20.06.2005 Rynek medialny
Śmiech Wojewódzkiego w twarz Majewskiego
Michał Chmielewski
A co wyszło? Raz: czas emisji został bezpiecznie oddalony od show Polsatu o prawie 24 godziny wprzód. Dwa: goście Majewskiego nie są krępowani nietypowymi pytaniami, do jakich przyzwyczaił już Jakub, tylko delikatnie i ostrożnie, by nie zranić ich uczuć, przedstawiani w karykaturalny sposób. Trzy: same dowcipy i komentarze Szymka wysiadają przy konkurencyjnych, mimo że i te nie są najwyższych lotów (mało tego - z odcinka na odcinek bardziej żenują niż śmieszą).
Sceneria studia brodatego Majewskiego zawodzi. Swoim wystrojem przypomina sklep z zabawkami w dzień otwarcia - konfetti, jakieś kurtyny, orkiestra, chórek, posągi lwów bekające ogniem. Sam prowadzący z zewnątrz również nie błyszczy (od wewnątrz również, ale to za chwilę). Garniturek o podejrzanej genezie, uzbrojony w wielki, kolorowy kwiatek tak naturalny, jak jednorazówka z Biedronki.
Jeśli ktoś zarzuca Wojewódzkiemu reżyserię wszystkich jego wypowiedzi, powinien posłuchać omawianego tu delikwenta. Nie zwracając uwagi na jakość komentarzy, choć to zadanie trudne, stwierdzam, iż są one tak spontaniczne, jak amerykański wrestling z gwiazdami pokroju Hulka Hogana. Tyle w jego słowotoku improwizacji, ile w starcie wahadłowca. Notatki, jakie ze sobą przynosi do studia, mają rozmiar kilku kartek, a mając tych pieczołowicie przygotowanych i jakże błyskotliwych tekstów kilka stron, trzeba choć część z tego wykorzystać. Dlatego Szymon "Wódz Nieogolona Broda" sypie nimi przy każdej okazji, niekoniecznie pasujących do aktualnie prowadzonej rozmowy. Jednakże sama ich jakość (błyskotliwość, poziom dowcipu) nie wywołuje u mnie, człowieka bardzo podatnego nawet na marne żarty, nawet luźnego pokrewieństwa chichotu.
Wojewódzki woła do siebie gości zamierzając zrobić z nich publiczne pośmiewisko. Raz mu się to udaje, a raz - nie. Były również scenariusze odwrotne, kiedy to Wielkiemu Kubusiowi oklapły uszęta, zdarzały się także sytuacje, kiedy permanentnie wślizgiwał się w poślady swoim gościom, używając do tego kolosalnych ilości oralnej wazeliny. Daje to także pewne zróżnicowanie, odskakujące od schematu, co w tym przypadku można nawet nazwać plusem. Majewski swoim zaproszonym usiłuje robić subtelną siarę przez pierwsze kilka minut - bez widocznych skutków - by później grać z nimi w gierki, tańczyć, bawić się w "Najsłabsze ogniwo", rzucać strzałkami do celu, a potem pożegnać. Powinni dodawać do tego woreczki na nieplanowane wymioty.
Ostatnim punktem u S. M. jest kabarecik - aktorzy grający znanych ludzi urządzają sobie debatę na tematy bieżące lub nie. Tylko to jest zrobione w tym programie przyzwoicie, chociaż przy porównaniu tego do akompaniamentu gościnnych kapeli u Wojewódzkiego wysiadają jak pasażerowie z miejskiego, spóźnionego autobusu.
Jeśli w ramach zadośćuczynienia jakiejś zbrodni musiałbym oglądać "Szymon Majewski show" codziennie (choć raczej nigdy nie dopuszczę się tak okrutnego przestępstwa), to bym oglądał go, czekając na ten ostatni, zamykający program kabaret marnej jakości, choć kontrastując z całością, staje się aż przyzwoity.
