8.04.2019 Historia mediów
The Jerusalem Post. Historia najbardziej opiniotwórczej gazety z Izraela
Małgorzata Dwornik
15 tysięcy egzemplarzy nakładu w dni powszednie i 40 tysięcy w wersji weekendowej. A przede wszystkim wysoka pozycja w rankingu międzynarodowym. Przez 86 lat anglojęzyczny The Jerusalem Post zbudował markę, z którą liczą się media na całym świecie.
Od zarania wieków naród żydowski walczył o swoją tożsamość. Rozrzucony po całym świecie dążył różnymi drogami do powstania własnego miejsca na ziemi, do własnego kraju. Jedną z takich ścieżek były media. 6 lutego 1917 roku, w trakcie trwania I wojny światowej, Jacob Landau, amerykański dziennikarz i prawnik, żydowskiego pochodzenia, założył Jewish Correspondence Bureau (Żydowskie Biuro Korespondencyjne) z siedzibą w Hadze, którego zadaniem było gromadzenie i przekazywanie wiadomości społeczności żydowskiej na całym świecie. W 1919 roku biuro zostało przeniesione do Londynu a jego nazwa zmieniona na Jewish Telegraphic Agency (Żydowska Agencja Telegraficzna -JTA). W 1922 roku siedzibę przeniesiono do Nowego Jorku i tam mieści się po dziś dzień.
Jedną z agencji JTA była Palestyńska Agencja Telegraficzna, która działała samodzielnie i na własnych zasadach. To właśnie z jej ramienia, w styczniu 1925 roku Jacob Landau powołał do życia The Palestine Bulletin. Gazeta ukazywała się codziennie od poniedziałku do niedzieli ale bez soboty. Wydawana była w języku angielskim i przeznaczona dla odbiorcy żydowskiego i arabskiego w kraju i za granicą, o czym informowały jej podtytuły w jidysz i w arabskim. Nie zabrakło w niej historii i wizji przyszłości własnego państwa. Na swoich czterech stronach, informowała czytelników o najważniejszych wydarzeniach na całym świecie. Nie brakowało w niej reklam i wiadomości regionalnych. Artykuły redakcyjne pisał Edward David Goitein, znany londyński dziennikarz przy ścisłej współpracy S. Schwartza. Redaktorzy przyjęli kilka podstawowych zasad pracy a do najważniejszych należały:
- Biuletyn Palestyny będzie przede wszystkim informował
- nie będzie odzwierciedlał uprzedzeń żadnego członka redakcji
- będzie głosem Palestyńczyków
- będzie edytowany w języku angielskim
Landau, który zarządzał całą agencją, widząc jak pozycja zyskuje na popularności, postanowił rozbudować redakcję i zacząć polegać na zdobywanych informacjach przez własnych dziennikarzy a nie tylko tych z agencji Reutera. Nawiązał współpracę z Gershonem Agronskym (Argon), dziennikarzem, żydowskiego pochodzenia, urodzonym na Ukrainie.
Argon w latach 1920-1921 pracował w Biurze Prasowym Komisji Syjonistycznej a następnie jako redaktor w Jewish Telegraphic Agency i korespondent wielu międzynarodowych agencji prasowych, w tym The Times of London i Manchester Guardian. 1 listopada 1931 roku Landau powierzył mu redakcję The Palestine Bulletin.
Nowy redaktor naczelny wprowadził kilka zmian do gazety. Poszerzył kolumnę kulturalną gdzie swoje artykuły zamieszczał Herbert Horwill oraz wprowadził więcej zdjęć. Zachował sześciokolumnowy układ dodając jeden główny “nagłówek dnia”. Pojawiło się więcej wiadomości sportowych.
W latach dwudziestych Palestyna podlegała kontroli Wielkiej Brytanii na zasadzie mandatu. Mówiono o jej terytorium Mandatory Palestine. Choć Brytyjczycy starali się prowadzić wyważoną politykę, napływ ludności pochodzenia żydowskiego wzbudzał coraz większe niezadowolenie społeczności arabskiej. Wybuchały konflikty.
W redakcji Biuletynu też trwały niesnaski pomiędzy właścicielem a redaktorem naczelnym. Landau - bardziej ugodowy, Argon - syjonista w każdym calu. Konflikt panów mógł spowodować upadek gazety, czym groził naczelny. Właściciel obiecał większą niezależność, dowolność działania i kompromis został zawarty. Argon postawił na swoim, doprowadził do zmian w gazecie począwszy od jej tytułu. 30 listopada 1932 roku po raz ostatni ukazał się The Palestine Bulletin, by 1 grudnia mieszkańcy Palestyny mogli przeczytać The Palestine Post z podtytułami Incorporating i The Palestine Bulletin. Nazwa została skrócona 25 kwietnia 1933 roku do The Palestine Post, która obowiązywała przez kolejne 17 lat, do 1950 roku.
Pierwszy numer The Palestine Post choć był kontynuacją biuletynu wyglądał zupełnie inaczej. Począwszy od nagłówka ma tle mapy Palestyny, poprzez nową czcionkę aż po 8 stron. Usunięto napisy hebrajskie i arabskie. Oprócz dotychczasowych informacji z kraju i ze świata, zawierał program radiowy, listy od czytelników, spis kościołów i godziny ich otwarcia, repertuar teatralny i kalendarz wydarzeń sportowych. Był też artykuł informujący o zmianie tytułu i planach redakcji na przyszłość. W zapowiedzi Argonsky donosił o powstaniu nowych działów:
- sportowego
- dla pań
- rodzinnego
- rozrywkowego
Większość artykułów, zwłaszcza w dziale kulturalnym podpisanych było imieniem i nazwiskiem autora a na każdej stronie zamieszczono informacje związane z redakcją: adres, telefon, numer skrzynki pocztowej.
Zmiana wizerunku gazety została zaakceptowana przez czytelników. Dowodem na to był zwiększony jej nakład. W dniu premiery wynosił 1200 egzemplarzy a po pierwszym roku osiągnął 4000 sztuk. Główne biuro mieściło się w Jerozolimie przy ulicy Hassolel a oddziały powstały w Tel Awiwie i w Hajfie. Więcej informacji i zwiększona ilość reklam pociągnęła za sobą większą ilość stron. Już rok później The Palestine Post w wydaniu piątkowym miała ich 12 a w tygodniu od 8 do 10.
Do grona redakcyjnego należał Martin Agronsky, siostrzeniec Gershona. Był reporterem i korespondentem gazety. Zajmował się głównie tematami związanymi z Ligą Narodów i wojny domowej w Hiszpanii. Odszedł w 1937 roku aby stać się niezależnym dziennikarzem, mimo to współpracował z gazetą wuja. Sprawami krajowymi zajmował się reporter Henry E. Baker a gościem w kolumnie ECHO bywał pisarz Albert Viton, któremu leżały na duszy sprawy ludności arabskiej.
W niedzielnych wydaniach gdzie dział kulturalny zajmował pokaźna liczbę kolumn najczęsciej do głosu dochodził krytyk muzyczny David Rosolio a w sprawach sztuki głos zabierał Alan Rowe.
Gershon Agronsky prowadził The Palestine Post przez 23 lata. Nie zapomniał o swoich obietnicach z pierwszego numeru i systematycznie wprowadzał na łamy gazety działy rozrywki,mody i sportu.
