30.08.2021 Historia mediów
Hürriyet czyli Wolność. Historia gazety zwanej flagowym okrętem Turcji
Małgorzata Dwornik
Przez 73 lata istnienia turecki Hürriyet zapisał się w historii nie tylko tureckich mediów. Nie kłania się żadnej władzy, co wiele razy ściągało nad redakcję czarne chmury. Drukowana gazeta ma dziś już tylko 212000 egzemplarzy, za to strona internetowa gazety jest czwartym co do wielkości serwisem informacyjnym w Europie.
Trzy lata po II wojnie światowej Turcja była republiką z systemem wielopartyjnym, członkiem-założycielem ONZ i ogromnymi wpływami USA zwłaszcza w sferze wojskowej. Kraj pomny wydarzeń z I wojny (pogrom Turków Osmańskich) nie angażował się w kolejne działania wojenne, mimo mocnej floty i lotnictwa. Podpisane układy z obiema stronami konfliktu pozwoliły zachować Turcji neutralność. Dopiero w 1945 roku wypowiedziała wojnę Rzeszy Niemieckiej. Choć strat wojennych Turcja nie poniosła wiele, sytuacja gospodarcza kraju nie była najlepsza ale i cała Europa "lizała rany" po zapędach Hitlera. O swoich współobywateli w powojennych czasach starali się dbać rządzący. Prezydentem (od 1937 roku) był İsmet İnönü, a premierem od 1947 roku Hasan Saka.
W takich czasach, 52 letni Süleyman Sedat Simavi postanowił podjąć kolejne, jak czas pokazał, ostatnie życiowe wyzwanie. Urodził się w 1864 roku, pamiętał zatem schyłek Imperium Osmańskiego (jego dziadek był wezyrem), I wojnę światową, walki o niepodległość kraju, zniesienie sułtanatu (1922), dyktaturę Kamala Paşy. Te wszystkie życiowe ścieżki prowadziły go przez zakamarki tureckiej kultury i dziennikarstwa.
Miał poczucie humoru i świetnie rysował, toteż karierę rozpoczął w pismach satyrycznych: İnci, Diken i Karikatür, aby w 1916 roku założyć swój tygodnik Hande, gdzie umieszczał także własne teksty. Fascynowało go kino. W 1917 roku wyreżyserował dwa filmy: Pençe" (Pazur) i "Casus" (Szpieg). Jednak rysunek satyryczny był jego ostoją. W trakcie wojny o niepodległość "wyżywał" się w magazynie Güleryüz (Uśmiechnięta twarz), a jego rysunki niejednokrotnie przynosiły radość walczącym o wolność.
Był nie tylko twórcą ale i wydawcą. Yedigün (Tydzień) i Karagöz (Czarne oko) to jego dziedzictwo lat trzydziestych. I choć były to głównie pozycje satyryczne i humorystyczne, to w 1920 roku założył całkiem poważną codzienną gazetę Dersaadet (Brama Szczęścia, perska nazwa dawnego Stambułu).
Wszystkie doświadczenia i przeżycia doprowadziły Simavi w 1946 roku do decyzji o powołaniu Stowarzyszenia Dziennikarzy Turcji, którego został prezesem, a dwa lata później do podjęcia "ostatniej bitwy" na polu dziennikarstwa - codziennej gazety Hürriyet (Wolność), której pierwszy numer ukazał się 1 maja 1948 roku.
Simavi podszedł do nowego projektu bardzo poważnie, choć nie zamierzał rezygnować z humoru i satyry. Gazeta reklamowała się sloganem: Halk için halkla beraber (Dla ludu, razem z ludem), a jej podtytuł brzmiał Günlük, müstakil siyasi gazete (codzienna, niezależna gazeta polityczna).
Polityka i sprawy społeczne
Miała sześć stron, a tytuł i nagłówki kusiły czerwienią. Choć redaktorem naczelnym oficjalnie został Samih Tiryakioğlu, dziennikarz i tłumacz literatury francuskiej, sam założyciel pisał artykuły wstępne, a ten pierwszy dotyczył wkroczenia wojsk Jordanii i Iraku do Palestyny. W tym samym miesiącu i roku co Hürriyet, powstał Izrael, a turecka gazeta i jej właściciel byli jego zwolennikami przez kolejne lata. W pierwszym numerze Simavi deklarował: Nigdy nie dopuścimy do przyjęcia postawy przeciwko Żydom, w tym Izraelowi, który zostanie niedługo ustanowiony.
Oprócz spraw politycznych obszernie omawiane były problemy społeczne. Na pierwszy ogień poszły kłopoty tramwajarzy. Nie zapomniano o kulturze (nowa powieść ulubionego pisarza Refika Halida) i oczywiście obowiązkowo pojawiły się reklamy. Założenia i plany dla gazety na przyszłość miał Simavi proste:
- bronić demokracji, która zaczęła się rozwijać w kraju i jest najbardziej odpowiednim ustrojem dla Turcji,
- być pozycją niezależną, nie stawać po żadnej stronie,
- odciąć się całkowicie od przeszłości.
Na dowód swoich założeń Simavi odrzucił wsparcie finansowe głównych partii, a w pierwszym numerze zamieścił wypowiedzi, dwóch przeciwników politycznych. Prezydent İsmet İnönü i Celala Bayara, lider opozycyjnej Partii Demokratycznej mówili o tym samym: o wolności i demokracji.
Na starcie w redakcji pracowało 48 osób we wszystkich pionach. Pierwszy numer ukazał się w liczbie 28000 egzemplarzy ale już w ciągu pierwszego tygodnia osiągnął nakład 50000 sztuk. Trzon redakcji stanowiło trzech panów Simavi: Süleyman Sedat - ojciec i dwóch jego synów: Erol i Haldun. Wspierało ich grono pisarzy tureckich, takich jak: Refik Halid, Aka Gündüz, Kerime Nadir czy początkujący Orhan Kemal. Do nich należała druga strona dziennika. Fragmenty powieści, poezje i recenzje nowo wydanych książek miały swoich gorących zwolenników.
O codzienne wiadomości z kraju i ze świata dbali:
- Tahsin Öztin
- Ahmet İhsan
- Selçuk Çandarlı
- Necati Zincirkıran
- İbrahim Alaattin Gösa
- Hikmet Bil
- Nihat Sami Banarlı
To tylko nieliczne nazwiska dziennikarzy, pisarzy czy polityków, którzy pisali na stałe dla Hürriyet. O oprawę graficzną dbali zarówno sam Sedat Simavi jak i Tahsin Öztin, który był projektantem logo gazety.
Już 3 sierpnia oprócz czerwonych tytułów pojawiło się na pierwszej stronie kolorowe zdjęcie, które dokumentowało wyjazd tureckiej kadry narodowej w zapasach na Igrzyska Olimpijskie odbywające się w Londynie. Jego autorem był pierwszy etatowy fotograf i reporter Ali Ersan. Jego fotoreportaże z Olimpiady cieszyły się sporym zainteresowaniem, zwłaszcza, że pisał nie tylko o tym co dzieje się na arenach sportowych ale i w wiosce olimpijskiej: co kto jadł, z kim się bawił i gdzie bywał. Te bardziej fachowe relacje należały do Semiha Türkdoğana. Ostatniego dnia roku, 31 grudnia ukazał się pierwszy dodatek - Yeni-Yil (Noworoczny).
Awantura o prasę. Drukarską
Choć dziennik szybko zyskał popularność, a liczba jego czytelników rosła, to kłopoty nie omijały jego właściciela, zwłaszcza w sferze finansowej i technicznej. Turecka gospodarka nie miała się najlepiej i Simavi musiał "mocno główkować" chcąc utrzymać niezależność gazety. Z drugiej strony borykał się z tak zwaną "życzliwością ludzką" niektórych kręgów społecznych.
Końcówka lat 40 w Turcji charakteryzowała się mocnym antysemityzmem. Simavi nie krył się ze swoimi poglądami w sprawie Izraela, ale nie był agresywny w tej kwestii. Mimo jego starań, zarzucano gazecie że jest wspierana przez Yahudi sermayesi, (żydowską stolicę).
"Kwestia żydowska Hürriyet" wypłynęła po zakupie maszyny drukarskiej Dublex w USA, na którą ponoć finanse wyłożyła żydowska firma Burla Brothers, otrzymując w zamian udziały w tureckiej gazecie. Hikmet Bil, dziennikarz gazety i jej radca prawny oraz bliski przyjaciel właściciela, wyjaśnił że z powodu zwyżki cen, bracia Burla, którzy znali Simavi z wcześniejszej współpracy, pomogli na miejscu (w USA) i dołożyli brakującą kwotę, a w zamian mogli zamieścić darmowe reklamy w gazecie. Nie było mowy o żadnych udziałach, a dług po czasie został spłacony. Jednak oponenci wiedzieli swoje i na głowę Simavi i Hürriyet wylało się wiadro pomówień i obelg.
