26.04.2021 Historia mediów
Haaretz. Historia izraelskiej gazety, grającej Izraelowi na nerwach
Małgorzata Dwornik
Podziwiany przez wielu obcokrajowców i niewielu Izraelczyków. Przez wielu znienawidzony, głównie przez Izraelczyków. Czytany przez niewielu, przez wielu potępiany, jest to wysoce ideologiczna pozycja wysokiej jakości. Tak dziennikarze The New York Times piszą o swoich kolegach po fachu z najstarszego dziennika w Izraelu.
W trakcie I wojny światowej, w 1917 roku, brytyjski minister spraw zagranicznych Arthur Balfour, wydał tzw. deklarację Balfoura , która stwierdzała, że rząd Jego Królewskiej Mości przychylnie zapatruje się na ustanowienie w Palestynie domu dla narodu żydowskiego . W tym czasie na owym terenie mieszkało blisko 80 tysięcy Żydów głównie pochodzenia rosyjskiego, którzy przesiedlili się tu w ramach dwóch wielkich aliji (masowa imigracja). Kiedy wojska brytyjskie zajęły Palestynę, był wśród nich Legion Żydowski w składzie pięciu batalionów. Mając za sobą wojsko i poparcie brytyjskiego rządu ludność wyznania hebrajskiego poczuła się pewniej. Do powstania państwa żydowskiego była jeszcze długa i kręta droga, jednak od czegoś trzeba było zacząć.
Wiosną 1917 roku rząd osmański zamknął wszystkie żydowskie redakcje w tym pierwszy hebrajski magazyny New Moderator pod redakcją Alberta Cohena a także poczytne Liban i Havatzelet, toteż rok później, wiosną 1918 roku, w Petah Tikva, w trakcie trwania Zgromadzenia Ustawodawczego społeczności żydowskiej, zapadła decyzja o powstaniu narodowej gazety syjonistycznej. Przyjęto nazwę Eretz Israel a jej redakcję objęli S. Ben-Zion i Mordechaj Ben Hillel HaCohen.
Kiedy wszystko było gotowe i drukarnia miał rozpocząć pracę, brytyjski gubernator pod pretekstem “złego tytułu”wstrzymał edycję gazety. Po debatach na wysokich szczeblach 4 kwietnia 1918 roku ukazała się “wspólna pozycja” w trzech językach:angielskim, hebrajskim i arabskim - tygodnik The Palestine News z podtytułem Wiadomości z Ziemi Świętej . Redaktorem naczelnym został Brytyjczyk, podpułkownik Hari Piri-Gordon a pierwszym redaktorem wydania hebrajskiego, dziennikarz Yehoshua Bezalel Kantrovich.
Brytyjskim “nadzorcom” nie spodobał się tak dosadny podtytuł i drugi numer ukazał się już z informacją: Chadaszot ha-Arec ( wiadomości z kraju)
Kantrovich był wcześniej dziennikarzem New Moderator . Jednak prowadzenie gazety gdzie tytuł jest szeroko pojmowany nie było sprawa łatwą. Trwały ciągłe utarczki o to czyja jest Palestyna, do kogo należy Ziemia Święta i który naród ma większe prawa. Duże kłopoty były też z dystrybucją bo choć gazeta czytana była przez około 50 000 czytelników żydowskiego pochodzenia to miała tylko zaledwie 13 prenumeratorów w całym kraju. Kiedy władze brytyjskie żądały ścisłej kontroli nad gazetą, po edycji piątego numeru nastała tygodniowa przerwa, w trakcie której przeniesiono redakcję do Kairu gdzie mieścił się główny brytyjski sztab.
Po przenosinach szefostwo wydawnictwa przejął właściciel drukarni w Jaffie, M. Steinfeld (Shoham) a redaktorem naczelnym został Baruch Bina . Nadal obowiązywały trzy języki. Trzon redakcyjny, który swoje artykuły podpisywał starsi osady tworzyli pisarze tacy jak: Moshe Smilansky, Dov Kimchi, Yehuda Burla czy Aharon Reuveni.
Od 5 lipca 1918 roku ukazało się, w nieregularnych odstępach czasowych, 20 literackich dodatków pod wspólnym tytułem Dar literatury. Głównym redaktorem tej pozycji był pisarz S. Ben-Zion. Oprócz tego wraz z podstawowym wydaniem ukazywała się angielska The Gazette, tłumaczona na hebrajski i arabski, z komunikatami władz.
The Palestine News okazała się popularną pozycją i szybko zwiększyła ilość subskrybentów ale w 1919 roku pojawił się kłopot. 17 stycznia Brytyjczycy ogłosili likwidację gazet pod wojskowym patronatem a do takich należał tygodnik z Kairu. Warunkiem przetrwania było przejęcie gazety przez prywatnego właściciela. Przywódcom ruchu syjonistycznego, którymi w owym czasie byli: Chaim Weizmann i Nahum Sokolov zależało na utrzymaniu tak ważnej pozycji medialnej. Zaczęli szukać zatem kogoś, kto wsparłby rokujący sukces tygodnik. W krótkim czasie spotkali się z biznesmenem Icchakiem Lejbem Goldbergiem , który po wybuchu rewolucji bolszewickiej w Rosji uciekł do Finlandii ale też był właścicielem kilku posiadłości w Ziemi Izraela. Wydawanie i prowadzenie gazet nie było mu obce gdyż był wydawcą i redaktorem kilku gazet w tym tygodnika Organizacji Syjonistycznej HaOlam a także przyczynił się do powstania magazynu The People w Moskwie pod redakcją Moshe Glickson.
Goldberg przyjął propozycję i zaczął działać. Złożył wszystkie potrzebne dokumenty i w kwietniu otrzymał zgodę na wydawanie gazety. Shlomo Salzman, dyrektor gazet żydowskich w Rosji został wysłany do Kairu aby sprowadził redakcję The Palestine News do Jerozolimy. Ostatni kairski numer ukazał się 10 kwietnia 1919 roku a jerozolimską premierę zaplanowano na 15 maja. Gazeta miała też otrzymać nowy tytuł - Haaretz ale Brytyjczycy nie byli by sobą gdyby to puścili. Uparli się aby ich tytuł pozostał. Goldberg wystąpił także o edycję codzienną i ograniczoną cenzurę brytyjską. Zaczęły się przepychanki, układy i postanowienia “na szczycie” w trakcie których osiągnięto kompromis. 18 czerwca 1919 roku, w środę, w samo południe, na jerozolimskim rynku ukazała się jako kontynuacja The Palestine News - gazeta codzienna Haaretz News. W artykule redakcyjnym na powitanie napisano:
A na razie unikniemy przesadnych obietnic i postaramy się dać społeczeństwu hebrajskiemu w Izraelu i za granicą to, co można w tej chwili dać: skromną i niezbyt dużą gazetę codzienną, ale bezpłatną i poważną i dążącą do spełnienia swojego obowiązku, wiedząc, że przyjmuje na siebie wielką odpowiedzialność.
Główny nagłówek był w języku hebrajskim. Po lewej stronie podtytuły:
- Hadashot Haaretz ( wiadomości z kraju )
- The Palestine News
- Daily newspapers
- stopka redakcyjna angielsko-hebrajska
- data w dwóch językach.
Główną redakcję Goldberg oddał w ręce Nissana Torova ale kiedy w Jerozolimie, w 1920 roku pojawił się Leib Yaffe , dziennikarz i poeta z Grodna, to on przejął główną funkcję w gazecie. Do tego czasu choć obsada redakcji była prestiżowa i znamienita (pisarze i poeci) to był w niej tylko jeden “prawdziwy dziennikarz” na prawach reportera - R. Nachum Ben Horin. Do ścisłego grona redakcyjnego, które zajmowało pokój w domu Mordechaja Bena Hillela HaCohena, należał też tłumacz Shmuel Perlman , który przez krótki czas piastował funkcję redaktora naczelnego.
W grudniu 1919 roku Goldberg dopiął swego i gazeta przyjęła oficjalnie nazwę Haaretz czyli Kraj.
Hebrajski Ha-arec lub angielski Haaretz bardzo szybko po powrocie na Ziemię Izraela wkupił się w łaski czytelników. Zyskał popularność jako całkowity produkt żydowski. Garnęli się do niego pisarze i poeci, zwłaszcza, że była to gazeta poświęcona głównie kulturze żydowskiej i problemom społeczeństwa wyznania hebrajskiego. Do zacnego grona współpracującego jeszcze w Kairze dołączyli między innymi: językoznawca Eliezer Ben Yehuda , poeta-żołnierz Ze`ev Jabotinsky , który był twórcą pierwszego logo gazety a także poeta Yaakov Fichman czy pisarz-rolnik Moshe Smilansky. Znanych i popularnych nazwisk przewijało się na łamach Ha-arec wiele. Byli to w większości imigranci syjonistyczni z Rosji, toteż ten kierunek myślenia i tęsknot przeważał w artykułach i tekstach. Pierwsza alija była pretekstem do serii artykułów o początkach osad żydowskich i powstawaniu nowego społeczeństwa w Palestynie. Z czasem poruszano problemy dnia codziennego.