W 1937 roku, w wydaniu weekendowym, w piątek, strona 6 należała do rozrywki. Zabawne teksty, humory, krzyżówka czy kącik szachowy, szybko zyskały sympatię czytelników. Wkrótce pojawiły się komiksy i historyjki obrazkowe. Strona 7 była przeznaczona dla miłośników sportu. Krykiet, jeździectwo czy golf to dyscypliny bliskie Brytyjczykom ale Palestyna w tamtych latach uwielbiała piłkę nożną o której rozpisywały się dziennikarz ukrywający się pod pseudonimem linesman (sędzia liniowy).
W tym samym roku zapowiedziano suplementy do podstawowego wydania. I tak jako pierwszy ukazał się:
- Magazine Section, 2 lipca 1937
- Radio and entertainment, 13 sierpnia 1937
- Second section, 4 lutego 1938
- The Economist, 4 marca 1938
Z czasem jedne sekcje znikały inne łączono, jednak to co nurtowało społeczeństwo w szczególności, to walka o tożsamość, konflikt syjonistyczno- palestyński, historia Yishuv (osiedla żydowskie w Palestynie).
Rok 1939 już od pierwszych dni niósł ze sobą niepokój. Korespondent Salomon Eskolsky donosił o poczynaniach Hitlera w Niemczech, niepokojące informacje napływały z Londynu, w Amanie wybuchały bomby. 3 września 1939 roku The Palestine Post miała tylko 4 strony prawie wszystkie poświęcone napaści Niemiec na Polskę. Główny nagłówek donosił : No negotiations with invaders (Bez negocjacji z najeźdźcami) a poniżej:
- Poles urged to resist invasion (Polacy namawiali do oporu przed inwazją)
- 130 poles killed in first day`s air attacks (130 zabitych w pierwszych atakach powietrznych)
- Differing polish and German version (Różna wersja polska i niemiecka)
- Germany must withdraw forces from Poland first (Niemcy muszą najpierw wycofać siły z Polski)
- The Anglo-French ultimatum (Ultimatum angielsko-francuskie)
Przez kolejnych sześć lat temat wojny dominował na stronach gazety. Eksterminacja narodu żydowskiego spędzała sen z powiek całemu światu. Na miejscu w Palestynie też nie było spokojnie.Konflikt między narodami arabskim i żydowskim nic nie stracił na sile. Dążenie Żydów do powstania własnego kraju na terenie Palestyny wywoływał w Arabach agresję. Ciągle wybuchały bomby, ginęli ludzie po obu stronach. Sprawą palestyńską ineresowali się dziennikarze innych gazet a przedruki ich tekstów często gościły na łamach The Palestine Post. Dorothy Thompson czy Walter Duranty to nazwiska “z najwyższej półki” tamtych lat.
Na miejscu w Jerozolimie sprawami kraju i świata zajmowała się Dorothy Bar-Adon. Urodziła się w USA i tam rozpoczęła swoja przygodę z dziennikarstwem(The Atlantic City Press). W 1933 roku wyemigrowała do Palestyny, gdzie podjęła pracę w The Palestine Post, jako korespondentka z Tel Awiwu. W 1936 roku przeniesiono ją do Jerozolimy. Pisała o buntach arabskich w latach 1936-1939, o kibucach i moshav’ach (formy społeczności żydowskiej) oraz o problemach ludności arabskiej. W 1938 roku redakcja wysłała ją jako korespondenta do Polski.
Głównym tematem jej artykułów było “miejsce Żydów jako mniejszości w Europie Wschodniej”. Od 1940 roku poświęciła swoje pisanie przede wszystkim społecznościom spółdzielczym i ich konfliktom. Mieszkała w kibucu ale była bezstronna w swoich opiniach. Jej artykuły cenili czytelnicy zarówno arabscy jak i żydowscy oraz przełożeni i władza.
W okresie wojny wszystkie gazety miały kłopoty z pozyskaniem papieru, więc w ramach oszczędności ograniczano liczbę stron do minimum. Jerozolimski dziennik podjął też taką decyzję. Od połowy 1940 roku gazeta miała tylko 4 strony a wydanie weekendowe od 6 do 8 czasami 10. Wiadomości docierały do redakcji głównie dzięki prężnie działającej agencji JTA. Czasy II wojny ograniczyły działalność żydowskich dziennikarzy dlatego też agencja powołała spółkę Overseas News Agency (ONA), która ułatwiła korespondentom nie żydowskim dostęp do nazistowskich terytoriów w Europie. Do tego grona należeli między innymi: amerykanin John Wallis, Austriak Theodor F. Meysels czy angielski dziennikarz-karykaturzysta Kerwin Maegraith.
Dzięki JTA nie tylko do Palestyny napływały informacje ze świata ale i odwrotnie. Głównym tematem byli uciekinierzy żydowskiego pochodzenia docierający w tej rejon co wzbudzało niezadowolenie arabskiej społeczności i problem przeludnienia. Władze brytyjskie borykały się więc z tysiącem problemów, których żadna ze stron konfliktu nie zamierzała ułatwiać.
Jednak nie samą polityką “gazeta stała”. Nadal prężnie działał dział kulturalny. Krzyżówki, kącik brydżowy, repertuar kinowy czy recenzje literatury światowej z jednej strony a z drugiej sport; krykiet,piłka nożna czy boks; a doniesienia głównie z Wielkiej Brytanii i USA.
Nie zapominano o potrzebach eleganckich czytelniczek. Dla nich zawsze znajdowało się coś z zakresu najnowszej mody. Oczywiście nadal na każdej stronie znajdowało się “zatrzęsienie” reklam, dzięki którym gazeta utrzymywała się.
Gdy losy wojny odwróciły się i Niemcy zaczęli przegrywać, ostatnią stronę The Palestine Post przeznaczono na felietony i teksty lżejszego formatu, dorzucając dowcipy rysunkowe. Autorem niektórych z nich był Cheskel Zwi Klötzel, dziennikarz niemieckiego pochodzenia i autor zabaw. Zanim trafił do redakcji był europejskim korespondentem kilku niemieckich gazet. Pisał też książki dla dzieci. Po emigracji do Palestyny, nie znając dobrze hebrajskiego pracował dla amerykańskiego oddziału niemieckiej gazety Aufbau. Do The Palestine Post przeszedł w październiku 1939 roku i pracował w niej do swojej śmierci w 1951 roku. Regularnie pisał o niemieckiej literaturze w kolumnie Books in the News, marzył o państwie Izrael, działał w podziemnej organizacji hagana i był zwolennikiem Alija Bet (nielegalna imigracja Żydów z Europy do Palestyny), w ramach której pisał książki dla dzieci. Swoje poglądy wyrażał jasno w dziale Men & Things.