Süleyman Sedat Simavi nie poddał się. Widział w swojej gazecie "głos ludu" i w tym kierunku podążał. Wśród wspierających go osób, wiele dobrego dla gazety i zespołu zrobił Tahsin Öztin. Był nie tylko współzałożycielem Hürriyet ale i bliskim przyjacielem Simavi. Pracowali razem od 1936 roku, dzieląc te same zainteresowania: rysunek i pisanie. Uzupełniali się doskonale.
Öztin pobił swoisty rekord, gdyż był wierny dziennikowi od chwili jego narodzin aż do swojej śmierci, 45 lat. Jako pierwszy turecki dziennikarz był w Hiroszimie po wybuchu bomby atomowej i jako jedyny przy inwazji ZSRR na Czechosłowację w 1968 roku. Mimo, że z zawodu był grafikiem, jego felietony do dziś służą za przykład najlepszego dziennikarstwa. Był doskonałym nauczycielem, wychował wielu tureckich dziennikarzy. Biorąc sobie do serca słowa przyjaciela: sprzedaj swoje pióro, osiągnął najwyższy pułap tej dziedziny. Przeprowadził wiele wywiadów, w tym z księżniczką Anną i księżną Dianą. Doceniany i kochany przez współpracowników, zmarł 21 listopada 1993 roku pozostając ikoną tureckiego dziennikarstwa.
Sedat Simavi mimo przeciwności losu i rzucanych kłód pod nogi przez przeciwników, stworzył gazetę dla wszystkich ludzi i tych wykształconych i tych prostych z niższych sfer. Cechowały ją:
- prosty, zrozumiały język
- słowa powszechnie używane
- felietony i artykuły krótkie ale treściwe
- treści wyważone, bez patosu czy górnolotności
- obok polityki dużo sportu, kultury i humoru
- duże, wyraźne zdjęcia
- kolor
To co chwalono, to wyraźny podział na dziennikarstwo i literaturę. Był to w prasie tureckiej tamtych lat, ewenement. Hürriyet była gazetą nie tylko nową na rynku ale i nowatorską. Była prekursorem w wielu kwestiach począwszy od formy i treści na komiksach kończąc.
Od listopada 1949 roku obok nagłówka pojawiła się turecka flaga jako przekaz "Turcja należy do Turków" a "ogonek od Y z Hürriyet wychodzi poza wstążkę z hasłem Codzienna Niezależna Gazeta Polityczna. Zmienił się układ stron, wprowadzono więcej zdjęć. Z miesiąca na miesiąc zwiększała się paleta kolorów. Na przykład od 10 stycznia 1950 roku na stałe zagościł kolor niebieski. W tym samym roku wprowadzono dodatek weekendowy Hürriyet Pazar, który przez pierwsze lata był w formie rysunkowej. Od 24 kwietnia 2011 roku suplement zaczął funkcjonować jako samodzielna pozycja. Gazeta zyskała na wyglądzie co cieszyło i redaktorów i czytelników. Aby polepszyć jakość zdjęć w 1952 roku Hürriyet jako pierwsza turecka gazeta zainwestowała w teleobiektywy.
Tak jak wspierał Simavi naród żydowski, tak wydał wojnę Grekom w sprawie Turków cypryjskich. Miał w tym swój osobisty powód. Grecy na wyspie Chios, na terenie cmentarza muzułmańskiego, gdzie był pochowany jego ojciec (gubernator wyspy) wybudowali drogę. Simavi był tym faktem bardzo poruszony i oburzony. Za serię swoich artykułów pod wspólnym tytułem Cypr trafił przed oblicze sądu.
Koniec ery Simavi seniora
11 grudnia 1953 roku o godzinie 20:05 zgasły światła nie tylko te oświetlające budynek redakcji Hürriyet ale wiele innych obiektów w całym Stambule. O tej godzinie zmarł Süleyman Sedat Simavi, turecki wydawca, dziennikarz, twórca wielu gazet i tygodników. 12 grudnia, Hürriyet z wyjątkiem tureckiej flagi był cały w czerni. Sedat Simavi’yi dün kaybettik (Wczoraj straciliśmy Sedata Simavi) brzmiał główny nagłówek. Tam gdzie zazwyczaj umieszczano jego wstępniak było puste miejsce. Turcja pogrążyła się w żałobie.
Schedę po ojcu przejęli synowie. Odpowiedzialność była duża, bo Hürriyet w tym czasie miał już nakład 200.000 egzemplarzy i był gazetą ogólnokrajową, z drugim biurem w Ankarze. Bracia podzielili się rolami: Erol objął redakcję, a Haldun zajął się sprawami administracyjnymi i technicznymi. Będąc w zarządzie, miał też prawo decydowania w sprawach redakcyjnych.
Początki współpracy obu braci były obiecujące:
- 1 lipca 1954 roku wprowadzili do gazety Seri İlanlar (ogłoszenia drobne). Była to innowacja, gdyż po raz pierwszy można było umieszczać je przez telefon.
- wprowadzono nekrologi, które z czasem zajęły tyle miejsca, co reklamy
- systematycznie zwiększano liczbę stron
- W 1960 roku gazeta przygotowała program radiowy Sesli Haber Servis (usługa wiadomości głosowych) nadawany na falach Stambuł Radio
- W maju 1962 roku Hürriyet uruchomił na swoich łamach i promował projekt Uniwersytet Ludowy dla blisko 258000 czytelników
- Na początku 1963 roku gazeta powołała do życia Dzień Matki a w czerwcu Dzień Ojca (uznany oficjalnie dopiero po latach)
- 5 stycznia 1965 roku Hürriyet zorganizował pierwszy Konkurs Złotego Mikrofonu dla tureckich artystów śpiewających
Bracia rozbudowali i unowocześnili całą instytucję. Powstała Agencja Prasowa, a podległe firmy połączono w holding (Hürriyet Gazetecilik ve Matbaacılık, Veb Ofset İleri Matbaacılık, Hürriyet Holding ve Hürriyet Gazete Dağıtım Şirketleri).
W 1957 roku redaktorem naczelnym został Selçuk Çandarlı, doświadczony dziennikarz, pracujący w zawodzie od 1936 roku a w Hürriyet od 1948 roku. To jemu wraz z zarządem przyszło podejmować trudne decyzje 27 maja 1960 roku, kiedy to wojsko przejęło władzę w kraju.
Z wojskiem nie ma chemii
Dziennik oficjalnie popierał Partię Demokratów chwaląc jej poczynania. Owego newralgicznego dnia gotowy główny artykuł nosił tytuł Önümüz açık, Türkiye’nin önü açık (Nasza droga jest wolna, droga Turcji jest jasna) - cytat z przemówienia Adnana Menderesa, pierwszego premiera wybranego w wolnych wyborach. Wszystko było przygotowane do druku, ale kiedy Çandarlı w drodze do domu zobaczył na ulicach czołgi, natychmiast wrócił do redakcji i wycofał wszystko z drukarni. Po redakcyjnej "burzy mózgów" rano ukazała się gazeta z wielkim nagłówkiem:Türk Ordusu vazife başında. Silahlı Kuvvetlerimiz bütün yurtta fiilen idareyi ele aldı (Armia turecka na służbie. Nasze siły zbrojne przejęły administrację w całym kraju). Ale wojskowi od dawna "mieli oko" na Hürriyet i nagłówek ich nie ugłaskał. Selçuk Çandarlı został aresztowany, jak wielu innych przedstawicieli prasy. Były przesłuchania, grożenie palcem ale większych restrykcji nie wprowadzono. Jednak cała prasa, w tym i Hürriyet, wstrzymała się od komentarzy i opinii na dłuższy czas. Çandarlı zaś oddał stery redakcji w ręce kolegi, Necati Zincirkırana.
Zincirkıran pracę w Hürriyet rozpoczął w 1950 roku jako korespondent miejski rejonu Beyoğlu (europejska część Stambułu). W latach 1952-1956 był korespondentem dziennika na Bliskim Wschodzie. W tym czasie relacjonował także walki niepodległościowe w Algierze. W 1957 roku został szefem biura Hürriyet w Ankarze. Od 1 września 1960 podjął pracę w Stambule jako redaktor wydania aby 27 września objąć funkcję redaktora naczelnego. Na tym stanowisku pozostał do 30 czerwca 1969 roku. Zasłynął z serii artykułów o wyprawie morskiej dookoła świata (trzy lata) Saduna Boro na łodzi "Kismetim", w której towarzyszyła mu żona Oda i kot Miço. Były to relacje na które czekało wielu czytelników i fanów żeglarza.
