25.07.2005 Warsztat reportera
Dziennikarska hipokryzja
Daniel Szmalenberg, artykuł udostępniony przez Merkuriusz Uniwersytecki
Nikt - oprócz PAPu - nie powinien był upubliczniać tych zdjęć w celach komercyjnych. Tak samo zresztą TVN nie powinna była w sobotę 15 maja br. (dzień wybrany zupełnie przypadkowo) emitować w Faktach materiałów przedstawiających najpierw Irakijczyka pod ostrzałem, czołgającego się po ulicy w kierunku najbliższego węgła, za którym mógłby się schować (po czerwonej plamie na spodniach można się było domyślać, że był poważnie ranny, przy czym jego los nie był przedmiotem najmniejszej troski ze strony lektora czytającego z off-u komentarz). Pięć minut później pokazano niesionego na noszach rannego żołnierza izraelskiego (twarz zasłonięta kwadracikami) oraz również niesionego noszach, lecz martwego - Palestyńczyka (niemal pełne zbliżenie).
Czy nie bardziej powinien obchodzić nas los tego jednego Irakijczyka, który walczy o życie dwa metry od fotoreportera, niż to, co stanie się ze zwłokami wszystkich poległych na wojnie dziennikarzy i żołnierzy razem wziętych?
Wieczorem, w dniu śmierci Milewicza, Sławomir Jeneralski zaprosił do dyskusji na temat tego zdarzenia Wojciecha Jagielskiego z Gazety Wyborczej i Marcina Firleja z TVN. Firlej zagadnięty o sakramentalne po co tam jeździcie, odpowiedział - ( relacjonuję w dużym skrócie) - że wojna jest ważna i, że trzeba ją pokazywać. Owszem, wojna - a zwłaszcza ta - jest ważna, ale śmiem przypuszczać, że dla Marcina Firleja ważna jest ona dlatego, że chcą ją oglądać widzowie, a nie dlatego, że od jej rozstrzygnięć zależy życie milionów ludzi i jest to najważniejsza w tej chwili arena politycznych i militarnych zmagań.
Czy trzeba tę wojnę ludziom pokazywać? Zapewne powinno się, choć poważnie wątpię czy chociaż jedna osoba zmieniła swą opinię na jej temat pod wpływem informacji przekazywanych przez korespondentów. Ta wojna doskonale obyłaby się bez ogromnej większości z nich, często rozdmuchujących nieistotne fakty dla wysokich słupków oglądalności. Kłopot oczywiście w tym, że trudno byłoby przekonać któregokolwiek dziennikarza, że należy do tej większości.
Pewna doza hipokryzji, o różnym zresztą nasileniu, od - być może - nieświadomej, po doprowadzającą do szewskiej pasji, jest cechą wielu mediów masowych na całym świecie. Trudno znaleźć słowa komentarza wobec jednej z amerykańskich stacji, która pokazała egzekucję Patricka Berga w Iraku.
A już szczytem bezczelności ze strony zachodnich mediów jest impreza pod tytułem World Press Photo. Idea godna pochwały - nagrodzić i pokazać najlepsze zdjęcia prasowe, zachęcić fotoreporterów do bardziej twórczego podejścia do pracy. Jednym z głównych kryteriów oceny zdjęć jest to, o czym i jak opowiadają. W praktyce jednak wygląda to tak, że państwa bogate i rozwinięte najpierw wywołują wojny (Irak, Afganistan), doprowadzają do nich przez utrzymywanie dużej części świata w nędzy, bądź też bezczynnie się im przyglądają (Liberia). Następnie na miejsce masakry zlatują się stada dziennikarzy z cyfrowymi kamerami i aparatami. Na samym zaś końcu, kilku panów - uważanych za autorytety - cmoka i duma nad podziurawionymi zwłokami Palestyńczyka, albo Liberyjczykiem niosącym na rękach dwoje nieprzytomnych dzieci. Czyżby najciekawsze i najważniejsze były śmierć i cierpienie? Na WPP jest oczywiście wiele zdjęć ciekawych, wzruszających czy dających do myślenia, ale pierwsze miejsca od lat zarezerwowane są dla krwi, bólu i łez.