Okres wojenny spowodował ucieczkę wielu osób żydowskiego pochodzenia z terenów podbitych przez nasistów. Jedni uciekali do USA drudzy przyjeżdżają do Palestyny. Duży procent uchodźców stanowiły kobiety. Wykształcone, światowe, wielojęzyczne szukały miejsca na przetrwanie. Wiele z nich było dziennikarkami czy pisarkami. Gershon Agronsky często korzystał z ich pomocy na łamach swojego dziennika. Wiedział, że kobiety chętniej sięgną po gazetę jeśli znajdą w niej coś dla siebie, niekoniecznie tylko modę. Do The Palestine Post pisały między innymi:
- Molly Lyons Bar-David - autorka książek kucharskich,prowadziła własną kolumnę
- Paula Arnold - dziennikarka, botanik i przyrodnik
- Henriette Boas - publicystka, znawczyni religii i psychologii
- Olivia Manning - pisarka i recenzentka
- Margaret H. Frank - prowadziła kącik meteorologiczny
- Lilian Cornfeld - zwana była “Matką kuchni Izraela”
Po latach wiele osób współpracujących z gazetą wróciło do swoich krajów utrzymując kontakt z redakcją. Jednak po wojnie napływ uchodźców nie ustał a wręcz odwrotnie. Władze brytyjskie wprowadziły ograniczenia: powstały obozy a statki nie były wpuszczane do palestyńskich portów. Podobne ograniczenia wprowadziła administracja amerykańska co spowodowało, że tysiące uciekinierów nie miało gdzie się podziać (Jewish Immigration Stopped, TPP 1/01/1946). W odwecie żydowskie organizacje zbrojne atakowały posterunki brytyjskie, lotniska, hotele. Zaczęła się walka wewnętrzna. Ataki oddziałów żydowskich powodowały odwet Brytyjczyków. Ale większym wrogiem dla Żydów w walce o terytorium byli Arabowie. Wybuchła wojna domowa.
Przez kolejne lata pierwsze strony zajmowały doniesienia : A killed,100 injured in Haifa outrage (Hajfa oburzona,jeden zabity 100 rannych) (TPP z 13/01/1947), Shooting in Jerusalem (Strzały w Jerozolimie, TPP z 21/08/1947), Arab mob runs amok after bomb kills six (tłum arabski wpadł w amok po wybuchu sześciu bomb, TPP, 31/12/1097).
Zdawałoby się, że po przyjęciu Rezolucji nr 181 przez nowo powstałą Organizację Narodów Zjednoczonych w dniu 29 listopad 1947 roku, o podziale Palestyny na dwa kraje: arabski i żydowski, emocje opadną. Niestety. Społeczność żydowska plan zaakceptowała ale Arabowie go odrzucili. 30 listopada 1947 roku, The Palestine Post na pierwszej stronie donosiła: Partition approved by more than 2/2:33 vote yes,13 no, 10 abstain a poniżej: Arab states prepare to fight Abdullah.
O tym co dzieje się na terenie Palestyny nie tylko na polu politycznym można było przeczytać w Column One by David Courtney pióra Roya Elstona. Elston, angielski dziennikarz radiowy, był też korespondent Reutera. Kiedy w 1946 roku zlikwidowano stację radiową Elston podjął pracę w the Palestine Post. Jego komentarze dnia codziennego przynosiły wiele informacji i ze świata i z samej Palestyny. Pomocna była mu jego żona Monika Dehn, redaktor ds. polityki zagranicznej dziennika.
Mimo napiętej sytuacji politycznej Gershon Agronsky starał się prowadzić dziennik w miarę obiektywnie, co nie było łatwą sprawą, zważywszy na żydowską załogę. Większość dziennikarzy piszących o sprawach politycznych ukrywała się pod nazwą Palestine Post Staff. Więcej nazwisk widocznych było w dziale kulturalnym.Recenzenci książek, filmów czy spektakli mieszkali bezpiecznie w Londynie. Gazeta nadal drukowana była w języku angielskim.
1 lutego 1948 roku wiele osób związanych z gazetą zmieniło swoje poglądy. Były to pierwsze miesiące wojny domowej. Około godziny 23, przed redakcją The Palestine Post zaparkowała furgonetka pełna materiałów wybuchowych. Czterech zamachowców: Fawzi el Kutub, Abou Khalil Genno, Eddie Brown i Peter Cameron, siedząc w drugim samochodzie zdetonowało bombę. Celem zamachu był Gershon Agronsky (nieobecny tej nocy).Wybuch zniszczył redakcję gazety i jej drukarnię.Uszkodził sąsiednie budynki. Zginęły trzy osoby a wiele było rannych. Na pomoc poszkodowanym dziennikarzom przybyli koledzy z innych agencji. Akcja ratownicza trwała kilka godzin ale gazeta, choć w okrojonej formie, bo tylko dwie strony, ukazała się nazajutrz 2 lutego. Właściciele pobliskiej kawiarni udostępnili swój ocalały lokal dziennikarzom.
Przez resztę nocy przy stolikach kawiarnianych grono redaktorów redagowało kolejny, specjalny numer. Poświęcony był prawie w całości zamachowi. Nagłówki informowały: Commission’s first report, Palestine Post Press and offices destroyed, Bomb and fire gut three buildings, Explosion rocks Jerusalem (Pierwszy raport Komisji, Palestine Post Press i biura zniszczone, bomba i ogień dosięgły trzy sąsiednie budynki, Silne eksplozje Jerozolimie) (wydanie specjalne TPP, 2/02/1948). Był też komentarz Roya Elstona, który zaczynał się słowami: prawda jest głośniejsza niż TNT i pali się jaśniej niż płomienie wybuchu ale też zamieszczono wiadomości z New Delhi i Bombaju. 3 lutego pojawiły się zdjęcia zawalonych budynków a dziennik z wyjątkiem nagłówka wyglądał jak przed wybuchem i miał 4 strony. Była w nim nawet ulubiona kreskówka czytelników Ferd’Nand, która bawiła wszystkich od 3 lipca 1938 roku. Zabawnego jegomościa w kapeluszu stworzył duński grafik Henning Dahl Mikkelsen a jego pierwszą przygodę opublikowała agencja Presse-Illustrations-Bureau z Kopenhagi w 1937 roku. Ostatnia przygoda ukazała się w Stanach Zjednoczonych w 2012 r.
22 lutego, o 6:30, ta sama grupa terrorystyczna przeprowadziła zamach bombowy na ulicy Ben Jehuda w Jerozolimie (Street bombed by uniformed men in army convoy; 44 known dead, more than 130 hurt - Ulica zbombardowana przez umundurowanych mężczyzn w konwoju wojskowym; 44 zabitych, ponad 130 rannych - TPP, numer 23/02/1948). W odwecie bojówka żydowska Lechi przeprowadziła 29 lutego atak na pociąg relacji Kair - Hajfa, w którym zginęło 28 żołnierzy brytyjskich (28 soldiers killed, 33 hurt by three mines under train - 28 żołnierzy zabitych, 33 rannych przez trzy miny w pociągu - TPP, 1/03/1948). Wojna domowa wzmagała się a w The Palestine Post nagłówki były coraz bardziej dramatyczne.
16 maja 1948 roku, numer 6714 miał tylko dwie strony i jeden temat: State of Israel is born (Narodziło się państwo Izrael). Dwa dni wcześniej Dawid Ben Gurion odczytał na posiedzeniu Mo’ecet Ha-Am (Rada Ludowa), w Tel Awiwie, Deklarację Niepodległości, ogłaszając powstanie Państwa Izrael. To był piątek. W sobotę gazeta nie ukazywała się, więc relację przekazano dopiero w niedzielę.
