20.06.2005 Prawo w mediach
Czwarta władzo, gdzie są Twoje zasady?
Marek Celej, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa,
przewodniczący Wydziału VIII Karnego w Sądzie Okręgowym w Warszawie
W konstytucjach państw o utrwalonej demokracji występuje trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Ten monteskiuszowski ład zakłada, że wszystkie władze wzajemnie na siebie oddziałują, bez prymatu którejkolwiek z nich. Od dłuższego czasu coraz częściej operuje się pojęciem "czwartej władzy", stopniowo zyskującej należną jej pozycję i realny wpływ na wszystkie aspekty działalności państwa.
Nie ulega wątpliwości, że "czwarta władza" poprzez dostarczanie społeczeństwu informacji jest nie tylko narzędziem opinii publicznej lecz także stara się ją kształtować (o czym pisał prof. Piotr Winczorek w felietonie "Rzeczpospolitej" z dnia 14-15.08.03). Jednak kształtowanie opinii publicznej musi mieć pewien walor - nie tylko zaspokajający wiedzę społeczeństwa o zjawiskach politycznych, społecznych, kulturalnych ale też i wychowawczy, poznawczy, kształtujący właściwy stosunek ludzi do państwa.
W tym systemie informacji sądy i ich orzeczenia są szczególnym przedmiotem zainteresowania dziennikarzy. To właśnie na salach sądowych ponownie odżył zakurzony już reportaż sądowy. Reaktywowano pojęcie sprawozdawcy sądowego, przybliżającego ludziom rozliczne ciekawe procesy karne, cywilne, administracyjne. To właśnie relacje z sal sądowych przybliżyły do siebie sędziów i społeczeństwo. Można było dostrzec wielopłaszczyznowe tajniki i mechanizmy pracy sądów, a także problemy i bolączki, które wynikały zarówno z niedoinwestowania trzeciej władzy jak i wzbierającej i przyspieszającej rzeki spraw, w której sądownictwo w pewnym momencie omal nie utonęło.
Lata 90 i następne spowodowały wzrost lęków i spadek poczucia bezpieczeństwa obywateli. Wiele wpłynęło na to czynników, ale mam pewność absolutną, że jednym z nich są rozliczne artykuły prasowe i relacje telewizyjne, ukazujące brutalne zabójstwa, gwałty, porwania czy działalność zorganizowanych grup przestępczych. Rzecz w tym, że w tych relacjach dla osiągnięcia efektów komercyjnych, często żeruje się na najniższych ludzkich instynktach, uwypuklając w sposób nadmierny wszelkie okropieństwa i zwyrodnienia, które towarzyszą popełnianiu przestępstw. Przeciętny obywatel niemal codziennie ogląda, słyszy, bądź czyta mrożące krew w żyłach informacje. Bywa i tak, iż każdy serwis informacyjny w telewizji, radiu bądź czołówka gazety rozpoczynają się od wiadomości ociekających krwią, okrucieństwem i tanią sensacją. Oglądają to także ludzie bezbronni, bo nieświadomi destrukcyjnego wpływu, jaki wywiera to na ich psychikę, oglądają to także dzieci.
W takim systemie informacji jest również miejsce dla sądów, które pokazuje się przy okazji głośnych, spektakularnych procesów. Od dłuższego czasu zaczęły pojawiać się komentarze konkretnych sądowych rozstrzygnięć, zwłaszcza tych, które miały wydźwięk polityczny. Najpierw komentarzy udzielali politycy, którzy niezadowoleni z orzeczeń sądów nie pozostawiali na nich suchej nitki. Później dołączyli do tego chóru niektórzy przedstawiciele "czwartej władzy".
O ile te wypowiedzi, komentarze, nawet nieprzychylne sądom i sędziom mieszczą się w granicach przyzwoitości, o tyle są w mniemaniu sędziów uzasadnioną krytyką, mającą służyć właściwemu informowaniu i kształtowaniu opinii publicznej. Sądownictwo nie boi się takiej krytyki, która wynika z dobrze pojętego interesu społecznego. Przecież sądy mają za zadanie realizowanie zadań konstytucyjnych wobec społeczeństwa, służyć obywatelom tego kraju, a sędziowie mają świadomość, iż nie działają w próżni i są bacznie obserwowani.