Zincirkıran był pomysłodawcą i głównym realizatorem narodzin Agencji Prasowej: Hürriyet Haber Ajansi’nin, która rozpoczęła działalność 15 marca 1961 roku. W tym samym roku dziennik w każdy czwartek miał 8 stron, o czym informowano czytelnika na pierwszej stronie przy pomocy niebieskiej ósemki w prawym górnym rogu.
Gorącym tematem przełomu lat 1960-1961 był proces premiera Adnama Menderesa i dwóch jego ministrów, aresztowanych po przewrocie 27 maja. Zarzuty postawione politykom doprowadziły do ich egzekucji 16 września 1961 roku. Premiera powieszono dzień później. W bardzo "spokojny" sposób przedstawiono owe fakty na łamach Hürriyet 18 września 1961 roku. Główny nagłówek brzmiał: Menderes de idam edildi (Menderes został również stracony). Poniżej zamieszczono raport lekarzy w sprawie zdrowia prezydenta, jego zdjęcie i relację z egzekucji ministrów. Wszystkich skazanych Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji, w dniu 11 kwietnia 1990 roku zrehabilitowało, o czym również można było przeczytać na łamach Hürriyet.
Konflikt braci i "powstanie janczarów"
Lata sześćdziesiąte w Turcji to czas niepokoju, ciągłych demonstracji i kryzys gospodarczy. W wyborach 1964 roku wygrała Partia Sprawiedliwości, ale nie poprawiło to kondycji kraju. W kuluarach Hürriyet zaczęły pojawiać się wyraźne podziały i niesnaski. Bracia Simavi poróżnili się w kwestii prowadzenia gazety i jej linii redakcyjnej. Necati Zincirkıran i Haldun Simavi stawiali na tematy polityczne, niekoniecznie nadskakujące partii rządzącej i wojsku, a Erol, jak twierdzili złośliwi, na: miłość, kobiety, ból, pieniądze bogatych, biednych i tęskniących. Wiadomości podawane były w dużym skrócie jako newsy.
Konflikt pomiędzy braćmi doprowadził do rozpadu rodzinnego duetu na polu zawodowym i prywatnym oraz ostrego podziału wśród redaktorów. W listopadzie 1968 roku Haldun Simavi przekazał swoje udziały bratu i pożegnał firmę założoną przez ojca. Wraz z nim odeszło grono dziennikarzy, w tym redaktor naczelny Zincirkıran. Z grupą zaprzyjaźnionych dziennikarzy założyli gazetę Günaydın (Dzień dobry), która była oponentem partii rządzącej i szybko zyskała pierwszą lokatę na rynku medialnym Turcji.
Erol Simavi mając 39 lat, został jedynym właścicielem całej Grupy Hürriyet. Prowadzenie gazety przekazał na krótko w ręce Orhan Erkanlı i Muammera Kaylana, który zasłynął wstępniakiem z 19 czerwca 1970 roku, gdzie zapraszał premiera Süleymana Demirela do dymisji.
W krótkim czasie kilka "znaczących wpadek" doprowadziło do tego, że 10 września 1970 Nezih Demirkent, został oficjalnie redaktorem naczelnym a w 1974 roku dyrektorem generalnym. Zasłużył się znacznie w pracach nad uruchomieniem wydania niemieckiego Hürriyet, którego premiera miała miejsce 16 kwietnia 1969 roku.
Zanim Demirkent przeszedł do Hürriyet prowadził Yeni Gazete, należącą także do wydawnictwa Simavi. Nie był zatem osobą anonimową. Po rozpadzie "braterskiej unii" sam zgłosił się do Erola z propozycją ratunku dla gazety, w której jak mówią biografowie, wybuchło "powstanie janczarów" i atmosfera stała się ciężka. Młodszy Simavi wprowadził Demirkenta do redakcji, jako asystenta Orhana Erkanlı.
W tym samym czasie zrobiono gest w kierunku najmłodszego pokolenia Turków. 29 lutego 1970 roku Hürriyet oddał dzieciom całą stronę swojego wydania. Powstał Hürriyet Çocuk Kulübü (Klub Dziecięcy Hürriyet).
Po objęciu stanowiska redaktora naczelnego Demirkent wprowadził znaczące zmiany:
- opanował nadmierny, niepotrzebny wypływ gotówki (niepotrzebne etaty, godziny nadliczbowe)
- opracował logistykę sprzedaży dziennika
- wprowadził do redakcji Hürriyet swoich pracowników z Yeni Gazete
- uruchomił Yıldırım Servis, mobilną pomoc lekarską dla czytelników
- w 1971 roku doprowadził do powstania biura i drukarni w Izmirze
- otworzył nowe biura w Adanie i Erzurum oraz rozbudował biuro w Ankarze
- w styczniu 1972 roku uruchomił dodatek dla kobiet: magazyn Kelebek (Motyl), który zachwycił płeć piękną od samego startu.
- rok później wystartował konkurs Altın Kelebek (Złoty Motyl) , w którym czytelnicy wybierali artystów roku w różnych dziedzinach
- od 1974 roku wprowadził nowy wizerunek nagłówka: czerwone napisy i flaga w żółtej ramce
- w lipcu 1974 roku rozpoczął kampanię związaną z działaniami wojennymi na Cyprze Yeni Bir Yavuz İstiyoruz (Chcemy nowego Yavuz). Yavuz to turecki pancernik z czasów I wojny światowej, sprzedany w 1969 roku
Nezih Demirkent wyprowadził Hürriyet na szerokie wody nie tylko w kraju ale i na świecie. O gazecie zaczęło być głośno, a o jej naczelnym mówiono Nezih demirkont (Żelazny Nezih). Nie było w tym określeniu "czczego gadania". W 1974 roku, w czerwcu, redakcję gazety przejął Oktay Ekşi, a Demirkent został dyrektorem generalnym całej firmy i wtedy jego pozycja umocniła się jeszcze bardziej. Nawet sam Erol Simavi w którymś momencie usunął się w cień.
Choć oficjalnie redaktorem naczelnym był Oktay Ekşi to Nezih Demirkent bardzo mocno i często ingerował w sprawy redakcji, co nie bardzo podobało się niektórym podwładnym, a z czasem samemu właścicielowi. Jednak czytelnik nie wiedział o konfliktach w wewnątrz redakcji. On zobaczył 1 czerwca 1975 roku nową wersję magazynu weekendowego Hürriyet Pazar, a cztery lata później, w maju, cieszył się z nagrody Yaratıcı Gelişimde Üstün Başarı (Międzynarodową Nagrodę Złotego Merkurego) przyznanej gazecie za wybitne osiągnięcia w twórczym rozwoju dziennikarstwa i Whittaker Altın Ödülü`nü (złota nagroda Whittakera) za jakość druku.
Afera z listem Johnsona
Mieszkańcy poszczególnych regionów Turcji mieli swoje wydania dziennika i to był ważny argument do kupowania gazety i wzrostu nakładu. Zaraz po objęciu stanowiska Ekşi i Hürriyet stali się bohaterami afery Listu Johnsona.
24 lipca 1974 roku na łamach gazety ukazał się artykuł i zdjęcia z inwazji wojsk tureckich na Cypr. Autorem fotoreportażu był Cüneyt Arcayürek, który jako jedyny dzieniarz wylądował z wojskiem tureckim na wyspie. On też był autorem artykułu z 1964 roku, kiedy to rodzime wojsko szykowało się do zajęcia Cypru, ale ówczesny prezydent USA Johnson listownie wstrzymał inwazję. Turcja z amerykańską bronią nie może atakować kolonii brytyjskiej. Listu nie opublikowano (choć był w posiadaniu redakcji), ale dziennikarz opisał sytuację, która "odbiła się czkawką" w całym kraju. Dziesięć lat później sytuacja powtórzyła się ale tym razem nikt wojska nie blokował, miało własną broń i argument, że Wielka Brytania nie dotrzymała wcześniejszych ustaleń. Choć decyzja była konsultowana z liderami głównych partii, a ci byli przeciwni inwazji, wojsko wylądowało na małym Cyprze, spychając siły greckie i zajmując 37% obszaru. Konflikt oparł się o forum ONZ. Turcja ogłosiła powstanie Tureckiej Republiki Północnego Cypru, która nie została uznana przez świat do dnia dzisiejszego.
