15.02.2021 Historia mediów
Carlo Lorenzini Collodi. Dziennikarska historia twórcy Pinokia
Małgorzata Dwornik
Historia drewnianego pajaca przyniosła Carlo Lorenzini światowy sukces, którego autor nie doczekał. Dziś pamiętany jest jako pisarz, ale zapomniany jako dziennikarz. A również na tym polu miał wiele osiągnięć. I to kompletnie nie związanych z literaturą dziecięcą.
W 1826 roku, 24 listopada, we Florencji, w kamienicy przy via Taddea, przyszedł na świat chłopiec. Ojciec malucha, Domenico Lorenzini był kucharzem a matka, Angelina Orzali, krawcową i służącą, obydwoje na usługach markiza Ginori. Carlo, bo tak dali rodzice synkowi na chrzcie, był ich pierwszym dzieckiem. Pani Orzali, w późniejszych latach, powiła łącznie dziesięcioro dzieci ale pięcioro z nich nie doczekało piątego roku życia.
Jako że rodzice byli bardzo zajęci na dworze markiza, Carlem zajmowała się rodzina matki mieszkająca w Collodi, w prowincji Lucca. Tu chłopak spędził 10 lat. Dzięki wsparciu rodziny Ginori, młody Lorenzini ukończył szkołę podstawową i podjął naukę w seminarium Colle di Val d`Elsa. Po kilku latach, w sierpniu 1842 roku zrezygnował z “kariery seminaryjnej” i wrócił do Florencji, gdzie wstąpił w szeregi studentów wydziału retoryki i filozofii w Scuole pie di S. Giovannino.
Mając 18 lat, skończony kurs, w 1844 roku podjął swoja pierwszą pracę. Młody Lorenzini był bardzo ambitny i chciał się dalej kształcić. Było to możliwe tylko wtedy, gdy sam na studia zapracuje. Tę szansę dał mu właściciel największej księgarni i wydawnictwa we Florencji Giulio Piatti. Ten przybytek kultury miał już swoją renomę i był odwiedzany przez wiele osobistości świata kultury i polityki.
Reporter teatralny z dostępem do ksiąg zakazanych
Carlo czytał książki jedna po drugiej, katalogował je, opisywał a swoje zdanie na ich temat konfrontował z tęgimi umysłami miasta. Zachwycały go wizyty pisarzy i poetów a szczególnie Giovanniego Batisty Niccolini, którego uważał za jednego z największych włoskich pisarzy. W jego uwielbieniu do pozycji drukowanych czynny udział brał administrator, uczony i bibliotekarz wydawnictwa a z czasem przyjaciel młodego zapaleńca, G. Aiazzi. To dzięki niemu Carlo już po roku pracy dostał pozwolenie dostępu do sekcji książek zakazanych.
Carlo Lorenzini nie zamykał się w świecie książek. Konfrontował je z codziennością. Chętnie podejmował kolejne wyzwania. A jeśli miały coś wspólnego z literaturą lub dramatem to był wręcz zachwycony. Chciał też pisać. Szansa pojawiła się w 1847 roku, kiedy Lorenzini poznał dyrektora mediolańskiego magazynu kulturalnego “Rivista Europea” Carla Tencę. Znawca i krytyk literacki, poznawszy poglądy i pasję młodego bibliotekarza, zaproponował mu posadę reportera w dziale teatralnym Rivista di Firenze (Magazyn florencki).
I tak 29 grudnia 1847 roku ukazał się pierwszy autorski artykuł Carlo Lorenzini pt. L’arpa. Debiut okazał się sukcesem. W krótkim czasie stał się świeżo upieczony dziennikarz nie tylko recenzentem sztuk ale i krytykiem muzycznym w dziale Arpa musicale. Jego lekkie pióro i zabawne sformułowania przyciągały uwagę nie tylko Tanci, ale i starszych kolegów a zwłaszcza czytelników. Artykuły jego autorstwa zaczęły pojawiać się w mediolańskim magazynie kulturalnym L`Italia Musicale a rozpoznawalne nazwisko stało się autorytetem w dziedzinie muzyki. Mając zaledwie 22 lata Lorenzini dzielił swój czas pomiędzy wydawnictwem Piatti a Rivista Europea. Szlifował swoje dziennikarstwo i pochłaniał światową literaturę. Prowadził poważne dysputy z tęgimi autorytetami, drukował w renomowanych pismach.