Choć zawsze był ktoś kto trzymał pieczę nad całą redakcją to teksty do druku dopuszczała i zatwierdzała komisja redakcyjna. Podobnie było z reklamami i wiadomościami ze świata. Taki stan rzeczy utrzymał się do listopada 1922 roku, kiedy to Icchak Lejbe Goldberg postanowił zrezygnować z finansowania i prowadzenia niestety nierentownej gazety. Obiecał pomoc ale trzeba było zmienić zasady pracy. Haaretz był jedynym dziennikiem, który za każdy artykuł czy drukowany tekst płacił ustalone stawki, które przekraczały wpływ z reklam. Okazało się to zgubne. Nawet nakład 2000 sztuk w dni powszednie i 3000 w piątek nie przynosił spodziewanych zysków. Problem stanowili też religijni drukarze, którzy przestrzegali wszelakich świąt a były one częste więc edycja była “dziurawa” podobnie jak dystrybucja. I to co najważniejsze- pojawiła się konkurencja w postaci Post Today , który przyrównał Haaretz do zmęczonej i ponurej staruszki tańczącej resztą sił do dźwięków fletu.
W listopadzie 1922 roku gazetę zamknięto i szukano ratunku dla niej. Z pomocą przyszła gmina Tel Awiw. Zaproponowała finansowanie i opłatę z góry za reklamy ale warunkiem było przeniesienie redakcji do Tel Awiwu. Tak też się stało. Do głównego sponsora dołączyli leksykograf Yehuda Gur, pisarz i syjonistyczny myśliciel Ahad Ha`am i dawny właściciel Icchak Goldberg. Każdy z nich wyłożył odpowiednią kwotę i stworzyli zarząd dziennika ale podstawową kontrolę oddali w ręce Haaretz Workers `Group, spółdzielni, stworzonej przez dziennikarzy, urzędników, drukarzy i korektorów, czyli pracowników gazety.
Redaktorem naczelnym, z pełnymi prawami do zarządzania został Moshe Glickson, który pozostał na stanowisku przez kolejne 15 lat. Redakcja otrzymała biura w budynku Manny House przy ulicy Yehuda Halevi 26.
Glickson po rewolucji lutowej w 1917 roku kierował moskiewskim Ha-Am. W 1919 roku wyemigrował do Palestyny i podjął pracę w Haaretz. Kiedy obejmował główną redakcję dziennika miał 45 lat i spore doświadczenie dziennikarskie. Pierwszy numer Ha-arec pod jego auspicjami ukazał się w Tel Awiwie 1 stycznia 1923 roku.
REKLAMA
Wyprowadzka z Jerozolimy okazała się zbawienna dla gazety. Jak mówił Ze`ev Jabotinsky, odetchnęła wolnym kulturowym powietrzem. Tu historia dziejów nie była taka przytłaczająca. Tel Awiw był miastem młodym i nowoczesnym. Budował dopiero swoją historię a i historia Haaretz zaczęła się pisać na nowo.
Główny cel i założenia przedstawił Glickson w pierwszym swoim artykule redakcyjnym, w pierwszym numerzy wydanym w Tel Awiwie (1025 numer):
Haaretz chce być pomostem między różnymi ludźmi, między diasporą a Ziemią Izraela, między Wschodem a Zachodem, między różnymi partiami, społecznościami i klasami w naszej społeczności. Nie chce schlebiać nikomu ani ukrywać swoich grzechów.
Dziennik będzie:
- przyzwoitą gazetą,
- będzie reprezentować narodowe i odpowiedzialne podejście,
- będzie informować poważnie i szczegółowo o tym, co się dzieje
Nowego mieszkańca miasta powitał na jego własnych łamach sam burmistrz Meir Dizengoff wyrażając radość z przenosin tak zacnego dziennika i nadzieję na czynny jego udział w życiu miasta.
Przez kolejną dekadę Glickson stworzył gazetę głównie kulturalną ale na wysokim poziomie. Wiadomości owszem były ale wewnątrz dziennika i raczej w formie komentarzy niż bieżących aktualności.
Na łamach dziennika toczyły się zawzięte debaty kulturowe, ideologiczne ale zdarzały się i polityczne. Drukowano teksty zarówno starych doświadczonych pisarzy jak i tych odważnych “młodych gniewnych” jak Uri Caesari.
Glickson prowadził redakcję twardą ręką. Swoich artykułów redakcyjnych nie konsultował z nikim. Nie tolerował opóźnień w wyznaczonych terminach o czym przekonali się Ben Zion Katz i Yaakov Rabinowitz, którzy za nieoddanie artykułów o czasie zostali zwolnieni. Katz po latach wspominał:
Wszystko musiało być w jego duchu, bo uważał gazetę za swoją własność intelektualną .
Mimo że nie był Glickson zwolennikiem nowinek, zwłaszcza tych językowych jak samochód , to ugiął się przed zdjęciem w gazecie i jeszcze w roku premiery, 17 maja ukazała się pierwsza fotografia. Była to podobizna aktora Meira Teomi i reklama spektaklu wg opowiadań Leonida Andrejewa.
W 1926 roku ukazał się coroczny dodatek w postaci kalendarza a w nim informacje o ważniejszych miejscach w kraju, co warto zwiedzić na świecie ale też teksty podpisane znanymi nazwiskami. Kalendarz wydawany był do 1954 roku.
Redaktor naczelny mówił otwarcie o tym co go boli. W czerwcu 1928 roku z okazji 10-lecia dziennika ukazała się seria artykułów jego pióra, w których ubolewał, że czytelnicy nie doceniają gazety jaką jest Haaretz, że mają wąskie horyzonty i złe oko a swoich pracowników przyrównał do ludzi w szklanym domu, których wszyscy obserwują i atakują. W swoich artykułach pisał:
Społeczeństwo w kraju nie jest cierpliwe, nie jest otwarte na negocjacje w sprawie wymiany. Dlatego gazeta nie może próbować edukować i kierować czytelnikiem. Gazeta, jest domeną publiczną i wielu o niej decyduje.
Choć Glickson uważał siebie za liberalnego szefa a gazetę za pluralistyczną to narzucał swoje zdanie współpracownikom i okazywał niechęć tym, którzy mieli odmienne zdanie.
Przez pierwsze dwa lata w Tel Awiwie pozycja Ha-arec na tyle się ustabilizowała, że zapadła decyzja o budowie własnego biura. 4 marca 1925 roku położono kamień węgielny pod nowy biurowiec, przy ulicy Mazaha 56. Budowa trwała 7 lat, do 1932 roku. Od tego czasu Haaretz House służył swoim pracownikom przez kolejne 41 lat, kiedy to we wrześniu 1973 roku przenieśli się do pomieszczeń przy ulicy Zalmana Schockena 21.
Niestety szybko się okazało, że sukces gazety był pozorny i wpływy nie były wcale takie duże. Postawa redaktora naczelnego nie pomagała i dziennik zaczął mieć kłopoty.
W samej redakcji też nie działo się dobrze. Konflikty dotyczyły głównie wysokości płac grup zawodowych i tych na zlecenie. Poza tym drukarze narzekali na warunki pracy a dziennikarze na odcięcie telefonów i prądu. W lipcu 1925 roku, grupa 25 pracowników wystosowała po raz pierwszy list protestacyjny do Glicksona w tej sprawie, zapewniając mimo wszystko o swoim oddaniu gazecie. Z końcem 1926 roku sytuacja była tak napięta, że redaktor naczelny postanowił odejść z redakcji. Zarząd podjął kilka drastycznych decyzji, między innymi obniżenie płac “najemnikom” czyli korespondentom obcych nacji jak arabski dziennikarz Mercy Products. Z pomocą przyszli też żydowscy filantropi z Berlina, bracia Tanchum i David Cohen. Środki na ratunek gazety zbierał sam Glickson w trakcie swojej podróży po Europie uczestnicząc w spotkaniach i konferencjach syjonistycznych.
Sytuacja uległa poprawie w 1929 roku kiedy największy konkurent dziennika wydrukował artykuły antyarabskie czym wzbudził oburzenie społeczne. Czytelnicy odwrócili się od Post Today a nakład Haaretz wzrósł do 7000 egzemplarzy w dni powszednie. W listopadzie 1929 roku ukazało się nawet drugie, wieczorne wydanie. Sytuacja wymusiła jednak na redakcji zmianę podejścia do tematów. Kiedy poranne wydanie było poważne to, to popołudniowe: lekką gazetą informacyjną, z intrygującymi nagłówkami, narracyjnym stylem pisania, a nawet sequelem poranka.