Międzynarodowy rozwój i roszady na szczycie
Mimo zewnętrznych i wewnętrznych konfliktów na wysokich szczeblach, Hürriyet funkcjonował i odnosił sukcesy. Dopominali się o dziennik Turcy mieszkający poza granicami kraju. Po sukcesie niemieckim postanowiono zadbać o rodaków z USA. 27 sierpnia 1981 roku miała miejsce uroczysta inauguracja biura w Nowym Jorku. Pierwszy numer zobaczył światło dzienne 29 października tego samego roku. W maju 1986 roku ruszyły prace biura w Moskwie.
Zarówno Ekşi jak i Demirkent dbali o zewnętrzny wizerunek gazety. Redakcja brała czynny udział w edukacji społeczeństwa, wszelakich zbiórkach na rzecz pokrzywdzonych (tragedia w Kozlu, 1983) czy wspieraniu akcji charytatywnych. W 1986 roku powołano Fundację Hürriyet.
Na przełomie lat siedemdziesiatych i osiemdziesiatych nakład dziennika sięgał blisko 560.000 egzemplarzy, a mimo to konflikty wewnętrzne powodowały napięcia i brak współpracy. W grudniu 1981 roku Erol Simavi zebrał się w sobie, tupnął nogą i z dniem 11 grudnia zwolnił Neziha Demirkenta, powołując na stanowisko dyrektora generalnego Arda Gedika. Nie był to jednak udany ruch.
Oktay Ekşi pozostał na swoim stanowisku do 23 maja 1983 roku. Odszedł aby sprawdzić swoje możliwości w polityce i odpocząć od redakcyjnych konfliktów. Na prośbę Erola wrócił do Hürriyet i od 1 lipca 1985 roku ponownie piastował funkcję redaktora naczelnego a w firmie pozostał do 2010 roku. W czasie jego nieobecności rolę redaktora naczelnego zgodził się objąć (acz niechętnie) Çetin Emeç, który nie dając wciągnąć się w zakulisowe rozgrywki Gedika po roku odszedł do Milliyet, gazety należącej także do grupy Hürriyet.
Druga połowa lat osiemdziesiątych przyniosła "redakcyjny spokój". Erol Simavi pozbył się pieniaczy, wrócił Ekşi i Emeç a czarnym koniem i szarą eminencją (w pozytywnym znaczeniu) był Sedat Simavi, syn i spadkobierca Erola.
30 sierpnia 1987 roku Hürriyet zmienił lekko swoje oblicze. Obok flagi i hasła Turcja dla Turków pojawił się wizerunek Mustafy Kemala Atatürka, byłego premiera, pierwszego prezydenta Republiki Tureckiej. Jest to uwielbiany i czczony polityk po dziś dzień a jego przesłania są wręcz święte. Rodzina Simavi pokazała w ten sposób jakim ideałom jest wierna i jakiego polityka szanuje. Było to posunięcie odważne i znaczące bo nad całą prasą turecką zawisł Miecz Damoklesa.
Prezydent i dwie i pół gazety
Po wyborach w 1983 roku rząd stworzyła Partia Ojczyźniana ale kilka lat później Turcy sympatyzowali już z partią Anavatan. W obu ugrupowaniach na czele stał Turgut Özal. Polityk został premierem w 1983 roku, a sześć lat później prezydentem kraju. Niestety nie kochał prasy. Uważał, że narodowi wystarczy dwie i pół gazety oraz mniej demokracji Widział w prasie siłę oligarchiczną, którą należy zniszczyć.
Próbował utrudnić pracę mediom w każdej jej dziedzinie życia. W kwietniu 1988 roku ogłosił podwyżkę cen papieru o 400%. To wywołało sprzeciw wszystkich tureckich gazet a Erol Simavi 19 kwietnia na łamach Hürriyet opublikował list otwarty do premiera przyrównując go do łobuza z sąsiedztwa. Nawiązał też do wcześniejszej operacji polityka wszycia by-passów w USA:
W trakcie operacji serce zostaje zatrzymane na chwilę… W tym czasie następuje 15-20 sekundowa przerwa w dopływie tlenu do mózgu… a to pozostawia w każdym organizmie różne ślady
Premier podwyżkę odwołał a z okazji 40-lecia gazety podał rękę i wyściskał Erola, czego właściciel dziennika chyba mocno żałował bo nakład gazety w ciągu tygodnia spadł z 600000 do 300000 sztuk.
Z okazji jubileuszu doszło też do nie lada wydarzenia. Erol Simavi udzielił wywiadu. Odrzucał tego typu propozycje nawet od własnych dziennikarzy i unikał fotoreporterów. A jednak wiosną 1988 roku, osobiście zadzwonił do dziennikarza Emina Çölaşana, felietonisty prowadzącego własną kolumnę w Hürriyet, z propozycją rozmowy na "tematy tabu". Simavi posądzany był, jak jego ojciec, o wielka miłość do Izraela a także o to że jest masonem. Pierwszy artykuł z serii: Kırk Yılın Tecrübesiyle Erol Simavi Konuşuyor (czterdziestoletnie doświadczenie Erola Simavi) ukazał się 1 maja 1988 roku i narobił wiele zamieszania, podobnie jak cały cykl. Zarzucano Erolowi mówienie nieprawdy.
Nie tylko wywiad z właścicielem gazety tego dnia wzbudził zainteresowanie czytelników ale i nowa oprawa graficzna. Hürriyet zmienił swój wizerunek. Białe litery tytułu umieszczono na czerwonym prostokącie z czarnym lewym, górnym rogiem. Po tej samej stronie została flaga, hasło i wizerunek Atatürka. W prawym dolnym rogu widniała liczba 40 yil, która zniknęła po obchodach jubileuszowych. Wielki nagłówek informował:
Sizlerle, el ele nice 40 yillara, mutluyuz gururluyuz cumhurbaşkanı`ndan sokaktaki vatandaşa kadar herkes, bu duygumuzu pay. (Ramię w ramię przez 40 lat. Cieszymy się wszyscy od prezydenta po przechodniów na ulicy. Podziel to uczucie)
Radość trwała krótko. Kiedy cały świat żył reformami Michaiła Gorbaczowa w Turcji padały strzały. Częstym atakiem stawali się dziennikarze piszący o organizacjach terrorystycznych. Do tego grona należał ówczesny główny koordynator pracy Hürriyet - Çetin Emeç.
Zamachy na dziennikarzy
7 marca 1990 roku rano po Emeça przyjechał kierowca Sinan Ercan aby odwieźć szefa do pracy. Zanim sam wsiadł za kierownicę, dwóch zamaskowanych mężczyzn oddało do siedzącego już w samochodzie dziennikarza siedem strzałów. Trzy kule trafiły mężczyznę w okolice serca. Zmarł w drodze do szpitala. Kierowca próbował uciec ale i jego dosięgły kule zamachowców. Do ataku przyznała się organizacja İslamcı Komandolar Birliği (Związek Islamskich Komandosów) dzwoniąc do redakcji z wiadomością o ataku i informacją, że zagrożeni są wszyscy dziennikarze.
8 marca Hürriyet, pokryty żałobą przedstawił całe zajście w formie rysunku, przybliżył osobę dziennikarza, a nawet zamieścił jego nagie zdjęcie z kostnicy. Turcja wstrzymała oddech. Jednego z zamachowców zatrzymano sześć lata później, drugi "wsiąkł jak kamfora". Nie był to pierwszy zamach i niestety nie ostatni.
Rok później doszło do kolejnego ataku tym razem bombowego. 11 grudnia 1991 roku kierownictwo gazety i rodzina Simavi spotkali się na cmentarzu przy grobie Sedata aby upamiętnić jego kolejną rocznicę śmierci. Kiedy o 10:00 rozpoczęła się uroczystość eksplodowała podłożona tam bomba. Tym razem nikt nie zginął. Dzień później pierwsza strona krzyczała: Yilmayacagiz! (Nie poddamy się). 20 grudnia w śmietniku przed biurem Hürriyet w Ankarze znaleziono kolejny ładunek wybuchowy.
Choć dziennik deklarował walkę z terroryzmem, Erol Simavi był przerażony całą sytuacją. Coraz częściej otrzymywał pogróżki a jego syn przestał przychodzić do redakcji. Zaczął poważnie myśleć o sprzedaniu całej firmy. Miał 61 lat ale wewnętrzne spory i ciągłe ataki na jego rodzinę spowodowały chęć przejścia na emeryturę i spokojnego życia.
