18.01.2001 Warsztat reportera
Filozofia. Wykład III
Krzysztof Dowgird
Wykłady Magisterskiego Zaocznego Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.
Filozofia, wykład III
KARTEZJUSZ.
- Rozpoczął erę filozofii nowożytnej.
- Klasyfikuje się go jako racjonalistę.
- Nie wiadomo jednak, na czym ma ten racjonalizm polegać.
- Wg racjonalistów wiedza powinna pochodzić z rozumu.
- Ale czym jest ów rozum?
- Duszą, umysłem, świadomością?
- Można uznać, że to jest zestaw pewnych reguł dochodzenia do przekonań.
- Ale jeżeli tak uznamy, to teza racjonalistów o rozumie będzie błędna.
- Bo w tym rozumieniu rozum jest tylko zestawem narzędzi, a nie materiałów.
- Będzie to woda na młyn empirystów, którzy uznają rozum za narzędzie do obróbki danych, które dopływają do nas z doświadczenia.
- Jest to tzw. Problem Wiedzy Wrodzonej.
- Jeżeli umysł jest rzeczywiście tabula rasa, to dlaczego w ogóle podejmujemy jakiekolwiek wysiłki poznawcze?
- Platon ustami Sokratesa w jednym z dialogów wygłasza tezę, że człowiek nie może niczego poznać: bo jak już zna, to nie musi tego poznawać, a jak nie zna, to nie wie, czego nie zna.
- Jeżeli człowiek nic nie wie, to nie ma jak zadawać pytań.
- Żeby rozwiązać ten paradoks, trzeba założyć, że jednak jakąś drobną wiedzę na starcie ma – taką wiedzę na rozpęd.
- I tu rozwiązaniem jest jakaś wiedza wrodzona.
- Przykładem wybrnięcia z tego jest behawioryzm:
- Nie mówi się tam co prawda o wiedzy wrodzonej.
- Ale o instynktownych odpowiedziach na bodźce otoczenia.
- Ten paradoks jest jednak aktualny przy założeniu, że poznawanie musi mieć charakter świadomy.
- Można początkową wiedzę zdobywać nieświadomie, potem ją uporządkować i na tej bazie budować świadome zasoby.
- Kartezjusz jednak poznawania w sposób nieuświadomiony nie uznaje, a ponieważ opiera się na paradygmacie myślenia o poznaniu ukształtowanym przez paradoks poznania wyznaje tezę, że człowiek jest w stanie wygenerować sami z siebie jakąś wiedzę, nie oglądając się na cały świat.
- Kartezjusz jest więc racjonalistą.
- Uważa, że:
- Mimo, że dużo się dowiedział...
- W swoich próbach poznawczych może popełniać błędy.
- Dlatego powinien sceptycznie podejść do zdobytej wiedzy...
- I zakwestionować doświadczenie zmysłowe, empiryczne.
- Czasem ludzie mają różne przekonania o tej samej sprawie.
- I powstaje pytanie: które z tych przekonań jest bardziej poprawne?
- Przykłady:
- Las z daleka wygląda jako jednolicie zielony.
- Z bliska jest inaczej.
- Są problemy w odróżnieniu jawy i snu.
- Dotychczas nie posiadamy logicznie poprawnego kryterium ich odróżniania.
- Charakterystyczne momenty są nad ranem, kiedy nie wiadomo, czy się już obudziło, czy się jeszcze śpi.
- Kartezjusz proponuje zakwestionować całą wiedzę teologiczną (wtedy najściślejsza z nauk) i matematykę.
- A może 2+2 jest wcale nie 4, a 7?
- To, że się śmiejemy, to może znaczyć, że ulegamy ułudzie (u Kartezjusza – demonowi, w wersji współczesnej – błędowi w źle zaprogramowanym mózgu).
- Gdy Kartezjusz postanawia zwątpić we wszystko, zastanawia się, czy może zwątpić w to, że właśnie wątpi.
- Odnajduje jednak w swoim umyśle wiedzę niepodważalną.
- Twierdzi, że zastanawiając się, czy myśli, nie może się mylić – musi mieć rację.
- Dlatego, że zastanawianie się jest rodzajem myślenia.
- Tą wiedzą konieczną jest świadomość myślenia.
