15.04.2008 Fotografia prasowa
Sylwetka Annie Leibovitz
Magdalena Banyś
Praca jest jak dziecko, już to kiedyś mówiłam, musi być ciągle karmione i nie można zajmować się niczym innym, naprawdę nie można - Anna Leibovitz
Przyszła na świat 2 października 1949 roku w Westbury w stanie Connecticut. Jej ojciec, Sam Leibovitz, był podpułkownikiem lotnictwa i miał żydowskie pochodzenie. Matka Marylin zajmowała się nauką tańca nowoczesnego, szkoliła ją sama Martha Graham. Rodzina ze względu na pracę ojca zmuszona była prowadzić nieco cygański tryb życia i często zmieniała miejsce zamieszkania. Anna bardzo mocno zżyła się z rodzeństwem, ma trzy siostry i dwójkę braci. W wieku osiemnastu lat zdała do Instytutu Sztuki w San Francisko na malarstwo. Jednak szybko przekonała się, ze to nie jest jej powołaniem. „Moje obrazy były złe, a poza tym malarstwo wymagało pracy w samotności”- tłumaczy Leibovitz. Zamiłowanie do fotografowania odkryła na Filipinach, gdzie w 1968 roku stacjonował jej ojciec. Swoim pierwszym aparatem zrobiła zdjęcie żołnierzy z bazy lotniczej Clark w towarzystwie staruszki, która jak większość tubylców żywiła się jedzeniem wyrzucanym przez Amerykanów. Wracając wspomnieniami do tamtego wydarzenia mówi:„całe życie staram się odzyskać tę niewinność spojrzenia”.
Koleje życia zaprowadziły Leibovitz do kibucu Amir w Izraelu. Tam przez pięć miesięcy miała okazję brać udział w pracach archeologicznych i odkryciu świątyni króla Salomona. Po powrocie po Stanów Zjednoczonych jej chłopak, fotograf, namówił ją by zaniosła swoje zdjęcia do redakcji rockowego „The Rolling Stone”. Szef działu fotografii kupił od niej m.in. zdjęcia z wyprawy za śmieszną kwotę 25 dolarów i zaprosił do współpracy. Jej pierwszym poważnym zleceniem była sesja zdjęciowa z Jonem Lennonem. Wykonany przez Annę portret znalazł się na okładce pisma.
W jednym z wywiadów wyznała: „Nie zapomnę wrażenia, kiedy zobaczyłam moje zdjęcie w witrynie kiosku. To nie to samo, co fotka przypięta na ściennej gazetce w akademiku.” W wieku 24 lat została mianowana głównym fotografem czasopisma „The Rolling Stone” i sprawowała swą funkcję przez 10 lat. W tym czasie wykonywała zlecenia również do „Vogue’a”, „Newsweeka”, „Time’a” i „Vanity Fair”. Przed każda sesją zdjęciową Leibovitz musiała się starannie przygotować. Zbierała i czytała informacje o swoim modelu, oglądała jego filmy, słuchała płyt. Wkraczała także w jego sferę prywatną poprzez zwiedzanie mieszkania i poznawanie codziennego życia.
Dużym wyzwaniem była dla niej trasa koncertowa z „The Rolling Stones”, na którą zaprosił ją zespół. Powstały wtedy druzgocące świadectwa życia rockowych gwiazd. Aby nie przeoczyć żadnej interesującej sytuacji spędzała z muzykami każdą chwilę. Przyznaje też, że razem z nimi poddawała się kokainowemu upojeniu. Podczas jednego z nich odurzony Jagger rozszarpał sobie rękę o szybę w restauracji. Tak powstało słynne zdjęcie ręki muzyka pokrytej szwami. Dokument z tournee odniósł duży sukces jednakże sama fotografka nie mogła dojść do siebie. Przestawienie się do normalnego trybu życia zajęło jej pięć lat i jak sama dodaje, o mały włos nie straciła wtedy duszy.
W roku 1980 znów usłyszał o niej świat. 8 grudnia robiła sesję zdjęciową Johnowi Lennonowi i jego żonie Yoko Ono. Annie zaangażowała sytuację nawiązująca do idei „Dzieci Kwiatów” jaką głosiła para artystów oraz ich słynnego happeningu bed-in z podróży poślubnej. Wykonała zdjęcie, które przedstawiało nagiego muzyka w pozycji embrionalnej w objęciach ubranej i obojętnej Yoko. Fotografia odzwierciedlająca naturę ich związku stała się legendą. Doskonały portret okazał się ostatnim dla artysty. Dwie godziny po sesji u Leibovitz Lennon został zastrzelony przez niezrównoważonego psychicznie fana tuż przed swoim apartamentem. To i wiele innych zdjęć uczyniło Annie specjalistką od oryginalnych portretów.
