menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
Czytaj gazety  PDF. Na kmputerze, czytniku, tablecie i smartfonie.

20.06.2005 Prawo w mediach

Czwarta władzo, gdzie są Twoje zasady?

Marek Celej, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa,
przewodniczący Wydziału VIII Karnego w Sądzie Okręgowym w Warszawie

W konstytucjach państw o utrwalonej demokracji występuje trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Ten monteskiuszowski ład zakłada, że wszystkie władze wzajemnie na siebie oddziałują, bez prymatu którejkolwiek z nich. Od dłuższego czasu coraz częściej operuje się pojęciem "czwartej władzy", stopniowo zyskującej należną jej pozycję i realny wpływ na wszystkie aspekty działalności państwa.

Jest to władza, która co prawda, nie ma instytucjonalnego umocowania w Konstytucji, ale w świetle jej zapisów, jest władzą o potężnych możliwościach oddziaływania. Wpływa nie tylko na kształtowanie opinii społeczeństwa o działaniach konstytucyjnych władz, ale też jest władzą zmierzającą do wywierania wpływu na szereg decyzji tych podmiotów.

Nie ulega wątpliwości, że "czwarta władza" poprzez dostarczanie społeczeństwu informacji jest nie tylko narzędziem opinii publicznej lecz także stara się ją kształtować (o czym pisał prof. Piotr Winczorek w felietonie "Rzeczpospolitej" z dnia 14-15.08.03). Jednak kształtowanie opinii publicznej musi mieć pewien walor - nie tylko zaspokajający wiedzę społeczeństwa o zjawiskach politycznych, społecznych, kulturalnych ale też i wychowawczy, poznawczy, kształtujący właściwy stosunek ludzi do państwa.

W tym systemie informacji sądy i ich orzeczenia są szczególnym przedmiotem zainteresowania dziennikarzy. To właśnie na salach sądowych ponownie odżył zakurzony już reportaż sądowy. Reaktywowano pojęcie sprawozdawcy sądowego, przybliżającego ludziom rozliczne ciekawe procesy karne, cywilne, administracyjne. To właśnie relacje z sal sądowych przybliżyły do siebie sędziów i społeczeństwo. Można było dostrzec wielopłaszczyznowe tajniki i mechanizmy pracy sądów, a także problemy i bolączki, które wynikały zarówno z niedoinwestowania trzeciej władzy jak i wzbierającej i przyspieszającej rzeki spraw, w której sądownictwo w pewnym momencie omal nie utonęło.

Lata 90 i następne spowodowały wzrost lęków i spadek poczucia bezpieczeństwa obywateli. Wiele wpłynęło na to czynników, ale mam pewność absolutną, że jednym z nich są rozliczne artykuły prasowe i relacje telewizyjne, ukazujące brutalne zabójstwa, gwałty, porwania czy działalność zorganizowanych grup przestępczych. Rzecz w tym, że w tych relacjach dla osiągnięcia efektów komercyjnych, często żeruje się na najniższych ludzkich instynktach, uwypuklając w sposób nadmierny wszelkie okropieństwa i zwyrodnienia, które towarzyszą popełnianiu przestępstw. Przeciętny obywatel niemal codziennie ogląda, słyszy, bądź czyta mrożące krew w żyłach informacje. Bywa i tak, iż każdy serwis informacyjny w telewizji, radiu bądź czołówka gazety rozpoczynają się od wiadomości ociekających krwią, okrucieństwem i tanią sensacją. Oglądają to także ludzie bezbronni, bo nieświadomi destrukcyjnego wpływu, jaki wywiera to na ich psychikę, oglądają to także dzieci.

W takim systemie informacji jest również miejsce dla sądów, które pokazuje się przy okazji głośnych, spektakularnych procesów. Od dłuższego czasu zaczęły pojawiać się komentarze konkretnych sądowych rozstrzygnięć, zwłaszcza tych, które miały wydźwięk polityczny. Najpierw komentarzy udzielali politycy, którzy niezadowoleni z orzeczeń sądów nie pozostawiali na nich suchej nitki. Później dołączyli do tego chóru niektórzy przedstawiciele "czwartej władzy".