Jednym z bohaterów tamtych dni był Moshe Marlin Levin. Do Palestyny przyjechał w sierpniu 1947 roku. Po trzech tygodniach miał już etat w The Palestine Post. Był jedynym dziennikarzem z dyplomem. Rok później cudem uniknął śmierci podczas zamachu bombowego na redakcję. Wspominał ten moment tak: Ogromny kawał żelaza wleciał przez okno i utknął w ścianie tuż za moim biurkiem. Gdybym tam siedział, zostałbym pozbawiony głowy. To dzięki niemu poranne wydanie gazety 2 lutego ujrzało światło dzienne. Poświęcił dziennikowi 13 lat pisząc o początkach państwa o które walczył nie tylko piórem. Jako jedyny przeprowadził wywiad z Dawidem Ben Gurionem, który został pierwszym premierem Izraela. Pisał o wojnie domowej, wojnach arabsko-żydowskich ale też o procesie Adolfa Eichmanna i o zwojach znad Morza Martwego. Był korespondentem American Broadcasting Co. Zmarł w 2016 roku mając 94 lata.
Nowe państwo miało wiele trudności do pokonania. Redakcja The Palestine Post choć lekko odmłodzona to jednak “zasłużona”, postanowiła wprowadzić zmiany. Odbudowana siedziba nadal mieściła się w Jerozolimie. Zapadła decyzja o zmianie nazwy. 30 kwietnia 1950 roku, po 17 latach poinformowano czytelników o zmianie. Od 1 maja ulubiona gazeta wielu mieszkańców kraju będzie nosić miano: The Jerusalem Post.
Nowy tytuł ale też nowy wygląd poprzez układ, format i czcionki. Dodano także dwie kolumny. W tej nowej oprawie nadal dominowały wiadomości z kraju i o kraju. Reporterka Hugh Orgel donosiła o ostatnim transporcie Żydów z Jemenu do Jerozolimy, w tajnej operacji “Magic Carpet” (Last flight of Magic Carpet, TJP, 25/09/1950) a William E. Rappard o Chaim Weizmannie, naukowcu i premierze (Great Humanitarian, TJP, 30/10/1953). Wielu pisarzy, biznesmenów i polityków pisało dla The Jerusalem Post. Nie związani na stałe z gazetą, mieszkający “gdzieś w świecie”, chętnie odpowiadali na prośby Gershona Agronsky’ego i pisali specjalnie dla dziennika. Redakcja od pierwszych dni nie była okazała. Liczyła zaledwie kilkanaście osób.
W 1955 roku, po 24 latach Argonsky odchodzi z redakcji. Od pewnego czasu zajmował się polityką i sprawami miasta. Został wybrany na burmistrza zachodniej Jerozolimy. Chcąc skupić się na nowym zadaniu oddał redakcję gazety w ręce swojego wieloletniego współpracownika i zastępcy Teda Lurie.
Lurie osiedlił się w Jerozolimie w 1930 roku. Podjął pracę w The Palestine Bulletin. Był w gronie założycieli The Palestine Post i w ścisłym gronie redakcyjnym. Podczas II wojny światowej służył jako korespondent gazety walcząc z siłami alianckimi na Pustyni Libijskiej. Był ekspertem do spraw Bliskiego Wschodu i głównie na ten temat pisał swoje artykuły. Prowadził redakcję gazety przez 19 lat, do 1974 roku. Dziś uznawany jest za prekursora izraelskiego dziennikarstwa.
Przez lata swojej kadencji dbał Lurie o wysoki poziom gazety. Sytuacja w kraju nadal nie była spokojna. Nowe państwo miało wielu wrogów. Choć uznane przez ONZ i jego członków to kraje arabskie miały odmienne zdanie co do Izraela. Jerusalem Post Staff, w którego gronie był między innymi Erwin Frankel, trzymał rękę na pulsie w kraju, a z zagranicy napływały korespondencje od dziennikarzy takich jak Mordechai Tadmor, który mieszkał w Niemczech i pisał “serię” o kanclerzu Adenauerze (On the Road with Adenauer - W drodze z Adenauerem - TJP 15/09/1957).
Czytelnicy chłonęli bardzo “wiedzę kulturalną”. Artyści żydowscy, sławiący swój młody kraj byli często na pierwszych stronach dziennika. Na ich koncerty w Izraelu przychodziły tłumy. Bernstein Conducts in Tel Aviv Auditorium. Rubinstein, Stern and Tortelier Soloist With Israel Philharmonic autorstwa Moniki Elston to tylko jeden z wielu artykułów jakie ukazały się w tym czasie.
Ted Lurie marzył o gazecie nowoczesnej i nowatorskiej. Z uwagą studiował nowości w dziedzinie drukarstwa i branży poligraficznej. Wierzył, że któregoś dnia dziennikarze wstaną od maszyn do pisania i znajdą inną formę przekazu a jego Post będzie cały kolorowy. W tych poglądach wspierała go agencja JTA, której zarząd dbał aby nowinki techniczne trafiały do redakcji. Tak było w 1955 roku kiedy pojawił się pierwszy fax, pozwalający na szybkie przekazywanie informacji. W 1968 roku zakupił Lurie wielokolorową maszynę drukującą Goss, najnowszy hit w drukowaniu gazet. Zainstalowano ją w nowo zakupionym budynku w dzielnicy Romema w Jerozolimie.
Odpowiedzialnym za druk, korektę i układy graficzne był Aleksander Zvielli, wieloletni pracownik, “piszący linotypista”. Pochodził z Warszawy, jego ojciec był właścicielem drukarni. Nic więc dziwnego, że syn poszedł w jego ślady. Podjął pracę w The Palestine Post 1 grudnia 1945 roku. W 1975 roku został dyrektorem The Jerusalem Post archiwa i działu informacyjnego, gdzie mógł pokazać swój kunszt pisarski. Pisał, między innymi, biografie ważnych osób z życiu Izraela. Przepracował w gazecie 65 lat. Jego wieloletnim współpracownikiem był grafik Alex Berlyne znany czytelnikom z rubryki With Prejudice (z uprzedzeniami), którą prowadził przez wiele lat.
Lurie oprócz nowinek technicznych wprowadził także zmiany w samej gazecie i redakcji. W 1959 roku ruszyła edycja międzynarodowa, głównie z myślą o społeczeństwie żydowskim w USA a w sierpniu 1963 roku ukazuje się The Jerusalem Post Weekly, wydanie weekendowe. Poprawia się ogólny wygląd gazety; przejrzysty układ, lepszej jakości zdjęcia a wszystko na 12-stu stronach. Redaktor naczelny wprowadza też do redakcji “świeżą krew”. Nowi pracownicy zdobywali swoje dziennikarskie szlify w gazetach na całym świecie. Redakcję “zasilili”:
- Ari Rath - jako korespondent dyplomatyczny. Już w 1961 zostaje szefem Jerusalem Post Service
- Yosef “Yossi” Goell - felietonista polityczny
- Joe Blumberg - publicysta
- Hirsh Goodman - reporter wojskowy
- Hanan Sher - dziennikarz miejski
- Sarah Honing - studentka
W lata siedemdziesiąte wprowadza Ted Lurie The Jerusalem Post w mocnym, profesjonalnym składzie. Choć nie jest to wielka grupa ludzi jak w amerykańskich czy europejskich gazetach to dziennikarze izraelscy są ambitni, pełni pasji i oddani sprawie. Wielu tych, którzy zaczynali pod skrzydłami Lurie pracowało w późniejszych latach w prestiżowych dziennikach a kilku prowadziło rodzimy tytuł. 1 czerwca 1974 roku w Tokio, niespodziewanie podczas spotkania Międzynarodowego Instytutu Prasowego, Ted R. Lurie umiera. Miał 64 lata. Redakcję przejęła Lea Ben Dor.