Prawdziwa krytyka powinna być rzetelna, oparta na faktach, a nie na emocjach dziennikarzy, którzy dopasowują się do nastrojów społeczeństwa a często i konkretnych polityków. Dostrzega się nieprzychylne komentarze orzeczeń sądów, które wypowiadają dziennikarze po nieprzemyślanych wypowiedziach wielu znanych osobistości życia politycznego. Ostatnio, w obiegu prasowym pojawiła się sprawa zachowania sądu (sędziego) w Starachowicach, który wyłączył jawność rozprawy w sprawie samorządowców tego miasta oskarżonych o popełnienie szeregu przestępstw. Nie zamierzam pisać o okolicznościach sprawy jak i decyzji sądu w zakresie wyłączenia jawności, gdyż byłby to temat zbyt obszerny, specjalistyczny, a przez to hermetyczny w odbiorze. Na kanwie decyzji sądu o wyłączeniu jawności rozległy się głosy oburzenia przechodzące stopniowo w zajadłą i bezpardonową agresję.
Mówiono o tajnym sądzie, o sądzie, który chce ukryć prawdę. Fakty prawdziwe nie docierały do nikogo. Skupiono się na tym, iż największą aferę w kraju (czyżby? - znam zdecydowanie trudniejsze i poważniejsze sprawy, które aktualnie prowadzą polskie sądy) chce się prowadzić za zamkniętymi drzwiami. Nikt nie chciał słuchać prezentowanych prawdziwych przyczyn, które doprowadziły do takiej decyzji. Jest skandal, bo wyproszono prasę. I co się dzieje? Dziennikarze nie pozostawiają na sądzie a konkretnie młodym asesorze ani jednej suchej nitki. Obrzucają go błotem i inwektywami. To nie jest już krytyka decyzji sądu. Jest to bezwzględna, obraźliwa nagonka, która na pewno w przyszłości przyniesie szkodę. Przyniesie szkodę sądom ale też samym dziennikarzom i całemu społeczeństwu.
Aby nie być gołosłownym przypomnę, że "Super Express" z dnia 22.08.03 w samym tytule z dodatkiem skandal i p.... donosi: "Dlaczego sędzia utajnił ten proces. Do sądzenia jednej z największych afer w kraju został wybrany nieopierzony prawnik a właściwie prawniczek". Na dalszych stronach przeczytać można następny tytuł: "Sędziulek wielkiej afery". Na dodatek artykuł ten zamieszcza zdjęcie sędziego z adnotacją "wygląda na spłoszonego". Nie będę cytował absolutnie nierzetelnego tekstu, gdyż z czymś takim się nie polemizuje! Ale tego rodzaju tytuły bądź komentarze, które nie są jakąkolwiek krytyką decyzji sądu muszą do czegoś prowadzić.
Również pan M. Łukasiewicz, redaktor naczelny cenionej przez środowiska prawnicze "Rzeczpospolitej" w komentarzu z dnia 23-24.08.03 dał się ponieść fali emocji. Analizując sprawę samorządowców starachowickich pisze: "oto jakiś podrzędny asesor sądu starachowickiego..." Nie będę tego komentował. Ufam, że był to niezamierzony lapsus ze strony pana redaktora. Jednakże słowa pozostają i stanowić będą pożywkę głównie dla stałych "klientów" sądów i prokuratury, dla tych którzy z popełniania przestępstw uczynili sobie sposób na życie. Czy o to nam chodzi? Za tydzień, miesiąc z tego rodzaju inwektywami będziemy mieć do czynienia na salach sądowych. Skoro czynią to dziennikarze i tym samym dają temu asumpt, to dlaczego nie mogą tego robić podsądni, bądź zdenerwowani obserwatorzy sal sądowych? Niestety, to co się wydarzyło w środkach społecznego przekazu jest w gruncie rzeczy groźnym zjawiskiem, nie mającym nic wspólnego z konstruktywną krytyką i pozytywnym oddziaływaniem na społeczeństwo.
Wcześniej zaznaczyłem i jeszcze raz podkreślam, że środowisko sędziowskie nie boi się krytyki. Zwłaszcza tej, gdzie piętnuje się przypadki nagannego zachowania się sędziów w zawodzie i poza nim (np. prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu).
