11.09.2008 Fotografia prasowa
Świadectwo Nachtweya
Paulina Dużyk-Dyna
James Nachtwey jest jednym z członków wchodzących w skład agencji VII Photo Agency Photographers skupiających najlepszych fotografów prasowych całego świata.
Te słowa samego Nachtwey’a niezwykle ważne i przejmujące mówią wiele o jego twórczości, ale nie wszystko. Ponieważ żadne słowa nie są w stanie opisać fotografii, których on jest autorem. Niesamowity ładunek emocji zawarty w jego pracach nie da się przywołać za pomocą jakichkolwiek słów. To trzeba zobaczyć, poczuć.
James Nachtwey jest jednym z członków wchodzących w skład agencji „VII Photo Agency Photographers” skupiających najlepszych fotografów prasowych całego świata. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci w tym stowarzyszeniu. W moim odczuciu, najwybitniejszą. I to nie chodzi o to, że zdobył najwięcej wyróżnień spośród wszystkich fotografów, tylko o to co, i przede wszystkim, jak prezentuje w swoich fotografiach.
Jego najnowszy katalog fotografii zatytułowany jest „Burma”. Nachtwey prezentuje w nim życie ludzi tego regionu. Za pomocą kontrastujących kolorów, przykuwa wzrok odbiorcy. Wykorzystuje także świetną technikę jakby „nakładanego tła” poprzez odbicie w szybach widzimy kilka kadrów naraz, co sprawia wrażenie, że uczestniczymy w tych prezentowanych wydarzeniach. Cechą charakterystyczną prac Nachtwey’a jest wykorzystywanie motywów, które są znane społeczeństwom. I tak jest w przypadku tego katalogu. Przykładowo jedno zdjęcie prezentuje postać, która poleruje ogromny posąg Buddy. Poprzez perspektywę wysokiego horyzontu człowiek jest jedynie małą istotą na tle wielkiego i potężnego Buddy. Pokazuje to siłę i oddziaływanie w tym kraju tej religii.
Katalog „Burma” to przede wszystkim jeden z najweselszych i najbardziej kolorowych fotografii James’a Nachtwey’a. Autor stosuje tu wiele odcieni złota, ale także ostrej zieleni czy pomarańczy, co powoduje, że wyostrzane są elementy, na które każdy ma zwrócić uwagę.
Osobista strona internetowa Nachtwey’a, na której widnieje wyżej wymieniony cytat, nazwana jest „Witness” co oznacza – świadek. Nawet nazwa strony, biorąc pod uwagę jego twórczość jest bardzo wymowna. Możemy w niej znaleźć wiele katalogów najlepszych prac fotografa, które są podzielone tematycznie i ze względu na miejsca, które Nachtwey odwiedził. Już sam ogrom a także egzotyczność tych wymienionych miejsc na świecie, zmusza nas do wielkiego szacunku dla tego autora. Potem widząc poszczególne z nich, w większości czarno – białe, niezwykle wstrząsające, przywołujemy nieświadomie Jego słowa „te wydarzenia nie mogą być powtórzone”.
Nie bez przyczyny Nachtwey nazywany jest fotografem wojennym, potwierdzają to także wszystkie te zdjęcia z miejsc objętych wojną albo rewolucją. Przez niespotykaną dotąd perspektywę bliskości i realizmu, każdy oglądający jego fotografie ma wrażenie, że uczestniczy w tych przykrych wydarzeniach. A pokazanie życia cywilów w okresie wojny to niesamowicie poruszające obrazy, których nie sposób zapomnieć. Nachtwey prezentuje realistycznie okrucieństwo wojen, tak jak to wyglądało czy wygląda - widać na nich głód, rozpacz, biedę i śmierć – nie rzadko pokazuje dzieci.
Wszystkie te fotografie zarówno miejsc jak i ofiar wojny, chorób zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Sposób prezentacji wydarzeń czy postaci jest w moim przekonaniu tak przejmujący, że te fotografie nie powinny pozostać bez echa, tylko cały świat musi zobaczyć każdą z nich, nie tylko te wybrane przez właścicieli gazet.
Osobiście, dla mnie najbardziej wstrząsającym fotoreportażem jest cykl zdjęć z wydarzeń 11 września 2001 roku w Nowym Yorku. Nachtwey pokazuje w tym katalogu wydarzenie, które poruszyło cały świat, ale sposób w jaki to robi zasługuje na uwagę społeczeństw. Pierwsza fotografia katalogu pokazuje moment opadania wież na tle krzyża kościoła, co wprowadza do niej niesamowite emocje. Chciałoby się zapytać jak mogło dojść do takiej tragedii na tle chrześcijańskiej wartości pokoju i nieagresji wobec bliźniego? Poprzez taki kontrast kurzu pyłu i śmierci ludzkiej z krzyżem, zdjęcie to jakby pyta o istotę wiary ludzkiej i do czego ona prowadzi.