Relacje z linii frontu i pośrednik między polityką a narodem
W marcu 1848 roku odezwała się w nim nuta patriotyzmu. Wybuchła wojna o niepodległość. Włosi kontra Austriacy. Lorenzini z bratem Paolo i właścicielem wydawnictwa Giulio Piatti, zaciągnęli się do Drugiego Batalionu Florenckiego i walczyli w Montanierze. Z tego czasu pochodzą trzy listy do Aiazziego, gdzie dziennikarz opisuje swoje pierwsze wrażenia jako żołnierz. Są przykładem zręcznej narracji, malowniczych opisów i kunsztu pisarskiego autora.
Po zakończonej wojnie, Lorenzini latem wrócił do Florencji ale jego posada w księgarni była już zajęta. Aiazzi polecił go na stanowisko sekretarza w toskańskim senacie, z czego dziennikarz skwapliwie skorzystał, ale nawiązał też współpracę z kilkoma gazetami. Okazał się doskonałym pośrednikiem między “polityką a narodem”. Mimo satysfakcji z wykonywanej pracy, Carlo marzył o możliwości wykorzystania swojego talentu dla szerszych mas i zaangażowaniu całego narodu w walkę o niepodległość. Chciał aby każdy mógł wypowiedzieć się na temat swoich bolączek lub wyrazić opinię o cudzych.
W tym czasie funkcjonowało wiele różnych programów politycznych, w gąszczu których przeciętny Włoch się po prostu gubił. Gdzie najlepiej skumulować te wszystkie problemy? W gazecie. Tych codziennych, ukierunkowanych było sporo. Jedne bardzo poważne, drugie pełne patosu o skomplikowanym słownictwie. Lorenzini chciał dotrzeć do prostego człowieka, w prosty sposób.
Il Lampione. Satyryczna latarnia
Dekret o wolności prasy z 6 maja 1847 roku pozwalał na wydawanie niezależnych gazet, toteż Carlo skrzyknął kilku przyjaciół: Paolo Lorenzini, Pilade Tosi i Alessandro Ademollo i wspólnie powołali do życia Il Lampione (Latarnia). Nie była to zwykła gazeta jakich w tym czasie we Florencji i w całych Włoszech było sporo. Była to pozycja o zabarwieniu satyrycznym.
Pierwszy numer “wesołej” gazety ukazał się 13 lipca 1848 roku i od razu przeszedł do ataku. Podtytuł głosił: Gazeta dla wszystkich a program i założenia były proste: rzucanie światła na tych, co błądzą po omacku. A poza tym:
- satyra
- humor
- wiadomości
- język zrozumiały i prosty
Teksty były autorstwa Lorenziniego i Ademollo. Paolo Lorenzini zajął się sprawami ekonomicznymi i administracyjnymi. Pierwszy numer zawierał artykuł wstępny pióra Lorenziniego a w nim przesłanie do czytelnika:
Celem jest wasze szczęście, ludzie. Idea tego będzie słupem ognia, za którym będziemy nieustannie podążać, oświetleni przez światło, które szerzy, rozpaleni przez żar, który przekazuje.
Była też pierwsza przypowieść z serii charakterów ludzkich: Il Frate e il deputato (Zakonnik i deputowany), pierwszy satyryczny artykuł z serii I fiori sempiterni e il cholera (Wieczne kwiaty i cholera), wiadomości z kraju i informacje ze świata przedrukowane z innych gazet. W kolejnym numerze dodano kolumnę Rarità e cose comuni (Rarytasy i zwykłe rzeczy). Taki podział tematyczny utrzymywał się przez kilka miesięcy.
Pierwsza karykatura. Na stronie 271
2 października 1848 roku w 68 numerze pojawiły się pierwsze karykatury satyryczne, których celem było ośmieszenie sytuacji politycznej i ówczesnych modnych idei. Te rysunki uwidoczniły bardzo wyraźnie kierunek, w jaki podążał Lorenzini i Il Lampione. 5 października periodyk zmienił swój wygląd. Nowa różnorodna czcionka, przejrzystsze strony, prostszy układ tekstów. Pod tytułem rycina a na niej błazen i literat, siedzący przy rozświetlonej latarni.
Ciekawostką było, że strony kolejnych wydań miały ciągłość. I tak w pierwszym numerze numeracja była od 1 do 4 a w drugim numerze od 5 do 8 itd. Zatem pierwsza rycina pojawiła się na stronie 271. Kolejna zmiana wyglądu miała miejsce 10 listopada kiedy to oficjalnie za sprawy graficzne zaczął odpowiadać Nicola Sanesi, który używał pseudonimu Cabrion.
