25.07.2005 Warsztat reportera
Przemoc na ekranie
Agnieszka Gościniak, artykuł udostępniony przez Merkuriusz Uniwersytecki
Przesycenie współczesnego świata brutalizacją od kilku lat uwidacznia się w polskich mediach. A może przemoc jest jedynie instrumentem, atrakcyjnym wabikiem wykorzystywanym przez te media? Co gorsza, przemoc i agresja przestały już być piętnowane, a tak częste ich pokazywanie prowadzi jedynie do zobojętnienia społeczeństwa.
Widz, który wieczorem włączy telewizor, zostanie uderzony naprawdę wielką dawką przemocy, nieważne, na którym kanale się zatrzyma. Już nie tylko TVN i Polsat serwują nam filmy spływające krwią, także telewizja publiczna wpisuje się w ten nurt. Co gorsza, coraz częściej filmy pełne przemocy pokazywane są w godzinach 20 - 21, kiedy jeszcze przy telewizorach siedzą dzieci, jak np. niedawno pokazany w Polsacie film pt. "Klub walki", w którym od początku do końca było mordobicie.
Także codzienne programy informacyjne serwują nam sporą dawkę przemocy, pokazują jak bardzo jest niebezpieczny ten nasz dzisiejszy świat. Naczelny temat - terroryzm, temat atrakcyjny i sensacyjny jak żaden inny, trudno dziś byłoby znaleźć jakikolwiek program informacyjny bez wzmianki o tak modnym dziś terroryzmie.
Przemoc stała się charakterystyczną cechą programów telewizyjnych, sposobem na utrzymanie widza; widza, który jest uzależniany i żądny coraz to nowych wrażeń, serwowanych przez media. Stąd też relacje na żywo z miejsca zdarzenia - konfliktu zbrojnego, czy katastrofy, relacje, które widz zawsze będzie oglądał z dużym zainteresowaniem, mając poczucie, iż w każdej chwili może się zdarzyć coś nieoczekiwanego, niebezpiecznego, i chcąc być tego świadkiem.
Więcej ofiar, więcej krwi
Media, pokazując przemoc, same wpadają jednak w pułapkę. Bowiem oglądanie scen przemocy, agresji może spowodować, że im bardziej jesteśmy tymi scenami epatowani tym bardziej się przyzwyczajamy, potrzebujemy więc coraz większych bodźców. Już nie wystarczy mówienie o ofiarach, ludziach zabitych w wyniku samobójczego aktu terrorystycznego, widz jest żądny krwi. Widz chce zobaczyć zmasakrowane ciała, niemalże poczuć zapach śmierci. A telewizja mu tych obrazów dostarczy, bo przecież zależy jej na utrzymaniu dużego audytorium.
Widzieliśmy już, nawet w publicznej telewizji, w głównym wydaniu "Wiadomości" zdjęcia zmasakrowanych ciał ofiar, leżących w wybroczynach krwi. Niektóre pisma nie uszanowały też pamięci Waldemara Milewicza, kolegi-dziennikarza, ukazując dramat jego śmierci. - Śmierć, cierpienie staje się dla mediów towarem, który dobrze się sprzedaje.
Także reklamodawcom zależy na utrzymaniu tego stanu rzeczy w mediach. Chętnie wykupują czas reklamowy podczas wyświetlania brutalnych filmów czy programów, zdając sobie sprawę, iż przemoc zawsze lepiej się sprzedaje niż nudne, pozbawione przemocy programy.
I chociaż zarówno psycholodzy jak i socjolodzy biją na alarm, mówiąc o szkodliwym wpływie pokazywania przemocy i zachowań agresywnych, tendencji do odwrotu tego zjawiska - jak na razie - nie widać, i nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek nastąpi.
Czy będziemy jeszcze kiedykolwiek mieć do czynienia z pozbawionymi przemocy i agresji, przyjaznymi mediami? A skutki związane z epatowaniem czytelnika czy widza przemocą mogą być katastrofalne. Nieustające pokazywanie przemocy może prowadzić do utrwalania zniekształconego obrazu rzeczywistości, przyzwyczajenia nas do przemocy, osłabiania hamulców powstrzymujących przed stosowaniem przemocy czy też wreszcie po prostu uczenia agresywnych zachowań. Czy w takim wypadku możemy jeszcze mówić o rzetelnym dziennikarstwie?

A telewizyjne dziennikarstwo? Kiedyś prowadzący debatę czy też przeprowadzający wywiad z politykiem, pamiętał, że jest gospodarzem i obowiązują go pewne zasady zachowania wobec gościa. Pragnął poznać prawdę, wyciągnąć jak najwięcej informacji w rozmowie z gościem. Dziś w rozmowach dominuje nierzadko agresja, walenie rozmówcy obuchem w głowę. Np. nasze największe telewizyjne gwiazdy, typu polsatowski Tomasz Lis, czy też publiczna Monika Olejnik, zapomniały już chyba znaczenie słowa obiektywizm, tak bardzo pragną wpisać się w nurt nowego, agresywnego dziennikarstwa.