Inne zdjęcie prezentuje ratowników w kłębach dymu jako postaci czarne na tle ruin WTC. Te postaci, których twarz nie widać konotują ich anonimowość, co oznacza, że w obliczu tragedii nie jest istotne to kto ratuje ludzi tylko jak to robi. Jednak kwestia ta jak się później okazało była dość kontrowersyjna, ponieważ heroizm i walka o życie ludzi tych ratowników została po prostu zapomniana. Nachtwey jakby to przewidział… W innych zdjęciach prezentowane są ruiny WTC. W jednej z nich autor za pomocą gry światła pokazuje motyw przemijania – ciemne miejsce w kadrze to ruiny wież i wschodzące słońce na ulicy, która w ciągu kilku miesięcy zostanie zupełnie oczyszczona z dymu azbestowego i po której będą chodzić ludzie.
Nachtwey pokusił się również o zaprezentowanie WTC w perspektywie czysto wojennej. Na pierwszym planie są ruiny wież w kształcie ogromnej góry zniszczeń, gdzie na dalszym planie Ground Zero wydobywają się nadal kłęby dymu. Poprzez zastosowanie perspektywy trójkąta w tej fotografii, wzrok odbiorcy biegnie ku wierzchołku, na którym znajduje się mała postać ratownika. Zdjęcie to konotuje przede wszystkim ogrom wojny i tragedii jaka się wydarzyła, ale także mały człowiek jest wobec tych wydarzeń bezsilny.
Mój osobisty stosunek do zaprezentowanych wydarzeń z 11 września spowodowany jest tym, że widziałam nie tylko tę dramat w telewizji, ale także byłam w tym miejscu tej tragedii. Dopiero jak człowiek zobaczy na własne oczy jak ogromny jest obszar Ground Zero, zobaczy ilość nazwisk ofiar, wtedy uświadamia sobie jak wielkie było to okrucieństwo ze strony ludzi. Jednak myślę, że fotografie Nachtwey’a są skierowane nie tylko do tych ludzi co widzieli to miejsce, ale przede wszystkim do tych którzy nie mogą sobie wyobrazić tego co tak naprawdę się tam wydarzyło.
James Nachtwey urzekł mnie nie tylko osobistym podejściem do każdego prezentowanego tematu ale także niezwykłą doskonałością fotografii. Jego profesjonalizm na pewno nie będzie powielany w taki sposób jaki on to czyni, ale powinien być z pewnością rozpowszechniany. Moim zdaniem nieoceniony jest kunszt fotograficzny Nachtweya, który poprzez zdjęcia przekazuje wiele informacji. Jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie dlaczego fotografie Nachtwey’a mnie zainteresowały, odpowiedziałabym: ponieważ Jego zdjęcia mówią więcej niż milion słów.
***
Kontakt do autorki na LinkedIn: Paulina Dużyk-Dyna
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Fotografia, moje hobby
Janusz Wójtowicz
Stare powiedzenie mówi że "zdjęcie robi człowiek a nie aparat". Dużo w tym prawdy, ale nie da się ukryć że sprzęt ma duże znaczenie w jakości zdjęć jakie później dzięki niemu otrzymamy.
Fotografia ikoną?
Paulina Dużyk-Dyna
Czy fotografia jest ikoną, skoro jest czymś więcej niż tylko "częścią charakteru danego przedmiotu"? Jest, a już na pewno niektóre zdjęcia, które na stałe wdarły się w świadomość społeczną.
Zanim kupisz używany aparat
Janusz Wójtowicz
Poradnik dla początkujących fotoreporterów - jak wybrać odpowiedni sprzęt za właściwą cenę, żeby potem nie żałować.
Kiedy można nazwać się fotografem?
CEWE
Najprostszą odpowiedzią wydaje się być „Kup aparat”. Mawiają jednak, że przecież nie każdy chłop z widłami to Posejdon… Idąc tym tokiem myślenia, nie każdy posiadacz aparatu to fotograf. Przygotowaliśmy 8 podpowiedzi, które mogą zbliżyć Cię do nazywania się fotografem.
Fotorgafowanie sztuki
Janusz Wójtowicz
Jest to dziedzina fotografii wymagająca od fotografującego dużego wyczucia oraz zaplecza sprzętowego. Zdjęcia wykonuje się praktycznie przy braku światła dającego możliwość wykonania poprawnego zdjęcia.
Praca kamery i jej znaczenie dla sukcesu produkcji filmowej
Arkadiusz Murenia
Umiejętności, wiedza techniczna i kreatywność operatora wpływają na wiele kluczowych aspektów filmu, które mogą zdecydować o jego jakości jak również w dalszej mierze o jego popularności. Oto kilka powodów, dlaczego praca kamery jest tak istotna w produkcji filmów.
Podglądają, demaskują, niszczą
Milena Rachid Chehab
Nasi paparazzi tropią ofiary tygodniami, przebierają się, latają na lotni. Efekty pracy polskich fotografów pstrykających z ukrycia już przypominają fotografie znane z zachodnich brukowców.