W trakcie kiedy Simavi przeprowadzał rozmowy z potencjalnymi kupcami, praca w gazecie biegła swoim torem. Jeszcze w grudniu 1991 roku pojawiły się kolejne regionalne wydania dziennika:
- Hürriyet Karadeniz (Morze Czarne)
- Hürriyet EGE (Morze Egejskie)
- Hürriyet Akdeniz (Morze Śródziemne)
- Hürriyet GAP (południowo-wschodnia Anatolia)
- Bursa miała specjalne, tylko dla niej przeznaczone strony.
24 września 1991 roku ukazał się pierwszy z całego cyklu, artykuł Muammera Elverena o wojnie domowej w Karabachu, Karabag a ğirdik (Pojechaliśmy do Karabachu). Dziennikarz był pierwszym przedstawicielem prasy, który dotarł w rejon walk. Tak więc Hürriyet była pierwszą gazetą na świecie, która zaczęła relacjonować konflikt ormiańsko-azerski.
W lutym 1992 roku dziennik wszedł na giełdę oferując 10% swoich akcji, ale Simavi w tym czasie był już po wstępnych rozmowach w sprawie sprzedaży całej Grupy Hürriyet. Choć pod uwagę brani byli biznesmeni Erol Aksoy i Dinç Bilgin a nawet brat Haldun Simavi to w efekcie 29 czerwca 1994 roku miliarder i potentat medialny, Aydin Doğan stał się właścicielem 50% udziałów firmy a od 10 sierpnia - 70%. Rodzina Simavi pozbyła się "swojego imperium". Erol zamieszkał na stałe w Szwajcarii gdzie zmarł w 2015 roku a Hürriyet rozpoczął nowy etap w swoim medialnym życiu.
Po śmierci Çetina Emeça, głównym redaktorem stambulskiego dziennika, 22 kwietnia 1990 roku, został Ertuğrul Özkök, który przez kolejnych 20 lat stał u redakcyjnego steru. Mówił i pisał o:
- konieczności odrzucenia przeszłości (Hürriyet, 30 stycznia 1994)
- imigrantach zalewających Turcję
- problemach tureckich emigrantów głównie w Niemczech (Hürriyet, 24 maja 1992)
- społecznych i strukturalnych zmianach kolejnych pokoleń (Hürriyet, 1 października 1995)
- naturze i jej dobrodziejstwach (Hürriyet , 18 czerwca 1995)
- nacjonalizmie i wojsku (Hürriyet, 29 października 1994, Hürriyet, 27 maja 1999).
- problemach kobiet a nawet
- fladze narodowej (Hürriyet, 25 sierpnia 2000). )
Do grona dziennikarzy wspierających szefa od 1994 roku należała dziennikarka, laureatka wielu nagród, Gülden Aydın. Mówiono o niej szalona dziennikarka. Nie bała się podejmowania najbardziej niewygodnych tematów. Była żądna odkrywania prawdy w pogoni za wiadomościami. Przez blisko 25 lat pisała głównie o maltretowanych kobietach, dzieciach i gwałtach im zadanych. Walczyła o ich prawa, o prawa człowieka. Przyczyniła się do zmiany prawa tureckiego w kwestii zamążpójścia dziewczynek w wieku 12-15 lat. Nie siedziała za biurkiem ale pracowała w terenie, tam gdzie działa się czyjaś krzywda. Zmarła 19 marca 2019 roku na raka trzustki.
Flagowy okręt Turcji
W strukturach Doğan Holding od 1979 roku była gazeta Milliyet, należąca wcześniej do Grupy Hürriyet. Często się zdarzało, że dziennikarze przechodzili z redakcji do redakcji, wspierając się nawzajem. W 1996 roku połączono drukarnie obu gazet w Trabzonie, w jedną nadając jej nazwę Doğan Printing Center. W krótkim czasie zrobiono to samo w Ankarze, Izmirze, Antalyi, Adanie i samym Stambule. Dziś jest to największe w Turcji i drugie w Europie centrum drukarskie.
Ertuğrul Özkök w trakcie swojej kadencji zadbał o różne grupy społeczne wydając dla nich specjalne pozycje:
- İnsan Kaynakları ( Zasoby ludzkie, 1 październik 1995),
- Hürriyet Ekonomi (14 maj 2000)
- Hürriyet E-life (listopad, 2002)
- Kampus Hürriyet (marzec 2010)
1 stycznia 1997 roku pojawiła się pierwsza strona internetowa gazety ku uciesze Internautów, którzy w szybkim tempie przerzucili się z drukowanej pozycji na elektroniczną. Aby ułatwić pracę swojej załodze, od 2002 roku wprowadzono komputerowy system planowania sprzedaży i dystrybucji, co pozwoliło zaoszczędzić czas i pieniądze oraz umożliwiło szybki kontakt z dystrybutorami.
Özkök sprawił, że Hürriyet stało się marką i zaczęto go nazywać flagowym okrętem Turcji. Jak pisze docent, doktor Yusuf Özkir, stał się symbolem władzy, która nie waha się w razie potrzeby użyć swoich wpływów wobec mas. Masom też dziennik pomagał. Po tragicznym trzęsieniu ziemi w 2003 roku, Hürriyet rozpoczął kampanię Okullarımız Yıkılmasın (Ratujmy szkoły).
Huczne jubileusze
W 1998 i 2008 roku wszyscy pracownicy różnych działów i dziennikarze wraz z zarządem hucznie obchodzili jubileusze 50 i 60 -lecia dziennika. Świąteczne numery, wydawnictwa czy wystawy to tylko nieliczne wydarzenia w których wspominano przeszłość i chwalona teraźniejszość. W redakcji pamiętano niedawne spory i konflikty na wysokich szczeblach ale dzięki postawie Ertuğrula Özköka i Aydina Doğana zespół stał się jedną wielką rodziną. Emin Çölaşan 1 maja 1998 roku pisał:
To pracownicy, ich polityka i ich szefowie tworzą gazetę. Są to ludzie wiary i serca. Na gazetę nieodzownie wpływa osobowość szefa.
Dziesięć lat później obchody były jeszcze bardziej uroczyste. Jubileuszowe wydanie dziennika z 1 maja 2008 roku miało 238 stron i zawierało pierwsze wydanie Hürriyet z 1 maja 1948 roku. Uhonorowano zasłużonych wieloletnich pracowników wszystkich pionów i tych którzy przyczynili się do codziennych sukcesów gazety. Doceniono:
- zdjęcia Faika Kaptana i Emre Oktaya
- wywiady przeprowadzone przez Ayşe Armana i Ersina Kalkana
- graficzne projekty Nihata Uğurlu i Nilgüna Özpeynirci
- artykuły Demirhana Hararlı, Süleymana Arata, Neslihana Kary, Ömera Bilge, Ardy Akına, Nurettina Kurta
a Selçuk Yaşar, 10 maja na łamach Hürriyet Kelebek pisał:
to gazeta, która od pierwszego dnia emisji nie zrezygnowała z zasady rzetelnego dziennikarstwa.
Kto kocha róże, musi znosić ich kolce. Konflikt z Erdoganem
Tureckie przysłowie mówi: Gülü seven dikenine katlanır (kto kocha róże, musi znosić ich kolce). Od początku swojej kariery dziennikarskiej Ertuğrul Özkök narażony był na ataki z powodu swoich poglądów. Kiedy na czele rządu stanął Recep Tayyip Erdoğan wybuchł konflikt na linii rząd - prasa. Nowy premier nie lubił gazet a szczególnie Hürriyet ale i redakcja nie przepadała za nową władzą. Najgłośniejszym starciem był ten o kobiece chusty w parlamencie. Można czy nie można je nosić w państwowych urzędach czy uczelniach. Powodem do takich rozważań była osoba deputowanej Merve Kavakçi, która na pierwszą sesję i zaprzysiężenie po wygranych wyborach w maju 1999 roku przyszła w chuście na głowie, czym wywołała sprzeciw posłów Lewicy Demokratycznej. Poza tym przedstawicielka Partii Cnoty miała obywatelstwo amerykańskie co wykazano w 2001 roku. Deputowaną wyrzucono a partię rozwiązano. Wszystkie gazety grzmiały, dziennikarze podzielili się na dwa obozy.
Dyskusja w kraju trwała lata a w lutym 2008 roku parlament uchwalił artykuł 17 konstytucji, czyli pozwolenie na noszenie chust w miejscach użyteczności państwowej. Dzień później, 10 lutego, Ertuğrul Özkök na pierwszej stronie napisał 411 el kaosa kalktı (411 rąk wywołało chaos). Ten nagłówek bardzo rozsierdził Erdoğana i przeszedł do historii całego kraju. Choć wtedy uchwałę wycofano dziś posłanki siedzą na sali obrad w chustach.