Il Lampione szybko dotarł do prostego czytelnika nie tylko we Florencji ale też w: Sienie, San Miniato, Livorno, Empoli, Pistoi, Arezzo i Marradi. Bez wzniosłych sformułowań, z tekstami antykomunistycznymi i współczującymi niedoli ludzkiej, czytany był “od deski do deski”. Prześmiewcza i czytelna grafika trafiała we wszystkie, nawet te wybredna gusta. Serwowano tu od razu wysoki poziom co spowodowało napływ kolejnych autorów takich jak Angiolo Tricca czy Adolfo Matarelli, podpisujący swoje artykuły Mata.
Lekkie pióro i styl pisania Lorenziniego, mimo braku podpisu były rozpoznawalne. Jednak cięty język, ostry humor i prześmiewcze opisy nie podobały się ówczesnej władzy, która była głównym tematem w Il Lampione więc bardzo mocno atakowała redakcję. Lorenzini lawirował jak mógł pomiędzy satyrą a realnymi naciskami, ale 11 kwietnia 1849 roku poddał się. Zmuszono go do zamknięcia gazety. Zdążył wydać 222 numery. Reaktywował ją po 11 latach, 15 maja 1860 roku. Administratorem pisma został ponownie jego brat Paolo a głównym grafikiem Cabrion. Carlo pierwszy po latach artykuł redakcyjny zaczął od słów: Ripigliando il filo del nostro discorso...(Wznowienie wątku naszego dyskursu...).
Nie miał jednak już takiego zapału i uniesień jak wcześniej. Postanowił porzucić sprawy polityki a pozostać przy satyrze i humorze, no i przy muzyce. W 1861 roku przekazał prowadzenie Il Lampione w ręce Angiolino Dolfi, a sam oddał się pracy korespondenta i krytyka, zaś jego gazeta z przerwami funkcjonowała do 1877 roku po czym zniknęła z rynku bezpowrotnie.
Żartobliwy korespondent terenowy
Po zamknięciu przez władze redakcji Il Lampione, Lorenzini postanowił wziąć “trochę wolnego”, a jesienią 1849 roku podjął się tłumaczenia francuskiej powieści Michela Massona “Un Cœur de Jeune Fille” (Serce młodej dziewczyny) dla mediolańskiego periodyku l`Italia musicale. Powieść drukowana była w odcinkach, więc Carlo w tym czasie dał się poznać jak z najlepszej strony i wydawca Francesco Luca zaproponował mu pracę korespondenta.
Podróżował zatem Lorenzini od Emili po Lombardię, od Bolonii po Mediolan odwiedzając teatry, opery, czytając nowości i pisząc krytyczne artykuły zawsze z zabarwieniem satyrycznym i z wyszukanym humorem. Wdzięcznie nawiązywał do różnorodnych problemów włoskiego społeczeństwa, przez co był lubiany przez czytelników ale niekoniecznie przez władze. Lucca, choć popierał poglądy swojego korespondenta, musiał dbać o “swoje podwórko” i Carlo po czterech latach współpracy stracił posadę. Nie rozpaczał. Miał dopiero 27 lat i głowę pełną pomysłów i marzeń.
1 listopada 1853 roku światło dzienne ujrzał periodyk Lo Scaramuccia (Potyczka). Właścicielem, wydawcą i redaktorem był oczywiście Carlo Lorenzini. Do spółki z pisarzem Alessandro Lanari. Ten duet pokazał Włochom na co go stać w dziedzinie kultury. W krótkim czasie stał się periodyk wzorem do naśladowania dla innych tego typu pozycji, a drukowały w nim sławy włoskiego pióra tamtych lat jak Pietro Fanfani czy Peter Coccoluto Ferrigni piszący pod pseudonimem Yoric.
Potyczka raz na tydzień
Przez pierwsze dwa lata periodyk ukazywał się dwa razy w tygodniu a od 1856 roku stał się tygodnikiem. Od dnia powstania, założenia tworców co do Lo Scaramuccia były proste: teatr, muzyka i literatura. Jednak w lutym 1854 roku pojawiły się w niej kolejne działy i gazeta stała się giornale omnibus czyli gazetą ogólną. Zaledwie cztery strony podzielone były na sekcje:
- wiadomości miejskie
- przeglądy krajowe i międzynarodowe
- informacje bibliograficzne i teatralne
- krytyka literacka i teatralna
- karykaturalne historie
- dialogi humorystyczne
- rysunki i grafiki
Lorenzini rozwinął skrzydła. Przez kolejne sześć lat pisał, krytykował i omawiał dzieła literackie, sztuki teatralne, spektakle muzyczne. Jednak z czego szczególnie zasłynęła Lo Scaramuccia to dwa działy: Macchiette (Plamki) charakteryzujący osobowości i charaktery ludzkie i Dintorni caricaturali (Karykatura otoczenia) opisy sytuacyjne. Tematy zaczęte w Il Lampione tu osiągnęły szczyty doskonałości dziennikarstwa satyrycznego, karykatury literackiej, satyry społecznej i co najważniejsze oryginalnego języka. Carlo był w tym mistrzem. Opisując osobę czy charakter prezentował:
- lekki ton wypowiedzi
- typowe dla siebie procedury stylistyczne
- ekspresjonistyczną interpunkcję
- dygresje
- obecność piszącego
Daniela Marcheschi, krytyk i znawca literatury włoskiej o Lo Scaramuccia pisze tak:
Gazeta reprezentowała prawdopodobnie jedną z najnowszych i najbardziej inspirujących gazet epoki. Poprzez ogrom poruszanych tematów, nowoczesności języka i polemiczny rozmach, zmierzała do odnowienia teatru włoskiego, do powstania prawdziwie narodowej kultury wolnej od późno romantycznych śmieci.
