21.03.2022 Rynek medialny
Media w walce z wojenną dezinformacją. Analiza IMM
Sylwia Dobkowska, Instytut Monitorowania Mediów, EuroPAP News
ilustracja: Instytut Monitorowania MediówW okresie 18-28 lutego, kiedy siły rosyjskie rozpoczęły zbrojną inwazję na Ukrainę, a w tym samym czasie zaczęły napływać treści dezinformacyjne w sieci, media licznie zaczęły apelować o czytanie rzetelnych źródeł. Wówczas liczba tego typu materiałów w portalach internetowych i social mediach wynosiła ponad 6 tys. publikacji o dotarciu około 15 mln kontaktów z przekazem.
Na początku marca 2022 roku w social mediach rozpoczęła się kolejna akcja dezinformacyjna między innymi na temat rzekomej agresji na granicach Polski z Ukrainą wobec obywateli innych narodowości, którzy podobnie jak Ukraińcy uciekają przed wojną - władze poszczególnych województw szybko zdementowały pogłoski, aby dochodziło do nagminnie wspominanej przemocy.
- Faktem jest, że „polskie terytorium internetowe” od czasu zajęcia Krymu jest areną działań związanych z wojną na Ukrainie. Teraz działania te się nasiliły, a w obecnej sytuacji „większej czujności” stały się bardziej odstające i widoczne - komentuje dr hab. Jacek Wasilewski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. - Nie traktuje się ich już jako „wolnych opinii”, ale jako element mający potencjał szkodliwy, mogący bardzo łatwo stać się zapalnikiem negatywnych zachowań.
Zdaniem eksperta, głównym celem jest wzbudzenie poczucia chaosu, niesprawiedliwości i nieufności, co mogłoby przekierować naszą uwagę na wewnętrzne spory i ograniczyć pomoc dla Ukrainy. Będą się zatem pojawiać historie o nierównym traktowaniu np. że uchodźcy dostają więcej pieniędzy z pomocy społecznej niż Polacy, albo że w szpitalach udziela się im pomocy zamiast Polakom, o braku poszanowania naszych historycznych miejsc czy burdach sklepowych. Takie przekazy - nagrania mają bardzo podobne struktury i dość łatwo je rozpoznać.
Media ostrzegają przed dezinformacją
Polskie media odpierają atak fake newsów, błyskawicznie informując swoich odbiorców, które wiadomości są niepotwierdzone lub nieprawdziwe, a także edukują i zachęcają, aby skupiać się jedynie na sprawdzonych, wiarygodnych źródłach. W dniach 1-13 marca liczba takich treści wzrosła o 256% w stosunku do okresu 18-28 lutego do liczby prawie 22 tys. materiałów z dotarciem na poziomie 56,5 mln potencjalnych kontaktów z przekazem. Według obliczeń IMM każdy Polak w wieku powyżej 15 lat mógł spotkać się z tymi informacjami minimum dwa razy.
źródło: Instytut Monitorowania Mediów- Dobrze, że media ostrzegają. Wydaje mi się, że w przedłużającej się wojnie potrzeba będzie nie tylko maseczki przeciw informacyjnym wirusom, ale i szczepionki przeciw obcej propagandzie - dodaje dr Jacek Wasilewski. - Tymczasem musimy pamiętać, że w momencie wzmożonych emocji każdy z nas chętnie przyjmuje bez sprawdzenia informację, której potrzebuje, żeby się dobrze poczuć ze swoją nadzieją lub niechęcią wobec innych.
Czytajcie SPRAWDZONE źródła
IMM dołącza do apelu, aby wszystkie wiadomości, które w ostatnim czasie w zawrotnym tempie pojawiają się w mediach weryfikować w kilku różnych źródłach. Szczególną ostrożność należy zachować, czytając wpisy z prywatnych, często nieznanych kont (Twitter), czy profili w social mediach, których autorami treści może być każdy.
Z pewnością nie należy ufać wpisom i komentarzom bez podanego wyraźnego i wiarygodnego źródła. Warto zaglądać do dużych wydawnictw, cenionych na rynku mediów tytułów, które samodzielnie pozyskują i weryfikują informacje, dysponując odpowiednim zapleczem oraz doświadczeniem. Do wiarygodnych źródeł należą również oficjalne strony rządowe, zarówno polskie, jak i zagraniczne, w tym portale Unii Europejskiej i agencji ONZ.
Tytuły, które bezpiecznie można śledzić w kontekście wydarzeń w Ukrainie, to także media opiniotwórcze wg raportu „Najbardziej opiniotwórcze media w Polsce”, który Instytut Monitorowania Mediów prowadzi od 2003 roku. Badanie obejmuje tradycyjne redakcje internetowe, prasowe, stacje radiowe i telewizyjne, a metodologia opiera się na analizie wszystkich przekazów medialnych, w tym artykułów informacyjnych, tekstów publicystycznych, czy reportaży śledczych, na które później powołują się w swoich materiałach inne media w Polsce. Są to tzw. cytowania najbardziej rozpoznawalnych mediów przez inne media w kraju, które w ten sposób potwierdzają między innymi swoje zaufanie w kwestii wiarygodności podawanych dalej informacji.
Unia chce być lepiej przygotowana do walki z dezinformacją
Należy wprowadzić sankcje w związku z zagraniczną ingerencją i kampaniami dezinformacyjnymi, a władze krajowe powinny rozważyć cofnięcie licencji organizacjom rozpowszechniającym propagandę obcych państw – to niektóre z rekomendacji przyjętych przez komisję europarlamentu ds. walki z dezinformacją.