Konflikt narastał. Özkök i Hürriyet atakowali partię rządząca na każdym kroku. Za redakcją stanął nawet właściciel Grupy, Aydin Doğan. Jednak kiedy zagrożono restrykcjami, redaktor naczelny postanowił zrezygnować z funkcji. Nie dlatego że się przestraszył, ale żeby uchronić gazetę przed kłopotami i móc spokojnie pisać o tym co go boli. 29 grudnia 2009 roku złożył wypowiedzenie z zajmowanego stanowiska ale z redakcji nie odszedł. Jego miejsce zajął Enis Berberoğlu.
Berberoğlu przejął dziennik z nakładem bliskim 600000 egzemplarzy i obrotami w kwocie 650 milionów lirów tureckich i przygotowaną reorganizacją dodatku niedzielnego Hürriye Pazar, który ukazywał się od 1950 roku a 24 kwietnia 2011 stał się zupełnie nową pozycją z 36 stronami i hasłem: Türkiye’nin yeni Pazar tutkusu olacak (Turecka nowa pasja rynku )
Przez cztery lata kadencji Berberoğlu borykał się z naciskami władzy, zarzutami o kumoterstwo i kłopotami personalnymi. Do Stambułu przyjechał z Ankary i zaczął od roszad wśród dziennikarzy co nie przyniosło mu sympatii zespołu. Wielu pracowników odeszło ze swoich posad, a władza coraz częściej i natarczywie ingerowała w sprawy dziennika. Mimo to w 2013 roku Berberoğlu odebrał nagrodą SEEMO Human Rights Award za podejście redakcyjne zorientowane na prawa człowieka i poświęcenie się prawom obywateli Turcji. Co prawda nagroda była dla wersji cyfrowej, ale i ta drukowana gazeta radziła sobie niezgorzej. Dziennikarze byli czujni na bieżące wydarzenia:
- wystąpienia i wypowiedzi prezydenta
- losy Turków Cypryjskich
- ruch wojsk tureckich w Iranie (H. 16 kwiecień 2012)
- nielegalny handel paliwem (H. 18 wrzesień 2012)
- matki które od 17 lat czekają na powrót swoich synów (H. 25 listopad 2012)
- zamieszki na placu Taksim (H. 12 czerwiec 2013)
- korupcja (H. 17 grudnia 2013)
W tej ostatniej kwestii dziennikowi dostało się najbardziej, gdyż poparł akcję prokuratury zatrzymania winnych nielegalnej sprzedaży gruntów, pranie brudnych pieniędzy i przekupstwo. Zatrzymano 84 osoby wysoko postawione w tym biznesmenów, dzieci ministrów i jednego burmistrza. Rząd nazwał tę akcję zamachem stanu. O poparcie spisku oskarżono nie tylko gazetę ale całe Droğan Media. Dziennikarzami najbardziej aktywnymi w tym temacie byli Murat Yetkin i Ertuğrul Özkök. Zrobiło się gorąco. Recep Tayyip Erdoğan był wściekły. Zaczęły się kłopoty. Posypały się ataki na całe wydawnictwo.
Polityczne przepychanki. Na kamienie i kije bejsbolowe
Nawet ci, którzy w 2010 roku nie wierzyli w Berberoğlu, byli poruszeni kiedy 8 sierpnia 2014 redaktor ogłosił swoje odejście. Główną przyczyną były naciski z najwyższej półki a decyzja wywołała falę spekulacji. Zarząd wydał oświadczenie:
Redaktor naczelny Enis Berberoğlu, zrezygnował dzisiaj z własnej woli. Na niektórych stronach internetowych widać, że powstaje seria politycznych scenariuszy dotyczących odejścia naszego przyjaciela. Enis Berberoğlu wolał ogłosić tę decyzję, zwłaszcza przed wyborami prezydenckimi, aby nie nadawać żadnego znaczenia politycznego. Pomimo jego wrażliwości, czuliśmy potrzebę złożenia tego oświadczenia ze względu na bezpodstawne komentarze na niektórych stronach internetowych.
Kłopoty Berberoğlu nie skończyły się wraz z odejściem z gazety. W 2017 roku został oskarżony i skazany na 25 lat więzienia za ujawnienie informacji, które powinny być traktowane jako poufne ze względu na bezpieczeństwo państwa lub wewnętrzne lub zagraniczne interesy polityczne, w celu szpiegostwa politycznego lub wojskowego.
Stanowisko redaktora naczelnego Hürriyet 25 sierpnia 2014 roku objął Sedat Ergin, który swoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczął jako absolwent Wydziału Nauk Politycznych i Wydział Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Ankarze, w 1975 roku. Do Hürriyet trafił w 1987 roku i od razu został korespondentem w USA. Po 6 latach wrócił do kraju i objął stanowisko szefa biura w Ankarze. 17 marca 2005 roku został redaktorem naczelnym Milliyet, a w październiku 2009 roku wrócił do Hürriyet jako felietonista. Kiedy w sierpniu 2014 roku zgodził się objąć redakcję dziennika, nie przypuszczał nawet jakie przeszkody spotka na swojej drodze.
Ergin jak i jego poprzednicy był antagonistą własnego rządu. Uważnie śledził poczynania prezydenta Erdoğana i premiera Davutoğlu. Rozliczał z decyzji armię szczególnie jeśli chodziło Syrię. 6 września 2015 roku doszło do konfrontacji zwolenników ekipy rządzącej i dziennikarzy Hürriyet a właściwie ich biura.
Dzień po zamachu bombowym w Dağlıcy w którym zginęło 16 żołnierzy, Erdoğan w swoim przemówieniu stwierdził gdyby w wyborach 7 czerwca wybrano 400 posłów, nie byłoby takiej atmosfery chaosu i terroru. Dziennikarze strony internetowej, relacjonując wypowiedź głowy państwa, jako nagłówka użyli skrótu myślowego Nie miałoby to miejsca, gdyby 400 posłów zostało wybranych. Po 10 minutach zorientowano się, że niezbyt fortunnie to brzmi i tytuł usunięto ale w internecie już huczało. W krótkim czasie grupa 200 osób, uzbrojona w kamienie i kije baseballowe, ciężarówkami zajechała pod budynek dziennika w Bağcılar, w Stambule. Grupie aktywistów przewodził szef Młodzieżowego Oddziału AKP Abdurrahim Boynukalın. W swoim przemówieniu pod oknami biurowca powiedział : Nigdy nie zostali pobici. Naszym błędem było nie pokonanie ich na czas! Wszyscy są organizacjami terrorystycznymi. Uczynimy Erdoğana prezydentem bez względu na wynik wyborów.
Następnie w ruch poszły kamienie i wyleciały szyby. Kiedy kilku napastników próbowało sforsować drzwi obrotowe, ochronie udało się ich powstrzymać. Policja, która w tym czasie dotarła na miejsce nie interweniowała. Dopiero kiedy ruszył tłum, policjanci uspokoili atakujących. Dzień później na pierwszej stronie dziennika ukazał się opis zajścia. Można by było pomyśleć ot, wybryk, ale dwa dni później, około 20:30 pod siedzibą gazety zebrał się ponownie tłum. Tym razem był bardziej agresywny. Skandował:O Allah, Bismillah Allahu Akbar! Słychać było strzały. Policja ponownie nie interweniowała, nawet wtedy gdy napastnicy sforsowali drzwi obrotowe i wdarli się do środka. Sedat Ergin, który był w redakcji, natychmiast pobiegł z wiadomością o ataku do sąsiedniego budynku, w którym mieściła się stacja telewizyjna CNN TÜRK.
Zaczęto relację na żywo z przebiegu zdarzeń, zmuszając policję do interwencji. Całe szczęście nikt nie został ranny. Ponownie wybito kilka szyb, jednak tym razem zdewastowano pomieszczenia na parterze biurowca. Po godzinie pojawiła się kolejna grupa aktywistów ale tylko pokrzyczała i poszła. Nikt nie został aresztowany. Tajemnicą Poliszynela jest kto był zleceniodawcą obu ataków. Komentarzy ze strony rządu nie było a Prokuratura Generalna wszczęła śledztwo w sprawie „obrazy prezydenta" czyli przeinaczenie słowa, którego nie wypowiedział prezydent Erdoğan oraz przeprowadzenie operacji percepcyjnej poprzez przeinaczenie wiadomości.
