menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
Work in media. Find a job in the world of communications.

18.12.2023 Rynek medialny

Medyczne fake newsy napędzane sztuczną inteligencją. WYWIAD

Zbigniew Wojtasiński, Nauka w Polsce

W sieci przy użyciu nowych technik można produkować pozornie profesjonalne nonsensy i sprawdzać, które mają większą nośność. Próbuje się też oddziaływać na nasze poczucie lęku i niepewności. Z prof. Dariuszem Jemielniakiem, współzałożycielem projektu MEDfake i wiceprezesem Polskiej Akademii Nauk rozmawia Zbigniew Wojtasiński z serwisu PAP Nauka w Polsce.

Medyczne fake newsy napędzane sztuczną inteligencją. WYWIADilustracja: freepik.com/ai/image-editor

Zbigniew Wojtasiński, PAP: Nieznacznie, ale wciąż spada liczba szczepień wśród dzieci objętych „Kalendarzem Szczepień”. W 2022 r. zaszczepiono całkowicie 83,9 proc. dzieci w trzecim roku życia, 14,67 proc. zaszczepiono jedynie częściowo, a 1,6 proc. nie zaszczepiono w ogóle. W 2019 r. było odpowiednio 85,2 proc., 13,6 proc. i 1,2 proc. takich dzieci. W internecie bardzo aktywni są tzw. antyszczepionkowcy, nawet pandemia nie zahamowała ich działalności. Czy możemy już prognozować, że powoli przegrywamy wojnę z antyszczepionkowcami?

Prof. Dariusz Jemielniak: To mocno teza, ale wiele wskazuje, na to że mamy w tym zakresie niebezpieczną sytuację. W niektórych szczepieniach obowiązkowych już teraz jest niski poziom wyszczepialności. A jeszcze gorzej jest ze szczepieniami nieobowiązkowymi, ale zalecanymi - wyszczepienie naszej populacji w tym zakresie nierzadko jest zaledwie jednocyfrowe.


Tak jest ze szczepieniami przeciwko grypie: w sezonie grypowym 2022/2023 zaszczepiło się zaledwie 6,5 proc. Polaków. Nawet w pandemii nie przekroczyliśmy 7 proc. Klęska. Co się dzieje?

Jednym z powodów jest rewolucja sztucznej inteligencji ułatwiająca generowanie treści pozornie profesjonalnych i mocno uprawdopodobnionych. Poza tym wszelkie informacje można rozpowszechniać w ogromnych ilościach, a także produkować nonsensy i sprawdzać, które mają większą nośność. Wcześniej wymagało to dużej pracy. Teraz robi się to łatwo i masowo.


Dlaczego tak łatwo się poddajemy fake newsom? Brakuje nam wiedzy, bo nie we wszystkim możemy się orientować? A może wykorzystuje się też słabości naszej psychiki?

Wszystko naraz. Próbuje się choćby oddziaływać na nasze poczucie lęku i niepewności. Trudno na przykład zweryfikować to, co za wiele lat mogą nam zrobić szczepionki, jak niektórzy straszą. Uruchamia się wtedy myślenie, że nauka nie daje 100 proc. gwarancji i lepiej uważać. A sianie niepewności skutecznie zniechęca do szczepień. Poza tym, żeby się zaszczepić trzeba podjąć jakieś działanie, a żeby się nie zaszczepić - wystarczy nie robić nic.


REKLAMA

A inne socjotechniki?

Nie trzeba wywołać zwątpienia w medycynę w ogóle, wystarczy wzbudzić lekkie nawet zniechęcenie i nieufność wobec szczepień. Skutkiem tego może być to, że postanawiamy nie podejmować szczepienia w najbliższych okresie, na przykład w tym sezonie grypowym. Powiemy sobie, że ewentualnie zaszczepimy się za rok.


Wiele osób nie jest przeciwna szczepieniom, ale się waha, czy to zrobić?

Takich osób jest najwięcej i o nich toczy się gra wokół szczepień. Bo zadeklarowanych antyszczepionkowców niczym nie przekonamy.


