4.12.2017 Historia mediów
Historia SMS-a. Zaczęło się od "Merry Christmas"
Grzegorz Dulnik
Autorem pierwszej w historii krótkiej wiadomości tekstowej był pracujący w Sema Group brytyjski inżynier Neil Papworth. 3 grudnia 1992 r. wysłał SMS-a o treści "Merry Christmas" do dyrektora spółki Vodafone Richarda Jarvisa. Dziś to najbardziej rozpowszechniony na świecie komunikacyjny standard. Tylko w 2016 roku Polacy wysłali 50,2 mld wiadomości tekstowych. Coraz więcej firm i instytucji wykorzystuje SMS-y również w ramach kampanii marketingowych.
Za pomysłodawcę krótkich wiadomości tekstowych uważa się Niemca Friedhelma Hillebranda pracującego w międzynarodowym zespole badawczym Groupe SpécialMobile. To właśnie jemu zawdzięczamy m.in. liczbę znaków, jakie zawiera pojedynczy SMS. Przeanalizował długości tekstów na kartkach pocztowych i w 1984 roku zaproponował dla wiadomości tekstowych limit długości 160 znaków. Był to jednak etap prac koncepcyjnych, a na wysłanie pierwszego SMS-a w historii trzeba było poczekać jeszcze 8 lat.
W grudniu 1992 roku dokonał tego brytyjski inżynier Neil Papworth. Co ciekawe, pierwszą wiadomość tekstową wysłał z komputera stacjonarnego, ponieważ telefony komórkowe w tamtym czasie nie były wyposażone w klawiatury. Odpowiednie urządzenia pojawiły się na rynku rok później za sprawą firmy Nokia. Jako pierwsi po wynalazek sięgnęli operatorzy w Finlandii i Wielkiej Brytanii. W pierwszych latach abonenci nie musieli płacić za SMS-y, ale mogli je wymieniać między sobą użytkownicy tej samej sieci. Dopiero od 1999 roku SMS uzyskał status usługi dostępnej dla użytkowników różnych sieci.
"Sekretem sukcesu SMS-ów jest to, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza zachował swoją prostą konstrukcję. To wciąż te same 160 znaków, chociaż dzisiaj nasze smartfony radzą sobie doskonale z łączeniem kilku wiadomości tekstowych w jedną. Fenomenem SMS-ów jest to, że od 25 lat nikomu nie udało się opracować bardziej uniwersalnego komunikacyjnego standardu. Działa na wszystkich telefonach, niezależnie od marki i rodzaju urządzenia, we wszystkich sieciach, na całym świecie. Obecnie na horyzoncie nie widać technologii, która miałaby wyprzeć SMS-y z codziennego użytku. – mówi Kamila Górna, Menedżer ds. Rozwoju w firmie Infobip zajmującej się komunikacją mobilną.
2010: 200 tysięcy SMS-ów na minutę!
Z danych udostępnionych przez Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) wynika, że najwięcej SMS-ów na świecie wysłano w 2010 roku. Naliczono ich wówczas aż 6,1 biliarda, co oznacza, że każdej minuty wysyłanych było 200 tysięcy wiadomości tekstowych!
Z opublikowanego w lipcu 2017 roku przez Urząd Komunikacji Elektronicznej „Raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce w 2016 roku” wynika, że na koniec 2016 roku w naszym kraju aktywnych było 55,5mln kart SIM, czyli o 2 procent mniej, niż rok wcześniej. Ten spadek to efekt wprowadzenia przepisów wprowadzających obowiązek rejestracji kart prepaid. Znacznemu zmniejszeniu uległa również liczba wysłanych SMS-ów. Użytkownicy polskich sieci komórkowych w ubiegłym roku wysłali ogółem 50,2 mld wiadomości tekstowych, o 1,7mld mniej niż w 2015 roku.
Mimo spadku wysyłanych SMS-ów dane w raporcie wskazują, że wśród wybranych państw Unii Europejskiej Polska wciąż znajduje się powyżej średniej, z wykorzystaniem na poziomie 83 krótkich wiadomości tekstowych miesięcznie. Średnia dla wybranych państw europejskich jest niższa o 19 wiadomości i wynosi 64 SMS-y przypadające na jednego aktywnego użytkownika.
Mniej SMS-ów między użytkownikami, więcej na linii firma-klient
Na przestrzeni ostatnich lat popularność SMS-ów stopniowo spada, zwłaszcza w komunikacji między użytkownikami. Wpływa na to coraz większa powszechność mobilnych komunikatorów takich jak WhatsApp czy Messenger. Wolumen wysłanych wiadomości utrzymuje się jednak wciąż na wysokim poziomie m.in. dzięki coraz częstszemu wykorzystywaniu SMS-ów jako narzędzia usprawniającego komunikację między firmami i na linii firma - klient.
Do głównych zalet wiadomości tekstowej należy m.in. bezpośrednie dotarcie wprost na ekran urządzenia mobilnego w kilka sekund od wysłania, niezależnie od tego czy urządzenia mobilne znajduje się w zasięgu Internetu czy korzysta z technologii Bluetooth. Ważny jest również wysoki współczynnik otwarć wiadomości tekstowych. Jak ustaliła firma Infobip dla SMS-ów wynosi on 95 procent, podczas gdy dla wiadomości e-mail ten sam wskaźnik to zaledwie 21 procent. Poza tym wszystkie wiadomości tekstowe trafiają wprost do skrzynki odbiorczej, a część komunikacji mailowej ląduje w folderze ze spamem.