Jednakże prezentowane tytuły prasowe bądź nieodpowiedzialne i niesprawiedliwe komentarze nigdy nie będą uznane przez sędziów za krytykę. Są to niezrozumiałe, (bo w jakim celu?) obraźliwe inwektywy pod adresem młodego, pełnego zapału do pracy sędziego, który jako asesor ma pełne prawo i powinność orzekać w pewnej kategorii spraw karnych, do której akurat zalicza się tzw. sprawa starachowicka. Nikt, kto nie założył togi i łańcucha z orłem RP nie wie, jaka jest to odpowiedzialność i stres. Jaką trzeba mieć odporność psychiczną, ażeby znieść (na początku kariery zawodowej) takie okrutne i nieprzyjemne słowa. Nie można krzywdzić tego młodego człowieka tak, jak to uczynili niektórzy dziennikarze, bądź redakcje.
Czy środowisko dziennikarzy nie zżymałoby się, gdyby używano określeń: "jakiś podrzędny redaktorek, nieopierzony dziennikarzyna"? Byłoby to na pewno obraźliwe z punktu widzenia ogólnych norm etycznych, a chcę wierzyć, że i tych norm, które obowiązują w stosunkach między dziennikarzami.
Przykłady takiego zachowania dziennikarzy zaczynają pojawiać się coraz częściej. Nie umiem wytłumaczyć tego stanu rzeczy, gdyż właśnie sądownictwo daje wiele ciekawych tematów ludziom pióra, radia i telewizji. Paradoksalnie rzec można, że zarówno sędziowie jak i dziennikarze żyją z całego wielobarwnego pejzażu spraw, które wpływają do sądów.
Ale jest między nami pewna istotna różnica. My sędziowie działamy według rygorystycznie określonych w przepisach zasad, których naruszanie jest przez nas samych bezwzględnie ścigane w postępowaniach dyscyplinarnych skierowanych przeciwko sędziom, nierzadko kończących się wyrzuceniem z zawodu lub skazaniem wyrokiem sądu karnego na karę pozbawienia wolności.
A jak jest z wami, dziennikarzami? Gdzie są wasze zasady? Gdzie jest ich egzekwowanie?
***
artykuł udostępniony przez Krajową Radę Sądownictwa
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Cyberzagrożenia 2023. Phishing króluje, sztuczna inteligencja na celowniku
Krzysztof Fiedorek
Raport CERT Orange Polska za rok 2023 ujawnia dynamicznie zmieniający się krajobraz cyberzagrożeń. Phishing stał się zdecydowanym liderem, odpowiadając za ponad 44% zgłoszeń. Zaawansowane techniki socjotechniczne, deepfake i natłok złośliwych reklam kuszą użytkowników obietnicą szybkich zysków lub łatwych okazji.
Sharenting, czyli zdjęcia dzieci w internecie. Badanie IRCenter
KrzysztoF
Rodzice - internauci chętnie dzielą się w sieci informacjami na temat swoich dzieci. Publikują wizerunek, informacje osobowe czy wydarzenia z życia. Najczęściej nie zdając sobie sprawy z zagrożeń. Temu obszarowi polskiego internetu przyjrzała się firma badawcza IRCenter.
Złudne bezpieczeństwo. Małe i średnie firmy łatwym celem cyberprzestępców
KF
35% firm z sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) obawia się kradzieży danych osobowych swoich pracowników. Wynika to z badań przeprowadzonych na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.
Nowe regulacje w sprawie utrwalania audycji i reklam przez nadawców
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
Nowa regulacja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wprowadza obowiązek utrwalania i przechowywania przez nadawców audycji, reklam i innych przekazów w postaci plików cyfrowych. Przepisy weszły w życie 13 października 2017 roku.
Kodeks Etyki Dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich
Przyjmując zasady Karty Etycznej Mediów i deklaracji Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, uznajemy, że: zadaniem dziennikarzy jest przekazywanie rzetelnych i bezstronnych informacji oraz różnorodnych opinii, a także
Znikające kanały. Co wolno operatorowi telewizji kablowej
Małgorzata Cieloch
O zmianie programów telewizji kablowej abonenci powinni się dowiedzieć z wyprzedzeniem co najmniej jednego okresu rozliczeniowego. Nie zawsze obowiązek ten jest przestrzegany.
Jak ochronić się przed deepfake?
Newseria Innowacje
Deepfake stanie się w najbliższych latach jednym z podstawowych narzędzi w rękach cyberprzestępców. Technika łączenia zdjęć, filmów i głosu – często wykorzystywana w celach rozrywkowych – może być także groźnym instrumentem służącym dezinformacji, ale i atakom wyłudzającym dane czy pieniądze.