Czy wszyscy oni są tak zadeklarowani? Pojawiły się podejrzenia, że część antyszczepionkowców działa na czyjeś zlecenie.

Jest mocne podejrzenie, że część z nich może być finansowana przez zagraniczne ośrodki totalitarne, którym zależy na destabilizacji społeczeństw zachodnich. A ruch antyszczepionkowy znakomicie się do tego nadaje.


Bardzo trzeba też uważać na słowa wypowiadane przez autorytety, szczególnie autorytety medyczne.

Pewną erozję zaufania do władzy spowodowały niektóre wypowiedzi rządzących, że pandemia się już skończyła i nie ma się czego bać, choć środowiska medyczne ostrzegały, że tak jeszcze nie jest. Gdy zatem rząd przekonuje, że trzeba się szczepić, może się pojawić zwątpienie czy faktycznie warto. A to z kolei się nakłada na szerzenie dezinformacji w mediach społecznościowych.


Właśnie - media społecznościowe, to świetna platforma do rozpowszechniania fake newsów, obojętnie, jakie kryją się za tym intencje.

Media społecznościowe wręcz żerują na dezinformacji, pogłębiają ją i nasilają polaryzację stanowisk. Jeśli ktoś zaczyna czytać doniesienia nieznacznie tylko kwestionujące konsensus naukowy, algorytmy zaproponują inne treści niż tej osobie, która czyta jedynie czasopisma naukowe. A gdy będziemy te treści „klikać”, to otrzymamy informacje jeszcze bardziej antynaukowe. Wtedy też częściej odmawiamy szczepień.


Nasi rodacy są bardziej podatni na fake newsy?

Nie prowadziłem takich badań i nie znam ich wyników. Jest jednak pewna polska specyfika polegająca na tym, że nie ceni się komunikatów publicznych. Nie ma instytucjonalnej wiedzy, której byśmy ufali. Polacy być może są bardziej sceptyczni niż inne społeczeństwa Zachodu. Nie potrafię jednak tego wykazać.


Nie można podejrzewać, że lekarze w naszym kraju nie mają odpowiedniej wiedzy, a mimo to nie szczepią się przeciwko grypie, w każdym razie w niewiele większym stopniu niż cała populacja. Jedynym wyjątkiem była pandemia - przeciwko COVID-19 zaszczepiło się ponad 90 proc. naszych medyków.

To prawda, w krajach zachodnich lekarze szczepią się przeciwko grypie znaczenie częściej. Jak na razie nie udało się zaszczepić w naszym społeczeństwie tej wiedzy, że szczepimy się nie tylko dla siebie, ale i dla naszego otoczenia, po to, żeby chronić innych. Jestem silny i zdrowy, grypy zatem się nie boję, jeśli ewentualnie ją przechoruję to bez większym problemów. Trzeba jednak pamiętać, że jest to choroba mocno zakaźna i może zabić te osoby, które są mniej odporne lub schorowane. A lekarze mogą zarazić swych pacjentów.


REKLAMA

Jak lekarze mają przekonywać do szczepień, szczególnie tych dobrowolnych, skóra sami się nie szczepią.

To nie współgra i nie jest racjonalne. Wiemy z badań, że szczepienia przeciwko grypie są opłacalne. Ryzyko związane ze szczepieniem jest nieporównywalnie niższe niż to, jakie wynika z braku szczepień, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę osoby zdrowe, mniej narażone na zakażenie. Musimy pamiętać, że z powodu zakażenia możemy pójść na zwolnienie lekarskie, na czym ucierpi nasza firma, jak też gospodarka. Albo nie idziemy na zwolnienie i zakażamy innych. Efekt jest ten sam. Lekarze nie mogą narażać swoich pacjentów i powinni być dla nich wzorem.


Czy pandemia nasz czegoś nauczyła? Jeśli chodzi o szczepienia to się wydaje, że nie jest lepiej, a być może nawet jest gorzej niż przed wybuchem COVID-19.

Wiemy, czym jest odporność stadna i czym się różni transmisja kropelkowa od aerozolowej, przekonaliśmy się również, jak przebiegają mutacje wirusów. Jednak większość naszej populacji chyba umocniła się w swojej nieufności.


