13.11.2017 Historia mediów
Historia The Washington Post. Teddy Bear, Watergate i Amazon
Małgorzata Dwornik
Zaczęło się od czterech stron w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy po 3 centy i żółtego dziennikarstwa, uprawianego przez Josepha Pulitzera. Pierwsze dziennikarskie szlify zdobywał tu późniejszy prezydent Theodore "Teddy" Roosevelt, którego przydomek, dzięki redakcyjnemu rysownikowi, dziś jet nazwą każdego pluszowego misia. To dziennikarzom The Washington Post zawdzięczamy ujawnienie afery Watergate, choć i im zdarzały się skandale. Na przykład zdobycie nagrody Pulitzera za... zmyślone artykuły. Dziś gazeta należy do założyciela największego sklepu internetowego na świecie. Przez 140 lat była ze swoimi czytelnikami codziennie, relacjonując tak ważne wydarzenia jak zamach na Johna Fitzgeralda Kennedyego, zabójstwo Martina Luthera Kinga i Malcolma X, loty w kosmos i wizytę na księżycu.
Kiedy Stilson Hutchins, trzydziestodwuletni polityk i dziennikarz został przedstawicielem stanu Missouri w Partii Demokratycznej, nie przypuszczał, że jego nazwisko zapisze się złotymi zgłoskami na polu mediów światowych. Mieszkając w Saint Louis na potrzeby swojej partii założył gazetę Saint Louis Times. Jego kariera rozwijała się i Hutchins zapragnął większego świata. Przenosi się do Waszyngtonu i chcąc promować swoją partię i jej założenia, powołuje do życia dziennik The Washington Post.
Pierwszy numer pojawił się na rynku 6 grudnia 1877 roku w liczbie 10 tysięcy egzemplarzy nakładu. Cztery strony tekstu kosztowały trzy centy. Siedziba gazety mieściła się przy 914 Pennsylvania Ave., NW. Pierwsze lata działalności przyniosły jej renomę i pozycję na rynku. Sprawy partyjne zawsze były na pierwszym miejscu ale i sprawy miasta nie były pomijane.
Żółta prasa pióra Pulitzera
W 1880 roku do współpracy z gazetą został nakłoniony dziennikarz i właściciel Post-Dispatch z St. Louis - Joseph Pulitzer. Nie był stałym pracownikiem, a jako posiadacz własnych gazet mógł sobie pozwolić na większa swobodę w swoich tekstach. Uprawiał tak zwane żółte dziennikarstwo - wiadomości często niesprawdzone, sensacyjne, plotkarskie.
Emigrant z Węgier nie miał łatwego życia na nowym kontynencie. Zanim został potentatem prasowym, był żołnierzem, rybakiem, kelnerem. Sypiał w wagonach towarowych. Dlatego też znał inny świat niż śmietanka dużych miast, zatem pozwalał sobie na bardziej otwarty ton swoich artykułów. Pulitzer był osobą znaną i wśród dziennikarzy i polityków. Być może to jego osoba przyczyniła się do wydania niedzielnego The Washington Post i od 1880 roku dziennik funkcjonował 7 dni w tygodniu, jako gazeta miejska.
W tym samym czasie doszło do współpracy z młodym prawnikiem. Wydrukował w gazecie serie swoich opowiadań. Po wielu latach został 26 prezydentem Stanów Zjednoczonych i laureatem Pokojowej Nagrody Nobla a nazywał się Theodore Roosevelt.
Dziennik poszerza grono czytelników. W 1888 roku Stilson Hutchins próbuje wydać dodatek popołudniowy, ale ta forma się nie przyjmuje. Coraz bardziej też powątpiewa w swoją partię, aż wreszcie występuje z jej szeregów. W 1889 roku sprzedaje dziennik Frankowi Hattonowi i Beriahowi Wilkinsowi.
Jedyna na świecie gazeta z własnym hymnem
W Waszyngtonie co roku przyznawano nagrody za esej prasowy. Były szef amerykańskiej poczty i były kongresmen bardzo chcieli się zasłużyć dla gazety i miasta. Poprosili dyrygenta US Marine Band Johna Philipa Sousa o skomponowanie marsza na tę okazję. 15 czerwca 1889 roku po raz pierwszy został wykonany na ulicach Waszyngtonu i rozbrzmiewa po dziś dzień na każdej amerykańskiej paradzie, "The Washington Post March", a nazwisko autora wyryte jest na tablicy pamiątkowej za zasługi dla gazety i kraju.
Sprawy dziennika idą na tyle dobrze, że w 1893 właściciele postanawiają przenieść biura gazety do większych pomieszczeń. W budynku na rogu ulic 14 i E, do roku 1950 będzie: drukarnia, wydawnictwo i biura gazety czynne 24 godziny na dobę.
W gazetach amerykańskich bardzo popularne były rysunki mówiące o aktualnych sprawach. W The Post - jak popularnie w skrócie nazywa się tę gazetę, pracował rysownik Clifford K. Berryman. Jego satyryczne rysunki dotyczyły nie tylko spraw polityki ale też cen żywności, suszy, sportu czy bomby atomowej. W 1898 roku pojawiła się słynna kreskówka Remember the Maine, której tytuł stał się zawołaniem marynarzy (Maine to okręt wojenny, który zatonął w porcie w Hawanie podczas kubańskiej wojny o niepodległość).