Wkrótce po nieporozumieniach w redakcji „The Rolling Stone” odeszła z magazynu i przeniosła się do „Vanity Fair”( „Targowisko próżności”), dla którego do tej pory robi okładki. Rok 1983 był dla niej przełomowy również dlatego, że doczekała się swojej pierwszej wystawy w Nowym Jorku oraz wydała album fotografii. Naczelna pisma, w którym zaczęła pracę, Tina Brown, uważa że jej propozycje dodają stronom skrzydeł. Odważne zdjęcie Demi Moore w siódmym miesiącu ciąży ubranej jedynie w kolczyki i pierścionek z brylantem jest tego doskonałym dowodem. Leibovitz zajmuje się głównie fotografią komercyjną. Fotografuje znane osoby, wykonuje sesje mody, zdjęcia do reklam a ostatnio również do bajek Disneya. Jej nazwisko pojawiało się w najważniejszych magazynach świata („Stern”, „Vogue”, „Harpers Bazaar”, „Life”, „Time” czy „Newsweek”). Stworzyła wiele ikon masowej kultury: Whoopi Goldberg w mlecznej kąpieli, Andy Warhol z aparatem w ręku, Meryl Streep z wykrzywioną twarzą, Nicole Kidman w blasku reflektorów.
Prace Leibovitz często są krytykowane. „Jej „talent” polega na zachęcaniu kapryśnych gwiazd do pozowania w dziwacznych pozach”- twierdził recenzent „The Chicago Tribune”. Zarzuca się jej zdjęciom ilustracyjność oraz zbyt dużą śmiałość w pokazywaniu intymnych części ciała. Mimo wszystko trudno znaleźć sławną osobę, której by nie fotografowała. Z biegiem czasu stała się tak rozpoznawalna i sławna jak bohaterowie jej zdjęć. Pozwoliło jej to na uniezależnienie się i w 1990 roku założenie własnego studia w Nowym Jorku. Mieści się ono w artystycznej dzielnicy Chelsea na Manhattanie. Co ciekawe jedno z głównych pomieszczeń zostało przerobione z samochodowego warsztatu. Dzięki temu nie miała ograniczeń tematycznych i mogła robić więcej zdjęć. Rok później zaowocowało to wystawą w National Portrait Gallery . Jest drugą żyjącą osobą na świecie, której fotografie się tam znalazły.
Duży wpływ na pracę Leibovitz odegrała Susan Sontag, powieściopisarka i eseistka. Poznały się końcem lat osiemdziesiątych, kiedy to Anna otrzymała zlecenie wykonania jej portretu. Ich znajomość szybko przerodziła się w przyjaźń. Susan była intelektualistką znaną z krytyki społecznej i obrony praw człowieka. Zarzucano jej „antyamerykańskość” szczególnie po 11 września. Leibovitz tak o niej mówiła: „Pochodzimy z bardzo różnych światów, choć obydwie mamy silne osobowości. Susan jest chyba jedynym filozofem o moralnym autorytecie uznawanym na masową skalę”. Nie bez przyczyny mówi się, że to Sontag pomogła Annie uwierzyć w swój talent powtarzając –„Jesteś dobra, ale mogłabyś być lepsza”. Za namową swej towarzyszki życia Leibovitz wróciła do pracy reporterskiej. W 1993 wyjechały razem do oblężonego Sarajewa. Powstało tam wiele rażących dokumentów. Jednym z nich jest czarno- białe zdjęcie roweru, porzuconego na zalanym krwią chodniku, którym jechał chłopiec właśnie zabity przez snajpera. Do tego obrazu dołączył nagi żołnierz umierający na stole operacyjnym czy fotografia plemiennej masakry w Rwandzie, na której widać krwawe ślady stóp.
Bliska współpraca z Susan Sontag zaowocowała znakomitym albumem „Women”, zbiorowym portretem kobiet amerykańskich, którego pomysłodawcą była właśnie pisarka.