Nawet Glickson, który wzdrygał się przed nowościami wydawał się być zadowolony z wieczornej pozycji. Pisał: ma szczególny popularny charakter. Rzeczy, które przynosi, są lekkie, pełne zainteresowania i skoncentrowane, jego dziennikarstwo jest jedyny w swoim rodzaju, małe formy, zagęszczone, pełne interesującej treści, w pięknym stylu i kształcie.
Choć popołudniówka sprzedawała się”jak świeże bułeczki” nie poprawiła kondycji finansowej gazety i wiosną 1930 roku zaprzestano jej edycji. Kiedy w latach 1930-1932 nastał kryzys gospodarczy w Ziemi Izraela sytuacja ekonomiczna gazety pogorszyła się jeszcze bardziej. Zaczęto rozważać powołanie spółki akcyjnej. Doszło do tego w marcu 1933 roku. Na jej czele stanął David Cohen.
Przez kolejne dwa lata Haaretz powoli wypływał na powierzchnię medialną a w 1935 roku nawet przyniósł zyski.
- Moshe Glickson nadal piastował funkcję redaktora naczelnego,
- w sierpniu ponowiono wydanie wieczorne, które rok później osiągnęło nakład 3750 sztuk
- wydanie poranne miało nakład 7800 egzemplarzy,
- Haaretz Shel Arabit, arabska wersja dziennika wydawana od 1929 roku, stała się niezależną i samowystarczalną pozycją
- dziennik miał 3400 abonentów (z czego 1840 tylko w Tel Awiwie)
- gazeta zatrudniała 70 pracowników w tym 22 dziennikarzy i reporterów
- pracowały dwie drukarnie, jedna drukowała wydanie poranne, druga wieczorne a obie wykonywały pracę dla podmiotów zewnętrznych co przynosiło dodatkowe dochody
- wprowadzono stawki płacowe w zależności od zajmowanego stanowiska, stażu pracy czy funkcji.
- wydatki gazety wyniosły 25. 854 funtów, a wpływy ok. 27. 240 funtów, a zatem niewielki ale zysk
Haaretz złapał oddech. Ponownie zaczęli garnąć się do niego dziennikarze i pisarze o znanych nazwiskach. Niektórzy z nich prowadzili własne działy i kolumny. Do najbardziej poczytnych dziennikarzy tych lat należał Natan Alterman , który od 1934 roku odpowiadał za kolumnę Moments.
Mimo, że sytuacja ekonomiczna dziennika poprawiła się David Cohen zaczął rozglądać się za potencjalnym nabywcą wydawnictwa. Jesienią 1935 roku, w Marienbadzie (dzisiejsze Mariańskie Łaźnie) doszło do pierwszych rozmów z Shlomo Zalmanem Schockenem, żydowskim bisnesmenem, który rok wcześniej opuścił Niemcy, po tym jak Hitler doszedł do władzy. W grudniu doszło do kolejnego spotkania ale finał rozmów miał miejsce dopiero w czerwcu 1936 roku. Wtedy to wydawnictwo przyjęło oficjalną nazwę: Haaretz - Daily Newspaper, Wydawca - Haim Publishing, Stock Company Ltd . Schocken kupił gazetę wraz z biurowcem redakcji za 23000 funtów jako prezent ślubny dla swojego syna. Jednak zanim przekazał mu oficjalnie redakcję wprowadził zasadnicze zmiany i reformy. Głównym założeniem był powrót do 1919 roku i priorytetów Izaaka Goldberga:
- ograniczył liczbę stron do 6 w dni robocze i 8 w weekend
- zmniejszył format
- zwolnił pracowników nieetatowych
- przeprowadził redukcję płac
- ograniczył wydatki na druk, telefony i prąd
- zredukował pracę dwóch drukarni
- postawił na nowych czytelników:młodzież i kobiety
- wprowadził dział edukacyjny i rozrywkę, poszerzył kolumny ekonomiczne
Moshe Glickson nie był ulubieńcem nowego właściciela, wręcz przeciwnie Schocken uważał go za winnego upadku gazety. Jednak z racji wieloletniego stażu i pozycji dał mu do wyboru trzy warianty jego losów:
- pozostanie redaktorem naczelnym gazety, przyjmie ustaloną politykę i będzie odpowiedzialny za reorganizację;
- pozostanie redaktorem naczelnym, ale zrzeknie się swoich uprawnień finansowych i administracyjnych;
- zrezygnuje z pracy i przejdzie na emeryturę.
Obrażony Glickson wybrał trzeci wariant i pożegnał się z redakcją. Nie nacieszył się emeryturą, Rok później zginął w wypadku samochodowym.
Po odejściu Glicksona w listopadzie 1937 roku, tymczasowym redaktorem naczelnym został Natan Alterman a młody, 28-letni właściciel, Gershom Schocken , który był z zawodu ekonomistą zajął się finansami firmy. Ogłosił się prezesem a redakcję pozostawił dziennikarzom. Widząc jednak że Alterman nie zamierza iść nowo wytyczoną drogą ale nadal preferuje stare zwyczaje, co powodowało notoryczne konflikty, w 1939 roku przejął główną redakcję i prowadził ją przez pół wieku, do 1990 roku.
Gershom Schocken postanowił zrobić z Ha-arec gazetę na najwyższym poziomie. Nie negował działu literatury, który prezentował wysoki poziom ale postawił na wiadomości i aktualności z kraju i ze świata. Zlikwidował reklamy z pierwszej strony przenosząc je na środkowe szpalty. Postawił na młodych redaktorów nie rezygnując z usług tych doświadczonych. Ustalił politykę redakcyjną która obowiązywała przez długie lata:
- dziennik będzie miał szeroko liberalne spojrzenie na sprawy wewnętrzne i międzynarodowe
- będzie sprzeciwiać się utrzymaniu kontroli nad terytoriami
- będzie wspierać wszystkie inicjatywy pokojowe
- będzie wspierać niższe warstwy społeczne jak prostytutki czy imigranci
- będzie brał czynny udział w życiu miasta i kraju
Schocken zmienił kierunek gazety. Zrezygnował z komentarzy a przestawił się na informację, szybką reakcję i opinię. Otwarcie przeciwstawiał się Histadrutowi (ogólnoizraelski zwiazek zawodowy) wzywając do prywatyzacji gospodarki i oddzielenia religii od państwa. Walczył o prawa obywatelskie, wolność słowa i wolność prasy. Zbudował silną i profesjonalną redakcję, której redaktorzy podejmowali szeroki wachlarz tematów od polityki począwszy, poprzez ekonomię, kulturę i sport aż po sprawy socjalne, lokalne i etniczne. Autorzy podpisywali się pod tekstami.
Zmienił Schocken też wygląd gazety. Pogrupowane tematy nadawały przejrzystości stronom. Pierwsza i druga strona poświęcona była sprawom bieżącym, potem opinie i problemy lokalne. W piątkowych numerach było dużo kultury i rozrywki oraz kącik szachowy. 6 października 1939 roku w wydaniu weekendowym, na stronie 6 pojawił się po raz pierwszy rysunek satyryczny i historyjka obrazkowa.
Ha-Arec powoli podnosił się z kłopotów finansowych i co by nie mówić, pierwsza połowa lat 40 XX wieku, czas II wojny światowej, spowodował skok czytelnictwa i wzrost nakładu. Choć liczba stron była ograniczona (6/8 z czasem 4/6) a papier nie najwyższej jakości, to Schocken nie zrezygnował z humoru, zdjęć i zasadniczych tematów. Wiodącą sprawą była jednak wojna i problemy narodu żydowskiego na całym świecie. Wierząc, że Niemcy upadną debatowano nad przyszłą gospodarką Ziemi Izraela, nad własną kulturą i wolnością. Na łamach dziennika pojawiały się nazwiska znanych naukowców i ekspertów (Aharon Samsonov czy Dr. Kurt Mendelssohn) debatujących nad przyszłością kraju. Nie zrezygnowano z reklam.
Od stycznia 1944 roku nastroje dziennikarzy były radośniejsze. Choć gazeta w dni powszednie miała tylko 2 strony, nadrabiano wszystko w piątki na sześciu. Komentarze, relacje ze wszystkich frontów, aktualne wiadomości gdzie przeważały sprawy imigrantów. W maju 1945 roku, jak we wszystkich gazetach na świecie, świętowano zakończenie wojny. W Haaretz od 8 maja pojawiały się “zwycięskie artykuły”. W numerze z 10 maja, wszystkie 12 stron mówiły o upadku III Rzeszy. Tą ostatnią dwunastą, dziennikarz Arie Gelblum, poświęcił żołnierzom hebrajskim walczącym w szeregach Armii Brytyjskiej i ratującym pamiątki kultury żydowskiej.
