2.06.2005 Warsztat reportera
Zawód bez świadomości
Piotr Wojciechowski
Powszechne jest to, że dziennikarz nie do końca wie, co robi. Nie ma ani czasu, ani motywacji, aby objąć szerszą perspektywą i solidną refleksją rolę mediów.
ukazał się w Magazynie Kulturalnym Tygodnika Powszechnego nr 5/6 (54/55), 3 czerwca 2001
Studia dziennikarskie skończyłem jeszcze we wczesnych latach sześćdziesiątych i od tego czasu nie uprawiam zawodu dziennikarza. Stale jednak mam profesjonalny kontakt z prasą i mediami, przez parę lat byłem nawet etatowym pracownikiem redakcji. Jestem na zewnątrz zawodu i zawsze blisko. Może więc mam prawo mówić coś o statusie dziennikarza. Wydaje mi się, że bardzo powszechne jest to, że dziennikarz nie do końca wie, co robi. Nie ma ani czasu, ani motywacji, aby objąć szerszą perspektywą i solidną refleksją tę przedziwną, zmieniającą się szybko rolę, jaką we wspólnotach ludzkich odgrywają media. Nie dyskutuje tego w środowisku pracy, nie szuka książkowych opracowań z zakresu socjologii mediów, teorii komunikacji i tak dalej. Musi utrzymać się w zawodzie, chciałby zarabiać, zarabiać lepiej, mieć markę, awansować.
Teoria, refleksja, filozofowanie, przywoływanie spraw tradycji czy budzenie sumienia, to wszystko może mu być zawadą. Na to wszystko brak czasu i głowy. Dziennikarstwo to zawód otwarty, konkurencyjny. Stosunki ludzkie w redakcjach formują się coraz częściej według zachodnich wzorców - łatwo zarobić, łatwo awansować, ale dużo łatwiej wylecieć z pracy.
Jednocześnie jednak na podświadomość dziennikarzy działa wiele, nieraz przeciwnych sił. Słabiej lub silniej działa promieniowanie wielkich wzorów - Jerzego Turowicza, Jerzego Giedroycia, Ryszarda Kapuścińskiego, Stefana Bratkowskiego. Dużo wyraźniejsze jest oddziaływanie inercji środowisk. W każdym z mediów, w każdej redakcji uformował się przez dziesięciolecia pewien paradygmat postępowania, formowania tekstów, wzajemnych relacji, rozpoznania wartości. Reorganizacje, zmiany szefów, przerwy w edycjach czy emisjach, pojawienie się ekspansywnych osobowości, są okazjami do modyfikacji tej wiązki wzorców, ale jej nie unicestwiają.
Nowy w redakcji, nowy w profesji, musi się w jakimś stopniu nagiąć, upodobnić, aby nie zostać odrzuconym. Za rok już przekazuje tę pozę-deformację-styl - innym. I tak się to powiela. Te paradygmaty sięgają korzeniami do dwu obszarów źródliskowych - do prasy partyjnej okresu realnego komunizmu (a nie był to żaden socjalizm - moi kochani) - albo do prasy drugiego obiegu lat osiemdziesiątych. Wzorzec dyspozycyjnego propagandysty partyjnego interferuje więc w działaniu ze wzorcem patriotycznej służby skrzywdzonemu człowiekowi. Nie bez znaczenia jest osmotyczne przenikanie sposobów bycia, pisania, wartościowania, działające na dziennikarzy z innych bliskich społecznie profesji.
Gdy literatura porzuciła zasadę odpowiedzialności za piękny i bogaty język literacki - musiało to popsuć język prasy, radia i TV. Podobnie bardzo silnie przenoszą się do środowisk dziennikarskich postawy klasy politycznej, dynamizm, fantazja i nieodpowiedzialność ludzi reklamy czy show-biznesu. Na prasę katolicką ma pewien wpływ poziom homiletyki i duszpasterskiej formacji. Z kolei konkurencja rynkowa powoduje naśladownictwo - świadome i nieświadome wszystkiego, co zostało uznane za sukces.
Trudno się w tej sieci wpływów i uwarunkowań odnaleźć, jeszcze trudniej odnaleźć się i próbować być sobą. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika jednak, że ciągle do stanu dziennikarskiego trafia pewna ilość ludzi, którzy lubią trudne rzeczy. Gorzej tylko, że maleje liczba tych, których matki próbowały wychować na porządnych ludzi - coraz więcej matek czyta te kolorowe pisemka dla pań.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Najnowsze w dziale Warsztat reportera:
Maciej Orłoś i jego recepta na wystąpienia bez stresu
Bartłomiej Dwornik
Czy można nauczyć się mówić publicznie tak, by przykuwać uwagę i wzbudzać sympatię? Maciej Orłoś przekonuje, że tak. W wydanej przez Wydawnictwo RM książce „Wystąpienia bez stresu” daje czytelnikom nie tylko zestaw sprawdzonych technik, ale i solidną dawkę pewności siebie. [patronat Reporterzy.info]
AI slopy i mikrotargetowanie. Dlaczego lepiej NIE LAJKOWAĆ chałkonia
Bartłomiej Dwornik
"Całkiem sam wyhodowałem ten szczypior czosnkowy na parapecie. Ale pewnie mi nie pogratulujesz." Też masz zalew takich wpisów w społecznościach? Więc uważaj. Nazywa się toto AI slop (lub Boomer Trap) i WCALE NIE JEST niewinną igraszką i zabawą. To doskonale przemyślany mechanizm, w którym walutą jesteś ty. Na początku twój czas i zaangażowanie. A za chwilę twoje pieniądze.
Wydajność WordPressa na wyciągnięcie ręki. Jak minimalizować obciążenie serwera przez optymalizację wtyczek
MB
Jakie wtyczki najbardziej obciążają serwer, jak można identyfikować i usuwać zbędne wtyczki oraz jak optymalizować pozostałe, aby poprawić wydajność strony. Poznaj praktyczne narzędzia i wskazówki do monitorowania i utrzymania optymalnej wydajności strony na WordPressie.
Podobne artykuły:
Prawie jak kicz... prawie robi...
Daniel Stenzel
Być może dzisiejsze programy informacyjne przypominają wielki show. Ale ja wolę wielki show, od nudnego pseudoserwisu, który zrozumie wybrana garstka polityków i ekonomistów.
Misja reporter, czyli o zawodzie z pasją
Robert Monik
Kim jest reporter? Dlaczego warto być reporterem? Jakie cechy powinien posiadać reporter? Jeśli jesteście ciekawi, przeczytajcie.
Praca w redakcji muzycznej
Piotr Chronowski
Jak wiadomo pracuję w redakcji muzycznej i właściwie moja praca i przygotowanie programu polega głównie na słuchaniu płyt. Słucham, słucham i jeszcze raz słucham.
Metodyka prowadzenia warsztatów dziennikarskich
dr Lidia Pokrzycka
Podstawy dziennikarstwa prasowego, propagandy i perswazji - elementy edukacji medialnej. <i>Materiały Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej z Lublina</i>