Od 22 września rozgorzała otwarta batalia między prezydentem a właścicielem Hürriyet. Zaczął Erdoğan w programie telewizyjnym, potem był list otwarty Doğana i odpowiedź prezydenta. Panowie przerzucali się oskarżeniami przez kilka miesięcy. W wyniku tych potyczek słownych obrońcy prezydenta ponownie zaatakowali, tym razem personalnie, dziennikarza. 30 września pod własnym domem, został napadnięty i pobity Ahmet Hakan. Czterech zamaskowanych osobników połamało żebra i złamało nos felietoniście z Hürriyet. Faruk Bildirici, rzecznik czytelników, oświadczył:
Naciski, przymusy i oskarżenia skierowane przeciwko Hürriyet i Doğan Group nie zaczęły się teraz. Ta grupa od lat jest celem rządu. Gdyby zebrać wszystkie oskarżenia, stygmatyzację i obraźliwe wypowiedzi Tayyipa Erdoğana na placach i trybunach, byłaby to gruba księga. Erdogan nie zrezygnował z tego stanowiska po tym, jak został prezydentem. Przemówienia Erdogana są źródłem ciężkich oskarżeń pod adresem Hürriyeta i Grupy Doğan w ostatnich dniach.
Historia ataków na Hürriyet obiegła cały świat wywołując protesty i niezadowolenie. Mówiono:Czarna karta w historii tureckiej demokracji. Choć nagonka trwała, dziennikarze wrócili do pracy. Ale 15 lipca 2016 roku w redakcji ponownie wrzało. Doszło do kolejnego przewrotu. Wojsko się zbuntowało.
Przygotowano numer do druku gdzie główne nagłówki brzmiały: Darbeye geçit yok (Nie ma mowy o zamachu stanu) Cuntadan kanlı kalkışma kullanıldı (Krwawa próba hunty). Gazeta była przeciwnikiem puczu. Kiedy wszystko trafiło do drukarni, o 3:20 nad ranem, 16 lipca do biurowca wkroczyło wojsko, wstrzymując druk dziennika i blokując stronę internetową. O 3:40 cała załoga Hürriyet stała na ulicy przed budynkiem. W ruch poszły telefony. Wiadomość szybko trafiła do innych redakcji. Z pomocą przyszedł Rıfat Ababay, redaktor naczelny Posta Gazetesi . Wstrzymał druk swojego numeru i wstawił jako pierwszą stronę, tę przygotowaną przez Hürriyet dla wydania regionalnego.
I tak czytelnicy otrzymali z lekkim opóźnieniem Posta Gazetesi z okładką Hürriyet i wiadomością Darbeye geçit yok!. Jako że przewrotu nie poparło społeczeństwo, rząd wysłał przeciwko żołnierzom policję, która między innymi po starciu zbrojnym odbiła biurowiec dziennika.
Tej nocy zginęło 248 osób. Niektórzy pod gąsienicami czołgów. Wściekły tłum ruszył na żołnierzy. Wydarzenia na ulicach Stambułu śledził fotoreporter Hürriyet Selçuk Şamiloğlu. Został pobity przez otaczających go ludzi za robienie zdjęć linczowanym żołnierzom na Moście Bosforskim bo. . . nie opisuje faktów, nie pokazuje faktów. . . Losu kolegi uniknął drugi fotoreporter gazety będący w środku wydarzeń, Rıza Özel. Zdjęcia z tamtej dramatycznej nocy obu fotografów uznane zostały za najlepszy dokument wydarzeń.
Noc z 15 na 16 lipca 2016 roku była omawiana i analizowana przez wszystkie tureckie media. Szukano winnych, doszukiwano się różnych teorii spiskowych. I tak pół roku później Hande Firat, 25 lutego 2017 roku na łamach rodzimej gazety napisał: 7 Eleştiriye 7 Yanıt - Karargâh Rahatsız (siedem odpowiedzi na siedem krytyk - problemy Kwatery Głównej) czym wywołał kolejne ogólnokrajowe poruszenie i obrazę Sił Zbrojnych. Artykuł dotyczył głównych zarzutów stawianych generałowi Hulusi Akarowi:
- zakaz noszenia chust przez kobiety w mundurach
- prywatne wycieczki pod przykrywka służbowych,
- niesłusznie przyznawane odznaczenia
- "umizgiwanie się" dowódcom amerykańskim
- "wizyty państwowe" w towarzystwie prezydenta
- wykorzystywanie służbowego telefonu
- "konszachty z wrogiem"
To Sztab Generalny i generał poprosili o przedstawienie sprawy i odpowiedzieli na stawiane zarzuty ale gazeta podała jako informatora źródła wojskowe. To wystarczyło aby uznać, że Hürriyet atakuje wojsko. Podniósł się krzyk na cały kraj a dygnitarze wojskowi nabrali wody w usta.
Opracja zastraszania
Takie i inne sprawy redakcyjne oraz ciągłe "finansowe kłody" doprowadziły do tego, że 1 marca 2017 roku Sedat Ergin przekazał stery redakcji Fikretowi Bili a Aydın Doğan sprzedał Grupę Hürriyet. Od 22 marca 2018 roku oficjalnym właścicielem dziennika jest Demirören Holding, należąca do tureckiego biznesmena i przemysłowca Yıldırıma Demirörena.
Fikret Bila związany był z Doğan Yayın Holding przez 25 lat. Jest doświadczonym dziennikarzem i pisarzem. Co do swojej gazety miał wielkie plany które runęły po jej sprzedaży. Nowy właściciel miał inny pomysł na drogę redakcyjną i Bila zrezygnował ze stanowiska na rzecz Vahapa Munyara dyrektora ekonomicznego i felietonisty.
Niestety, nowemu redaktorowi naczelnemu nie było dane wykazać się. W październiku 2019 roku właściciel zwolnił grupę 43 dziennikarzy, nie informując o tym ich szefa. Dziennikarze otrzymali zawiadomienie o zwolnieniu przez pocztę e-mail a w uzasadnieniu podano: decyzja operacyjna zarządu. Związek Dziennikarzy Tureckich natychmiast wydał oświadczenie:
W wyniku spotkań odbytych z naszymi zwolnionymi przyjaciółmi, stało się jasne, że był to proces likwidacji i operacja zastraszania pracowników Hürriyet zamiast decyzji podjętej ze względów ekonomicznych. Jest to naruszenie konstytucji. Demirören Holding popełniło przestępstwo.
Vahap Munyar, nieświadomy tych posunięć, stanął po stronie kolegów ale kiedy nic nie wskórał sam złożył wypowiedzenie. Była to pierwsza taka sytuacja w siedemdziesięcioletniej historii gazety. Pozostał niesmak i smutek. Od 6 listopada 2019 roku redaktorem naczelnym jest Ahmet Hakan. Dziennikarz jest nie tylko felietonistą w Hürriyet ale też osobowością telewizyjną i autorem wielu udanych projektów.
Choć nakład pozycji drukowanej dziś wynosi około 212000 egzemplarzy to strona internetowa jest czwartym serwisem informacyjnym w Europie z 9,5 miliona odwiedzających. Koledzy w redakcji liczą na Hakana a on sam powiedział przejmując redakcję: Naszym celem będzie podniesienie silnej marki Hürriyet jeszcze wyżej.
Historia pokaże.
Kalendarium Hürriyet
- 1948, 1 maja - pierwszy numer Hürriyet
- 1948. 3 sierpnia - pierwsze kolorowe zdjęcie
- 1948, 31 grudnia - pierwszy dodatek “Yeni-Yil”
- 1949, listopad - przy nagłówku pojawiła się turecka flaga
- 1950, 10 stycznia - wprowadzono kolor niebieski
- 1950 - pojawił się dodatek weekendowy Hürriyet Pazar
- 1952 - fotoreporterzy otrzymali teleobiektywy
- 1953, 11 grudnia - zmarł Sedat Simavi założyciel Hürriyet
- 1954, 1 lipiec - pojawiła się rubryka Seri İlanral - ogłoszenia drobne , które można było zamawiać przez telefon
- 1960 - wiadomości Hürriyet nadawano we własnej audycji “Sesli Haber Servis”
- 1961 - czwartkowe wydanie miało 8 stron
- 1961, 15 marca - uruchomienie Agencji Prasowej- Hürriyet Haber Ajansi’nin.