Moje ciągłe porównywanie Majewskiego i Wojewódzkiego było jak najbardziej zamierzone. Ten drugi bowiem ciągnie swoje lanie wody chronione monopolem już kawał czasu, utrzymując przy tym śliczną i dochodową liczbę oglądalności. Jednak zaczął robić się monotonny jak odgłos szczekającego psa, czyli także denerwujący i wywołujący palpitację. Dla mnie jego rola show-mana dobiegła końca (choć jego dziennikarski warsztat nadal uznaję za polską elitę), dlatego właśnie pokładałem w Majewskim spore nadzieje. Łudziłem się, że nadszedł najwyższy już czas rzucenia Wojewódzkiemu grubej kłody pod nogi. Chciałem, by ktoś, nawet ten nieszczęsny TVN, zapodał Polsatowi takiego show-kopniaka, który spowodowałby stałe kalectwo. A używając do tego czegoś bardziej dopracowanego niż "Szymon Majewski show" oraz ustawiając celownik na słonecznikową stację, w niedzielę o godzinie wpół do jedenastej, być może właśnie to by zrobił.
Nie był to jednak cios, tylko posmyranie piórkiem, powodujące u Kuby Wojewódzkiego pobłażliwy śmiech litości. Nie wyszło.
A szkoda.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Rynek medialny:
Influencerzy i social video rządzą informacją. Digital News Report 2025
Krzysztof Fiedorek
Przyszłość informacji dyktują sekundy wertykalnych klipów. TikTok, YouTube i armia influencerów odrywają odbiorcę od telewizyjnych odbiorników i stron gazet. Kto opanuje ten nowy puls, przejmie nie tylko uwagę, lecz także władzę nad narracją.
Cyberprzemoc i hejt pod pozorem żartu. Raport RAYUELA o młodzieży
Krzysztof Fiedorek
Badanie przeprowadzone w pięciu krajach ujawnia brutalną prawdę: przemoc w sieci nie rozkłada się równo. To cyfrowa mapa uprzedzeń, która rani najmocniej tych, którzy najbardziej odstają. "To tylko żart". Tak często zaczyna się przemoc, którą młodzi przeżywają w milczeniu.
Zaufanie do mediów społecznościowych. Youtube wygrywa z TikTokiem i X
Krzysztof Fiedorek
Czy Polacy naprawdę ufają mediom społecznościowym? Nowe badanie pokazuje ogromne różnice oceny najważniejszych kanałów. Zaufanie trafia tam, gdzie jest autentyczność, a nie algorytm. Rośnie rola ludzi, spada znaczenie marek.
Podobne artykuły:
Wpływ zakazu handlu w niedziele na sprzedaż prasy
Dariusz Materek
Jeśli od stycznia 2018 roku w dwie niedziele każdego miesiąca sklepy będą nieczynne, odbije się to również na sprzedaży prasy. W niewielkim stopniu, ale - jak wynika z analiz Kolportera - są jednak kategorie prasowe, które charakteryzują się wysoką sprzedażą właśnie w niedziele.
Polscy telewidzowie to kibice sukcesu. Analiza Havas Media Group
Karolina Szaflarska
Najbardziej rozpoznawalnym Polakiem startującym na Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu był Kamil Stoch, z ogromną przewagą nad drugą Justyną Kowalczyk. Trzy czwarte respondentów chętniej oglądałaby transmisje z igrzysk, gdyby Polacy osiągali w nich większe sukcesy.
Radio w Polsce zyskuje na popularności. Badania są jednoznaczne
Krzysztof Rojek
Badania pokazują, że radia słucha około 3/4 Polaków i wartość ta od wielu lat jest stała. Najwyższy odsetek słuchaczy jest w grupie wiekowej 18-24. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać przede wszystkim w przyzwyczajeniach Polaków, ale też na przykład w rosnącej roli lokalnych rozgłośni.
Telewizor jest dla starszych. Wyniki badania agencji Starcom
BARD
Dla prawie połowy osób w wieku 18-24 lata urządzeniem pierwszego wyboru do oglądania treści wideo jest laptop. Telewizor wybiera zaledwie co czternasty badany. Dwa razy chętniej filmy oglądają na smartfonach. Proporcje zmieniają się diametralnie w grupie wiekowej 35+.