Druga połowa lat czterdziestych nie przyniosła spokoju w Mandacie Palestyny, jak nazywano ziemie podległe koronie brytyjskiej. Starcia żydowsko-arabskie przerodziły się w wojnę domową. Brytyjczycy nie dotrzymali swoich zobowiązań o czym 10 stycznia 1947 roku, w 8317 numerze na stronie 2 pisał brytyjski dziennikarz Harold Nicolson a nowo powstała Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła rezolucję 181 o podziale Palestyny na dwa państwa.
30 listopada 1947 roku w numerze 8586, na pierwszej stronie, Haaretz poinformował o tym swoich czytelników ale już na drugiej pisał o buntach arabskich przeciwników tej decyzji. Mimo konfliktu zbrojnego 14 maja 1948 roku ogłoszono utworzenie niepodległego państwa Izrael. Temu wydarzeniu Ha-Arec poświęcił wszystkie 4 strony, 8729 numeru z dnia 16 maja 1948 roku.
Nagłówek i uroczyste tytuły poprzedzał cytat z Księgi Jeremiasza (jedna z ksiąg proroctw Starego Testamentu): A ja oto dam ci dziś miasto warowne i słup żelazny i słup miedziany a czwarta strona kończyła się hasłem reklamowym:
Zdobądź certyfikat na pieczątkę “Dzień Niepodległości Izraela”. Podpisz pożyczkę państwową. Staniesz się narodem.
Radość trwała krótko. 19 maja dziennik nie ukazał się. Dzień wcześniej o godzinie 13:00 na redakcję i jedną z drukarni spadły dwie bomby Egipskich Sił Powietrznych. Uszkodzone zostały główne budynki, spłonął magazyn papieru. Redakcja nie nadawała się do pracy. Meble i maszyny do pisania tworzyły jedną masę. Szkło z okien poraniło dziennikarzy siedzących w newsroomie. Zniszczone zostało archiwum. W wyniku nalotu pięć osób (graficy, drukarze i kurier) straciło życie a kilkoro innych zostało rannych. Gdyby nie to, że był to czas lunchu, ofiar byłoby więcej. Dzięki możliwej pracy drugiej drukarni 20 maja ukazał się kolejny numer dziennika z relacją z tych tragicznych wydarzeń.
Kiedy Gershom Schocken obejmował w 1939 roku redakcję Ha-Arec był młodym biznesmenem a nie dziennikarzem. Bardziej znał się na finansach gazety niż na redakcyjnych zawiłościach. Dlatego też mimo, że był oficjalnie redaktorem naczelnym poprosił o pomoc starszego kolegę, dziennikarza Israela Finkelsteina.
Finkelstein, który w 1939 roku miał tylko 10 lat więcej od swojego szefa, pracę w Haaretz rozpoczął w 1925 roku, kiedy dotarł na Ziemię Izraela z Ukrainy. Pracowity i ambitny, prawnik z zawodu, szybko awansował i w czasach wojennych został sekretarzem redakcji. Pod koniec wojny, w lutym 1945 roku, włożył mundur armii brytyjskiej i wyruszył na front jako korespondent gazety przy Brygadzie Żydowskiej.
Do ostatniego dnia wojny przysyłał dziennikarz korespondencję z frontu we Włoszech. Jego teksty były pełne emocji, uczuć i szacunku do żydowskiego żołnierza:
Walczą być może po raz pierwszy od buntu Bar Kochby jako uznana siła militarna reprezentująca swój naród, świadoma własnej wartości jako takich przedstawicieli. Duch walki tych mężczyzn jest bardziej zaciekły, niż można by się spodziewać, odważniejszy niż przez wiele lat. Wszyscy chcą walczyć z wielkim entuzjazmem.
Jego artykuły stały się historycznym dokumentem ostatnich dni wojny. Trzy lata później opisywał Deklarację Niepodległości i powstanie państwa Izrael. Pracował w redakcji do swojej śmierci w 1965 roku.
Wyjazd na front korespondenta Finkelsteina udokumentował etatowy fotograf i fotoreporter dziennika Paul Goldman. Choć w ówczesnej gazecie zdjęcia zajmowały niewiele miejsca to Goldman zasłużył na miano “mistrza ujęć”. Do historii nie tylko Haaretz ale całego kraju przeszło zdjęcie premiera Davida Ben-Guriona stojącego na głowie. Zdarzenie miało miejsce w 1957 roku na plaży Herzliya i wywołało ogólnokrajową sensację. Dziś można je oglądać w Eretz Israel Museum, w Tel-Avivie.
Kiedy Finkelstein wyruszył na front Gershom Schocken przejął redakcję i od tego czasu już sam podejmował wszystkie decyzje z nią związane.
Młode państwo musiało walczyć o swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Schocken rozumiał to. Jego Ha-arec choć nie miał największego nakładu w kraju to był gazetą opiniotwórczą. Wielu czytelników utożsamiało się z poglądami właściciela i głównego redaktora a on wyznawał zasadę że Izrael:
- powinien być żydowski i demokratyczny.
- powinien doskonalić systemy edukacji, nauki i kultury swoje i współczesnego zachodniego świata.
- powinien być miejscem, w którym prawa człowieka są na zaawansowanym poziomie,
- jego obywatele powinni być wolni od religijnego lub jakiegokolwiek innego przymusu,
- powinien wspierać indywidualne inicjatywy
- wspierać gospodarkę wolnorynkową
- żyć w pokoju z sąsiadami.
Te zasady tyczyły Żydów już mieszkających w Izraelu. Inne zdanie miał naczelny jeśli chodziło o nowych imigrantów. Nie wszyscy zgadzali się z nim a zwłaszcza przedstawiciele rządu, więc wybuchały na tym tle konflikty.
Lata pięćdziesiąte to czas kilku wyborów do Knesetu, kryzys rządowy, pobudzenie gospodarki ale i wojna izraelsko-egipska. Nie pomogły uroczyste obchody 10- lecia kraju. W Ha-arec wrzało na wszystkie tematy. Zrezygnowano z komentarzy a podjęto wszelkie sposoby interpretacji i opinii. Od 1952 roku służyła do tego ostatnia strona. Wcześniej stworzono kilka kolumn pod wspólnym tytułem Interpretacja. Mimo wyraźnego kierunku wytyczonego przez Schockena nie wszyscy dziennikarze się z nim zgadzali. Artykuły redakcyjne pisane przez różnych dziennikarzy, wyrażały czasami przeciwstawne opinie i nie były podpisywane. Umieszczano je na drugiej stronie w specjalnej ramce.
Redaktora naczelnego popierał reporter Arie Gelblum . Obydwaj panowie będąc za demokratycznym Izraelem przeciwstawiali się masowej imigracji i tworzeniu państwa według nich socjalistycznego. Gelblum zasłynął z serii artykułów o wspólnym tytule Miesiąc kiedy byłem nowym imigrantem .
Dziennikarz udając “przyjezdnego” wtopił się w społeczność imigrantów żydowskich z Afryki. W swoich artykułach zaatakował prawie wszystko co było z nimi związane; od kultury, poprzez wygląd zewnętrzny aż po cechy charakteru. Zarzucał im ignorancję i nienawiść zarówno do nauki jak i do wszelkiej pracy, agresję i skłonność do popełniania przestępstw. W ostatnim najbardziej agresywnym artykule Alija Jemen i problem Afryki z 22 kwietnia 1949 roku pisał:
To alija rasy, której jeszcze nie znaliśmy w kraju bardzo prymitywna są niżej od mieszkańców Zachodu Ziemi Izraela, do których przyzwyczailiśmy się cechuje ich jeden podstawowy fakt - chroniczna niechęć do pracy.
Na poparcie słów Gelbluma w 1953 roku wysłano do Maroka i Tunezji dziennikarza Haaretz Amosa Ayalona , który w serii swoich artykułów wyraził opinię podobną do tej kolegi i naczelnego. Opisał w sposób odrażający brak higieny, biedę i kiepską pracę społeczności żydowskiej. Artykuły odbiły się szerokim echem w całym Izraelu.
Kilka lat później Arie Gelblum wysłany został do kilku kibuców (osada, wieś) a jego relacje przypominały te o imigrantach. Zarzucał rządowi tworzenie państwa socjalistycznego a nie demokratycznego i preferowanie nieróbstwa (np. pięciogodzinny dzień pracy).
Poprzez takie stanowisko, gazeta stała się organem opozycji w stosunku do rządu i bardzo mocno broniła swojego stanowiska. Nie uniknęła przez to krytyki:
Cała prasa hebrajska w Izraelu zajmuje stanowisko, które przyspiesza pomoc Żydom w Afryce Północnej, z wyjątkiem jednej gazety, Ha-Arec, z sadyzmem oczerniającego żydowskie Maroko, w tym jego prawa do powstania Państwa Izrael - pisał dziennikarz Abraham Halfon.
Oprócz politycznych kwestii, drugą “solą w oku” był dział Kultura i literatura pod redakcją Benjamina Tammuza i z jego głównym krytykiem teatralnym Haimem Gamzo, którego ostry język i dosadne opisy przyprawiały niejednego artystę nawet o myśli samobójcze.