Kojot spada na cztery łapy
Pokazywanie przemocy w mediach ma jednak przede wszystkim negatywny wpływ na dzieci. Dowiedziono, iż oglądanie aktów przemocy może wzmóc agresywne zachowanie u dzieci, a obecnie nawet bajki nie są tej przemocy pozbawione. Gdzie podziały się te czasy, kiedy dzieci oglądały przyjazne dla nich obrazy - radosnego Krecika, przyjaznego Kubusia Puchatka i jego przyjaciół. Gdzie te czasy kiedy bajki uczyły szacunku dla drugiej istoty, pokazywały dobre zachowania i piętnowały złe?
Obecnie kreskówki dla dzieci przesycone są przemocą, zachowaniami agresywnymi, coraz częściej zło triumfuje nad dobrem, bohaterowie toczą ze sobą walki na śmierć i życie. Tyle tylko, że gdy w kreskówce kojot spadnie ze skały i rozpłaszczy się na glebie lub też, gdy jeden bohater zabije drugiego, ten już po chwili wstanie, dając dziecku złudne wrażenie, że w przemocy nie ma nic złego, bo przecież nic złego się nie stało.
Przemoc w mediach zawsze była obecna, nigdy jednak nie miała takiej siły jak teraz. I dopóki społeczeństwo nie powie dość, spirala przemocy nadal będzie przez media nakręcana. Czy jednak nie jest już za późno, aby ten stan rzeczy zmienić?
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Warsztat reportera:
Jak pozycjonować stronę pod LLM? Optymalizacja treści pod AI
Zachariasz Kijak
Gwałtowny rozwój sztucznej inteligencji sprawił, że o nurtujące nas kwestie coraz chętniej pytamy narzędzia AI. Często „dogadujemy” się z nimi łatwiej niż z wyszukiwarką. Duże modele językowe, tzw. LLM-y, odpowiadają na pytania szybko i szczegółowo. Czy to oznacza, że już niedługo usługę SEO zastąpi „LLMO”?
Chronemika, czyli język czasu. Oto, co mówi o tobie twój zegarek
Bartłomiej Dwornik
Wchodzisz punktualnie, patrzysz na zegarek, czekasz pięć minut, po czym wychodzisz. Ktoś inny spóźnia się pół godziny i zachowuje, jakby to on musiał na ciebie czekać. Czas w komunikacji to narzędzie, broń i wyznacznik statusu. Witaj w świecie chronemiki. Nauki o tym, jak czas wpływa na relacje między ludźmi.
Skróć link w miGG. Nowość w komunikatorze GG
Jarosław Rybus
Skracanie długich nazw stron internetowych to konieczność na przykład w kampaniach reklamowych, wpisach w sieciach społecznościowych. Zazwyczaj skracanie linków odbywa się poprzez dedykowane do tego serwisy. Od dzisiaj ta przydatna funkcja skracacza linków dostępna jest pod ręką - wystarczy GG.
Podobne artykuły:
Psychika kluczem do sukcesu. Jak buduje się przyszłych mistrzów sportu
Sonia Stępień, oLIVE media
Psychologia sportowa odgrywa coraz większą rolę w rozwoju młodych sportowców, co w swojej debiutanckiej książce "Mistrzostwo umysłu" podkreśla Mateusz Brela, psycholog współpracujący z Kaman Sport Group. Maciej Ignatowski, prezes KSG, od lat dostrzega, jak istotne jest wsparcie psychologiczne, uzupełniające trening fizyczny. Eksperci podzielili się swoimi doświadczeniami, pokazując, jak psychologia sportowa przyczynia się do rozwoju młodych talentów.
Dziennikarstwo z mistrzem
Robert Monik
Jak patrzył na dziennikarstwo Ryszard Kapuściński, czym według niego jest ta profesja i co to znaczy być prawdziwym dziennikarzem.
Akwizytorzy informacji
Paweł Śpiewak
Wartość stacji telewizyjnej czy tytułu gazetowego jest prostą funkcją matematyczną par oczu skierowanych na ekrany czy szpalty gazet. Stosunek mediów do odbiorców lokuje się gdzieś między lekceważeniem - czy nawet pogardą - a infantylizacją.
Copywriting. Przez słowa do sukcesu
Marta Bober
Można powiedzieć, że żadną sztuką nie jest napisanie kilku słów czy też zdań. Ale co, kiedy zależy nam na czymś więcej? Stworzenie treści wartościowej, ciekawej i angażującej - takiej obok której trudno jest przejść obojętnie i oderwać wzrok - jest dużym wyzwaniem.