Ale nazwisko Berryman choć już popularne w tamtych latach stało się jeszcze bardziej znane za sprawą prezydenta Teodora Roosevelta, na którego mówiono Teddy czyli miś.
Skąd się wziął miś?
16 listopada 1902 roku na łamach gazety pojawił się rysunek z serii "Drawing the line in Mississippi", na którym prezydent Roosevelt okazuje współczucie niewielkiemu niedźwiadkowi. Była to satyra na prawdziwe zdarzenie. Właściciel sklepu z zabawkami Morris Michtom, na wzór rysunkowego niedźwiadka, stworzył nową zabawkę, a za zgodą prezydenta nazwał ją TEDDY BEAR. Tak narodził się popularny po dziś dzień MIŚ. Ta sympatyczna postać nieraz gościła na łamach The Post w różnych sytuacjach.
Drawing the line in Mississippi, Clifford K. Berryman [źródło: Wikimedia/public domain]
W 1894 roku umiera Frank Hatton. Beriah Wilkins przejmuje jego udziały, a kiedy i on umiera, w 1903 roku firmę przejmują jego synowie: John i Robert. Bracia nie bardzo są zainteresowani sprawami dziennikarstwa i po dwóch latach, w 1905 roku, sprzedają The Washington Post Johnowi Rollowi McLeanowi. Nowy właściciel obejmując The Post miał już w posiadaniu jeden dziennik - Cincinnati Enquirer. Długi czas nie miał nic wspólnego z dziennikarstwem, ale kiedy sytuacja zmusiła go do prowadzenia gazety, szybko okazało się, że ma smykałkę i do zarządzania i do pisania. Przejmując dziennik miał już na swoim koncie kilka sukcesów prasowych i finansowych.
Nowa gazeta była dla niego większym wyzwaniem, bo była bardziej znana, popularna i na wyższym miejscu w rankingu. To w niej szlifował swoje umiejętności reportera. Miał o czym pisać. Dziennik od pierwszych dni wspierał Partię Demokratyczną, toteż ówcześni prezydenci Roosevelt i Taft, którzy byli republikanami, często stawali się celem dziennikarza. Trzeba przyznać, że McLean zarządzał swoja firmą bardzo sprawnie. Zainwestował w reklamę, która obok komiksów politycznych Clifforda K. Berrymana i ostrego pióra redaktora naczelnego przyczyniły się do wzrostu nakładu, a co za tym idzie podskoczyły znacznie zyski.
W 1907 roku odchodzi z gazety Berryman, a kiedy na prezydenta wybrany został Thomas Woodrow Wilson (rok 1913), McLean zaczął przesadzać ze swoją lojalnością i zachwytem na rzecz własnej partii. Do głosu dochodzą też plotki i ploteczki, głównie z życia prywatnego prezydenta. Tragedie, jak zatonięcie Titanica czy nowinki, jak otwarcie Kanału Panamskiego, powodują wielką poczytność gazety. Zajmuje pierwsze miejsce wśród całej prasy Waszyngtonu. Ta passa trwa do 1916 roku, kiedy to John McLean umiera, zostawiając cały swój majątek synowi - Edwardowi "Ned" McLeanowi. Umierał mając nadzieję, że syn - hulaka ustatkuje się i nie roztrwoni jego dorobku.
Polityczna wolta, bankructwo i twardy regulamin
Dwudziestosiedmioletni nowy właściciel The Washington Post przejął gazetę na kolejnych 17 lat. Był właścicielem i wydawcą. Korzystał z profitów, które zgromadził ojciec i żył ponad stan. Bardziej interesowały go wyścigi konne i drogie kamienie. Gazeta żyła swoim życiem. Na świecie działo się sporo, więc i tematów nie brakowało.
W latach 1917-1920 wiele swoich tekstów publikował w gazecie Ira Elbert Bennett. Artykuły dotyczyły głównie I Wojny Światowej i spraw Kanału Panamskiego. Wszystkie te artykuły zostały zebrane w książce Editorials From the Washington Post: 1917-1920 (ostatnie wydanie: 8 lipca 2017).
Warren G. Harding, który 4 marca 1921 roku został 29 prezydentem USA, był przyjacielem Edwarda McLeana. Był też republikaninem. Toteż właściciel gazety nie patrząc na nic, z dziennika Partii Demokratycznej zrobił gazetę Partii Republikańskiej ale niestety, na nic to się zdało. Życie ponad stan i rozwód doprowadziły go na dno. Krach na Wall Street i szastanie pieniędzmi spowodowały plajtę gazety. 1 czerwca 1933 roku na schodach budynku The Street przy E Street (biura gazety) odbyła się publiczna aukcja bankruta - The Washington Post.
Za 850 tysięcy dolarów kupił dziennik kalifornijski finansista Eugene Meyer. Nowy właściciel nie miał pojęcia o prowadzeniu gazety ale wiedział, że trzeba ją ratować. Cele i założenia gazety zawarł w siedmiu punktach regulaminu:
- Priorytetem The Washington Post jest przekazywanie sprawdzonych wiadomości.