Spektakle, książki czy kontrowersyjna sztuka to był “chleb powszedni” tej sekcji i nikt tu nic nie “owijał w bawełnę”.
W polityczne polemiki nie wdawały się dzieci, które w 1951 roku otrzymały od Haaretz swój dodatek Haaretz Shelanu. Polityka - nie ale patriotyzm, kultura i religia -tak. Felietony, listy od czytelników czy dział LJs dla młodych dziennikarzy to tylko niektóre pozycje z tamtych lat. Magazyn wydawany był do 1985 roku.
Lata 60 XX wieku przyniosły dziennikowi kolejne tematy do debat i polemik. W redakcji prym wiodła tak zwana Grupa Węgierska czyli dziennikarze mówiący po węgiersku. Avraham Schweizer, Eliyahu Salpter i Shlomo Gross (Pulse) byli zwolennikami polityki wojskowej Mosze Dajana ale przeciwnikami jego partii. Ich przeciwnikiem był jeden z nielicznych sympatyków partii Mapai, komentator wojskowy, Izrael Bar . To on w 1961 roku stał się bohaterem sensacyjnych oskarżeń o szpiegostwo na rzecz ZSRR. Koledzy z redakcji stanęli za dziennikarzem przeciw oskarżycielom partyjnym. W 1962 roku udowodniono winę Bara. Był to cios dla redakcji Haaretza. Trzy lata później Hagai Esheda opublikował artykuł na ten temat pt. Kto wydał instrukcje?
W tym samym roku, w 1965, Mosze Dajan odszedł z Mapai a Haaretz wraz z nim skręcił wyraźnie w prawą stronę popierając działania nowopowstałego RAFI ( Lista Izraelskich Pracowników ). Dayan stał się głównym bohaterem działu politycznego gdzie pierwsze skrzypce grał Shabtai Tevet . Kiedy w krótkim czasie dołączyli do niego Amos Elon i Amnon Rubinstein ten tercet stworzył silny dział opiniotwórczy, potrafiący przekonać wielu czytelników do swoich racji i racji dziennika. Kiedy 5 czerwca 1967 roku wybuchła wojna sześciodniowa do trzech dziennikarzy przyłączyli się kolejni: Avraham Schweitzer , Zeev Schiff i korespondent ds. Partyjnych Naftali Lavi . Popierani przez Gershoma Schockena stworzyli silną grupę nie tylko piszącą artykuły pełne poparcia dla RAFI i Dayana ale też uruchomili polemikę i dyskusję na temat wojny, kraju i obrony. Na łamach Ha-Arec dochodziło do batalii prawie takich jak na froncie.
Po wojnie jednak dziennikarze podzielili się na dwie przeciwstawne grupy. Shlomo Gross twierdził, że: Zachodni Brzeg nie powinien być integralną częścią Izraela, ale powinien zostać ustanowiony jako niezależne państwo dla narodu arabsko-palestyńskiego a Amos Elon opublikował w listopadzie 1967 roku tekst Izraelczycy jako okupanci.
Pisarz Icchak Orpaz i dziennikarz Amnon Rubinstein mieli przeciwstawne poglądy. Pierwszy, cały dodatek literacki z 29 września 1967 roku poświęcił “nowym Arabom i ich terytorium” a drugi już 11 czerwca 1967 roku, dzień po zakończeniu wojny, w swoim artykule Czas działa na naszą korzyść namawiał rząd do utrzymania nowo okupowanych terytoriów i rozważenia kolejnej “ wojny wyprzedzającej ”, aby dodać więcej arabskich terytoria suwerennego terytorium Izraela.
A wszystko to działo się na łamach jednego dziennika. Dlatego też czytelnicy i ci co byli za, i ci co byli przeciw, kupowali Ha-Arec bo zawsze znaleźli tam coś dla siebie niezależnie od poglądów.
Podobnie było z religią. Tu redakcja prawie w całości miała takie same poglądy. Prowadziła kampanię na rzecz oddzielenia państwa od religii. Popierała izraelską konstytucję niezgodną według niektórych z Torą. Była za ślubami cywilnymi i wspierała inne orientacje seksualne.
Początek lat 60, to też początek kariery w dzienniku Yaakova Prakasha bardziej znanego jako Zeev czyli Wilk.
Zeev był rysownikiem i to jemu powierzył Schocken “urozmaicanie” artykułów i opinii. Rok później w 1963 otrzymał w piątkowym dodatku stałą kolumnę Tak czy inaczej. Właściwie była to cała strona kreskówek o różnych tematach ale pod jednym logiem-autoportretem autora. Zeev poświęcił dziennikowi cztery dekady swojego życia. Był laureatem wielu nagród i autorem prestiżowych wystaw równiez międzynarodowych. Pracował do ostatnich swoich dni. Zmarł w 2001 roku.
Od 1963 roku do piątkowego wydania dodawany jest weekendowy suplement Dodatek Haaretz . Ciekawsze artykuły, sprawy socjalne, kultura a przede wszystkim rozrywka to główne tematy”dodatku”, którego pierwszym redaktorem był Nathan Donwitz.
Rok 1968 przyniósł dziennikowi rewolucję jakich w historii gazety było mało. W grudniu 1967 roku Gershom Schocken odwołał z Waszyngtonu korespondenta Yair Kotler a powołując go na swojego zastępcę w głównej redakcji w Tel Awiwie. Z dniem 1 marca 1968 roku Kotler otrzymał stanowisko na prawach redaktora naczelnego i wolną rękę w sprawach modernizacji gazety. Powodów tej decyzji było wiele ale najważniejszym była konkurencja.
Prawicowy Maariv i mniej prawicowy Yedioth Ahronoth zaczęły zagrażać pozycji Haaretz i to bardzo mocno. Kotler “ruszył z kopyta” i już wkrótce rewolucja rozgorzała na dobre:
- zwolniono nie rentowych pracowników
- wymieniono połowę kadry dziennikarskiej
- wprowadzono nowe zasady suplementacji
- gazetę podzielono na dwie części (1 marzec 1969), każda po 8 stron. Pierwsza część wiadomości, w drugiej artykuły i komentarze
- specjalna strona B1 w drugiej części przeznaczona była na opinie
- pojawiła się nowa kolumna Widziałem, słyszałem -kolumna plotkarska
To tylko te główne zmiany, które przeprowadzono w ciągu jednego roku. Wśród nowej kadry pojawili się:
- Sylvie Keshet , felietonistka, prowadziła kolumny Listy do Ruthie i Ptak szeptał do mnie, a następnie po połączeniu obu stworzyła Strzałkę od Sylvie Keshet
- Jehoszua Kenaz, redaktor dodatku literackiego
- Dan Margalit, współtwórca kolumny plotkarskiej
- Yona Ben Yehuda , poeta, w specjalnej kolumnie Felieton osobisty prezentował swoje wiersze
Doświadczonym dziennikarzom powierzone zostały nowe funkcję i zadania. Powstał też dział Śledztwo w Haaretz , któremu przewodniczył sam Kotler. W ramach tej sekcji powstała pionierska seria artykułów śledczych autorstwa reportera Rana Kisleva Czy istnieje przestępczość zorganizowana w Izraelu? , która doprowadziła policję do osoby Tuvia Oshri, przywódcy przestępczego podziemia.
Wielu czytelnikom zmiany przeprowadzone w Ha-Arec podobały się. Kotler idąc za ciosem zaproponował codzienne dodatki tematyczne do podstawowych wydań. Choć pomysł poparło wielu pracowników, Schocken nie zgodził się tłumacząc, że byłby to za duży koszt a gazeta byłaby za obszerna i trudna do kontrolowania. Pomysł podchwyciła jednak konkurencja i Maariv zrealizował go a w Ha-Arec, na linii redakcja-właściciel wybuch konflikt w efekcie którego, wiosną 1971 roku w głównej redakcji, na głównym fotelu zasiadł Gideon Samet.
Samet był dziennikarzem radiowym a wcześniej pracował w wojskowym tygodniku Obóz. Miał więc pojęcie o prowadzeniu gazety ale też inne spojrzenie dziennikarskie. Wraz z nim do redakcji przyszli nowi dziennikarze, którzy wnieśli trochę świeżości i odmiany. Dzięki nim rozbudowano niektóre sekcje. Avraham Tal i Nehemiasza Stresler okazali się fachowcami w dziedzinie ekonomi, Tom Segev był ekspertem w najnowszej historii a Doron Rosenblum prowadził własną kolumnę satyryczną Ma Yesh.