31 marca 1855 roku Lorenzini pozostał sam na polu bitwy. Alessandro Lanari odszedł z redakcji. To jednak nie zaszkodziło tygodnikowi. Wręcz odwrotnie. Nabrał lekkości, różnorodności i wyrazistego humoru. Lorenzini wprowadził humorystyczne bajki i przypowiastki oraz ilustracje dydaktyczne. Dziennikarz nie tylko pokazywał swój kunszt znawcy w Lo Scaramuccia, ale nawiązał współpracę i wymianę ze znanymi w kraju gazetami z dziedziny kultury. Były wśród nich: l`Arte, La Scena, Fanfulla, Lo Spettatore czy L`Italia musicale.
Jestem Collodi. Carlo Collodi
Ale to w La Lente, w 1856 roku, swój artykuł Coda al Programma della Lente po raz pierwszy podpisał pseudonimem Carlo Collodi, nie przypuszczając, że to właśnie pod tym nazwiskiem pozna go i zapamięta na wieki cały świat. A wszystko za sprawą małego pajaca z wielkim nosem. Ale to wydarzyło się 30 lat później.
Kiedy Lorenzini podjął współpracę z innymi gazetami przekazał redakcję Lo Scaramuccia w ręce najpierw Gennaro Marini a potem Urbano Morali. Za czasów tego pierwszego(przełom lat 1856-1857) tygodnik stał się ponownie tylko i wyłącznie periodykiem kulturalnym.
W ciągu sześciu lat 1853-1859 na łamach gazety Lorenziego drukowało swoje teksty blisko 200 autorów. Wszyscy używali pseudonimów. Sam naczelny miał kilka: Scaramuccia, Ruello, Bazar, Belfagor, a po 1856 roku Collodi. Do ciekawych tekstów tego okresu w dziale Macchiette należą:
- Fisiologia del contrabbasso (Filozofia kontrabasu),rok I, nr 13, 13 grudnia 1855, podpis Ruello
- La Donna di Moda (Kobieta mody), rok I, nr 80, 4 sierpnia 1854 podpis Bazar
- Le Amicizie moleste (Kłopotliwe przyjaźnie) rok II, nr 25, 26 stycznia 1855 podpis: Carlo Lorenzini
- L’uomo-colla (Człowiek-klej), rok II, nr 57, 23 czerwca 1855, podpis: L...
- La madre della debuttante (Matka debiutantki) rok III, nr 5 i 6,1-8 grudnia 1855,podpis: Carlo Lorenzini
- L’uomo-réclame (Reklama człowieka) rok IV, nr 24, 11 kwietnia 1857 podpis Scaramuccia
- Lo strozzino (Rekin pożyczkowy) rok V, nr 20, 20 marca 1858, podpis: Grillincervello
- Il Ciabattino (Szewc) rok VI, nr 12, 22 stycznia 1859, podpis Scaramuccietto II
Wśród “Dintorni caricaturali” na uwagę zasługują artykuły:
- È un bravo giovine (To dobry młody człowiek) rok I, nr 48, 14 kwietnia 1854 podpis: L ...
- Le Scimmie e i cani ammaestrati (Małpy i wyszkolone psy) [z rysunkami], rok I, nr 48, 21 kwietnia 1855
- Fisiologia d’un gabinetto (Fizjologia gabinetu), rok III, nr 34, 21 czerwca 1856 podpis Scaramuccia
- Guida per gli ammogliati. Dialogo fra due donne stenografato (Przewodnik dla małżonków. Dialog między dwiema kobietami w skrócie) rok IV, nr 38,18 lipca 1857, podpis Amleto (Hamlet)
- Due fisiologie in una (Dwie fizjologie w jednej) rok V, nr 46, 18 września 1858, podpis: X.