- W kwestii Ameryki i świata przekazywane będą wszystkie dostępne informacje
- Dziennikarz będzie postępował jak na dżentelmena przystało
- Drukowane teksty będą dla czytelnika w każdym wieku
- Czytelnik jest ważniejszy od prywatnych interesów właściciela
- W poszukiwaniu prawdy gazeta nie będzie szczędzić własnych środków
- Dziennik będzie sprawiedliwy, wolny i obiektywny. Nic i nikt nie będzie faworyzowane.
Meyer bardzo mocno przestrzegał tych zasad. Dzięki temu postawił gazetę na nogi. Jej nakład wzrósł trzykrotnie (162000 egzemplarzy). Trzynaście lat jego zarządzania gazetą to głównie tematy wojenne. II Wojna Światowa zdominowała wszystkie media. The Post i jej właściciel wiele miejsca poświęcili też trzeciej kadencji prezydenckiej Franklina Delano Roosevelta. Osoba prezydenta bardzo fascynowała Meyera. W tych poczynaniach wspierał go bardzo mocno fotograf Charlie Del Vecchio. To jego zdjęcia urozmaicały pierwszą stronę dziennika. Był mistrzem w robieniu portretów ale i życie codzienne nie było mu obce. Przepracował w gazecie 43 lata.
Drugim fotoreporterem zasłużonym dla The Post był Arthur Ellis. Zapisywał na kliszy fotograficznej historię miasta: jego ulice, budynki, prości ludzie spędzający swój wolny czas w parku wodnym Montgomery County. Jego najsłynniejszym zdjęciem, zapisanym w historii miasta i gazety jest, uwieczniona aukcja sprzedaży dziennika z 1933 roku.
W 1946 roku prezydent Harry Truman mianuje Eugene Meyera prezesem Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju, więc ten musi zrezygnować z pracy w gazecie. Stanowisko głównego wydawcy przypada w udziale jego zięciowi. Philipowi L. Grahamowi, który od 1947 do 1961 roku będzie właścicielem i wydawcą gazety.
Maccartyzm i segregacja rasowa
Sprawy firmy idą dobrze. Rok później powstaje The Washington Post Company a Graham zostaje jej prezesem. Piastuje to stanowisko do śmierci w 1963 roku.
W okresie powojennym radio i telewizja opanowały rynek medialny szybko i skutecznie , toteż i zarząd The Washington Post Company kupuje pakiet kontrolny stacji radiowej WTOP. Pod rządami nowego właściciela i gazeta i kompania kwitną i rozrastają się. Biura pękają w szwach. Graham za blisko 6 milionów dolarów buduje biurowiec przy 1515 L Street, N.W. Do nowej, nowoczesnej siedziby gazeta przenosi się w 1950 roku. Są tu nie tylko nowinki techniczne pomocne dziennikarzom, ale też drukarnia. W czerwcu tego samego roku korporacja powiększa się o stację telewizyjną CBS.
Lata pięćdziesiąte w USA to czas zimnej wojny, antykomunistyczne “polowanie na czarownice”. Strach przed lawiną komunizmu. Na tym polu, przodował senator Joseph McCarthy. Jego osoba była częstym gościem na pierwszych stronach gazet. W The Washington Post stał się “ulubieńcem” rysownika i karykaturzysty Herberta Blocka, który w swoim cyklu Bajki Ulama przedstawiał w sposób groteskowy poglądy senatora. To właśnie w jednym z takich rysunków padł termin maccartyzm, który trafił do powszechnego obiegu.
Block, zanim podjął pracę w The Post, był już znanym grafikiem i laureatem Nagrody Pulitzera za rok 1942. Za swoje dokonania po raz drugi został wyróżniony tą nagrodą w 1954 roku. Był niezależny i wierny swoim poglądom politycznym, co czasami kłóciło się z linią dziennika. Block-Ulam przepracował w gazecie 55 lat. Jego komiksy, bajki i pojedyncze rysunki były rozpoznawalne i nagradzane wielokrotnie, nie tylko w Stanach ale i na całym świecie. Wśród lawiny nagród, które miał na swoim koncie, cenił sobie National Cartoonists Society (Grafik Narodowy) i trzy nagrody Pulitzera. Trzecią otrzymał w 1979 roku.
Polityka, sprawy świata i kraju to tematy oczywiste dla każdego dziennika. To zawsze zajmowało pierwsze strony. Na kolejnych pojawiał się sport, kultura i sztuka. Sprawami duszy przez blisko 30 lat na łamach waszyngtońskiej gazety zajmował się krytyk telewizyjny i radiowy Lawrence Laurent. Premiery teatralne, kinowe, wystawy to pole działania autora drugich stron. Z jego zdaniem liczyli się ludzie sztuki ale też i zwykły czytelnik.
W roku 1954 The Washington Post Company powiększa się o kolejną pozycję na rynku medialnym. Wchłonięty został Washington Times-Herald. Połączenie dwóch gazet zlikwidowało rywalizację. The Post był głównym dziennikiem, ale przez lata funkcjonowała nazwa Washington Post i Times-Herald jako jeden nagłówek. Z roku na rok drugi człon malał aż w 1973 roku zniknął zupełnie.
