28.09.2007 Rynek medialny
Czy państwa powinny chronić rodzimy rynek medialny?
Maciej Tumulec, Alicja Kamińska
Jednym z ważniejszych narzędzi globalizacji jest właśnie telewizja i wartości przenoszone za jej pośrednictwem. Procesy internalizacji, a w jej następstwie internacjonalizacji dotyczą także szybko rozwijającego się rynku szeroko pojętych mediów. Znaczące postępy w rozwoju tej dziedziny możemy zawdzięczać ogromnemu rynkowi mediów w Stanach Zjednoczonych. System GPS - największy obecnie na świecie system nawigacji satelitarnej, stoi u podstaw wykorzystania satelit nie tylko do celów rozwoju mediów, ale również przyczynia się do realizacji innych praktycznych wyzwań stojących przed ludzkością.
"Wyzwanie" jakim stał się GPS, zmusiło Europejczyków do budowy własnego, jeszcze nie tak doskonałego, lecz całkowicie niezależnego systemu Galileo. Przykład ten pokazuje, jak ogromna w dzisiejszym świecie jest niezależności i samowystarczalność. Dotyczy to również bezpośrednio samego rynku telewizyjnego, na którym nieopisaną rolę stanowi kapitał. Krajowe telewizje - coraz bardziej zależne finansowo (także politycznie np. Liban) od zagranicznych inwestorów, zmuszone są niejednokrotnie do oferty programowej preferowanej przez tych właśnie inwestorów. Wpływa to z całą pewnością na odbiorców tychże programów w sposób zróżnicowany i zależny od konkretnej sytuacji.
Niemniej zjawiskiem, którego nie sposób nie zauważyc jest tzw. amerykanizacja (czasami stawiana na równi z uniwersalizacją) krajowych rynków medialnych. Jest to stopniowe, ewolucyjne przenoszenie bardzo łatwo przyswajalnej kultury amerykańskiej, już nie tylko dzięki telewizjom prywatnym, lecz coraz częściej, powszechnie odbieranym telewizjom publicznym. Proces ten postępował na przestrzeni ostatnich lat w dwojaki sposób: po pierwsze, jak już wyżej wspomniano dzięki amerykańskiemu (ale także brytyjskiemu, francuskiemu i niemieckiemu) kapitałowi; po drugie dzięki odbiorcom i ich gustom. Globalizacja języka angielskiego, coraz bardziej znanego i coraz bardziej akceptowalnego w dzisiejszym świecie, sprawia że wśród np. światowych programów informacyjnych, właśnie te angielskojęzyczne cieszą się największą przyswajalnością.
W tej kwestii aspekt szybkości przekazu i szybkości dostarczenia najważniejszych informacji dla odbiorcy jest priorytetem. Staje się on bardzo często pozytywną alternatywą dla telewizji krajowych, które nierzadko ukazują pewne wydarzenia ze znacznym opóźnieniem lub nie pokazują ich wcale. Takich mediów nie traktuje się już jako substytutu, wobec programów krajowych, lecz jako coś komplementarnego i unikalnego w całej gamie oferty. Z całą pewnością tego typu programy informacyjne jak amerykański CNN czy brytyjskie BBC, mogą stanowić konkurencję dla krajowych mediów. Nie kreują one jednak zjawiska tak newralgicznego, a czasami wręcz negatywnego dla odbiorców masowych i rządzących w ich krajach jak np. amerykańskie filmy. muzyka i inne programy realizowane za Oceanem. Świadomość wszechobecności "cywilizacji Zachodu" działa niejednokrotnie odpychająco i odstraszająco. Obawa o "zalanie" telewizyjno - radiowych ofert programami zagranicznymi stwarza poczucie zagrożenia.
Wnioski wyciągane na tej podstawie zmuszają do zastanowienia się nad tym, jak bardzo stajemy się podatni na wpływ "obcej kultury", w wyniku czego w naturalny sposób wypierane zostają rodzime produkcje. Wywołuje to odruch sprzeciwu i chęci przeciwdziałania wobec nasilających się tendencji.
Dla unaocznienia tego znawiska posłużmy się przykładem Francji, w której podjęto konkretne działania, w celu przeciwstawienia się ekspansji amerykańskiego dorobku kulturowego, na rynku krajowych programów telewizyjnych "zmuszając" nadawców działających na tamtejszym rynku, by odpowiednia część nadawanych przez nich programów zawierała "czynnik francuskiego dorobku audiowizualnego. Pomaga to promować krajowe produkcje i zapobiegać obawom o zdominowanie rynku medialnego przez "czynnik obcy". Z analogicznym problemem zmagała się przez lata Kanada, której rynek programów radiowych był wręcz przejęty przez muzykę produkowaną przez amerykańskie wytwórnie. Uregulowania prawne nakładające na rozgłośnie obowiązek nadawania utworów muzycznych wykonywanych przez kanadyjskich twórców, zmieniły zupełnie kanadyjski rynek radiowy.