Opisywane ludzkie osobowości nazywał Lorenzini “maskami”. W swoim artykule który po raz pierwszy podpisał COLLODI napisał tak:
O masko! Twoje nagłe zniknięcie pozostawiło pustkę w istnieniu
Florentczyków. Z radością witam Twój powrót, bo jest to aluzja do
przywrócenia wielkiej instytucji dominò di papier mache! […]
Mówi filozof: powiedz mi, co praktykujesz(praca), a powiem ci, kim jesteś.
Ja, który nie jestem filozofem, pozwalam sobie powiedzieć mojemu krajowi:
powiedz mi, jak się ukrywasz a powiem kim jesteś.
Lorenzini nie tylko prowadził swój periodyk i współpracował z innymi gazetami, ale także pisał sztuki teatralne. Niestety, nie dane mu było je wystawić, bo cenzura na wszystkich kładła swoje “łapy”. Za to Gli amici di casa i Un romanzo in vapore ukazały się we florenckich gazetach i to cenzurze nie przeszkadzało.
Powieść do pociągu
Do ciekawostek tamtych lat należy Un romanzo in vapore. Da Firenze a Livorno.Guida storico-umoristica (Powieść w parze. Od Florencji do Livorno. Przewodnik historyczno-humorystyczny). Pozycja ta powstała jako przewodnik dla podróżnych z okazji uruchomienia linii kolejowej Leopolda w 1956 roku. W broszurze zawarł Lorenzini opis poszczególnych stacji i ciekawych miejsc, przez które przejeżdżał pociąg. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że tekst miał formę popularnej w tym czasie “powieści burżuazyjnej”, którą autor naszpikował humorem, dowcipem i parodią.
Pasażerowie byli zachwyceni a 97-kilometrowa trasa nie dłużyła się. Książkę z czasem można było kupić w księgarniach i stała się ulubioną pozycją do czytania mieszkańców Florencji i okolicy.
Po sukcesie “powieści kolejowej” napisał Lorenzini, już pod nazwiskiem Collodi, w 1857 I misteri di Firenze. Scene sociali (Tajemnice Florencji. Sceny społeczne). I tu też autor nie zawiódł czytelnika. Dużo humoru, wyrazisty, satyryczny styl aby skrytykować zepsute moralnie i politycznie społeczeństwo Florencji. Powieść reklamowana i drukowana była jako serial we wszystkich gazetach.
W kwietniu 1859 roku po raz drugi Collodi stanął w obronie wolności swojego kraju. Wybuchła druga wojna o niepodległość. Od kwietnia do lipca jako szeregowy żołnierz walczył w armii piemonckiej. Podpisane porozumienie stron walczących w Villafranca bardzo rozczarowało Collodiego.
Zawiedziony i zdegustowany wrócił w sierpniu do Florencji. Jego zapał minął, ale musiał z czegoś żyć. Podjął pracę reportera w gazecie La Nazione, prowadzonej przez Alessandro D’Anconę. Dziennikarze tu piszący mieli poglądy raczej umiarkowane i należeli do grupy, której przewodził Benitto Ricasoli (producent znakomitego, czerwonego wina Chianti Classico Brolio Bettino). To z jego inicjatywy zaproponowano Collodiemu napisanie odpowiedzi na broszurę La politica napoleonica e quella del governo toscano (Polityka napoleońska i rząd Toskanii) autorstwa Eugenio Albèri, która była krytyką Toskani, Toskańczyków i wszystkich którzy opowiadali sią za utworzeniem Królestwa Środkowych Włoch.
Lorenzini-Collodi w swoim specyficznym stylu i języku napisał tekst Il sig. Albèri ha ragione! Dialogo apologetico (Pan Albèri ma rację! Dialog przepraszający), w którym udając zwolennika autora broszury wyśmiał jego poglądy polityczne i uniżoność wobec bonapartystów. Artykuł ukazał się na łamach La Nazione pod koniec grudnia 1859 roku i przyniósł autorowi uznanie.
W lutym 1860 roku otrzymał Collodi w gazecie funkcję referenta w komisji cenzury teatru, a w marcu wszczął ostrą kampanię na rzecz plebiscytów terytorialnych (zjednoczenie Włoch) . W tym samym roku wskrzesił Il Lampione i podjął pracę w Komisji Panteonu Włoskiego promującą dzieła Dantego.