Jakiej?

Z analiz poglądów prezentowanych w internecie wynika, że straszono pandemią, ale w zasadzie to nic się stało, a na szczepionkę trzeba było czekać aż dwa lata. Tymczasem szczepionka przeciwko COVID-19 była ogromnym sukcesem - została szybko opracowana i okazała się bardzo skuteczna. Błyskawicznie uruchomiono też cały system szczepień.


Prawie nie używamy maseczek, a na początku pandemii byliśmy gotowi płacić za nie krocie.

Wydaje się, że nie wyciągnęliśmy odpowiednich wniosków co do tego, jak należy się bronić przed zakażeniami, ani że chronią przed nimi maseczki. Nie udało się nam przekonać do potrzeby używania maseczek. A podobnie jak w przypadku szczepień pozwalają one chronić nie tylko nas samych, ale też innych. Bo maseczki to również ochrona populacyjna. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę.


Co powinniśmy zrobić, żeby nie przegrać wojny z antyszczepionkowcami?

Trzeba uczciwie i otwarcie komunikować o szczepieniach, o tym, jak działa nauka w ogóle. Jakiekolwiek próby zamaskowania rzeczywistości odbijają się czkawką. Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie początkowo nie zalecano używania maseczek o wyższej skuteczności, gdyż się obawiano, że zabraknie ich dla lekarzy.


A jakie należy podjąć konkretne działania?

Trzeba zaangażować platformy społecznościowe, a bez konkretnych kar finansowych za redystrybucję nonsensów antyszczepionkowych one tego nie zrobią.


Jest to w ogóle możliwe?

Przykładem mogą być skuteczne regulacje dotyczące szerzenia treści pedofilskich. Wprowadzenie kar finansowych sprawiło, że platformy całkiem nieźle sobie z tym radzą. Takich regulacji nie ma w przypadku treści antyszczepionkowych, a ich zasięg społeczny i możliwość szkodzenia jest kolosalny. Niezbędne są regulacje na poziomie Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych.


Czytaj prasę w PDF
Ruchy antyszczepionkowe to także biznes…

Nawet platformy podejmujące w tym kierunku jakieś działania, tak naprawdę wykonują jedynie ruchy pozorowane. Niby zwalczają treści antyszczepionkowe, a nawet zarabiają dziesiątki milionów dolarów na kampaniach antyszczepionkowych. Platformy są miejscem, gdzie antyszczepionkowcy mogą się organizować i radykalizować. Jak na razie zwalczamy w mediach jedynie organizacje terrorystyczne, a nie mówimy o tym, że podobnie powinno być w przypadku grup nawołujących do działań doprowadzających tak naprawdę do zbiorowej śmierci. Można tak powiedzieć, gdyż dążenie do redukcji szczepień, skutkuje większą liczbą zgonów.


Dojdziemy do tego, że będziemy musieli płacić za to, żeby ludzie zechcieli się szczepić i szczepili swoje dzieci?

Moim zdaniem to nie jest najlepsza droga. Jestem jednak za tym, żeby dostęp do usług publicznych, na przykład do przedszkoli i szkół, był dla osób, które nie są zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Dziecko niezaszczepione zagraża w szkole uczniom, z którymi ma styczność. Podobnie samochodem nie może jeździć osoba pijana czy bez prawa jazdy, bo zagraża innym.


A co z niezaszczepionymi pracownikami?

Wśród pracowników urzędów administracji państwowej szczepienia powinny być obowiązkowe. W przypadku usług niepublicznych decyzja należy do pracodawcy. Jednak na uczelni wykładowca niezaszczepiony stanowi tak samo zagrożenie dla innych, jak uczeń w szkole czy dziecko w przedszkolu. Studenci czy inne osoby nie moją w pełni swobodnego wyboru co do tego, z kim chcą mieć zajęcia. W życiu społecznym nie jesteśmy w stanie żyć w całkowitej izolacji, więc powinniśmy się pogodzić z pewnym obowiązkiem szczepień. Możemy dyskutować jedynie o tym, jakie szczepionki tym przymusem należy objąć.