Jeśli ktoś chce robić szopkę z ludzkiego cierpienia, to proszę bardzo, ale tylko i wyłącznie swojego własnego. Dziennikarze są ostatnimi osobami, które mogą protestować przeciwko naruszaniu godności drugiego człowieka. W tym wszystkim nie chodzi jednak ani o cyniczne wykorzystywanie ludzkiej tragedii (Super Express), ani o piramidalną obłudę (prawie wszyscy pozostali). Po prostu - o zmarłych pamiętajmy, ale martwmy się o żywych.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Warsztat reportera:
Pułapka heurystyki w mediach. Jak krzykliwe nagłówki wzmacniają strach
Bartłomiej Dwornik
Negatywny przekaz, bazujący na emocjach, zwiększa poczucie zagrożenia nawet o 57%. Dlaczego newsy o katastrofie lotniczej skłaniają inwestorów do ucieczki od akcji przewoźników, a relacje z miejsc powodzi wzmagają obawy przed kolejną? To irracjonalny, ale prosty i zbadany mechanizm.
Jak pozycjonować stronę pod LLM? Optymalizacja treści pod AI
Zachariasz Kijak
Gwałtowny rozwój sztucznej inteligencji sprawił, że o nurtujące nas kwestie coraz chętniej pytamy narzędzia AI. Często „dogadujemy” się z nimi łatwiej niż z wyszukiwarką. Duże modele językowe, tzw. LLM-y, odpowiadają na pytania szybko i szczegółowo. Czy to oznacza, że już niedługo usługę SEO zastąpi „LLMO”?
Chronemika, czyli język czasu. Oto, co mówi o tobie twój zegarek
Bartłomiej Dwornik
Wchodzisz punktualnie, patrzysz na zegarek, czekasz pięć minut, po czym wychodzisz. Ktoś inny spóźnia się pół godziny i zachowuje, jakby to on musiał na ciebie czekać. Czas w komunikacji to narzędzie, broń i wyznacznik statusu. Witaj w świecie chronemiki. Nauki o tym, jak czas wpływa na relacje między ludźmi.
Podobne artykuły:
Okno na świat
Bartłomiej Paulus
Korzyści płynące z Internetu szybko dostrzegły jednak duże koncerny prasowe, które bardzo dynamicznie, w bardzo zbliżonym okresie rozpoczęły swój podbój Internetu.
Media relations. 10 przykazań w kontaktach z mediami
Patrycja Wilczyńska
Relacje z mediami wydają się skutecznym i prostym sposobem na zwrócenie uwagi otoczenia oraz budowanie wizerunku firmy. To prawda, ale tylko wtedy, gdy znamy i stosujemy zasady, na których możemy oprzeć relacje z dziennikarzami.
Skróć link w miGG. Nowość w komunikatorze GG
Jarosław Rybus
Skracanie długich nazw stron internetowych to konieczność na przykład w kampaniach reklamowych, wpisach w sieciach społecznościowych. Zazwyczaj skracanie linków odbywa się poprzez dedykowane do tego serwisy. Od dzisiaj ta przydatna funkcja skracacza linków dostępna jest pod ręką - wystarczy GG.
Jak zaplanować temat i mierzyć skuteczność publikacji
Bartłomiej Dwornik
Jak mierzyć efektywność działań marketingowych i public relations? W jaki sposób osiągnąć planowane zasięgi i jakich narzędzi używać do optymalizacji pracy? Odpowiedzi na wszystkie te pytania przynosi raport "Narzędzia niezbędne w marketingu i PR", opublikowany przez portal Interaktywnie.com. Porady i narzędzia przydadzą się również dziennikarzom.