Zniechęcenie i nieoczekiwana pasja
W 1861 roku napisał kolejny ”przewodnik historyczny”, tym razem po przemysłowych “porcelanowych zakątkach” rodziny Ginori. Broszura La manifattura delle porcellane di Doccia. Cenni illustrativi (Manufaktura porcelany Doccia. Przykładowe notatki) powstała z okazji Wystawy Włoskiej, a pokazywała dokonania florenckiego markiza szczególnie w poprawie warunków życia swoich pracowników.
Lorenzini-Collodi pisał artykuły i drukował prawie we wszystkich florenckich gazetach, nie zapominając o mediolańskiej L`Italia Musicale, która zmieniła nazwę na Gazetta. To w niej 23 września 1867 roku ukazał się artykuł Censura teatrale in Italia w którym i jako autor i jako krytyk wypowiedział się na temat włoskiej cenzury. W latach 1861-1875 napisał kilka dramatów:
- Gli estremi si toccano, 1861
- La coscienza e l`impiego, 1867
- Antonietta Buontalenti, 1869-1870
- L`onore del marito, 1870
- I ragazzi grandi 1872
Niestety, ani dziennikarstwo ani literatura nie dawały mu już satysfakcji. Był osobą samotną, bez rodziny, a rozczarowanie i frustracja w związku z sytuacją w kraju dawały mu się we znaki. Choć do tej pory unikał “prawdziwej” polityki, teraz w jego tekstach widać było coraz bardziej gorzki ton wypowiedzi, ostre ataki na wszystko i wszystkich począwszy od ustawy o szkolnictwie poprzez podatki na kawę do obranego kursu przez rządzącą prawicę. 30 stycznia 1876 roku, w gazecie Funfalla ukazał się list otwarty jego autorstwa do premiera Marco Minghetti, gdzie zarzuca rządzącym korupcję na kolei i “zdeptanie” Toskanii.
Przełom przyszedł w 1875 roku kiedy to wydawca Felice Paggi poprosił Collodiego o przetłumaczenie najsłynniejszych francuskich baśni Charlesa Perraulta. Wtedy “zaczarowany świat dziecięcych marzeń” otworzył przed nim nowe możliwości. Nie tylko przetłumaczył bajki, ale dopisał wstępy i morały.
Do bajek Perraulta dołożył kilka pozycji autorstwa Marie-Catherine d`Aulnoy i Jeanne-Marie Leprince de Beaumont. Rok później, w 1876 roku książka pt.”I racconti delle fate” (Opowieści wróżek) ujrzała światło dzienne, wzbudzając wielkie zainteresowanie zwłaszcza u najmłodszych czytelników.
Dzieci pokochały Collodiego
Pisząc i drukując w Funfulli, będąc na etacie krytyka teatralnego, postanowił Collodi rozliczyć się ze swoim dotychczasowym “dziennikarskim życiem”. Zebrał swoje najlepsze artykuły i publikacje w dwie pozycje: Macchine (pojazdy) i Occhi e nasi. Ricordi dal vero (Oczy i nosy. Prawdziwe wspomnienia). Pierwsza ukazała się drukiem w 1880 roku w Mediolanie, druga w 1881 roku we Florencji. Obie pozycje były ukierunkowane głównie na język i słownictwo, co nikogo nie dziwiło bo Collodi od 1868 roku był członkiem nadzwyczajnym redakcji Słownika Włoskiego, w sekcji Kompilacji Słownictwa Florenckiego w którym zaznaczył się złotymi czcionkami.
W latach 1877-1880 opracował i przygotował do druku serię podręczników szkolnych, za którą został odznaczony Orderem Korony Włoch. Podręczniki były uwielbiane przez uczniów za swoją formę opowiadań i posłużyły do napisania w późniejszych latach kilku znaczących książek dla dzieci, gdzie bohaterem był sympatyczny chłopak Giannettino:
- Giannettino,1877
- Il viaggio per l`Italia di Giannettino. Parte prima (L`Italia superiore) (Podróż Giannettino przez Włochy. Część pierwsza (Górne Włochy) ) 1880
- La grammatica di Giannettino per le scuole elementari (Gramatyka Giannettino dla szkół podstawowych),1883
- Il viaggio per l`Italia di Giannettino. Parte seconda (l`Italia centrale) (Podróż Giannettino przez Włochy. Druga część (środkowe Włochy) ), 1883
- L`abbaco di Giannettino per le scuole elementari (Liczydło Giannettino dla szkół podstawowych ),1884
- La geografia di Giannettino (Geografia Giannettino),1886
- Il viaggio per l`Italia di Giannettino. Parte terza (l`Italia meridionale) (Podróż Giannettino przez Włochy. Część trzecia (południowe Włochy)), 1886
- La lanterna magica di Giannettino(Latarnia magiczna Giannettino), 1890
Choć seria szkolno-przygodowa odniosła sukces to “szaleństwem czytelniczym” okazała się historia drewnianego pajaca Storia di un puppet (Historia lalki), której druk rozpoczął się 7 lipca 1881 roku w Giornale per i bambini (Dziennik dziecięcy). Tytuł obowiązywał przez 15 rozdziałów a historia zakończyła się śmiercią Pinokia, bo o nim mowa.