W latach 1955 - 1961 nad całością prac w The Washington Post czuwał redaktor naczelny James Russell Wiggins. Był przyjacielem Philipa Grahama. Pracował w gazecie od 1947 roku. Kiedy został szefem zniósł segregację rasową wśród dziennikarzy. Za swoją pracę i działalność otrzymał w 1955 roku nagrodę Lovejoy Award. Jest to nagroda dla dziennikarzy za ich osiągnięcia ale też rzetelność i pracę na rzecz wolności. 17 lipca 1959 roku umiera Eugene Meyer i Philip Graham zostaje jedynym właścicielem i wydawcą gazety.
Rządy i decyzje Wiggins pozwoliły wypłynąć na szerokie wody afroamerykańskim dziennikarzom. Wallace Houston Terry stał się znany kiedy jego wywiad z Orvalem Faubusem, przeciwnikiem segregacji rasowej, ukazał się 14 września 1957 roku w The New York Times. Ten artykuł okraszony został zdjęciem, gdzie Terry ściska rękę gubernatora. Ta uwieczniona sytuacja pojawiła się w wielu krajowych gazetach i była powodem dla którego zaproponowano mu pracę w The Washington Post. Propozycję przyjął i został najmłodszym redaktorem w dziejach gazety. Miał zaledwie 19 lat. Pracował dla dziennika do 1963 roku, pisząc o ruchu na rzecz praw obywatelskich. Jego autorstwa był cykl artykułów o Czarnych Muzułmanach. Kiedy odszedł z The Post, został korespondentem The Times i to dla nich pisał relacje z Wietnamu.
Rok 1961 przyniósł kolejny zakup. Tym razem Graham zainwestował w Newsweeka, a rok później stworzył agencję prasową Los Angeles Times - Washington Post News Service. Nie nacieszył długo swoim dziełem. Alkohol, depresja i zdrady małżeńskie przyczyniły się do samobójstwa Philipa 3 sierpnia 1963 roku. Miał 48 lat. Jego schedę przejęła żona Katharine Graham, córka Eugene Meyera, która pracowała w firmie rodzinnej od 1938 roku.
Żona swojego męża i inne kobiety
Poniżana przez męża nie miała za dużego pola manewru. Ale też dzięki niemu obracała się w kręgach polityków i ludzi z pierwszych stron gazet. Kiedy objęła najpierw korporację a potem i gazetę, wykorzystała te znajomości. Zarządzała firmą przez blisko 16 lat. W tym czasie USA przeżyło prezydenturę i śmierć Johna Fitzgeralda Kennedyego, zabójstwo Martina Luthera Kinga i Malcolma X, loty w kosmos i wizytę na księżycu.
Pomniejsze wydarzenia a ważne dla kraju też zajmowały pierwsze strony The Post. Tak było z serią artykułów w 1965 roku dotyczących marszu wolności z Selmy do Montgomery.Ten protest czarnoskórych Amerykanów, domagających się równych praw z białymi był opisywany na łamach gazety jak serial w odcinkach. Jednym z reporterów zajmujących się tymi wydarzeniami był Leon Daniel, redaktor naczelny United Press International (UPI). Współpracował tylko z The Post ale ta znajomość zaowocowała częstymi artykułami.
Lata sześćdziesiąte XX wieku obfitowały w wielkie, historyczne wydarzenia ale Katharine Graham, choć znała osobiście wielu bohaterów tamtych dni, wolała zadbać o tę słabszą część swoich czytelników, o kobiety. Przede wszystkim wprowadziła w firmie równouprawnienie kobiet. Sama była jedną z pierwszych dziennikarek. Znajomości, zwłaszcza żon polityków czy biznesmenów bardzo były przydatne.
Nie była osamotniona w swojej pracy. Od 1954 roku pracowała w The Washington Post Maxine Cheshire. Pierwsze kroki stawiała jako reporterka społeczna ale w 1965 roku dostała swoją kolumnę VIP. Nie był to kącik plotkarski ale rzetelna dziennikarska robota. Przeprowadzała rozmowy z politykami na tematy dla nich niewygodne. Otrzymała przydomek "The Last of Fast-Draw Gunslingers" (Ostatni Rewolwerowiec). W 1968 roku do pracy w gazecie przyjęta została młodziutka Sally Quinn. Nie miała wielkiego doświadczenia ale szybko nabrała szlifów i zasłynęła jako osoba, która wyciągnie z rozmówcy co chce. Henry Kissinger powiedział: "Jeśli Maxine Cheshire sprawia, że chcesz popełnić morderstwo, to Sally Quinn sprawia, że chcesz popełnić samobójstwo."
W tych poczynaniach wszystkie panie wspierał Ben Bradlee, redaktor naczelny, który objął to stanowisko w 1968 roku. Kiedy The Washington Post połączył się z Newsweekiem do grona dziennikarzy dołączył też Bradlee. Był negocjatorem w pracach nad połączeniem obu gazet. Zarządzał dziennikiem do 1991 roku. To on przenosi po raz kolejny w 1972 roku biura The Washington Post, tym razem do budynku wartego 25 milionów przy 1150 15th Street,N.W. I to on pozwolił na drukowanie artykułów związanych z aferą Watergate.