O ile te wypowiedzi, komentarze, nawet nieprzychylne sądom i sędziom mieszczą się w granicach przyzwoitości, o tyle są w mniemaniu sędziów uzasadnioną krytyką, mającą służyć właściwemu informowaniu i kształtowaniu opinii publicznej. Sądownictwo nie boi się takiej krytyki, która wynika z dobrze pojętego interesu społecznego. Przecież sądy mają za zadanie realizowanie zadań konstytucyjnych wobec społeczeństwa, służyć obywatelom tego kraju, a sędziowie mają świadomość, iż nie działają w próżni i są bacznie obserwowani.

Prawdziwa krytyka powinna być rzetelna, oparta na faktach, a nie na emocjach dziennikarzy, którzy dopasowują się do nastrojów społeczeństwa a często i konkretnych polityków. Dostrzega się nieprzychylne komentarze orzeczeń sądów, które wypowiadają dziennikarze po nieprzemyślanych wypowiedziach wielu znanych osobistości życia politycznego. Ostatnio, w obiegu prasowym pojawiła się sprawa zachowania sądu (sędziego) w Starachowicach, który wyłączył jawność rozprawy w sprawie samorządowców tego miasta oskarżonych o popełnienie szeregu przestępstw. Nie zamierzam pisać o okolicznościach sprawy jak i decyzji sądu w zakresie wyłączenia jawności, gdyż byłby to temat zbyt obszerny, specjalistyczny, a przez to hermetyczny w odbiorze. Na kanwie decyzji sądu o wyłączeniu jawności rozległy się głosy oburzenia przechodzące stopniowo w zajadłą i bezpardonową agresję.

Mówiono o tajnym sądzie, o sądzie, który chce ukryć prawdę. Fakty prawdziwe nie docierały do nikogo. Skupiono się na tym, iż największą aferę w kraju (czyżby? - znam zdecydowanie trudniejsze i poważniejsze sprawy, które aktualnie prowadzą polskie sądy) chce się prowadzić za zamkniętymi drzwiami. Nikt nie chciał słuchać prezentowanych prawdziwych przyczyn, które doprowadziły do takiej decyzji. Jest skandal, bo wyproszono prasę. I co się dzieje? Dziennikarze nie pozostawiają na sądzie a konkretnie młodym asesorze ani jednej suchej nitki. Obrzucają go błotem i inwektywami. To nie jest już krytyka decyzji sądu. Jest to bezwzględna, obraźliwa nagonka, która na pewno w przyszłości przyniesie szkodę. Przyniesie szkodę sądom ale też samym dziennikarzom i całemu społeczeństwu.

Aby nie być gołosłownym przypomnę, że "Super Express" z dnia 22.08.03 w samym tytule z dodatkiem skandal i p.... donosi: "Dlaczego sędzia utajnił ten proces. Do sądzenia jednej z największych afer w kraju został wybrany nieopierzony prawnik a właściwie prawniczek". Na dalszych stronach przeczytać można następny tytuł: "Sędziulek wielkiej afery". Na dodatek artykuł ten zamieszcza zdjęcie sędziego z adnotacją "wygląda na spłoszonego". Nie będę cytował absolutnie nierzetelnego tekstu, gdyż z czymś takim się nie polemizuje! Ale tego rodzaju tytuły bądź komentarze, które nie są jakąkolwiek krytyką decyzji sądu muszą do czegoś prowadzić.