Ale sukces opowiadania przerósł najśmielsze oczekiwania i samego autora i właściciela gazety Ferdinanda Martinii, Czytelnicy nie pozwolili na koniec i przygód pajaca i jego życia. Zmusili Collodiego do napisania dalszego ciągu historii. Tak też narodziło się jedno z najsłynniejszych na świecie opowiadań dla dzieci Le avventure di Pinocchio. Storia di un burattino (Przygody Pinokia. Historia marionetki), drukowana w odcinkach w Giornale per i bambini przez cały 1882 rok, a ukończona w styczniu 1883 roku. Aby oddać się bez reszty pracy dla dzieci, Collodi przeszedł w 1881 roku na dziennikarską emeryturę. Choć…. w latach 1883-1885 kierował samodzielnie Giornale per i bambini.
Od czasu sukcesu “Pinokia” nikt już nie pamiętał dziennikarza Carlo Lorenzini, ale wszyscy znali pisarza dla dzieci Carlo Collodi. On sam coraz bardziej zmęczony i samotny uciekał od ludzi w pisanie i świadomą izolację. Zmarł nagle 26 października 1890 roku, mając 64 lata.
Brat Carlo, Paolo z leksykografem Giuseppe Rigutini po śmierci pisarza zebrali w dwa tomy większość jego prozy i jako Note gaie e Divagazioni critico-umoristiche wydali drukiem w 1892 roku, niestety niszcząc prawie wszystkie niedrukowane, prywatne dokumenty i listy. Podobno aby chronić dobre imię Collodiego. Reszta, która się uchowała, trafiła do Biblioteki Narodowej we Florencji.
Historia drewnianego pajaca przyniosła Carlo Lorenzini światowy sukces, którego autor już nie doczekał. Dziś pamiętany jest jako pisarz, ale zapomniany jako dziennikarz. W 1962 roku powstała Narodowa Fundacja Carlo Collodiego, której celem jest rozpowszechnianie dzieł autora a w szczególności “Przygód Pinokia”. Wydanie narodowe jego dzieł zostało ustanowione dekretem z dnia 9 czerwca 2009 roku.
Od około 140 lat, bliski sercu autora Giannettino przegrywa rywalizację z “powstałym przez przypadek” Pinokiem. No cóż, dziecięcy czytelnik decyduje, choć co niektórzy twierdzą, że “Przygody Pinokia” to wcale nie jest książka dla dzieci. Ale to już inna historia.
Kalendarium:
- 1826, 2 listopada - urodził się Carlo Lorenzini, pseudonim Collodi
- 1844 - pierwsza praca w wydawnictwie Piatti, we Florencji
- 1847, 29 grudnia - pierwszy artykuł - “L’arpa” w Rivista di Florence
- 1848 - rozpoczęcie współpracy z L’Italia Musicale
- 1848, marzec-lipiec - udział w pierwszej wojnie o niepodległość
- 1848, 13 lipca - pierwszy numer Il Lampione
- 1849, 11 kwietnia - ostatni 222 numer Il Lampione
- 1849- 1853 - Lorenzini korespondentem L’Italia Musicale
- 1853, 1 listopada - pierwszy numer Lo Scaramuccia
- 1856 - w La Lente po raz pierwszy Lorenzini użył pseudonimu Collodi
- 1859, kwiecień - zamknięcie redakcji lo Scaramuccia.Collodi wyruszył na front drugiej wojny o niepodległość
- 1859, sierpień - praca w La nazione
- 1860, 15 maja - reaktywowanie Il Lampione
- 1861 - Collodi odchodzi z Il Lampione
- 1868 - Collodi zostaje członkiem redakcji słownika włoskiego w sekcji Florencja
- 1875 - współpraca z gazetą Funfalla jako krytyk teatralny
- 1877-1880 - praca nad podręcznikami szkolnymi za którą otrzymał Order Korony Włoch
- 1881, 7 lipca - w Giornale per i bambini ukazał się pierwszy rozdział “Historii lalki”(Pinokio)
- 1883-1885 - Collodi redaktorem naczelnym Giornale per i bambini
- 1890, 26 października - śmierć Carlo Lorenzini Collodi
- 1962 - powstała Narodowa Fundacja Carlo Collodiego
- 2009, 9 czerwca - dekret o wydaniu narodowym dzieł Collodiego
źródła:
- https://www.treccani.it/enciclopedia/carlo-lorenzini