Afera Watergate
W roku 1972 do siedziby Partii Demokratycznej, mieszczącej się w kompleksie budynków zwanym Watergate, dokonano włamania. To zdarzenie zainteresowało dwóch reporterów The Washington Post Boba Woodwarda i Carla Bernsteina. Okazało się, że były to działania zlecone przez prezydenta Richarda Nixona. Włamanie było po to, aby założyć podsłuchy. Na łamach gazety reporterzy publikowali kolejne sensacyjne artykuły. Dwaj dziennikarze korzystali z informacji przekazywanych im przez tajne źródło w FBI, nazwane przez nich Głębokim Gardłem. Ta afera zmusiła Nixona do dymisji. Bradlee wspierał swoich dziennikarzy. Był jedną z nielicznych osób, które znały tożsamość informatora. Afera Watergate podniosła status dziennika a reporterzy rok później otrzymali Nagrodę Pulitzera.
Niestety, nie tylko sukcesy odnosiła gazeta i jej redaktor naczelny. W 1980 roku pojawił się na łamach The Post artykuł Janet Cooke o ośmioletnim chłopcu uzależnionym od narkotyków. Autorka otrzymała Pulitzera za ten tekst, ale okazało się, że to wszystko nie jest prawdą i nagrodę trzeba zwrócić. Ben Bradlee musiał się gęsto tłumaczyć. Wraz z nowym wydawcą Donaldem Grahamem - synem Katharine, wdrożyli bardzo wnikliwe śledztwo aby dojść do prawdy.
Matka i syn
Zanim matka oddała rządy w gazecie synowi doprowadziła nie tylko dziennik ale i całą korporację na szczyt. Ceniła ludzi i ich pracę. Nigdy nie lekceważyła czytelnika. Sen z powiek spędzał jej strajk dziennikarzy w 1975 roku ale i z niego wyszła obronną ręką. Była świetnym menadżerem. Powiększyła firmę o kolejną stację telewizyjną CTW FSB-TV, sprzedaje część akcji gazety (klasa B) jako ogólnodostępne, drukuje dokumenty Pentagonu (Pentagon Papers), kupuje Herald - gazetą z Seattle. Jako kobieta oczytana dba i dopieszcza kolumnę Świat Książki, prowadzoną przez Williama McPhersona. Ten pisarz i laureat wielu nagród rozpoczął swoją pracę w The Washington Post w 1958 roku jako copy boy. Przeszedł szczeble kariery aż do zawodowego pisarza. Odszedł w 1966 roku na trzy lata. Po powrocie już jako ceniony pisarz i dziennikarz został redaktorem działu Świat Książki a w latach 1972-1978 był jej głównym edytorem.
W 1977 roku za wyróżniające się krytyki otrzymał Nagrodę Pulitzera. Kiedy ponownie odszedł z gazety, miejsce głównego krytyka w kolumnie o książkach przejął Michael Dirda. W roku 1979 pani Graham oddaje stanowisko dyrektora i wydawcy synowi Donaldowi. Sama pozostaje prezesem całej korporacji aż do dnia swojej śmierci 18 lipca 2001 roku. Donald Graham przejmuje gazetę w dobrej kondycji i prowadzi ją do 2000 roku.
Druga połowa XX wieku to prężny rozwój nauki i techniki. Loty w kosmos, komputeryzacja czy nowinki w medycynie. The Post nie zostaje w tyle. Już od końca lat sześćdziesiątych pilnie śledzi te dziedziny życia. W 1966 roku do pracy w gazecie przyjęty zostaje Thomas O`Toole. Przez dwadzieścia lat pracuje jako reporter naukowy. Zajmuje się głównie sprawami kosmosu:
- program Apollo,
- program Voyager,
- promy kosmiczne,
- człowiek na Księżycu i w Kosmosie,
- dokładne omówienie Skylab,
- projekt testowy Apollo-Sojuz.
30 grudnia 1983 roku na łamach The Washington Post ukazał się jego artykuł "Prawdopodobnie tak duży, jak Jowisz" gdzie sugeruje iż istnieją jeszcze w naszym układzie słonecznym nieodkryte planety. Ale nie tylko sprawy kosmiczne poruszał często na pierwszych stronach gazety. Nie są mu obce sprawy energii i przemysł nuklearny.
Donald Graham popierał różnorodność tematów swojej gazety. Dziennikarzem do spraw bezpieczeństwa narodowego w tym czasie był Walter Haskell Pincus. Jako młody człowiek sam bawił się w szpiega. Miał doświadczenie. Pisał o śledztwach w Kongresie, broni jądrowej, kontroli zbrojeń, o amerykańskich zakładnikach w Iranie. Przez blisko sześć lat zajmował się sprawami IRA- Contra. W 2002 roku otrzymał Nagrodę Pulitzera dla National Reporting razem z innymi reporterami Washington Post.
Inną ważną sprawą życia poruszaną w gazecie było i jest prawo i sprawiedliwość. Tą rubrykę prowadził Benjamin Weiser. Cykl artykułów o życiu i śmierci pacjentów w szpitalach, przyniósł mu nagrodę Livingston za rok 1986. Pisał o korupcji w sądach, o narkotykach w internecie czy policjancie- kanibalu. W 2004 roku ukazała się jego książka "A Secret Life" o szpiegostwie, zimnej wojnie, C.I.A i Polsce.