Dzięki “świeżej krwi” udało się Sametowi wzmocnić i rozbudować sekcję opinii. Postawił też większy nacisk na dziennikarstwo śledcze. Głównym dziennikarzem tego działu został Avie Valentin, który wraz ze swoim szefem Ranem Kislevem “wytropili” wiele sensacyjnych historii. Do większych ich sukcesów należało odkrycie w 1977 roku listy 11 , listy przywódców przestępczości zorganizowanej, która od dawna była w posiadaniu policji. Seria artykułów na ten temat doprowadziła do zatrzymania wielu podejrzanych i do ich procesów. Nie obyło się też bez oskarżeń o zniesławienie i gazeta musiała tłumaczyć się ze swoich tekstów przed sądem.
Dużą rolę odegrał dziennik swoimi atakami na polu reform gospodarczych. To dzięki dziennikarzom Haretza minister finansów Simcha Ehrlich wprowadził reformy w duchu wolnego rynku, zniósł kontrolę dewizową i przestarzałe podatki takie jak podatek podróżny .
Prestiż gazety wzrósł w 1973 roku, kiedy wybuchła wojna Jom Kippur (wojska koalicji arabskiej zaatakowały Izrael). Patriotyczne teksty pełne wzniosłych słów pisali Zeev Schiff , Dan Margalit , Yoel Marcus a nawet sam Gershom Schocken. Jego artykuł Iluzja pokoju ukazał się 1 listopada 1973 roku. Jednak bohaterem tamtych dni stał się Amnon Rubinstein i jego artykuł z trzeciego dnia wojny Nigdy więcej gołębi w którym udowadniał, że “terytorium dla pokoju” to błąd i nie powinno już być tematem krajowych dysput. Poglądy dziennikarza stały się przyczynkiem do powstania ruchu Shinui i jego udział w “przewrocie” w 1977 roku, który Haaretz wspierał.
Gideon Samet był wielkim zwolennikiem USA i Amerykanów. W kwietniu 1977 roku rozpoczął edycję Haaretz w tym kraju a kiedy zrezygnował ze stanowiska w gazecie w 1981 roku, wyjechał za ocean i został emisariuszem dziennika a także jego felietonistą. W kraju, Schocken mianował na jego miejsce Rana Kisleva.
Jeszcze za kadencji Sameta, w 1977 roku odbyły się wybory do parlamentu, które wygrała partia prawicowa Likud. Nazwano to “przewrotem na arenie politycznej”. Ha-Arec, mimo, że jego ulubieniec Mosze Dajan i partia lewicowa Koalicja Pracy zajęli drugie miejsce, stanął po stronie prawicy.
W tym kierunku prowadził też dziennik Kislev co właściwie było do przewidzenia. Problemy zaczęły się kiedy w czerwcu 1982 roku wybuchła pierwsza wojna w Libanie, tzw. operacja SLG. W pierwszym tygodniu dziennik wspierał poczynania rządu ale kiedy korespondent wojskowy Zeev Schiff, zaczął słać relacje z frontu, gazeta zmieniła stanowisko i działanie wojenne określiła wojną o oszustwo i zażądała wycofania wojska izraelskiego z Libanu.
Wielu czytelników poczuło się urażonych takim obrotem spraw i anulowało subskrypcję. Jednak redakcja podtrzymała swoje stanowisko a urażony Gershom Schocken odpisywał każdemu “dezerterowi” i to niekoniecznie w przyjaznym stylu. Do jednego z długoletnich czytelników napisał tak:
Piszemy to, co uważamy za słuszne, a nie to, co mój pan chce czytać. A jeśli mój pan tego nie zrozumiał po 25 latach, to zmarnował swoje pieniądze i czas.
Konsekwencje tych działań odczuł bezpośrednio Kislev kiedy musiał ustąpić z zajmowanego stanowiska na rzecz młodszego kolegi Matti Golana, byłego korespondenta z Jerozolimy. Tyle, że i on nie zaradził problemom.
Próby ratowania pozycji dziennika powierzył Gershom Schocken swojemu synowi Amosowi, który w tym czasie piastował funkcję dyrektora generalnego wydawnictwa Haaretz. Amos zapowiedział cięcia płac i zwolnienia, co nie podobało się głównie drukarzom. Kiedy w lutym 1983 roku zapadła decyzja o drukowaniu dodatku weekendowego poza macierzystą drukarnią ale w nowym systemie kserokopii, drukarz Mosze Miraz ogłosił strajk. Amos Schocken wykorzystał bunt i zdecydował aby całą gazetę drukować w nowej technologii.
To doprowadziło do całkowitej blokady redakcji. Przez trzy dni dziennik nie był publikowany (drukarze okupowali newsroom) a następnie ukazał się w limitowanej odsłonie. Doszło nawet do uwięzienia dziennikarza Oda Gondara , szefa wydania, oskarżając go o sprzyjanie właścicielowi. Strajk trwał do kwietnia. Ta wewnętrzna wojna zakończyła się zwycięstwem Amosa Schockena. Ha-Aretz został wydrukowany w nowej technologii a drukarnia zmniejszyła się o połowę kadry pracowniczej.
Było jednak pewne, że mimo takich drastycznych posunięć, dziennik nie zapewni sobie stabilizacji ekonomicznej. Amos postanowił spełnić swoje marzenie i wrócić do wydania wieczornego jak to zrobił pierwszy właściciel. Popołudniówka, tak jak ta przed laty miała być bardziej rozrywkowa i lekka niż wydanie poranne i miała na nie zarabiać. Wielu dziennikarzom nie spodobał się ten pomysł i mocno protestowali. Nawet sam Gershom Schocken był sceptyczny ale w końcu uległ:
Nie ma wystarczającej liczby osób mówiących po hebrajsku, aby Haaretz mógł bezpiecznie istnieć, dlatego dobrze, że Haaretz Publishing założy bardziej popularną gazetę, której sukces pozwoli na dotowanie Haaretz w nadchodzących latach.
W marcu 1984 roku na rynku ukazało się popołudniowe wydanie Haaretza Hadashot Haaretz ( Wiadomości). Niestety pomysł był chybiony. Pochłonął wiele pieniędzy a nakład i tak spadał. W roku 1987 zarząd co chwila wstrzymywał edycję Wiadomości a nakład głównego wydania pod koniec roku wynosił 32 000 egzemplarzy, co było znacznie poniżej planów.
W kwietniu 1988 roku, Amos Schocken, który coraz częściej zastępował ojca u sterów a na stałe przejął je w 1990 roku, powołał na redaktora naczelnego Hanocha Marmari, który prowadził regionalną gazetę City . Ta decyzja wzbudziła wiele emocji w redakcji Haaretz i obawy, że dziennik stanie się gazetą lokalną. Marmari przedstawił swój plan działania, który najmocniej uderzał w pion techniczny, toteż okoniem stanęły związki zawodowe. Naczelny, który uważał ten twór za kłopotliwy na podwórku wydawnictwa, doprowadził do jego rozwiązania na początku lat dziewięćdziesiątych.
Do swoich sukcesów mógł zaliczyć Marmari “postawienie na nogi” dodatku literackiego. Zrobił tam redaktor istną rewolucję. Począwszy od nowego redaktora naczelnego ( Orit Suchot ), poprzez wygląd aż po roszady personalne. Pisarze weterani przesunięci zostali do innych działów a dodatek oddał w ręce młodych pisarzy i poetów. Ten krok przyniósł realną poprawę kondycji co widać było w ilości czytelników.
Podobne kroki, choć nie tak drastyczne, poczynił Marmari w dziale informacyjnym. Na głównego szefa redakcji powołał Mosze Gala, zostawiając mu dowolność w podejmowanych decyzjach co do drukowanych artykułów.
Poszerzył dział aktualności kulturalnych poprzez dodatek Galeria i stworzył suplement poświęcony książkom a jego prowadzenie powierzył Michaelowi Handelsalz. W 1996 roku pod przywództwem Ziv Maora powstał dodatek tygodniowy Nieruchomości.
W 1993 roku Marmari przyczynił się do zamknięcia wieczornego wydania, przejmując do głównej redakcji jego dziennikarzy, w tym Yolea Estrona , którego powołał na swojego zastępcę. Było to dobre posunięcie bo ten duet stworzył “nowego Haaretza”. Dziennikarz konkurencyjnej gazety Davara Nahum Barnea powiedział: Marmari i Estron zmienili Haaretz z cienkiej, zirytowanej gazety, wyobcowanej z codziennego życia większości izraelskiego społeczeństwa, w ciekawą gazetę, otwartą na różne opinie.
Lata dziewięćdziesiąte to czasy pierwszych komputerów. Ha-Arec nie zostawał w tyle. W 1996 roku Marmari i Estron uruchomili stronę internetową gazety Capitan Internet i pod takim samym tytułem sekcję w piątkowej gazecie. Odpowiedzialnym za “drukowany dział” był Dov Alfon , który stworzył postać ciekawskiego staruszka, serfującego po różnych stronach i witrynach i w humorystyczny sposób opowiadającego o swoich internetowych przygodach.