Dor do ekipy The Jerusalem Post dołączyła w 1948 roku jako absolwentka angielskich uniwersytetów. Była komentatorem politycznym. Słynęła z ostrych komentarzy na temat wydarzeń w Knesecie wyrażanych w kolumnie politycznej, którą prowadziła przez lata. Z racji swojego stanu zdrowia nie zdecydowała się na dłuższe prowadzenie redakcji niż to było konieczne. Zarząd firmy powołał w 1975 roku na stanowisko redaktora naczelnego dwóch doświadczonych dziennikarzy: Erwina Frankela i Ari Ratha.
Redaktorzy świetnie się uzupełniali. Stateczny i spokojny Frankel miał dobry wpływ na wybuchowego i “ruchliwego” Ratha. Mówił o nim: kiedy jest podekscytowany, świeci się. Przez blisko 15 lat współpracy tego duetu The Jerusalem Post osiągnęła wysoki status międzynarodowy. Mimo swojego niewielkiego nakładu znalazła się w czołówce światowych tytułów. Wiadomości z Izraela dzięki połączeniu lokalnego know-how i języka angielskiego, sprawiały, że gazeta, niezłomnie wspierająca proces pokojowy, była popularna nie tylko wśród zwykłych czytelników ale też w kręgach dyplomatycznych i politycznych na całym świecie. Kiedy redaktorzy przejmowali dziennik jego dzienny obieg sięgał 33000 egzemplarzy a wydanie weekendowe blisko 50000 sztuk.
Rath był urodzonym reporterem. Miał niesamowitą łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi o których pisał swoje artykuły. Pochodził z Wiednia, więc język niemiecki nie stanowił problemu. Dotarł do Konrada Adenauera i przeprowadził z nim wywiad. Przyjaźnił się z Willym Brandtem i Axelem Springerem. Ich sylwetki często pojawiały się na łamach gazety. W maju 1973 roku, Rath był jedynym dziennikarzem, który został przyjęty przez Davida Ben-Guriona, i przeprowadził z nim ostatnią rozmową, która ukazała się w The Jerusalem Post. Odegrał dużą rolę w kontaktach z rządem egipskim i samym Anwarem as-Sadatem. Wizyta egipskiego lidera w listopadzie 1977 roku odnotowana była na łamach dziennika w szczególny sposób. Obok wielkich nagłówków w hebrajskim, przez cały pobyt delegacji egipskiej widniały napisy w języku arabskim. Te na powitanie były nawet w kolorze czerwonym (Welcome to President Sadat, TJP 20/11/1977)
W gronie redaktorów dziennika zawsze były kobiety. Doceniane przez poprzedników, cenione przez Ratha. Do części “pięknego” kolektywu od 1968 roku należała Sarah Honing. Została przyjęta w poczet pracowników będąc studentką. Szybko udowodniła swoją pasję dziennikarską. Początki jej pracy jako reportera były nie tyle trudne co zabawne. Sarah wyglądała jak dwunastoletnia dziewczynka, więc nieraz napotykała trudności. Jej uroda często stwarzała sytuacje, które dziś funkcjonują jako anegdoty. W 1977 roku będąc dziennikarzem politycznym wysłana została do ratusza na uroczystości pogrzebowe ministra Avrahama Ofer. Mimo, że pokazała legitymację prasową ochrona odesłała ją z kwitkiem. Z opresji wybawił ją redaktor Ari Rath który stanął w drzwiach i zwrócił się do oficerów: "W porządku, to dziecko jest ze mną”. Na początku lat osiemdziesiątych prowadziła Honing cotygodniową kolumnę o zawiłościach izraelskiej polityki, Insider Dealings, a od 1999 kolumnę Another Tack gdzie głównym tematem był Izrael i świat. Do silnej kobiecej ekipy tamtych lat należały też:
- Helen Rossi,prowadziła dział kobiecy w oddziale w Jerozolimie
- Helga Dudman, prowadziła sekcję kobiecą w Tel Avivie
- Martha Meisels, ekspertka do spraw konsumpcjonizmu, prowadziła kolumnę Marketing with Martha
- Judy Sigel, dziennikarka i biolog, jej zakres obowiązków to zdrowie. Dziś pełni funkcję głównego redaktora do spraw zdrowia i nauki.
- Ruthie Blum, dziennikarka działu politycznego
Pod koniec lat osiemdziesiątych wydawnictwo zaczęło mieć kłopoty finansowe. Histadrut (związki zawodowe), który był właścicielem dziennika sprzedał go w 1989 roku firmie kanadyjskiej Hollinger Inc. należącej do Conrada Blacka. Głównym prezesem i wydawcą został Yehuda Levy. Ta decyzja wywołała niezadowolenie w gronie pracowników. Protesty i spory zakończyły się wydaleniem z pracy 28 dziennikarzy. Grupa “buntowników” z Hirschem Goodmanem na czele założyła niezależny dwutygodnik The Jerusalem Report, który w 1998 roku został kupiony przez wydawnictwo Hollinger. Wrócił do macierzystej firmy ale dalej funkcjonował i funkcjonuje jako niezależna pozycja.
Do protestu przystąpili również redaktorzy naczelni ale nic to nie dało, dlatego też Frankel zrezygnował zupełnie z pracy w gazecie a Rath przeszedł na emeryturę.
Levy na stanowisko redaktora naczelnego powołał Nahum Davida Grossa a na jego zastępcę Matta Nesvisky’ego.
Nesvinsky, dziennikarz z 15 letnim stażem został mianowany szefem wydania weekendowego, które 4 stycznia 1990 roku było pierwszym wydaniem w kolorze. Był twórcą cotygodniowego eseju satyrycznego w kolumnie The Fifth Column. Jego pasją był jazz i o nim pisał pod pseudonimami: Madeleine L. Kind i Les Berfield.
Gross dołączył do redakcji w 1950 roku. Kiedy powołano go na stanowisko redaktora naczelnego był już na emeryturze. Nigdy nie chciał piastować tego stanowiska. Zgodził się na okres przejściowy, który trwał dwa lata.
Był dziennikarzem z pasją. Jak sobie coś postanowił to, to zrealizował. Rozmawiał z egipski prezydentem Anwarem Sadatem, spotkał się z Nelsonem Mandelą w Południowej Afryce. Z okazji 60-lecia The Jerusalem Post, w 1992 roku powiedział:
Codzienna gazeta to osobliwa rzecz. Jest to jednocześnie strona historii i opakowanie dla jutrzejszych ryb. Odzwierciedla ona społeczeństwo, a zatem jest używana przez wiele lat przez historyków społecznych i politycznych jako obraz swoich czasów.