- SMS może być bardzo skutecznym narzędziem w komunikacji firm z klientami, ale należy pamiętać, że jego użycie uzależnione jest od zgody odbiorcy na otrzymywanie takich informacji. Kluczem do sukcesu jest tutaj dopasowanie treści wiadomości do preferencji i oczekiwań klientów, do których kierowany jest przekaz. Wysyłanie SMS-ów do przypadkowych osób może przełożyć się na utratę zaufania do nadawcy komunikatu, a przecież nie to jest celem marki realizującej kampanię. Najlepszym rozwiązaniem jest budowa własnych baz danych klientów, którzy mogą być zainteresowani otrzymywaniem np. kodów rabatowych lub innych specjalnych ofert przekazywanych ekskluzywnie w postaci SMS-ów. – podkreśla Kamila Górna.
Urzędnicy też wysyłają SMS-y
Szybko rośnie również liczba SMS-ów wysyłanych do abonentów poprzez aplikacje używane przez urzędy, placówki służby zdrowia czy szkoły. Za ich pośrednictwem urzędnicy wysyłają m.in. pogodowe alerty ostrzegawcze, przypominają o zapłacie podatków lub zapraszają na lokalne imprezy. Dla sektora medycznego SMS-y to narzędzie m.in. usprawniające proces zapisów na wizyty.
„Oczywiście trudno sobie wyobrazić urzędnika, który mozolnie wpisuje treść SMS-a, później numer i wysyła nam wiadomość. Dzisiaj proces ten jest całkowicie zautomatyzowany. Istnieją platformy, które sprawnie wysyłają SMS-y o określonej treści do wskazanych odbiorców. Rozwiązanie to można zintegrować z pozostałymi systemami informatycznymi, aby pozyskiwać z nich konkretne informacje, które mają znaleźć się w wiadomości. W polu ‘nadawca’ może znaleźć się np. nazwa urzędu. Taki rodzaj komunikacji to model A2P (Application to Person), a więc sytuacja, w której SMS-a wysyła nam program komputerowy, a nie prywatna osoba.” – tłumaczy Kamila Górna.
Według firmy Ovum w 2018 r. liczba emitowanych rocznie wiadomości A2P (Application-to-Person) wyniesie 2.19 biliarda. Dla porównania, w 2013 r. powstało ich 1.4 biliarda.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Ràdio Andorra. Legenda rozgłośni, witającej się w trzech językach
Małgorzata Dwornik
Od początku istnienia stacja nadająca z niewielkiego Księstwa Andory w Pirenejach była solą w oku. Najpierw Niemców, potem Francuzów i Hiszpanów. Konflikt o Ràdio Andorra doprowadził nawet do zamknięcia granicy dla... owiec. Po czterech dekadach walki, rozgłośnia znana w całej Europie i USA zamilkła. Ale czy na zawsze?
Historia Le Figaro. Bez prawa do krytyki nie ma prawdziwej pochwały
Małgorzata Dwornik
Słynna francuska gazeta pamięta czasy, kiedy zamiast słać sprostowania, wyzywało się redaktora naczelnego na pojedynek. Na początku XX wieku kolejny naczelny zginął z ręki ówczesnej celebrytki, której nie spodobały się plotkarskie artykuły na jej temat. Oto burzliwe dzieje prawie 200 lat tytułu Le Figaro.
Geografia prasy polskiej w Dwudziestoleciu Międzywojennym
Paulina Dużyk-Dyna
Aby można było mówić o geografii prasy polskiej w tym okresie należy nakreślić warunki rozwoju prasy. Do tych głównych warunków należą: warunki polityczne, społeczno - kulturowe i ekonomiczne.
Kontrola jest lepsza
Ignacio Ramonet
Najszlachetniejszym obowiązkiem ludzi mediów jest napiętnowanie przypadków pogwałcenia prawa. Za jego spełnianie musieli oni wielokrotnie drogo płacić. Jednak przez długi czas obywatele, przynajmniej w społeczeństwach demokratycznych, mogli w swej walce przeciw nadużyciom władzy zdać się na prasę i inne środki przekazu.
MTV - 25 lat, które zmieniły świat
MTV
MTV ma 25 lat. Były to lata zabawy, muzyki, humoru a przede wszystkim łamania wszelkich zasad i konwencji. MTV podsumowuje ćwierćwiecze działalności pierwszej telewizji muzycznej na świecie.
The Globe And Mail. Historia gazety z własnym pociągiem do kolportażu
Małgorzata Dwornik
Twórca kanadyjskiego The Globe miał przydomek "mistrza denuncjacji", stosującego dziennikarski terroryzm. Rynek zdobywał błyskawicznie dzięki nowatorskim pomysłom. Jak własny pociąg do kolportażu i... prognozowania pogody. Były gazeciarz kupił tytuł za 1,3 miliona dolarów i połączył z największym konkurentem na rynku. Oto arcyciekawa historia The Globe And Mail.
The Economist. Historia pionierów dziennikarstwa danych
Małgorzata Dwornik
Już w pierwszym numerze z 2 września 1843 roku, na siedmiu z szesnastu stron widniały tabele i zestawy danych. Znakiem rozpoznawczym jest brak nazwisk autorów przy artykułach. To hołd dla tradycji, wprowadzonej przez założyciela, Jamesa Wilsona. Po 178 latach na rynku może się pochwalić 5 milionami czytelników na całym świecie.