Trochę lżejszym tematem - sportem zajmował się David Remnick. Pisał także artykuły do sekcji Styl. Kiedy nabrał szlifów został korespondentem gazety w Moskwie (rok 1986). Stał się naocznym świadkiem początku pierestrojki, upadku ZSRR i narodzin nowej Rosji Jelcyna.
Len i Sąd Okręgowy
Graham rozumiał siłę nie tylko informacji ale też edukacji. W 1984 kupuje za blisko 45 milionów dolarów Stanley H. Kaplan Co, przedsiębiorstwo zajmujące się przygotowaniem do dalszej nauki. To nie tylko były samouczki, książki czy testy ale też serię wykładów i wszystko to co mogłoby pomóc w nauce. Z tego mariażu stworzył firmę edukacyjno-medialną, zapewniając 58% przychodów The Washington Post Co. a na łamach gazety pojawiły się kolejne tematyczne artykuły.
We wrześniu 1991 roku z gazetą żegna się Benjamin C. Bradlee - przechodzi na emeryturę. Jego miejsce zajmuje Leonard Downie Jr. dyrektorem naczelnym nadal jest Donald Graham.
Leonard "Len" Downie Jr. piastował stanowisko redaktora naczelnego przez kolejne siedemnaście lat. Za jego kadencji gazeta była laureatem Nagrody Pulitzera aż 25 razy. Pracę w The Post rozpoczął w 1964 roku jako reporter śledczy. Specjalizował się w sprawach sądowych. To za przyczyną jego artykułów z 1966 roku zmieniono wadliwy system sądownictwa na dzisiejszy Sąd Okręgowy D.C. Jest też laureatem nagrody John Hancock Award za artykuły o finansach i biznesie.
W listopadzie 1993 roku pod okiem Downa powstaje strona internetowa gazety a 19 czerwca 1996 roku zostaje uruchomiony portal Washingtonpost.com Leonard Downie stawia na technologię i nowoczesność. 28 stycznia 1999 na rynku pojawia się pierwszy kolorowy egzemplarz dziennika. Nowoczesna drukarnia, z nowoczesnymi maszynami a na początek kolorowe nagłówki i mapa pogody, nowe stulecie i nowe wyzwania.
We wrześniu 2000 roku Daniel Graham obejmuje prezesurę w korporacji a stanowiska dyrektora i wydawcy gazety obejmuje Boisfeuillet Jones Jr. Będzie zarządzał gazetą przez osiem lat.
17 lipca 2001 roku umiera Katharine Graham. Skończył się pewien etap historii The Washington Post.
11 lipca 2003 rok na ulicach Waszyngtonu pojawia się EXPRESS, nowa gazeta ściśle współpracująca z The Post, należąca do korporacji. Tabloid, 24 stronicowy, zaprojektowany do czytania w 15-20 minut. Zawierał wiadomości ze świata i kraju w bardzo dostępnej formie.
Wojny i gazeta, wnuczka u steru
Początek XXI wieku to czas wojen w Afganistanie i Iranie. Terroryzm zawładnął światem. W takim czasie przyszło pracować Karen DeYoung. Dołączyła do zespołu The Washington Post w 1975. Przez dziesięć lat prowadziła biura zagraniczne - Ameryka Łacińska, Londyn. W latach 2001-2003 w jej gestii była polityka zagraniczna USA. Była autorką artykułu o sfałszowanych dokumentach dotyczących zakupu uranu. Jest laureatką wielu nagród, w tym nagrody Edwarda Weintala z 2003 roku.
Sprawami zagranicznych konfliktów w tym samym czasie zajmował się też Daniel Balz. Jest korespondentem zagranicznym gazety od 1978 roku i korespondentem White House.W kwietniu 2011 r. Stowarzyszenie Korespondentów Białego Domu uhonorowało Balza prestiżową nagrodą Merrimana Smitha za doskonałość w relacjach prezydenckich pod presją czasu.
Do ciekawych osobistości The Post należy David Brown. Jest dziennikarzem ale przede wszystkim lekarzem. Pracuje w gazecie od 1991 roku i zajmuje się sprawami zdrowia i medycyny: AIDS, epidemiologia, badania kliniczne. Pracę w dzienniku dzieli z opieką nad studentami w klinice internistycznej w Baltimore.
7 lutego 2008 roku w biurach The Washington Post pojawia się nowa dyrektor naczelna Katharine Bouchage Weymouth. Pracę w gazecie rozpoczęła w 1996 roku. Jest z zawodu prawnikiem i taki dział prowadziła. Potem została szefową działu reklam. Jest wnuczką Katharine Graham. Kolejne pokolenie rodziny Graham staje u sterów firmy.
Jej pierwszą decyzją personalną na stanowisku dyrektora, było zatrudnienie Marcusa Brauchliego jako redaktora naczelnego gazety i stron internetowych. Decyzja zaskoczyła zarząd, bo nowy naczelny był spoza firmy. Stał się zatem kością niezgody. Pracował w dzienniku cztery lat i udowodnił swoją wartość. Dla gazety i siebie w tym czasie zdobył siedem nagród Pulitzera. Wzrosła też liczba czytelników internetowych mimo opłat. 19,6 miliona miesięcznie to doceniana liczba użytkowników. Dzięki nim strona zajmuje drugie miejsce po The New York Times. Niestety konflikty z samą szefową powodują, że pod koniec 2012 roku Brauchli rezygnuje z pracy. Jego stanowisko w styczniu 2013 roku obejmuje Martin Baron.