- 1962, maj - projekt Uniwersytet Ludowy na łamach dziennika
- 1963 - gazeta powołała do życia Dzień Matki
- 1965, 5 stycznia - pierwsza edycja konkursu Złoty Mikrofon
- 1968, listopad - rozpad Grupy Haber
- 1969, 16 kwietnia - Hürriyet w wersji niemieckiej, na niemieckim rynku medialnym
- 1970, 29 luty - powstał Hürriyet Çocuk Kulübü czyli strona dla dzieci
- 1970, 3 sierpnia - ruszyła mobilna pomoc lekarska gazety Yıldırım Servis
- 1971 - druk offsetowy
- 1971 - otwarcie biur w Adanie i Erzurum
- 1972, styczeń - premiera dodatku dla kobiet”Kelebek”
- 1974 - zmiana wizerunku gazety
- 1975, 1 czerwca - nowa wersja Hürriyet Pazar
- 1981, 27 sierpnia - Hürriyet otworzyło biuro w Nowym Jorku
- 1981, 29 października - pierwszy numer wersji amerykańskiej dziennika
- 1986 - powołano Fundację Hürriyet
- 1986, maj - rusza biuro w Moskwie
- 1987, 30 sierpnia - na pierwszej stronie zagościł na stałe wizerunek Mustafy Kemala Atatürka
- 1988, 1 maja - Hürriyet zmienił wizerunek
- 1990, 7 marzec- zamach na życie redaktora naczelnego Çetina Emeça
- 1991, 11 grudnia - zamach bombowy na rodzinę Simavi
- 1992, luty - dziennik wchodzi na giełdę
- 1994, 29 czerwca - Hürriyet zmienił właściciela
- 1997, 1 stycznia - start strony internetowej dziennika
- 2002 - wprowadzono komputerowy system planowania
- 2008, 1 maja - jubileusz 60-lecia rozpoczęło wydanie 238 stronicowego numeru
- 2011, 24 kwietnia - Hürriyet Pazar stał się samodzielną pozycją
- 2015, 6 września - pierwszy atak na biurowiec Hürriyet
- 2015, 8 września - drugi atak na biurowiec Hürriyet
- 2015, 30 września - atak na dziennikarza gazety Ahmeta Hakana
- 2016, 16 lipca - blokada biurowca i drukarni przez wojsko
- 2018, 22 marca - Demirören Holding właścicielem Hürriyet
- 2019, październik - grupa 43 dziennikarzy została zwolniona w trybie natychmiastowym
źródła:
- https://www.hurriyet.com.tr/gundem/adi-hurriyet-38044702
- https://web.archive.org/web/20080323070646/http://www.hurriyetkurumsal.com/tr/tarihce_km_taslar.asp?tarih=4859
- https://tr.wikipedia.org/wiki/H%C3%BCrriyet_(gazete)
- http://sosbilder.igdir.edu.tr/Makaleler/703770100_03_Ozkir_(45-70).pdf
- https://journo.com.tr/sedat-simavi-kimdir-hurriyet-tarihi
- https://www.dokuzeylul.com/hurriyet-gazetesinden-tahsin-oztin-geldi-gecti-makale,1173.html
- https://www.dokuzeylul.com/hurriyet-gazetesinden-tahsin-oztin-geldi-gecti-makale,1173.html
- https://www.hurriyet.com.tr/gundem/tahsin-agabeyi-andik-39049004
- https://www.hurriyet.com.tr/gundem/adi-hurriyet-38044702
- https://tr.wikipedia.org/wiki/Sedat_Simavi
- https://tarihdergi.com/1960-2016-arasi-gazete-ve-tvlerin-tutumu/
- https://www.biyografi.info/kisi/necati-zincirkiran
- https://www.takvim.com.tr/guncel/2015/06/16/hurriyetin-hikmeti
- http://hurriyetiyasayanlar.blogspot.com/2013/04/gazeteci-zincirkrann-yarm-asrlk-anlar.html
- https://eksisozluk.com/oktay-eksi--113125
- https://www.haberler.com/oktay-eksi/biyografisi/
- https://www.hurriyet.com.tr/gundem/johnson-mektubu-39016683
- https://www.karar.com/erol-simavi-kimdir-ne-zaman-oldu-aslen-nereli-mason-muydu-iste-hayat-hikayesi-1606884
- https://www.hurriyet.com.tr/50-yil-39016753
- https://www.biyografya.com/biyografi/18918
- https://web.archive.org/web/20100112145149/http://taraf.com.tr/makale/9302.htm
- https://www.hurriyet.com.tr/kelebek/hurriyet-60-yasinda-8905784
- https://www.dunyabulteni.net/olaylar/14-yil-once-mecliste-yasanan-basortusu-krizi-h278772.html
- https://www.hurriyet.com.tr/411-el-neye-kalkmis-8321167
- https://www.milliyet.com.tr/gundem/gazeteciye-kandil-cezasi-995995
- https://www.hurriyet.com.tr/gundem/gozaltina-tepki-38656943
- http://www.marka-marka.org/marka/marka-hikayeleri/hurriyet-marka/
- http://www.uzumbaba.com/belgeseller/tarihi-gazeteler/1993-1997/tarihi-gazeteler-1993-1997.htm
- https://www.medyatava.com/haber/hurriyetten-aciklama-enis-berberoglu-gazeteden-neden-ayrildi_111450
- https://t24.com.tr/haber/iste-hurriyet-e-saldirinin-oykusu,953487
- https://www.amerikaninsesi.com/a/hurriyet-binasina-saldiri/2950864.html
- https://www.internethaber.com/iste-15-temmuz-hain-darbe-girisimini-anlatan-en-iyi-fotograflar-foto-galerisi-2036461.htm?page=2
- https://t24.com.tr/haber/iste-hurriyetin-cunta-tarafindan-engellenen-manseti,350383
- https://www.hurriyet.com.tr/gundem/karargah-rahatsiz-40376970
- https://odatv4.com/faruk-bildiriciden-karargah-rahatsiz-mansetinin-perde-arkasi...--09042140.html
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Joseph Pulitzer. Każdy reporter to nadzieja, redaktor to rozczarowanie
Małgorzata Dwornik
Pracował jako poganiacz mułów, kelner a nawet windykator. Pierwszy artykuł napisał o oszukańczej rekrutacji, której sam padł ofiarą. Miał udział w budowie Statuy Wolności, przyłożył pióro do wybuchu wojny USA z Hiszpanią, a metody stosowane podczas osobistego konfliktu z Williamem Hearstem przeszły do historii dziennikarstwa.
Historia Der Spiegel. Kontrowersyjny tygodnik z największym archiwum
Małgorzata Dwornik
Choć nakład według ostatnich danych wynosi nieco ponad 700 tysięcy egzemplarzy, to Der Spiegel dociera do blisko 5,5 miliona czytelników. Tygodnik był i nadal jest kontrowersyjny w swych opiniach. Miał i ma przeciwników we wszystkich społecznościach. Zawsze był jednak doceniany za swoją szczerość i uczciwość.
Prasa w ujęciu historycznym
Agnieszka Osińska
Prehistorii współczesnej prasy badacze doszukują się już w czasach starożytnych, kiedy to zaczęły powstawać prymitywne formy komunikowania masowego.
El País. Historia hiszpańskiego dziennika dla ludzi, którzy myślą
Małgorzata Dwornik
Czy tabloid może być poważny? Hiszpański dziennik El Pais od ponad 40 lat stara się udowodnić, że to możliwe. Efekt to największe na świecie czytelnictwo w internecie i tytuł World`s Best Designed Newspaper. Choć sukces nie przyszedł łatwo, a przeciwnicy gazety nie cofali się nawet przed zamachami na redakcję.
Ràdio Andorra. Legenda rozgłośni, witającej się w trzech językach
Małgorzata Dwornik
Od początku istnienia stacja nadająca z niewielkiego Księstwa Andory w Pirenejach była solą w oku. Najpierw Niemców, potem Francuzów i Hiszpanów. Konflikt o Ràdio Andorra doprowadził nawet do zamknięcia granicy dla... owiec. Po czterech dekadach walki, rozgłośnia znana w całej Europie i USA zamilkła. Ale czy na zawsze?
Historia piractwa muzycznego w Polsce
Paweł Kowalewicz
Początków fonograficznego piractwa w Polsce, należy szukać w latach 60. ubiegłego wieku. Wtedy to na rynek weszła pocztówka dźwiękowa. Wystarczyło nabyć tradycyjną kartkę pocztową, pokryć ją folią, a następnie umieścić na "specjalnym gramofonie", który zamiast odtwarzać dźwięk, rysował rowki z zapisem analogowym. Źródłem muzyki były oczywiście audycje Radia Luksemburg.
Kontrola jest lepsza
Ignacio Ramonet
Najszlachetniejszym obowiązkiem ludzi mediów jest napiętnowanie przypadków pogwałcenia prawa. Za jego spełnianie musieli oni wielokrotnie drogo płacić. Jednak przez długi czas obywatele, przynajmniej w społeczeństwach demokratycznych, mogli w swej walce przeciw nadużyciom władzy zdać się na prasę i inne środki przekazu.