***
artykuł pochodzi z portalu PAP Naukawpolsce.pl
Udostępniany jest na wolnej licencji.

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

VOD i usługi streamingowe. Raport Deloitte Digital Media Trends

Magdalena Biedrzycka-Doliwa
Po wybuchu pandemii 23 proc. amerykańskich klientów zasubskrybowało co najmniej jedną nową płatną usługę wideo. W Polsce już 55 proc. dorosłych konsumentów korzysta z różnego rodzaju subskrypcji VOD.

Media lokalne czy ogólnopolskie? Gdzie publikacja bardziej się opłaca

Piotr Ślusarczyk
Komunikat zamieszczony przez chwilę na stronie głównej wielkiego medium, czy ta sama informacja widniejąca przez cały dzień w wielu lokalnych? Pierwsze opcja będzie wyglądać znacznie atrakcyjniej w oczach przełożonego czy klienta, ale może większe przełożenie na biznes będzie mieć dziś to drugie.

Komunikacja w biznesie i 25 lat zmian w PR. Raport ITBC Communication

KFi
Jak technologia zmieniła sposób, w jaki firmy komunikują się z klientami? Co łączy szybkość reakcji, kreatywność i odporność na kryzysy? Raport ITBC Communication pokazuje, jak bardzo komunikacja ewoluowała w ciągu ostatnich 25 lat i co definiuje przyszłość relacji biznesowych.

Internet pokonał telewizję

Katarzyna Ogórek
Jak wynika z najnowszych badań, z internetu w całej Europie korzysta obecnie 168 mln użytkowników. 57 z nich surfuje po sieci regularnie co najmniej raz w tygodniu.

Influencerzy w Polsce. Mają wpływ na decyzje 3/4 swoich fanów

Newseria
Badania pokazują, że influencerzy mają pozytywny wpływ na nastrój swoich fanów, skłaniają do zmiany przyzwyczajeń, odwiedzania polecanych miejsc lub zakupu określonych produktów. 21 mln Polaków śledzi co najmniej jednego influencera, a trzech na czterech ulega jego wpływom.

Jak korzystamy z telewizorów. Rodzinne oglądanie telewizji

Newseria Biznes
Pomimo ciągłego rozwoju internetu i mediów społecznościowych, dla ponad 40 proc. Polaków telewizja jest wciąż głównym źródłem informacji. Jak wskazują wyniki badań zleconych przez TP Vision, 97% polskich gospodarstw domowych ma telewizor, a ponad połowa z nich - dwa lub więcej.

Radio w Polsce zyskuje na popularności. Badania są jednoznaczne

Krzysztof Rojek
Badania pokazują, że radia słucha około 3/4 Polaków i wartość ta od wielu lat jest stała. Najwyższy odsetek słuchaczy jest w grupie wiekowej 18-24. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać przede wszystkim w przyzwyczajeniach Polaków, ale też na przykład w rosnącej roli lokalnych rozgłośni.

więcej w dziale: Rynek medialny

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, redaktor
praca stacjonarna i online Dziennikarz, reporter
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

Amazon Prime
Dwornik.pl • szkolenia • warsztaty • marketing internetowy



Sklep reportera

Sklep reportera

Niedrogie laptopy, notebooki i netbooki
Niedrogie laptopy, notebooki i netbooki
do pisania
Cyfrowe lustrzanki i aparaty kompaktowe
Cyfrowe lustrzanki i aparaty kompaktowe
dla fotoreportera
Książki i e-booki o mediach
Książki i e-booki o mediach
do czytania
Drony wideo i latające kamery
Drony wideo i latające kamery
dla operatora
więcej produktów

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert
gazety w PDF i epub

Czytaj gazety w PDF i EPUB

Okładka Lotnictwo
Lotnictwo
Okładka Przegląd
Przegląd
Okładka Świat Nauki
Świat Nauki
Okładka Zwierciadło
Zwierciadło
więcej e-gazet

Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24
stats