REKLAMA
Drugim internetowym sukcesem okazał się dodatek ekonomiczny The Marker. Na prośbę Amosa Schockena w 1996 roku powołano nowego głównego redaktora działu ekonomicznego. Został nim młody dziennikarz Guy Rolnik, który prowadził kolumnę gospodarczą Wartość rynkowa. To on stworzył dodatek The Marker, który w 2000 roku działał już jako portal internetowy i wydawał swój miesięcznik pod tym samym tytułem.
Koniec lat dziewięćdziesiątych pokazał, że dziennik jest gazetą popularną i cenioną przez czytelników. Jego nakład wzrósł i w 1999 roku wynosił 65 000 egzemplarzy w dni robocze i 75 000 w piątki (wydanie weekendowe).
Jednak w kuluarach Haaretza nie było tak wesoło. Dalej borykano się z finansami a poczynania Marmari nie podobały się starszym redaktorom. Uważali, że odsuwa się ich od redagowanie dziennika a sama gazeta za bardzo skręca w prawą stronę i przymila się czytelnikom.
Rozwój internetu też nie sprzyjał chęci prowadzenia przez Marmari gazety o szerokim polu działania i mającym pieczę nad wszystkimi jej działami. Schocken zdecydował, że gazeta internetowa i pozostałe strony w tym The Marker będą odrębną instytucją i przeniósł je do innego budynku. To spowodowało konflikt z naczelnym w efekcie którego Marmari, w styczniu 2004 roku zrezygnował ze swojego stanowiska. W lutym jego obowiązki przejął David Landau.
Landau został oficjalnie redaktorem naczelnym trzy miesiące później. Jego głównym problemem była wieczna roszada personalna. Młodzi dziennikarze nie widząc dla siebie przyszłości w Haaretz uciekali do innych redakcji, starszych redaktorów zwalniał i wymieniał na stanowiskach sam naczelny. Nikt nie czuł się pewnie.
W styczniu 2005 roku Landau zadecydował, że The Marker (który już był samodzielną pozycją)będzie dodatkiem do podstawowego wydania. Wywołało to sprzeciw wielu dziennikarzy ale naczelny nie poddał się i trzeba przyznać, że podreperował tą decyzją budżet dziennika. Stracił za to kilku sympatyków. Rok później pożegnał kolejnych. Uri Blau i Gidi Weitz odkryli korupcję w kręgu premiera Ehuda Olmerta. Landau puszczał teksty ale nie pozwalał na krytykę premiera, nawet wtedy kiedy udowodniono mu winę. Naczelny należał do grona znajomych polityka. Czara goryczy przelała się w 2007 roku, kiedy redaktor zlikwidował część drugą podstawowego wydania, tak zwaną część B a dziennikarzy zwolnił. Jej szefową Amirę Hess, ekspertkę w temacie Autonomii Palestyńskiej i społeczeństwa palestyńskiego, wysłał na bezpłatny urlop. Ta decyzja wzbudziła sprzeciw nie tylko części redakcji ale też czytelników.
To było za dużo nawet dla Amosa Schockena, który nieraz stawał po stronie Landaua broniąc jego decyzje i odwołał go ze stanowiska. W czerwcu 2008 roku najważniejszą redakcję w Tel-Awiwie powierzył Donowi Alfon, który kilka lat wcześniej padł ofiarą zwolnień.
Alfon był dziennikarzem działu kulturalnego i literackiego. To on stworzył dodatek Galeria. W latach 1999-2002 był korespondentem Haaretz w Paryżu a po powrocie trafił do The Marker a potem na bruk. Uchodził za dziennikarza o silnym charakterze i choć wielu ucieszyła zmiana na stanowisku redaktora naczelnego to jego osoba także wzbudzała wiele kontrowersji.
Swoją kadencję zaczął od dochodzenia w sprawie artykułów o korupcji w rządzie blokowanych przez poprzednika. W wyniku zebranych danych i przeprowadzonych rozmów wprowadził obowiązkowe konsultacje redakcyjne przed przekazaniem tekstów do druku. Przeprowadził wiele zmian na kluczowych stanowiskach powołując na nie dziennikarzy o prawicowych poglądach.
Korespondentką dziennika w USA została Natasza Mozgovaja, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, szefem działu opiniotwórczego i politycznego - Aluf Benn a sekcję literatury i książek Sefarim objął Sagi Green.
Alfon uważał, że dział wiadomości powinien kierować wszystkimi sekcjami gazety, tak jak filozofia jest matką wszystkich nauk i przywrócił do druku część B aby powróciły do niej treści nie związane z wiadomościami a umieszczane w części A po ostatnich zmianach. Przywrócił do pracy Amirę Hess. Z drugiej strony stworzył specjalną stronę z wiadomościami o kulturze i sztuce.
Doprowadził do spójności stron z wiadomościami bieżącymi i opiniami na ich temat, zmienił linię systemową The Marker na rzecz kampanii publicznych i śledztw prasowych. Zrezygnował z hasła reklamowego To wszystko pieniądze czas to zrozumieć i na łamach ekonomicznego dodatku
- przeprowadził kampanię na rzecz obniżenia opłat za łączność w firmach telefonii komórkowej,
- zażądał zastąpienia prezesa Banku Hapoalim Danny`ego Danknera z powodu podejrzenia nieprawidłowości w banku
- podkreślił niebezpieczeństwo nadmiernej centralizacji w izraelskiej gospodarce
Takie decyzje doprowadziły do wycofania się głównych reklamodawców ale Amos Schocken nie uległ presji, zwłaszcza, że dzięki The Marker czytelnictwo wzrosło o 20 % i duże dochody przynosiło drukowanie gazet Israel Today w macierzystej drukarni Haaretz.
Chcąc jednak wzmocnić kondycję finansowa gazety w 2006 roku rodzina Schocken sprzedała 25% udziałów niemieckiej firmie wydawniczej M. DuMont Schauberg. Ta decyzja wzbudziła w społeczeństwie Izraela duże kontrowersje. Powodem była przeszłość ojca właściciela, który był członkiem partii nazistowskiej, a jego wydawnictwo promowało jej ideologię. Jednak pieniądz to pieniądz.
10 czerwca 2009 roku, z okazji Tygodnia Książki Hebrajskiej, z inicjatywy Alfona ukazało się wydanie specjalne dziennika gdzie dziennikarzy zastąpili pisarze i poeci. Każdy z nich dostał temat i zadanie do wykonania. Wiadomości tego dnia przybrały formę powieści, wywiad z ministrem obrony Ehudem Barakiem dotyczył jego dzieciństwa, prognoza pogody autorstwa Roni Somek była sonetem. Recenzja programu telewizyjnego autorstwa Eshkola Nevo brzmiała: Wczoraj nie oglądałem telewizji . Raport biznesowy napisał autor książek dla dzieci Avri Herling. Zaczął tak:
Wszystko w porządku. Wszystko jest jak zwykle. Wczorajszy handel się zakończył. Ekonomiści poszli do swoich domów, pranie schnie na sznurkach, obiady czekają na miejscu. Dow Jones notował stabilnie i zamknął się z 8 761 punktami, Nasdaq dodał 0, 9% do poziomu 1860 punktów. Facet z * shakshuka * ( izraelskiego sklepu z jajkami i pomidorami ) ponownie podniósł ceny.
Wszystkie teksty pisane były w pierwszej osobie a każdy artykuł opatrzony był zdjęciem jego autora i rozmówcy. W projekcie wziął też udział premier Szymon Peres. Literaci ominęli dział sportowy a istną perełką okazała się relacja Davida Grossmana, jednego z najbardziej znanych izraelskich pisarzy, który spędził noc w ośrodku odwykowym dla dzieci w Jerozolimie.
Pomysł spodobał się także czytelnikom a Kraina pisarzy , bo taki tytuł miał ów projekt, odbiła się szerokim echem w całym świecie i stał się coroczną tradycją. Za ten projekt Alfon otrzymał w 2011 roku specjalną nagrodę International Media Awards w Londynie.
W tym samym roku, w czerwcu, 20 % akcji gazety trafiło w ręce rosyjsko-żydowskiego oligarchy Leonida Newzlina a w lipcu Dov Alfon oddał stery redakcyjne w ręce kolejnego redaktora naczelnego Alufa Benna, który prowadzi gazetę do dziś.
Choć Benn miał doświadczenie dziennikarskie, w Haaretz pracował od 1989 roku, to początek jego szefowania obfitował w wiele konfliktów. Gazeta drukuje opinie i komentarze zarówno prawej jak i lewej strony a to często jest mieszanka wybuchowa. Amira Hess pisała o rzucaniu kamieniami w Żydów a Itamar Handelman Smith usprawiedliwiał terroryzm przeciwko Żydom bo to oni najechali oni terytoria palestyńskie a Gideon Levy nazywa Izrael stanem zła. Jedni za, drudzy przeciw i taka huśtawka trwa od lat. Pozytywne jest to że redakcyjna władza (właściciel i naczelny) zazwyczaj stają po stronie swojego pracownika. Tak było w marcu 2017 roku kiedy ukazał się artykuł Yossi Kleina Nasza pobożna elita , w którym autor pisał, że National Religion jest bardziej niebezpieczny niż Hezbollah. Słowa oburzenia i krytyki popłynęły ze wszystkich możliwych stron ale Schocken w ramach odpowiedzi wyraził swoje poparcie dla autora i jego słów.