Również pan M. Łukasiewicz, redaktor naczelny cenionej przez środowiska prawnicze "Rzeczpospolitej" w komentarzu z dnia 23-24.08.03 dał się ponieść fali emocji. Analizując sprawę samorządowców starachowickich pisze: "oto jakiś podrzędny asesor sądu starachowickiego..." Nie będę tego komentował. Ufam, że był to niezamierzony lapsus ze strony pana redaktora. Jednakże słowa pozostają i stanowić będą pożywkę głównie dla stałych "klientów" sądów i prokuratury, dla tych którzy z popełniania przestępstw uczynili sobie sposób na życie. Czy o to nam chodzi? Za tydzień, miesiąc z tego rodzaju inwektywami będziemy mieć do czynienia na salach sądowych. Skoro czynią to dziennikarze i tym samym dają temu asumpt, to dlaczego nie mogą tego robić podsądni, bądź zdenerwowani obserwatorzy sal sądowych? Niestety, to co się wydarzyło w środkach społecznego przekazu jest w gruncie rzeczy groźnym zjawiskiem, nie mającym nic wspólnego z konstruktywną krytyką i pozytywnym oddziaływaniem na społeczeństwo.

Wcześniej zaznaczyłem i jeszcze raz podkreślam, że środowisko sędziowskie nie boi się krytyki. Zwłaszcza tej, gdzie piętnuje się przypadki nagannego zachowania się sędziów w zawodzie i poza nim (np. prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu).
Jednakże prezentowane tytuły prasowe bądź nieodpowiedzialne i niesprawiedliwe komentarze nigdy nie będą uznane przez sędziów za krytykę. Są to niezrozumiałe, (bo w jakim celu?) obraźliwe inwektywy pod adresem młodego, pełnego zapału do pracy sędziego, który jako asesor ma pełne prawo i powinność orzekać w pewnej kategorii spraw karnych, do której akurat zalicza się tzw. sprawa starachowicka. Nikt, kto nie założył togi i łańcucha z orłem RP nie wie, jaka jest to odpowiedzialność i stres. Jaką trzeba mieć odporność psychiczną, ażeby znieść (na początku kariery zawodowej) takie okrutne i nieprzyjemne słowa. Nie można krzywdzić tego młodego człowieka tak, jak to uczynili niektórzy dziennikarze, bądź redakcje.

Czy środowisko dziennikarzy nie zżymałoby się, gdyby używano określeń: "jakiś podrzędny redaktorek, nieopierzony dziennikarzyna"? Byłoby to na pewno obraźliwe z punktu widzenia ogólnych norm etycznych, a chcę wierzyć, że i tych norm, które obowiązują w stosunkach między dziennikarzami.

Przykłady takiego zachowania dziennikarzy zaczynają pojawiać się coraz częściej. Nie umiem wytłumaczyć tego stanu rzeczy, gdyż właśnie sądownictwo daje wiele ciekawych tematów ludziom pióra, radia i telewizji. Paradoksalnie rzec można, że zarówno sędziowie jak i dziennikarze żyją z całego wielobarwnego pejzażu spraw, które wpływają do sądów.

Ale jest między nami pewna istotna różnica. My sędziowie działamy według rygorystycznie określonych w przepisach zasad, których naruszanie jest przez nas samych bezwzględnie ścigane w postępowaniach dyscyplinarnych skierowanych przeciwko sędziom, nierzadko kończących się wyrzuceniem z zawodu lub skazaniem wyrokiem sądu karnego na karę pozbawienia wolności.

A jak jest z wami, dziennikarzami? Gdzie są wasze zasady? Gdzie jest ich egzekwowanie?

***
artykuł udostępniony przez Krajową Radę Sądownictwa

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Najnowsze w dziale Prawo w mediach:

Phishing w branży kryptowalut. Fałszywe rekrutacje kradną dane

Piotr Rozmiarek
Badacze zajmujący się bezpieczeństwem wykryli kampanię socjotechniczną, wymierzoną w osoby poszukujące pracy w branży Web3. Atak ma na celu zorganizowanie fałszywych rozmów kwalifikacyjnych za pośrednictwem aplikacji do spotkań, która instaluje złośliwe oprogramowanie kradnące informacje.

Legal Design. Prawnicze teksty ludzkim głosem brzmią coraz wyraźniej

Sonia Stępień
Legal design jako metoda oraz - szerzej - filozofia - skupia się na rozwiązaniach przyjaznych człowiekowi. Odbiorca będący na końcu łańcucha procesu prawnego dostaje do ręki umowy, regulaminy i pisma, których często nie rozumie. Legal design chce to zmienić. I zmienia coraz skuteczniej.