Praca nad jego utworzeniem trwała trzy lata. Portrecistka nie była w stanie objechać całe Stany, aby dokonać selekcji różnorakich kobiet. W związku z czym wynajęła w każdym stanie ludzi, którzy przysyłali jej listy kandydatek. Oprócz tego pomagali jej znajomi. Jedna ze współpracujących z nią osób przeczytała w gazecie o czarnoskórej pomywaczce, która całe swoje oszczędności z 75 lat, a było to 150 tys. dolarów, przekazała na stypendia dla Afroamerykanek z biednych rodzin. Na sesję z Leibovitz ubrała odświętną kreację i perukę. Fotografka musiała ją poprosić by przebrała się w zwyczajne ubranie wiszące na wieszaku. W jednym z wywiadów wspomina słowa matki Gwyneth Paltrow, która ze łzami w oczach mówi: „Nigdy jeszcze tak długo nie obejmowałam mojej dorosłej córki”. Do najbardziej wzruszających momentów podczas pracy nad albumem zalicza sesję w kopalni węgla w Brookwood w Alabamie gdzie portretowała pięć kobiet górniczek. Jedna z nich wyznała jej: „Skończyłam tylko podstawówkę i pracuje pod ziemią od dwudziestu lat, ale dzięki temu wszystkie moje cztery córki ukończyły uniwersytety”.
Album ukazał się 25 października 1999 roku. Jego bohaterkami jest 170 kobiet sławnych bądź nieznanych. Wyróżnić można wśród nich między innymi Pierwszą Damę Hillary Clinton, Elizabeth Taylor, Martinę Navratilovą , Oprah Winfrey , znane milionerki, ale i członkinie latynoskiego gangu dziewczęcego z Los Angeles, kobiety górniczki, żołnierki, ofiary AIDS, maltretowane przez mężów czy striptizerki z Las Vegas w ujęciach podczas pracy i poza nią. Z tych portretów wynika siła zarówno psychiczna jak i fizyczna kobiet, walka o przetrwanie oraz sukces. Kobiety są na nich poważne, często i chłodne. Sontag napisała we wstępie do wydawanej pozycji „ Więc takie jesteśmy, tak różnorodne, odmienne od mężczyzn, bohaterskie, opuszczone albo banalne jak ta galeria zdjęć.”
W The Corcoran Gallery of Art, najstarszym waszyngtońskim muzeum, po raz pierwszy wystawiono jej zdjęcia powiększone do naturalnych rozmiarów. Wystawa ta wzbudziła kontrowersyjne oceny. Otrzymała uznanie prezydenta USA ale i głos krytyki „Washington Post”: „Gdyby te portrety oglądać osobno w kolorowym magazynie, wyglądałyby zapewne lepiej. Ich nagromadzenie na ścianach galerii wywołuje wrażenie martwoty. Nie wiadomo, czy to wina techniki, braku wizji, tematu czy intencji. Od pomieszania dokumentu, sztuki, świadectwa, dziennikarstwa i ilustracji aż głowa boli”.
Leibovitz dużą wagę przykłada do detalów. Inscenizując zdjęcie stwarza się pewną sztuczność. Dlatego też stara się jak najwierniej oddać każdy szczegół, aby urealistycznić ten świat. Fotografie „Stonesów” robiła zawsze z fleszem, który oddzielał postacie od tła. Skutkiem czego wizerunki sławnych ludzi były przedstawiane w całej okazałości łącznie z pieprzykami czy zmarszczkami. Odróżniało ją to od pozostałych fotografów, którzy tworzyli zwykle pomnikowe zdjęcia ukrywając niedoskonałości. Anna raczej uważała je za atut , który należy eksponować. Sama przyznaje, że nie fotografuje twarzy ale sytuacje. „Kiedy robię zdjęcie, fotografuję zaledwie 10% tego, co widzę. A co z resztą? To jest praca dla mnie” – wyznała w wywiadzie. Oryginalne pomysły, dosadne aranżacje, staranne scenografie.
Prawie czterdziestoletnia praca Leibovitz jest dowodem na jej nietuzinkowość i wielopoziomowość. W 1985 roku była oficjalną fotografką Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Meksyku, przygotowała kampanię reklamową dla American Express a nawet udzielała się społecznie. Dla fundacji walki z AIDS w San Francisco sfotografowała nosicieli wirusa. Udowodniła, że żaden temat nie przekracza jej możliwości. Stworzyła znakomity cykl aktów, prezentujące pięknie wyrzeźbione sylwetki sportowców, tancerzy . Moje ulubione zdjęcie nagiego Lance’a Armstronga, podczas jazdy rowerem kiedy każdy jego mięsień walczy o to, aby dotrzeć jak najszybciej do mety, nie traci ani krzty dobrego smaku. Ewenement Leibovitz polega na tworzeniu zdjęć zgodnie z zasadami etyki pozwalając im cieszyć się naturalnym pięknem. Nierzadko wykreowane scenerie pozwalają jednak swym bohaterom czuć się w nich swobodnie i to widoczne jest na fotografiach. Jej portrety nie ukrywają wad i nie idealizują pozujących. Odkrywają prawdziwą twarz gwiazd często wymagając od nich poczucia humoru, jak w przypadku Whoopi Goldberg czy Keitha Haringa. „Rzeczywistości nie trzeba polepszać. Jest dostatecznie zwariowana... nie ma nic dziwniejszego, niż naga prawda” - mówi o manipulacji fotografią podczas wywiadu w Polsce.