Specjalna komisja europarlamentu ds. ingerencji zagranicznych (INGE), która przez ostatnie półtora roku analizowała w jaki sposób obce siły manipulują informacjami i ingerują w Unii w celu podważenia procesów demokratycznych doszła do wniosku, że podmioty działające w złych intencjach mogą, bez obawy o konsekwencje, wpływać na wybory, przeprowadzać ataki cybernetyczne, rekrutować byłych wysokich rangą polityków i szerzyć polaryzację w debacie publicznej.
W przyjętym przez komisję sprawozdaniu zwrócono uwagę, że panuje ogólny brak świadomości skali ingerencji z zagranicy i manipulacji informacją, dokonywanych w przeważającej mierze przez Rosję i Chiny. Dodatkowo pogłębiają go luki prawne i niedostateczna koordynacja między krajami UE.
Informacja może być bronią
Autorzy raportu wskazali przy tym, że w trwającej wojnie z Ukrainą rząd rosyjski pokazał, że "informacja może być bronią", ponieważ Rosja szerzy "ze złą wolą dezinformację o niespotykanej dotąd skali", aby oszukać swoich obywateli i społeczność międzynarodową w sprawie wojny.
Dlatego europarlament z zadowoleniem przyjął wprowadzony niedawno w całej UE zakaz działalności rosyjskich mediów propagandowych, takich jak Sputnik TV i RT. W przyjętym sprawozdaniu europarlament wezwał Unię do opracowania wspólnej strategii, dzięki której łatwiej byłoby zmierzyć się dezinformacją i propagandą obcych państw. Według europosłów działania mogłyby obejmować wprowadzenie konkretnych sankcji związanych z zagraniczną ingerencją i kampaniami dezinformacyjnymi.
PE zależy też, by zaangażować organizacje społeczeństwa obywatelskiego w zwiększanie świadomości społecznej i rozpowszechnianie ogólnych informacji. Wskazują jako przykład strategię stosowną na Tajwanie. Podkreślają ponadto, że potrzebna jest globalna współpraca z partnerami o podobnych poglądach.
Inne zalecenia PE dotyczą m.in. możliwości cofnięcia licencji organizacjom rozpowszechniającym propagandę obcych państw. Zaproponowano też zmuszenie platform mediów społecznościowych, które służą jako nośniki zagranicznej ingerencji, do zaprzestania promowania nieautentycznych kont, które przyczyniają się do rozprzestrzeniania szkodliwej zagranicznej ingerencji, także w językach innych niż angielski.
Wskazano też na potrzebę wprowadzenia utrudnień umożliwiających zagranicznym podmiotom zatrudnianie byłych czołowych polityków po zakończeniu przez nich pracy. Zdaniem europosłów należy także jak najszybciej poprawić bezpieczeństwo cybernetyczne i sporządzić wykaz oprogramowania do nielegalnej inwigilacji, takiego jak Pegasus.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Rynek medialny:
AI zmienia zasady gry. Nowe oblicze wyszukiwania w internecie
KFi
Połowa konsumentów w USA korzysta już z wyszukiwania wspieranego sztuczną inteligencją. Do 2028 roku decyzje zakupowe o wartości 750 miliardów dolarów będą zapadać właśnie za pośrednictwem AI. Takie wnioski przedstawia raport McKinsey "Winning in the age of AI search".
Jak uciszyć fake newsy? Młodzi Latynosi popierają cenzurę internetu
Krzysztof Fiedorek
W Brazylii sąd zamknął platformę X, odcinając 40 milionów użytkowników. W Kolumbii 70% obywateli chce kontroli informacji, a w Chile aż 75% młodych popiera cenzurę fake newsów. Czy bezpieczeństwo informacyjne zamiast wolności słowa to początek nowego trendu? [BADANIE]
Kobiety i komunikacja. Czy ktoś słucha Polek?
Krzysztof Fiedorek
Marki mówią, że rozumieją kobiety. Media twierdzą, że mówią ich językiem. Tymczasem raport "Polki 2025" pokazuje, że większość przekazów wciąż trafia obok. Kobiety nie chcą pustych haseł. Oczekują dialogu, który naprawdę ich dotyczy.
Podobne artykuły:
Zaufanie do mediów publicznych w Europie. Raport Europejskiej Unii Nadawców
Krzysztof Fiedorek
Media publiczne w Europie odgrywają istotną rolę w budowaniu zaufania i wspieraniu demokracji. Raport EBU 2024 analizuje liderów, największe wyzwania oraz wpływ mediów na społeczeństwo. Polskie media, z wynikiem dużo poniżej średniej, stoją przed pytaniem: czy da się odbudować zaufanie?
Zmiany w monitorowaniu dystrybucji prasy. PBC porządkuje wskaźniki
Sylwia Markowska
PBC stworzyło zgrupowane i bardziej czytelne wskaźniki, koncentrując się na głównych rodzajach dystrybucji prasy. Dla tytułów płatnych: na sprzedaży i dystrybucji promocyjnej, a dla tytułów bezpłatnych i branżowych: na rozpowszechnianiu.
Telewizja 2025. Raport Europejskiej Unii Nadawców
Krzysztof Fiedorek
Europejczycy oglądają coraz mniej telewizji. W 2024 roku średni czas oglądania wyniósł 3 godziny i 13 minut dziennie, zaledwie 54% młodych miało kontakt z TV, a udział publicznych nadawców sięgnął 23%. Telewizja traci znaczenie, zwłaszcza wśród najmłodszych widzów.
Wideo na żądanie. Jak Polacy korzystają z VOD
BARD
Mężczyźni najczęściej wybierają filmy fabularne, a kobiety częściej oglądają seriale. Kobieca publiczność częściej ogląda też na VOD programy muzyczne oraz - choć tu proporcje są zbliżone - programy rozrywkowe i talent show. Takie są wnioski z raportu „Polacy i wideo w sieci” Multimedialnej Agencji Informacyjnej Newsrm.tv.





