Pozwy SLAPP w Europie. Jak ucisza się dziennikarzy i aktywistów

Krzysztof Fiedorek
W Europie rośnie liczba strategicznych pozwów, które mają na celu zastraszenie dziennikarzy, aktywistów i organizacji społeczeństwa obywatelskiego. Jak wynika z raportu CASE SLAPPs Report 2024, w latach 2010–2023 zidentyfikowano aż 1049 takich przypadków. Najwięcej - w Polsce.

Podobne artykuły:

Targetowanie psychologiczne. Tak wpływa przekaz celujący w charakter

dr Michał Kosiński
Odwiedzane strony internetowe, zakupy online, odtwarzane piosenki, obserwowane profile na Facebooku czy wiadomości publikowane w mediach społecznościowych - ślady pozostawione przez internautów są skarbnicą danych i mogą być wykorzystane do wywierania wpływu na nasze zachowania. Ujawniają nie tylko to, co dana osoba lubi, ale nawet to, jakim jest człowiekiem.

Co chroni prawo autorskie

Bartłomiej Urbanek
Przedmiotem prawa autorskiego jest utwór, czyli każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. W jaki sposób jest on chroniony?

Media lokalne - procesy sądowe

Bartłomiej Dwornik
Dziennikarze śledczy lokalnych redakcji przeważnie pozostają w cieniu kolegów z redakcji ogólnopolskich, choć bywa często tak, że to właśnie oni jako pierwsi wpadają na trop jakiejś afery.

Prawo wkrótce będzie tworzyć nam AI. Prognozy eksperta PIE [ROZMOWA]

Mira Suchodolska
– Zanim algorytmy zaczną wydawać wyroki, pewnie jeszcze minie trochę czasu, ale już wkrótce AI będzie pomagała tworzyć uzasadnienia do decyzji sądowych i uczestniczyć w procesie tworzenia aktów prawnych – przewiduje Ignacy Święcicki, kierownik Zespołu Gospodarki Cyfrowej w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

więcej w dziale: Prawo w mediach

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter TikTok Instagram Threads Youtube Google News Blue Sky Social RSS

Reporterzy.info - internetowy magazyn medioznawczy. Świat komunikacji od kuchni. Media, dziennikarstwo, PR i marketing. Dane, raporty, analizy, porady. Historia i rynek, prawo, fotografia, oferty pracy.


praca w mediach

Wydawca, redaktor
praca stacjonarna i online Dziennikarz, reporter
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Grafik, Social Media, SEO, reklama
Warszawa • Białystok • Bydgoszcz • Gdańsk • Katowice • Kielce • Kraków • Lublin • Łódź • Olsztyn • Opole • Poznań • Rzeszów • Szczecin • Toruń • Wrocław • Zielona Góra • Praca zdalna Więcej

reklama


Dwornik.pl • szkolenia • warsztaty • marketing internetowy



Sklep reportera

Sklep reportera

Niedrogie laptopy, notebooki i netbooki
Niedrogie laptopy, notebooki i netbooki
do pisania
Cyfrowe lustrzanki i aparaty kompaktowe
Cyfrowe lustrzanki i aparaty kompaktowe
dla fotoreportera
Książki i e-booki o mediach
Książki i e-booki o mediach
do czytania
Drony wideo i latające kamery
Drony wideo i latające kamery
dla pilota
Gimbale do stabilizacji wideo
Gimbale do stabilizacji wideo
dla operatora
Oprogramowanie i aplikacje
Oprogramowanie i aplikacje
dla twórców
więcej produktów

reklama



gazety w PDF i epub

Czytaj gazety w PDF i EPUB

Okładka Fakt
Fakt
Okładka Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza
Okładka Gitarzysta
Gitarzysta
Okładka Historia Bez Cenzury
Historia Bez Cenzury
Okładka Młody Technik
Młody Technik
Okładka Wiedza i Życie
Wiedza i Życie
więcej e-gazet

Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o25