Nie udało się Grossowi wyciągnąć gazety z kłopotów. Brak personelu, nie najlepsza atmosfera, zmiana orientacji politycznej, to wszystko powodowało spadek nakładu. W przeciwieństwie do rodzimego dobrze funkcjonowało wydanie międzynarodowe, dlatego też Gross poszedł za ciosem i uruchomił w 1991 roku wersję francuską The Jerusalem Post dla czytelników z Francji, Kanady i Izraela. Pozycja miała nakładu 4 000 sztuk.
David Brin w styczniu 2014 roku wspomina postać Grassa tak:
Jego kadencja redaktorska była zniechęcającym okresem przejściowym, pełnym niepokojów, niechęci i niepewności. A Gross robił, co mógł, by zamknąć rany, przywrócić personel i wykuć nowy pozór normalności do zawsze nienormalnie aktywnego pokoju informacyjnego. Prawdopodobnie nikt nie mógł tego zrobić lepiej.
Gros odchodzi z redakcji w 1992 roku pozostawiając ją w rękach felietonisty i pianisty Davida Bar-Illana. Bar-Illana od 1950 roku koncertował jako pianista po całym świecie. Był pierwszym żydowskim muzykiem, który zagrał koncert w Niemczech(1961), za co spadła na niego fala krytyki. Pisał felietony i recenzje do kilku amerykańskich gazet. W 1987 roku zamieszkał na stałe w Izraelu. Od 1990 roku rozpoczął współpracę z The Jerusalem Post jako felietonista i krytyk w sekcji kulturalnej. Z czasem zaczął okazywać swoje prawicowe poglądy w sekcji politycznej a opinie umieszczał w kolumnie Eye on the Media. Zasłynął z ostrego intelektu, zręcznej prozy i bojowej obrony spraw Izraela a jego teksty trafiały na pierwszą stronę. Demaskował "wrogów Izraela" w publikacjach na całym świecie. Okazywał szczególną niechęć do BBC i CNN.
Za jego kadencji w głównej redakcji, uruchomiona została, w 1995 roku, pierwsza strona internetowa www.jpost.com. Popularność strony była ogromna i rosła z roku na rok.W 2004 roku miała 14 milionów odsłon i 380000 zarejestrowanych użytkowników. Roczny zysk z reklam wynosił ponad milion dolarów.
W 1997 roku, dzięki redaktorowi Thomasowi O’Dwyer powrócono do popularnej w latach pięćdziesiątych kolumny Davida Courtneya Post`s Column One. Autor umieszczał w niej swoje felietony i komentarze na tematy bieżące nurtujące Izrael i świat.
Davida Bar-Illana odszedł z dziennika w 1996 roku aby doradzać nowemu premierowi Benjaminowi Netanjahu jako dyrektor ds. Komunikacji i planowania polityki. Do redakcji wrócił w 1999 roku jako felietonista. Fotel redaktora naczelnego po nim objął Jeff Barak.
Barak nie miał łatwego startu. Do kłopotów ekonomicznych dołączyła konkurencja. W 1997 roku na izraelskim rynku pojawiła się angielska wersja Haaretz, dziennika wydawanego od 1919 roku w języku hebrajskim. To zaszkodziło i tak niestabilnej pozycji The Jerusalem Post. Nakład poszedł w dół. Sprawę jeszcze bardziej pogorszyła nominacja Toma Rose w 1998 roku na głównego wydawcę. Od tego czasu redakcja z wydawcą była w ciągłym konflikcie co nie sprzyjało dobru gazety. Przez kolejnych sześć lat, pięciu (Barak dwa razy był na stanowisku) redaktorów naczelnych starało się utrzymać dziennik na jak najwyższym poziomie:
- Jeff Barak (1996-1999)
- David Makovsky (1999-2000)
- Carl Schrag (2000)
- Jeff Barak (2000-2002)
- Bret Stephens (2002-2004)
Kiedy na szczycie trwała walka o przetrwanie dziennikarze, reporterzy i graficy pracowali dla swojej gazety i czytelników w pocie czoła.
- Saul Singer pisał na temat terroryzmu
- Khaled abu Toameh był ekspertem w sprawach arabskich
- Efraim Zuroff zwany “ostatnim łowcą nazistów” odkrywał ostatnie tajemnice II wojny
- Herb Keinon czuwał nad sprawami dyplomacji
- Liat Collins prowadziła kolumnę My Word
- Amotz Asa-El przybliżał świat biznesu
Nad całością wydań czuwali graficy. Wieloletnim pracownikiem gazety, mającym duży wpływ na jej końcowy wizerunek był Meir “Mike” Ronnen, dzięki któremu dziennik w 1950 roku dostał swoje imię.
Ronnen urodził się w Australii. Do Izraela przyjechał w 1949 roku i od razu zaczął pracę w Palestine Post. W murach redakcji spędził sześć dekad. Zaczął od rysowania map ówczesnych starć i strzelanin. Potem były grafiki, ilustracje i edycja zdjęć. Czuwał nad powstaniem międzynarodowego wydania gazety. Jego autorstwa była kreskówka Ely says… Z czasem zaczął pisać satyryczne felietony i recenzje.
W 1950 roku poszedł Ronnen do Agronsky’ego i Lurne z zapytaniem dlaczego gazeta wciąż nazywa się The Palestine Post skoro od dwóch lat jest już Izrael. Chcesz powiedzieć, że powinniśmy nazywać się"Poczta Izraelska“?- zapytał Lurne. Ronnen odpowiedział: Jesteśmy jedyną gazetą codzienną w Izraelu wydrukowaną w Jerozolimie. Nazwijmy siebie The Jerusalem Post. Propozycja spodobała się i 1 maja pojawiła się nowa nazwa, którą szybko poznał cały świat.
Mike Ronnen stał się żywą legendą w The Jerusalem Post, pracował dla niej nawet po przejściu na emeryturę. Napisał tysiące artykułów, począwszy od recenzji dzieł sztuki i książek po bieżące wydarzenia i historię. Przez wiele lat był redaktorem artystycznym gazety i zdobył wielu wielbicieli (i przeciwników) za własne prace plastyczne i karykatury. Zmarł 30 sierpnia 2009 roku.
W 2004 roku wybuchł skandal finansowy w macierzystej firmie dziennika - Hollinger. Dyrektorzy zostali oskarżeni o defraudację. Skandal spowodował, że wszystkie zasoby medialne Hollingera zostały wystawione na sprzedaż. 16 listopada 2004 roku właścicielami The Jerusalem Post zostali: wydawca gazet izraelskich Mirkaei Tikshoret Limited z Tel Avivu i kanadyjska grupa medialna Can West Global Communications. Był to też czas na zmiany w redakcji. Bret Stephens, który prowadził dziennik przez dwa lata i wprowadził do niego pełny kolor w marcu 2004 roku, postanowił wrócić do macierzystego Wall Street Journal a fotel redaktora naczelnego przekazał Davidowi Horovitzowi. Żegnając się powiedział: To jest gazeta ze specjalną misją i myślę, że będzie ona nadal wypełniała tę misję pod kierunkiem Davida....