Huśtawką są też ciągłe problemy finansowe gazety. W 2014 roku Israel Today zrezygnował z druku a Ha-Arec nie znalazł się na liście gazet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w których umieszczane są ministerialne ogłoszenia. Ale przetrwał i w czerwcu 2019 roku obchodził swoje 100 urodziny.
Choć Ha-Arec nie jest gazetą o najwyższym nakładzie, jest najstarszą pozycją na izraelskim rynku medialnym i jak mówi Amos Schocken: Ma swoją misję - mówić prawdę i tę misję spełnia od lat .
REKLAMA
Będąc dostępnym w języku angielskim, Haaretz dociera do szerokiej rzeszy czytelników poza granicami Izraela i jest uważany za wiarygodne źródło wiadomości. Tak jak chciał jej redaktor naczelny w 1969 roku, Yair Kotlar, ma swoje codzienne tematyczne dodatki. Jego dziennikarze są laureatami wielu prestiżowych nagród. Jest dostępny w mediach społecznościowych, ma aplikacje na iPada i iPhona. Strony internetowe zarówno hebrajska jak i w języku angielskim ma 24000 subskrybentów a drukowana wydawana jest w nakładzie 110000 sztuk w formacie Berliner. Siedziba dziennika od lat mieści się w Tel Awiwie, zaś ta amerykańska w Nowym Jorku. Tam też The New York Times pisze o “koledze” tak:
Haaretz to izraelska gazeta. Podziwiany przez wielu obcokrajowców i niewielu Izraelczyków, przez wielu znienawidzony, głównie przez Izraelczyków. Czytany przez niewielu, przez wielu potępiany, jest to wysoce ideologiczna pozycja wysokiej jakości. Ma historię doskonałości. Ma historię niepodległości. Ma historię liczenia błędów i złego zachowania Izraela. W przeszłości działał na nerwy Izraela. Jednak to tylko gazeta.
Tylko gazeta...
Kalendarium Haaretz:
- 1918, 4 kwietnia - ukazuje się pierwszy numer The Palestine News
- 1919,18 czerwca - Haaretz News jako kontynuacja The Palestine News
- 1919, grudzień - nazwę dziennika skrócono do Haaretz
- 1922, listopad - zamknięcie redakcji z powodów finansowych
- 1923,1 stycznia - pierwszy numer Haaretz wydany w Tel Awiwie
- 1923, 17 maja - pierwsza fotografia
- 1926 - edycja pierwszego Kalendarza
- 1925,4 marca - położono kamień węgielny pod nowe biura gazety
- 1929, listopad - 1930, marzec - wydanie wieczorne
- 1929 - edycja arabska dziennika
- 1933 - powołanie spółki akcyjnej
- 1935 - wznowienie popołudniówki
- 1936,czerwiec - Shlomo Schocken kupił Haaretz
- 1939, 6 października - pierwszy rysunek satyryczny
- 1948, 18 maja - egipskie bomby spadły na redakcję i drukarnię Haaretz
- 1951-1985 - ukazywał się magazyn dla dzieci Haaretz Shelanu
- 1963 - do piątkowego wydania dołączono weekendowy Dodatek Haaretz
- 1968 - pierwsza reorganizacja dziennika
- 1969, 1 marzec - gazeta podzielona została na dwie części A i B
- 1977 - amerykańska edycja Ha-Arec
- 1983, luty - kwiecień - strajk drukarzy Haaretz
- 1984, marzec - ukazał się pierwszy numer Hadashot Haaretz
- 1993 - specjalny dodatek Książki
- 1996 - codzienny dodatek kulturalny Galeria i cotygodniowy Nieruchomości
- 1996 - pierwsza strona internetowa
- 1996 - start The Marker - dodatku ekonomicznego
- 2000 - The Marker jako portal internetowy
- 2006 - Niemieckie wydawnictwo M. Dumont Schauberg nabyło 20% akcji Haaretz
- 2009, 10 czerwca - ukazał się numer jako Kraina pisarzy czyli gazetę redagowali pisarze i poeci
- 2011 - Leonid Newzlin właścicielem 20% akcji dziennika
- 2019, czerwiec - 100-lecie gazety
źródła:
- https://www.mediadb.eu/forum/zeitungsportraets/haaretz.html
- https://www.haaretz.co.il/misc/1.1271971
- http://humanities1.tau.ac.il/shalom_rosenfeld/images/14-heb/%D7%A4%D7%A8%D7%A7_9.pdf
- https://he.wikipedia.org/wiki/חדשות_מהארץ_הקדושה
- https://he.wikipedia.org/wiki/הארץ
- https://en.wikipedia.org/wiki/Haaretz
- https://www.encyclopedia.com/religion/encyclopedias-almanacs-transcripts-and-maps/gluecksohn-glickson-moshe
- http://humanities1.tau.ac.il/shalom_rosenfeld/images/39-heb/Kesher39Naor.pdf
- https://www.the7eye.org.il/332087
- https://www.haaretz.com/jewish/.premium-journalist-who-covered-jewish-brigade-s-wwii-efforts-1.5359826
- https://www.thephotohouse.co.il/magnet-headstand-703.html
- https://freakonomics.com/2009/06/16/the-poetry-of-journalism/
- https://forward.com/news/107571/literary-lesson-authors-poets-write-the-news/
- https://www.haaretz.co.il/literature/1.1266241
- https://www.youtube.com/watch?v=nVd20kEfhvs
- https://www.nytimes.com/2017/05/11/opinion/the-people-vs-haaretz.html
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
TVR Televiziunea Română. Historia telewizji w Rumunii
Małgorzata Dwornik
Przez pierwsze dwa lata technologia pozwalała rumuńskiej telewizji nadawać jedynie filmy. Początki obfitowały w problemy techniczne i finansowe, jednak w 1968 roku to rumuńska TVR mogła pochwalić się najnowocześniejszymi studiami telewizyjnymi w ówczesnej Europie. Była to też jedna z nielicznych stacji na świecie, zdominowana przez kobiety.
The Kyiv Independent. Ukraiński portal z konfliktem w akcie urodzenia
Małgorzata Dwornik
12 listopada 2021 roku zwolnieni dziennikarze gazety Kyiv Post uruchomili na Twitterze konto i rozpoczęli kampanię @savekyivpost w obronie swoich praw. 10 dni później na ukraińskim rynku pojawił się anglojęzyczny, internetowy tytuł The Kiyv Independent. Jest wartościowym źródłem informacji o walkach na Ukrainie. Utrzymuje się z crowdfundingu.
Historia Der Spiegel. Kontrowersyjny tygodnik z największym archiwum
Małgorzata Dwornik
Choć nakład według ostatnich danych wynosi nieco ponad 700 tysięcy egzemplarzy, to Der Spiegel dociera do blisko 5,5 miliona czytelników. Tygodnik był i nadal jest kontrowersyjny w swych opiniach. Miał i ma przeciwników we wszystkich społecznościach. Zawsze był jednak doceniany za swoją szczerość i uczciwość.
Historia Public Relations. Od starożytności do Złotych Spinaczy
Małgorzata Dwornik
Public Relations - dwa słowa, na które codzienne natykamy się przynajmniej kilka razy. Słyszymy je w telewizji i radio, czytamy w gazetach. PR - dwie litery, które potrafią czasami nieźle zamieszać.
Telewizja przez ADSL
Telekomunikacja Polska
Telekomunikacja Polska w maju 2006 roku zawarła z Grupą TVN umowę w sprawie współpracy przy realizacji innowacyjnego na polskim rynku projektu telewizji przez ADSL.
Chłopcy Murrowa z CBS. Historia mistrzów omijania wojennej cenzury
Małgorzata Dwornik
Reporterzy wojenni pod wodzą Edwarda Murrowa nadawali z okupowanych krajów II wojny światowej, przechytrzając niemieckich cenzorów. Przeprowadzili wywiady z Hitlerem, Goebbelsem i Himmlerem. Lądowali w Normandii, a potem szli razem z frontem. Paryż niechcący "wyzwolili" nawet trzy dni przed faktem.
Historia reklamy. Od krzyku na straganie po techniki podprogowe
Wiktor Balcer
Reklama nie jest wcale domeną współczesności. Jej historia sięga czasów starożytnych. Sam termin pochodzi od łacińskiego „clamo”, co oznacza krzyczeć, przywoływać. Zaczęło się od przekrzykiwania, później były rysunki, ogłoszenia w prasie, filmy, działania podprogowe, natywne, czy OOH.