24.01.2008 Historia mediów
Cenzura na świecie - Białoruś
Romuald Rzeszutko, źródło: www.cenzura.zyxist.com
licencja Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Poland
W państwie, gdzie jeszcze nie tak dawno za szerzenie niepoprawnych politycznie treści można było dostać kulkę w tył głowy nie istnieje żadne większe opozycyjne medium
W 1996 roku zaczyna się nowy etap działalności Łukaszenki - ugruntowywanie swojej władzy. Zaczęło się od aresztowania jednego z poetów za wiersz "Zabij prezydenta!" i poprzez zamykanie kolejnych opozycyjnych gazet oraz rozgłośni radiowych, zmuszanie do wyjazdu cenionych literatów (którzy mieli dość wszechobecnej cenzury ich utworów, a często też szkalowania) doszło do radzenia sobie z opozycją i niewygodnymi dziennikarzami przy pomocy pistoletu z tłumikiem. Na potwierdzenie tych słów warto przytoczyć takie nazwiska jak przedsiębiorca Anatol Krasowski czy operator ORT Dmitrij Zawadski, którzy "zaginęli" bez śladu oraz opozycjonista Anatol Majsien, który "nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności" zginął w katastrofie jako jedna z pierwszych ofiar reżimu.
Pozostał nam najistotniejszy dla nas aspekt - cenzura. Nic dziwnego, że w państwie, gdzie jeszcze nie tak dawno za szerzenie niepoprawnych politycznie treści można było dostać kulkę w tył głowy nie istnieje żadne większe opozycyjne medium. Wszystkie opozycyjne radiostacje nadają z terytorium Polski lub Litwy, są zresztą przez władze białoruskie zagłuszane. Na granicy celnicy kontrolują wjeżdżających pod kątem przywożenia większej ilości prasy w obawie o kolportaż drukowanych za granicą periodyków opozycyjnych. W nawiązaniu do powyższych przykładów aż dziwi fakt dopuszczenia do głosu podczas ostatnich wyborów kandydatów opozycyjnych, co prawda tylko dwa półgodzinne wystąpienia w telewizji i dwa radiowe, ale zawsze to dysydencki głos w rządowych mediach.
Nie oznacza to jednak bynajmniej, że cenzorzy już wkrótce staną się bezrobotni - wręcz przeciwnie, cenzura w białoruskich mediach nadal ma się dobrze. Nie można znaleźć miejsca na jakąkolwiek ambitniejszą kulturę czy debatę (nie daj Bóg polityczną), gdyż zabrakłoby czasu na chwalenie osiągnięć narodu białoruskiego i wystąpienia Łukaszenki - ojca narodu, który chroni go przed zgnilizną zachodu. Dlatego większość białoruskiego życia kulturalnego przeniosła się do Polski; by wspomnieć tu tylko Basowiszcza - festiwal białoruskiej muzyki młodzieżowej w Gródku k/Białegostoku. Cieszy zaangażowanie Polski w budowę prawdziwej demokracji na Białorusi - pod koniec zeszłego roku w ramach wspólnej akcji Gazety Wyborczej i Amnesty International pismo wyszło z okładką zamazaną flamastrem tak, żeby wyglądało to na ingerencję cenzorską. Napis na dole głosił: "tak wygląda wolność słowa na Białorusi". Warte uwagi jest także zaangażowanie Polski w tworzenie i prowadzenie rozgłośni nadających w języku białoruskim na terytorium Białorusi - radio Racja z Białegostoku, finansowane z budżetu państwa, czy też istotny udział w budowie Radia Unii Europejskiej, przy współpracy z Niemcami, Rosjanami i Litwinami. Miejmy nadzieję, że te drobne kroki w dalszej perspektywie wytyczą drogę do budowę podstaw prawdziwej demokracji i obalenie obecnego ustroju, który niektórzy określają jako republika prezydencka z elementami państwa totalitarnego...
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Historia mediów:
Thai Rath. Historia najstarszego dziennika Tajlandii
Małgorzata Dwornik
Gazeta, którą ostrzelano z granatników, osiągnęła nakład ponad miliona egzemplarzy. Jej założyciel budował szkoły i czarterował samoloty, by drukować zdjęcia walk bokserskich szybciej niż konkurencja. Thai Rath to nie tylko gazeta. To medialne imperium, które powstało... na wszelki wypadek.
Historia Comcast. Jak skromna kablówka stała się gigantem medialnym
Małgorzata Dwornik
W 1963 roku miał tylko 1200 klientów lokalnej kablówki i marzenie. Sześć dekad później jego firma jest trzecią siłą medialną świata. Ralph J. Roberts zaryzykował wszystko, żeby postawić na telewizję kablową. Czy wiedział, co robi? Historia Comcastu pokazuje, że... wiedział doskonale.
Hind Nawfal i jej Al Fatat. Pierwszy w świecie arabskim magazyn dla kobiet
Małgorzata Dwornik
Egipski fenomen, założony przez "matkę dziennikarek" przetrwał na rynku jedynie dwa lata. Jednak w tym czasie zrobił dla arabskich kobiet tak wiele, że do dziś nazywany jest "rewolucjonistką". Arabska "Dziewczyna" i jej założycielka były pierwszym, tak wyraźnym głosem kobiet w tej kulturze.
Podobne artykuły:
Joseph Pulitzer. Każdy reporter to nadzieja, redaktor to rozczarowanie
Małgorzata Dwornik
Pracował jako poganiacz mułów, kelner a nawet windykator. Pierwszy artykuł napisał o oszukańczej rekrutacji, której sam padł ofiarą. Miał udział w budowie Statuy Wolności, przyłożył pióro do wybuchu wojny USA z Hiszpanią, a metody stosowane podczas osobistego konfliktu z Williamem Hearstem przeszły do historii dziennikarstwa.
Historia prasy polskiej - lata 1914-1939
Krzysztof Dowgird
Po wkroczeniu wojsk niemieckich w sierpniu 1915 r. do Warszawy mogło ukazywać się jedynie 14 tytułów. Wykłady Magisterskiego Zaocznego Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.
Korea Północna - dziennikarze w służbie totalitaryzmu
Marta Dorenda
Organizacja Reporterzy Bez Granic odkryła, iż w Korei dziennikarzy wysłano do obozów za błędy językowe lub niedokładne cytowanie władz. Źródło: POMAGAMY, nowoczesne pismo wolontariuszy.
People. Historia magazynu skupionego na ludziach, nie na problemach
Małgorzata Dwornik
Pierwszy numer ukazał się 4 marca 1974 roku. Na kolorowej okładce gościła rozpoczynająca karierę Mia Farrow, a przez pierwsze miesiące redakcja eksperymentowała z kolorami okładki i układem tytułów, aby sprawdzić najlepszy wariant dla oka. Znakiem rozpoznawczym People są do dziś rankingi celebrytów. I tytuł najbardziej poczytnego magazynu w USA.