni-urednik-dela/
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Chłopcy Murrowa z CBS. Historia mistrzów omijania wojennej cenzury
Małgorzata Dwornik
Reporterzy wojenni pod wodzą Edwarda Murrowa nadawali z okupowanych krajów II wojny światowej, przechytrzając niemieckich cenzorów. Przeprowadzili wywiady z Hitlerem, Goebbelsem i Himmlerem. Lądowali w Normandii, a potem szli razem z frontem. Paryż niechcący "wyzwolili" nawet trzy dni przed faktem.
The Huffington Post. Pierwszy internetowy tytuł z Pulitzerem
Małgorzata Dwornik
9 maja 2005 roku “zwariowana czwórka” Huffington, Breitbart, Lerer i Peretti, mając na start milion dolarów, ruszyła na podbój internetu. Sceptycy nie wróżyli im długiej kariery. Po roku musieli zmienić zdanie. The Huffington Post błyskawicznie zdobył serca internautów.
Penny press, czyli historia tabloidów
Wojciech Polan
Penny Press ("prasa jednocentowa") to określenie opisujące ukazującą się w połowie XIX w. w Stanach Zjednoczonych tanią, brukową, tabloidalną prasę.
Atuagagdliutit Grønlandsposten. Historia Wiadomości Grenlandzkich
Małgorzata Dwornik
Pierwszy numer z 1861 roku miał osiem stron, niespotykany system numeracji kolumn i 300 egzemplarzy nakładu. W tym czasie był to jeden z niewielu na świecie tytułów z ilustracjami i pierwszy drukujący je w kolorze. Miał przekonać Grenlandczyków do czytania. I robi to od 163 lat. Dziś jego hasło to: Tydzień bez AG nie jest prawdziwym tygodniem.
Charlie Hebdo. Satyryczny magazyn z Francji rodził się cztery razy
Małgorzata Dwornik
Nikt nie wie dokładnie, od którego momentu liczyć jego powstanie. Mistrzowie kąśliwej i wulgarnej satyry trzykrotnie upadali i znikali z rynku. Nie sposób policzyć, ile razy stawali przed sądami. Redakcja dwa razy padała ofiarą zamachów terrorystycznych. Ten z 7 stycznia 2015, w którym zginęło 12 osób, połączył we wsparciu dla Charlie Hebdo cały świat.
Christiane Amanpour. Bojowniczka o wolność słowa z CNN
Małgorzata Dwornik
Jej relacje z wojennych frontów i reportaże społeczne przyniosły jej rozpoznawalność. Bezkompromisowe wywiady z najważniejszymi postaciami światowej polityki, przyniosły jej sławę i szacunek. Christiane Amanpour to żywa legenda mediów, walki o prawa kobiet, dzieci i mniejszości. Poznajcie ją bliżej.
Historia Folha de São Paulo. Brazylijska gazeta z Rekordem Guinnessa
Małgorzata Dwornik
Pierwszy numer ukazał się 19 lutego 1921, a redakcja... błyskawicznie naraziła się brazylijskiej cenzurze. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Ostrych spięć z władzą, wojskiem i partyzantką, na przestrzeni lat gazeta miała bez liku. Redakcja padała ofiarą represji i aktów przemocy. Jednak czytelnicy stali i stoją za nią murem.