Horovitz objął funkcję naczelnego redaktora 1 października 2004 roku tuż przed zmianą właścicieli. Miał trudne zadanie do zrealizowania. Nakład dziennika sięgał 12000 egzemplarzy dziennie i 28000 sztuk w weekendy, co nie było oszałamiającym wynikiem. Głównymi czytelnikami byli imigranci z krajów anglosaskich, zagraniczni dyplomaci i korespondenci. Trzeba było tę sytuację zmienić ale nowi właściciele nie bardzo umieli się dogadać.
Mimo zawirowań w firmie Horovitz stanął na wysokości zadania. Dziennik znał, pracował w nim w latach 1983 - 1990. Odszedł w grupie 28 dziennikarzy po protestach redakcyjnych. Zgodził się poprowadzić The Jerusalem Post pod warunkiem pełnej swobody redakcyjnej. Obietnicę otrzymał a nowi właściciele ją podtrzymali. Przez siedem lat kadencji Horovitz:
- poprawił reputację dziennika we wszystkch jego tematach
- stworzył najbardziej wiarygodne źródło informacji w wersjach drukowanej i online
- uczynił informacje “trafne i uczciwe”
- przekazywał różnorodne opinie na temat kraju i ludzi
- nakłaniał i przekonywał do wewnętrznej tolerancji żydowskiej
- unikał wyraźnej linii politycznej, preferował centrum
- stworzył silny odmłodzony zespół, który pracował w przyjaznej atmosferze
Młody i ambitny zespół zawierzył redaktorowi naczelnemu a on im, i gazeta na tym zyskała. Zaczęto wprowadzać nowe tematy w nowych kolumnach. I w druku i na internecie pojawiły się różne opinie i komentarze dotyczące spraw religijnych- Christian Edition. Matthew Wagner, który poznał ten temat dogłębnie dociekał nawet jaki wpływ ma internet na wiarę (TJP, 2/9/2006). Leah Granoff poświęciła wiele uwagi osobom niepełnosprawnym (TJP, 5/5/2006) a rabin Andrew Sacks pisał o głodnych dzieciach w Jerozolimie(TJP, 30/5/2007).
Dużo energii i pasji do działu sportowego wnieśli Sharon Solomon, sympatyczka piłki nożnej(TJP, 4/12/2005) i Allon Sinai, dziennikarz sportowy “wszechstronny”.
W 2007 roku obchodzono uroczyście 60 urodziny kraju i 75 urodziny The Jerusalem Post. Z tej okazji wydano Front Page Israel, książkę - dokument historii kraju pokazaną poprzez pierwsze strony dziennika począwszy od 1932 roku. Takie pozycje ukazywały się wcześniej ale ta była szczególna. Miała 400 stron. Zawierała przekrój historyczny od traktatów pokojowych, poprzez zamachy bombowe, narodziny nowego państwa, wojny sześciodniowej, zamach terrorystyczny w miasteczku olimpijskim i śmierć sportowców Izraela w Monachium w 1972 roku aż po tragedię wież World Trade Center w 2001 roku i operację Orchard z 2007. Słowo wstępne napisał David Horovitz.
Aby zachęcić do poznania i czytania The Jerusalem Post, tych którzy nie radzą sobie z angielskim uruchomiono 16 lipca 2009 roku edycję tygodnika Jerusalem Post Lite. Pozycja ta ma 32 strony a tylko na trzech są reklamy. Pod każdym artykułem jest słownik angielsko-hebrajski trudniejszych zwrotów i słów oraz ich wymowa fonetyczna. Artykuły mają trzy poziomy trudności oznaczone gwiazdkami. Jedna gwiazdka to łatwy tekst, trzy dla w miarę zaawansowanych. Na końcu magazynu są ćwiczenia i krzyżówka. Jerusalem Post Lite szybko zyskała swoich zwolenników.
W 2011 roku David Horovitz oświadczył: Po prawie siedmiu latach w tej wymagającej, satysfakcjonującej i fascynującej pracy czuję, że nadszedł czas, aby przejść dalej. Praca tutaj była przywilejem, jestem zachwycony, że Steve przejmuje redakcję. On jest najlepszą osobą do tej pracy.
Steve Linde, nowy redaktor naczelny od czerwca 2011 roku odpowiedział: Po 14 latach pracy w dzienniku, pokochałem to, co reprezentuje i dążę do rozszerzenia jego kluczowej roli jako najpopularniejszej angielskiej gazety w Izraelu i najważniejszej na świecie żydowskiej marki dziennikarskiej”.
Linde w The Jerusalem Post zaczął pracować w 1997 roku. Wcześniej był dziennikarzem radiowym. Przeszedł przez wszystkie szczeble kariery redakcyjnej. Przejął dziennik po poprzedniku jako pozycję sztandarową, najlepiej sprzedającą się gazetę angielskojęzyczną w Izraelu i politycznie niezależną. W ciągu pięciu lat szefowania podniósł jej nakład: 15 000 egzemplarzy w dni powszednie i 40 000 w wersji weekendowej. Ale przede wszystkim postawił gazetę wysoko w rankingu międzynarodowym.
The Jerusalem Post jest dostępna na nośnikach mobilnych a od 2014 roku uruchomiono JPOSTePaper, aplikację z oryginalnymi egzemplarzami drukowanymi. W tym samym roku odnowiono i unowocześniono stronę internetową gdzie dodano płatną Premium Zone. Od 2012 roku witryna JPost.com konkuruje z TimesofIsrael.com, krórą stwożył David Horovitz. Jak na razie jest remis.
Steve Linde nie bał się technologii i Internetu. Zdawał sobie sprawę,że młodość ma swoje prawa. W redakcji pojawiło się grono bardzo młodych dziennikarzy, którzy zostali rzuceni na głęboką wodę… i poradzili sobie:
- Yaakov Lappin
- Sharon Udasin
- Yvette J Deane
The Jerusalem Post jest gazetą codzienną, która ma swoje dodatkowe niezależne edycje. Każda z tych pozycji żyje własnym życiem ze swoją redakcją i zespołem. Wszystkie tworzą Jerusalem Post Group:
- The Jerusalem Post Lite
- The International Jerusalem Post, wydanie międzynarodowe
- The Jerusalem Post Ivrit, miesięcznik w języku hebrajskim
- Edition Francaise Jerusalem Post, wersja francuska
- The Jerusalem Post Christian Edition, wydanie chrześcijańskie
- The Jerusalem Report, dwutygodnik obejmuje kwestie polityczne, gospodarcze i społeczne świata żydowskiego, Izraela i Bliskiego Wschodu.
Kiedy redaktorzy dbali o gazetę w kraju, Steve Linde promował ją na międzynarodowym forum. Od 2012 roku organizował konferencje prasowe w USA dla amerykańskiego czytelnika i w Jerozolimie dla korpusu dyplomatycznego. Na tych konferencjach przeprowadzał wywiady z zaproszonymi znaczącymi gośćmi. W 2013 roku w Jerozolimie był to prezydentem Izraela Shimon Peres. 22 maja 2016 w Nowym Jorku - aktor Michael Douglas. Na tym samym spotkaniu Steve Linde przekazał pałeczkę szefa redakcji The Jerusalem Post nowemu redaktorowi naczelnemu Yaakovowi Katzowi. 1500 osób na sali było świadkami zmiany pokoleniowej. Katz, choć z bagażem dziennikarski, miał w tym momencie 36 lat, co dla 86-letniej gazety było nowością. Jest też pierwszym ortodoksyjnym redaktorem naczelnym i nosi jarmułkę.