Podobne sytuacje mają miejsce w krajach, których obawy na temat wypierania rodzimych produkcji są bardzo mocno zakorzenione w psychice społecznej. Dość częste szemranie hasłem obrony tożsamości narodowej poprzez ochronę krajowego dorobku audiowizualnego nie jest bezpodstawne. Jeżeli spojrzymy chociażby na sąsiednią Białoruś, to uświadamiamy sobie, że wśród Białorusinów następuje coraz większy zanik świadomości narodowej. Programy telewizyjne i radiowe w języku rosyjskim, ale również edukacja w tym języku stanowią faktyczne niebezpieczeństwo stworzenia tam ideału, dawno postulowanego "homo sovieticus" - człowieka, kiedyś powiedzielibyśmy radzieckiego, a w rzeczywistości człowieka pozbawionego własnej tożsamości narodowej, poczucia więzi i odmienności poprzez posiadanie tak kluczowego elementu, jakim jest odrębność językowa.
Ostatnie czasy pokazują także, iż nawet kraje zachodnie uświadomiły sobie, że białoruska wspólnota językowa zostaje wypierana przez język rosyjski. Dobitnie ten fakt ugruntowała niemiecka rozgłośnia radiowa Deutsche Welle, mająca promować demokratyczne media na Białorusi, ale... w języku rosyjskim. Takie kraje jak ww. Białoruś, Czarnogóra czy Kirgistan mają szczególne prawo do zachowań "protekcjonistycznych", gdyż właśnie w nich urealnienie się "obcości" w telewizji jest bardzo prawdopodobne. Inne kraje także powinny dbać i troszczyć się o dorobek rodzimego przemysłu audiowizualnego, jednak w sposób bardziej przemyślany, dopasowany do potrzeb i gustów obywatela. Można to uczynić nie tylko poprzez ograniczanie rozwoju telewizji kablowej i satelitarnej, ale przede wszystkim poprzez promowanie dzieł twórców krajowych u siebie, ale także poza granicami kraju.
Konkludując, należy stwierdzić iż faktyczna groźba "zawładnięcia" rynkami krajowych telewizji przez zagranicznych producentów jest bardzo możliwa, szczególnie w czasach liberalizacji przepływu i transferu wiedzy oraz dorobku kulturalnego. Niemniej rynek ma to do siebie, że nie sprzedaje się na nim produktów koniecznie najlepszych jakościowo, lecz najlepsze pod względem marketingowym i na tym właśnie zagadnieniu, rządy obawiające się, że rozwój telewizji kablowych i satelitarnych jest jakimkolwiek zagrożeniem powinny skupić swoją uwagę.
***
Artykuł udostępniony przez Autora
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Rynek medialny:
Zaufanie do mediów społecznościowych. Youtube wygrywa z TikTokiem i X
Krzysztof Fiedorek
Czy Polacy naprawdę ufają mediom społecznościowym? Nowe badanie pokazuje ogromne różnice oceny najważniejszych kanałów. Zaufanie trafia tam, gdzie jest autentyczność, a nie algorytm. Rośnie rola ludzi, spada znaczenie marek.
Sztuczna inteligencja w redakcjach. Trzy realia ery AI w mediach
Krzysztof Fiedorek
Według raportu Europejskiej Unii Nadawców, wiele redakcji już korzysta z AI, ale nadal nie ufa jej w pełni. Odbiorcy nie chcą "robotycznych" wiadomości, a same technologie - choć szybkie - bywają kosztowne, zawodne i zaskakująco… ludzkie w błędach.
Zero-click search 2025. Jeszcze większy koniec klikania w wyszukiwarkach
Bartłomiej Dwornik
Google rezygnuje z pozycji internetowego drogowskazu. Coraz bardziej chce być celem całej podróży. Depczące po piętach ChatGPT i Perplexity zmieniają zasady gry w wyszukiwanie. AI Overviews to karta z tej samej talii. Tylko twórcy treści są w tym wyścigu na coraz słabszej pozycji.
Podobne artykuły:
"Polska". Sukces czy porażka?
Jarosław Jakimczyk
Nowy dziennik ogólnopolski, wydawany przez Grupę Wydawniczą Polskapresse, powinien wyjaśnić zagadkę dalszych kierunków rozwoju rynku prasowego w naszym kraju.
Jak dziennikarze korzystają z mediów społecznościowych
Multi Communications
Do częstego profesjonalnego korzystania z mediów społecznościowych w pracy zawodowej przyznaje się 2/3 dziennikarzy w naszym kraju. Największym zaufaniem obdarzają blogi.
Tygodniki opinii w Polsce 2Q2022. Raport Polskich Badań Czytelnictwa
Sylwia Markowska
Strategie wydawców prasowych są różnorodne. Niektórzy wydawcy wzmacniają swoje pozycje dystrybuując swoje treści w postaci płatnych e-wydań i subskrypcji cyfrowych, inni zostają tylko przy wydaniach drukowanych. Tytuły dopasowują swoje strategie działania do posiadanych marek oraz oczekiwań różnorodnych grup odbiorców.
Najbardziej opiniotwórcze media w Polsce w 2007 roku
Instytut Monitorowania Mediów
Najbardziej opiniotwórczym medium 2007roku została Rzeczpospolita. Liderem wśród stacji telewizyjnych jest TVN24, a radiowych - RMF FM.