- https://www.treccani.it/enciclopedia/carlo-lorenzini_(Dizionario-Biografico)
- https://it.wikipedia.org/wiki/Carlo_Collodi
- https://it.wikipedia.org/wiki/Il_Lampione
- https://www.britannica.com/biography/C-Collodi
- https://www.collodi.com/carlo-collodi/
- https://wypracowania.pl/biografie/carlo-collodi
- https://www.carlocollodi.it/
- https://www.senato.it/4437?categoria=259&active_tab_44777=3873
- https://www.giornalepop.it/pinocchio-non-fu-il-primo-naso/
- https://st.ilsole24ore.com/art/SoleOnLine4/Tempo%20libero%20e%20Cultura/2008/10/educazione-moderna-pinocchio.shtml?uuid=b1fb1242-9dfe-11dd-a746-ba386f664334&DocRulesView=Libero&refresh_ce=1
- https://eszkola.pl/jezyk-polski/carlo-collodi-1674.html
- http://www.senato.it/teca/giornalistorici/be4dda8d-6815-4835-a6c6-97e62697ca66.html
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
The Wall Street Journal. Tak powstało dziennikarstwo ekonomiczne
Małgorzata Dwornik
Pierwsze, dwustronicowe biuletyny dziennikarze pisali odręcznie. Aż do 1984 podstawowym narzędziem pracy w redakcji był ołówek a zamiast zdjęć na łamach gościła technika hedcut. The Wall Street Journal od 1889 roku wyznacza standardy dziennikarstwa ekonomicznego. Po drodze zdobywając 36 nagród Pulitzera.
Die Burger. Historia największego na świecie dziennika w języku afrikaans
Małgorzata Dwornik
Gazeta założona w 1915 roku przez Afrykanerów ze Związku Południowej Afryki jest jak historia kolonializmu w pigułce. Z jednej strony popierała dążenia do niezależności i lokalny język, z drugiej - do końca aktywnie wspierała apartheid. Są w tej historii również polskie wątki i znane marki internetowe z naszego kraju.
Joseph Pulitzer. Każdy reporter to nadzieja, redaktor to rozczarowanie
Małgorzata Dwornik
Pracował jako poganiacz mułów, kelner a nawet windykator. Pierwszy artykuł napisał o oszukańczej rekrutacji, której sam padł ofiarą. Miał udział w budowie Statuy Wolności, przyłożył pióro do wybuchu wojny USA z Hiszpanią, a metody stosowane podczas osobistego konfliktu z Williamem Hearstem przeszły do historii dziennikarstwa.
William Randolph Hearst - twórca czwartej władzy
Przemysław Szczypczyk
William Randolph Hearst jest uważany za twórcę współczesnych mass mediów. Postanowił dosięgnąć swoim dziennikiem "człowieka na ulicy i kobietę w kuchni".
Historia The Times. Burzliwe losy ikony brytyjskiej prasy
Małgorzata Dwornik
The Times przez pierwsze trzy lata ukazywał się jako The Daily Universal Register. Nie zawierał żadnych artykułów a tylko trzy krótkie notatki "z kraju i ze świata". Wszystko się zmieniło wraz z nowym, dynamicznym profilem gazety. Zanim jednak nadszedł czas opiniotwórczości, trzeba było przejść przez etap prasy brukowej.
TVR Televiziunea Română. Historia telewizji w Rumunii
Małgorzata Dwornik
Przez pierwsze dwa lata technologia pozwalała rumuńskiej telewizji nadawać jedynie filmy. Początki obfitowały w problemy techniczne i finansowe, jednak w 1968 roku to rumuńska TVR mogła pochwalić się najnowocześniejszymi studiami telewizyjnymi w ówczesnej Europie. Była to też jedna z nielicznych stacji na świecie, zdominowana przez kobiety.
Journal de Monaco. Historia tygodnika, który "przybliża Monako światu"
Małgorzata Dwornik
W 1858 roku Carles de Lorbac, aby przybliżyć światu problemy Monako, powołał do życia tygodnik L’Eden, który rok później zmienił nazwę na Journal de Monaco. Zaczynał jako tygodnik kulturalny, przeszedł kilka zmian ale nadal trwa i jest doceniany przez mieszkańców tego niewielkiego kraju.