Linde przedstawił następcę słowami: jest niezwykle utalentowanym dziennikarzem i pisarzem, który również ma wielkie umiejętności menedżerskie i podejście do ludzi. Jestem pewien, że będzie świetnym redaktorem naczelnym...
Kalendarium The Jerusalem Post
- 1925-1932 - działalność The Palestine Bulletin
- 1932, 1 grudnia - The Palestine Bulletin zmienia nazwę na The Palestine Post
- 1937, 2 lipca - jako pierwszy ukazał się dodatek Magazine Section
- 1938, 3 lipca - pierwsza kreskówka (Ferd’Nand)
- 1948, 1 lutego - zamach bombowy na redakcję
- 1948, 16 maja - numer specjalny “Narodziło się Państwo Izrael”
- 1950, 1 maja - dziennik zmienia nazwę na The Jerusalem Post
- 1955 - pierwszy fax w redakcji
- 1959 - rusza edycja międzynarodowa gazety
- 1963 - wydanie weekendowe The Jerusalem Post Weekly
- 1968 - pierwsza drukarka wielokolorowa
- 1977 - pierwsze kolorowe nagłówki
- 1989 - gazeta zmienia właściciela. Kupił ją kanadyjski koncern Hollinger
- 1991 - pierwsza edycja wersji francuskiej dziennika
- 1995 - pierwsza strona internetowa
- 1999, 4 stycznia - całe wydanie weekendowe było kolorze
- 2004, listopad - gazeta jest w pełnym kolorze
- 2004,16 listopada - gazetę sprzedano wydawcy Mirkaei Tikshoret Limited z Tel Avivu i kanadyjskiej grupie medialnej Can West Global Communications
- 2009,16 lipca - ukazuje się tygodnik Jerusalem Post Lite dla słabo znających angielski
źródła
- http://web.nli.org.il/sites/JPress/English/Pages/Palestine-Bulletin.aspx
- https://www.loc.gov/item/sn89049521/
- http://go.galegroup.com/ps/i.do?id=GALE%7CCX2587510092&v=2.1&u=imcpl1111&it=r&p=GVRL&sw=w&asid=f9eeb37174108610386ec27e1c1c38f9
- https://www.britannica.com/topic/The-Jerusalem-Post
- https://en.wikipedia.org/wiki/The_Jerusalem_Post
- https://www.jpost.com/Arts-and-Culture/Books/A-founding-father
- http://www.jpress.nli.org.il/Olive/APA/NLI/?action=tab&tab=browse&pub=pls#panel=browse
- https://en.wikipedia.org/wiki/Dorothy_Bar-Adon
- https://www.jta.org/about-us/jta-history
- https://de.wikipedia.org/wiki/C._Z._Kl%C3%B6tzel
- http://www.goethe.de/ins/il/jer/pro/klp/Buchprojekt_Kloetzel_web.pdf
- http://zionism-israel.com/his/Palestine_Post_Bombing.htm
- https://www.jpost.com/Features/In-Thespotlight//A-life-in-print
- https://www.jpost.com/Video-Articles/65-years-at-the-Post
- https://www.jta.org/1981/03/16/archive/lea-ben-dor-dead-at-68
- https://www.jpost.com/Israel-News/A-lion-and-a-legend-Remembering-Jposts-Ari-Rath-478452
- https://de.wikipedia.org/wiki/Ari_Rath
- https://sarahhonig.com/about-sarah/
- https://www.jpost.com/Author/Judy -Siegel-Itzkovich
- https://www.jpost.com/Israel-News/Longtime-Post-editor-journalist-Matt-Nesvisky-dies-565662
- https://www.jpost.com/Features/In-Thespotlight/N-David-Gross-An-appreciation-337739
- http://www.bach-cantatas.com/Bio/Bar-Illan-David.htm
- https://www.haaretz.com/1.4680668https://www.theguardian.com/media/2004/may/28/pressandpublishing.thedailytelegraph1
- https://www.jpost.com/Features/Obituary-The-veteran-artist-who-gave-the-Post-its-name
- https://www.haaretz.com/1.4836641
- https://www.jpost.com/National-News/Horovitz-steps-down-Linde-taking-over-as-JPost-editor
- https://www.jpost.com/Israel/The-front-pages-tell-it-all
- https://www.algemeiner.com/2016/06/10/the-jerusalem-post-starts-a-new-chapter/
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
The Fiji Times. Codziennie pierwsza gazeta na świecie
Małgorzata Dwornik
Od 152 lat są oczami, uszami i głosem tysięcy czytelników. The Fiji Times, pierwsza gazeta w historii tego wyspiarskiego kraju, nie stroni od polityki i potrafi sprzeciwić się każdej władzy. Nawet, jeśli grożą za to poważne konsekwencje.
Granma, czyli Babcia. Historia najbardziej komunistycznej gazety Kuby
Małgorzata Dwornik
Jak można przeczytać w hiszpańskiej Wikipedii słowo GRANMA pochodzi od nieformalnego, graficznego i fonetycznego wyrazu angielskiego - babcia (grandmother), co w argocie (slangu) amerykańskim oznacza „babkę”. Dla Kubańczyków z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych to jednak symbol wolności i rewolucji kubańskiej.
Historia agencji informacyjnej Reuters. Od gołębia do internetu
Małgorzata Dwornik
W marcu 1850 roku w gazetach ukazało się ogłoszenie: w Akwizgranie powstaje Instytut Nadawania Przesłań Telegraficznych, który za umiarkowaną opłatą, oferuje ważne wiadomości i ceny giełdowe prasie i domom finansowym w Belgii, we Francji i Anglii. Pierwsze wiadomości, przy pomocy telegrafu i gołębi, Paul Julius Reuter wysłał 28 kwietnia.
Sztuki audiowizualne. Historia radia i telewizji w Polsce
Krzysztof Fiedorek
Ponad 2000 reportaży i filmów dokumentalnych z regionalnych archiwów TVP można obejrzeć w internecie w cyfrowej, zrekonstruowanej formie. Jedną z kategorii jest prezentacja osób związanych z mediami, ich osiągnięć i twórczości z lat 70. i 80.
Frankfurter Allgemeine Zeitung. Historia pierwszej strony bez zdjęć
Małgorzata Dwornik
Druga pod względem nakładu gazeta w Niemczech przez 50 lat broniła się przed umieszczaniem zdjęć na pierwszej stronie. Zbuntowała się przeciwko reformie pisowni w języku niemieckim i stworzyła własną jej wersję. Dziś Frankfurter Allgemeine Zeitung dociera do 148 krajów świata, choć przez pewien czas był zakazany w... Egipcie.
Neue Zürcher Zeitung. Szwajcarska gazeta z 239-letnim stażem
Małgorzata Dwornik
W 2003 roku przeprowadzono sondaż na najpopularniejszą gazetą świata, na terenie 50 krajów. NZZ zajął trzecie miejsce po New York Times i Financial Times. Jak na gazetę, która ukazuje się od ponad dwóch stuleci, to bardzo dobry wynik.
Prasa polska XVIII wieku
Karol Czok
Streszczenie najważniejszych, i głównych informacji, które znajdują się min. w książce Jerzego Łojka "Prasa polska 1661-1864".