Nowe porządki
Baron był redaktorem śledczym. Zagadki, sensacje i skandale - tym się zajmował pracując w The Globe i za takie artykuły dostał Nagrodę Pulitzera. Nie zrezygnował z tego podejmując pracę w The Post. Już w następnym roku zostaje wraz z gazetą podwójnym laureatem tej samej nagrody za ujawnienie inwigilacji Narodowej Agencji Bezpieczeństwa i za przybliżenie społeczeństwu Uzupełniającego programu pomocy żywieniowej.
We wrześniu 2010 Katharine Bouchage Weymouth zostaje dyrektorem całej firmy i tego czasu zarządza i korporacją i gazetą. Sprawy The Washington Corporation idą bardzo dobrze. Już od 2007 roku określa się jako firma edukacyjno-medialna.Powoli też pozbywa się gazet, które wcześniej skupowała. 5 sierpnia 2013 roku ogłoszono, że The Washington Post zostanie sprzedana Jeffreyowi P. Bezosowi. 1 października następuje oficjalne przejęcie, a 18 listopada The Washington Post Company zmienia nazwę na Graham Holdings Company.
Bezos to właściciel Amazon.com, inwestor, informatyk, filantrop. Podejrzewano, że wykorzysta popularny dziennik do reklamowania swojej firmy. W jednym z pierwszych wywiadów po przejęciu gazety przedsiębiorca, który nie miał pojęcia o prowadzeniu gazety mówi: "To niezbadany teren i będzie to wymagało eksperymentowania".
Przez pierwszy rok poznawał kulisy dziennikarstwa, zakamarki gazety i jej możliwości. Co dwa tygodnie Martin Baron składał mu raporty. W marcu 2014 roku Bezos wykonuje pierwszy ruch - znosi płatności online dla abonentów gazet lokalnych. W sierpniu tego roku przenosi The Post do nowej siedziby przy One Franklin Square i uruchamia sekcję finansów osobistych online "Get There".
1 października stanowisko wydawcy i dyrektora generalnego The Washington Post obejmuje Frederick J. Ryan Jr. co owocuje mocniejszym naciskiem na sprawy internetowe i rozszerzeniem działalności globalnej. Nowe technologie i zmniejszenie wydatków - tak rozpoczął swoją kadencję.
700 pracowników redakcji papierowej i online rozpoczyna nową historię gazety. W 2015 roku odchodzi Martin Baron a redaktorem naczelnym zostaje David Swerdlick. Piastuje to stanowisko do dzisiaj.
Wiele osób spekulowało czy Jeffrey Bezos poradzi sobie, czy nie zaprzepaści renomy i statusu gazety. Przez pierwszy rok nic się w gazecie nie zmieniło. Nikt nie został zwolniony. Nadal pracowano na prośbę właściciela pod kierownictwem duetu Weymouth-Baron. Bezos dał pracownikom gazety wolną rękę. Nadal współpracuje z dziennikiem Peter Whoriskey, który ostatnio donosił o huraganie Katrina. Julie Tate od lat na łamach gazety pisze o kwestiach bezpieczeństwa narodowego, wywiadu i obrony a Erik Reyna tak jak dawniej programuje strony.
Kalendarium The Washington Post:
- 1877, 6 grudzień - pierwsze wydanie The Washington Post
- 1880 - początek współpracy z Josephem Pulitzerem
- 1888 - nieudana próba popołudniowego wydania gazety
- 1889, 15 czerwca - powstaje "The Washington Post March"
- 1893 - nowa siedziba przy 1335 E Street, NW, obok Teatru Narodowego.
- 1902 - narodziny Misia na łamach gazety
- 1905 - John R. McLean nowym właścicielem gazety
- 1916 - zmiana orientacji politycznej, z demokratycznej na republikańską
- 1933, 1 czerwca - The Post zostaje sprzedany na aukcji
- 1946 - zarząd gazety obejmuje Philip Graham
- 1947 - zniesienie segregacji rasowej w gazecie
- 1950 - nowa, nowoczesna siedziba przy 1515 L Street, N.W i narodziny maccartyzmu
- 1954 - Washington Post i Times-Herald połączenie dwóch gazet
- 1963 - Katharine Graham przejmuje firmę, znosi dyskryminację kobiet
- 1965 - serial “Marsz Wolności z Selmy do Montgomery“
- 1966 - artykuły Leonarda "Len" Downie Jr przyczyną zmian wadliwego systemu sądownictwa
- 1972 - Afera Watergate pojawia się na łamach dziennika
- 1993, listopad - rusza strona internetowa
- 1996, czerwiec - The Washington Post uruchomił serwis washingtonpost.com .