Nagrody jakie otrzymała potwierdzają jej zaangażowanie w fotografii. American Society of Magazine Photographers przyznało jej nagrody Fotografa Roku i najlepszego zdjęcia w 1984 roku i Innowacji w Fotografii w 1997 roku. Mianem Fotografa Roku ochrzcił ją także International Center of Photography. Do wyróżnień dołączyła nagroda Grammy, Kelly i Clio. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż została ona poproszona o wykonanie portretu Królowej Elżbiety II tuż przed jej wizytą w USA w 2007 roku.
Ostatni, z sześciu powstałych, album Anny Leibovitz „A Photographer’s Life” (1990-2005) krąży po świecie. To nie tylko świetna książka o sławnych ludziach, ale można w niej znaleźć i samą autorkę. To dokumentacja piętnastu lat życia i pracy Leibovitz. Znajdują się w niej więc zdjęcia przyjaciół oraz wspomnienia z rodzinnych wakacji. Szczególne miejsce pośród nich zajmuje chora na raka ( a zmarła w 2004 roku) Susan Sontag.
*****
źródła:
- www.fototapeta.art.pl – wywiad z Anną Leibovitz przeprowadzony przez Annę Beatę Bohdziewicz
- www.pbs.org
- www.nytimes.com
- www.temple.edu/photo/photographers/leibovitz/index.html
- Zbigniew Basara, „Wysokie Obcasy” 27.11.1999, Twarze - Anna Leibovitz
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Alfred Eisenstaedt
Anna Cymer
Bez niego fotografia prasowa zapewne wyglądałaby całkiem inaczej, a z całą pewnością słynny magazyn "Life" nie byłby tym, czym jest do dziś.
Główne prawdy fotografii
Janusz Wójtowicz
Nie trzeba wielkich pieniędzy, aby robić dobre zdjęcia. Nie istnieje "najlepszy" aparat. Natomiast może być aparat "najlepiej dobrany do typu wykonywanych nim zdjęć".
Czym powinien się charakteryzować profesjonalny statyw?
euro.com.pl
Odpowiednia kompozycja, idealnie ostre ujęcia czy efektowne fotografie nocne — jeśli marzy Ci się wyczarowanie zdjęć z wyższej półki, warto zdecydować się na wysokiej jakości statyw do aparatu. Bez tego sprzętu trudno mówić o profesjonalnej fotografii, dlatego powinien wyposażyć się w niego każdy, kto myśli o karierze w tej branży. Zobacz, jakie cechy wyróżniają dobry statyw do aparatu. [artykuł partnera]
Fotoreporter i jego prawa
Dorota Majka
Kiedy zdjęcia należą do fotoreportera, a kiedy do gazety, dla której pracuje? Czy wydawca ma prawo do wielokrotnego wykorzystania fotografii? Jak podpisywać zdjęcia?
Jak sprzedawać swoje zdjęcia na stocku
Konrad Bąk, Tomasz Tulik
Poradnik, jak zacząć sprzedawać swoje prace w banku zdjęć i na nich zarabiać. Szczególnie, że fotografia stockowa jest dosyć specyficzna i różni się od tej tradycyjnej.
Astrofotografia, czyli jak fotografować gwiazdy
Newseria
Pierwsze skojarzenia z astrofotografią mogą być różne. Pojęcie to odnosi się nie tylko do profesjonalnego fotografowania odległych galaktyk przy użyciu zaawansowanego sprzętu, ale także do amatorskich zdjęć, przedstawiających gwiazdy na nocnym niebie. To jednak nie wszystko.
Moralne problemy fotografii prasowej
Michał Puszka
Dla większości ludzi zobaczyć znaczy tyle, co uwierzyć. Łączy się to z powszechnym przekonaniem, że fotografia nie kłamie. Z tego zaufania czerpie swoją siłę fotografia prasowa.