- 1997 - Donald Graham zostaje dyrektorem naczelnym The Washington Post
- 1999, 28 stycznia - gazeta w kolorze
- 2001, 1 lipca - umiera Katharine Graham
- 2003, 11 lipca - pierwsza emisja Expressu
- 2008, 7 lutego - stery gazety przejmuje Katharine Bouchage Weymouth, wnuczka Katharine Graham a redaktorem naczelnym zostaje Marcus Brauchli, osoba nie związana ani z gazetą ani z korporacją
- 2013, 1 października - nowy właściciel Jeffrey P. Bezos
The Washington Post to 140 lat historii miasta i kraju. Codzienne wiadomości polityczne, społeczne, kulturalne. Laureat 47 Nagród Pulitzera. Posiadacz 18 stypendiów Nieman Brothers i 368 nagród White House News Photographers Association. Jej dziennikarze odkrywali prawdę ale też popełniali błędy. Była i jest nagradzana ale też była i jest krytykowana. Należy do Nash Holdings LLC, spółki holdingowej Bezos, utworzonej w celu jej przejęcia.
*****
źródła:
- https://en.wikipedia.org/wiki/The_Washington_Post
- https://nothingbutcomics.net/2014/11/21/fridayflashfactteddybear/
- https://www.washingtonpost.com/apps/g/page/national/washington-post-co-timeline/374/
- https://www.washingtonpost.com/archive/lifestyle/2003/07/09/the-sure-aim-of-photographer-arthur-ellis/d57e6ac6-2e79-4b84-86d3-6be5c7e8d52d/?utm_term=.5af22c3842cb
- http://www.ghco.com/phoenix.zhtml?c=62487&p=irol-history1875
- https://www.washingtonpost.com/apps/g/page/national/washington-post-co-timeline/374/
- https://en.wikipedia.org/wiki/Herblock
- https://en.wikipedia.org/wiki/Sally_Quinn
- https://en.wikipedia.org/wiki/Maxine_Cheshire
- http://www.polskatimes.pl/artykul/964962,historia-wg-washington-post-to-dziennikarze-tej-gazety-ujawnili-afere-watergate,id,t.html
- https://en.wikipedia.org/wiki/Ben_Bradlee
- https://en.wikipedia.org/wiki/Thomas_O`Toole
- https://en.wikipedia.org/wiki/Walter_Pincus
- https://www.nytedu.com/instructors/benjamin-weiser/
- https://en.wikipedia.org/wiki/Leonard_Downie_Jr.
- https://en.wikipedia.org/wiki/Katharine_Weymouth
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Blogosfera. Pamiętniki dla publiki
Michał Chmielewski
Pojęcie 'blog' przekręciło znaczenie pamiętnika o 180 stopni. Skończyła się era ginekologicznych spowiedzi w papier, który potem skrzętnie ukrywamy przed niepowołanymi.
Oriana Fallaci. Mistrzyni wywiadu
Małgorzata Dwornik
Kochana i znienawidzona jednocześnie, udowodniła, że dziennikarstwo to zawód nie tylko dla mężczyzn. Mistrzyni słowa, stylu i techniki wywiadu. Jej rozmowy zbierane tematycznie do dziś są drukowane i czytane na całym świecie. Mówi się, że nie ma osób niezastąpionych, ale jej nikt nie zastąpił i już nie zastąpi.
DELFI. Historia bałtyckiego portalu informacyjnego
Małgorzata Dwornik
Nazwę zawdzięcza bajce dla dzieci. Na szeroką skalę wypromował komentowanie artykułów w internecie. Powstał w Estonii, ale szybko zagościł w pozostałych krajach bałtyckich. Również w Polsce. Oto historia portalu Delfi. Pioniera mediów internetowych nad Bałtykiem.
Historia "Tygodnika Wałbrzyskiego"
Krzysztof Buziałkowski
"Tygodnik Wałbrzyski" w sposób naturalny jest kontynuatorem i spadkobiercą ukazującej się od 1954 do 1993 roku "Trybuny Wałbrzyskiej". [Źródło: Tygodnik Wałbrzyski]
Le Nouvelliste. Historia najstarszej gazety codziennej z Haiti
Małgorzata Dwornik
Przetrwała pierwszy rok tylko dzięki importerowi wina i ziemniaków. Miała monopol na informacje z Francji. Skrupulatnie omijała łączenie informacji z komentarzem. Aż do czasu zajęcia Haiti przez wojska USA w 1915 roku. Na najwyższą półkę wzniosła ją trójka nazywana Świętymi Potworami. Tak zaczyna się historia haitańskiego dziennika Le Nouvelliste.
Historia Public Relations. Od starożytności do Złotych Spinaczy
Małgorzata Dwornik
Public Relations - dwa słowa, na które codzienne natykamy się przynajmniej kilka razy. Słyszymy je w telewizji i radio, czytamy w gazetach. PR - dwie litery, które potrafią czasami nieźle zamieszać.
Sky News. Historia pionierów dziennikarstwa helikopterowego
Małgorzata Dwornik
Pierwszy całodobowy kanał informacyjny w Wielkiej Brytanii był od początku oczkiem w głowie Ruperta Murdocha. Pojawił się wcześniej od BBC, żeby uniezależnić się od kablówek trafił na satelitę. I od 30 lat zdobywa prestiżowe nagrody oraz... wywołuje skandale.