- Wiedza konieczna, zdanie, które koniecznie jest prawdą, powinno być czymś, co pozostaje niezmienne niezależnie od okoliczności.
- Inaczej: jeśli coś jest prawdą konieczną, to jest prawdziwe w każdym z możliwych światów.
- Np. niebieski jest niebieski, albo jednorożec ma jeden róg.
- Czy tak jest i ze zdaniem Kartezjusza?
- NIE.
- Jest bowiem czas, kiedy Kartezjusza nie ma – więc nie myśli.
- Nawet w życiu Kartezjusza były taki momenty, że nie myślał – kiedy na przykład spał.
- Jest coś w tym, że jeśli to zdanie zostanie pomyślane, to musi być prawdziwe.
- Nie jest to jednak prawda konieczna – nie musi tak być w każdym świecie, że jeśli to zdanie zostanie pomyślane, to musi być prawdziwe.
- Kartezjusz mówi w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
- Gdyby było użyte w innej osobie, to nie musiałoby tak być, żeby było prawdziwe.
- Słówko „ja”, przy zachowaniu reguł gramatycznych, można zamienić na „Kartezjusz”.
- Zdanie „Kartezjusz myśli” opisuje ten sam stan rzeczy, co wypowiedziane przez Kartezjusza: „Ja myślę”.
- Jednak zdanie „Kartezjusz myśli” nie jest prawdziwe w każdym ze światów: na przykład teraz Kartezjusz nie myśli, bo go nie ma!
- Czyli coś jest nie tak z tą jego prawdą konieczną.
- Nie jest to prawda konieczna w sensie „mocnym”.
- Jest konieczna w taki sposób, że jeżeli jest powiedziana, to jest prawdziwa.
- W ten sposób krytykowano Kartezjusza już w jego czasach.
- Pytano: a co to znaczy „ja”?
- Kartezjusz nie mógł odpowiedzieć: ja, Kartezjusz, urodzony…, który chodził do szkoły…
- Bo przecież wszystko, co te opisy by zawierały, Kartezjusz sam zanegował!
- Za każdym razem, ilekroć ktoś wypowie to zdanie, rozpoczynające się od „ja”, będzie ono znaczyło już coś innego.
- Kartezjusz odpowiadał: Ja, czyli rzecz myśląca.
- Ale jeżeli podstawimy „rzecz myśląca” zamiast „ja”, to okaże się, że tą „rzeczą” jest każdy z nas.
- Ale za każdym razem, kiedy ktoś śpi, to zdanie to jest fałszem.
- Czyli:
- W przypadku „ja” mówi się za dużo, żeby wskazać konkretną osobę myślącą.
- W przypadku „rzecz myśląca” mówi się za mało, bo tą osobą może być każdy.
- Kartezjusz chciałby nadać słowu „ja” własności, których mu nadać nie można.
- Słowo „ja” jest jak strzałka, nie wiemy, co znaczy, póki czegoś nie pokaże.
- Zdanie sformułowane z jego użyciem jest prawdą przygodną, a nie konieczną, bo:
- W pierwszym przypadku jego sprecyzowania odnosi się do zbyt małej liczby osób (1).
- A w drugim – do zbyt dużej.
- Dlatego jedynym sensownym rozwiązaniem dla Kartezjusza jest konsekwentne trzymanie się tego „ja” – i tak robi w całej swojej filozofii.
- W przeciwnym przypadku nie miałby podstaw twierdzić, że jest to jedyne zdanie prawdziwe, którego nie sposób zakwestionować.
- Ale i tak można, co przed chwilą zrobiliśmy:
- „ja” jest bowiem słówkiem okazjonalnym, które zmienia swój sens w zależności od warunków zewnętrznych, i nie można na jego bazie budować prawdy koniecznej.
- I nie da się tego przeskoczyć.
- Jednak Kartezjusz myślał, że to przeskoczył, iż znalazł prawdę konieczną: „Ja myślę”.
- Skoro więc myśli, to musi być to, co myśli.
- Stąd: „Myślę, więc jestem”.
- Oznacza to, że myślenie jest świadectwem istnienia, jego wynikiem.
- Ale nie oznacza, że myślenie automatycznie pociąga za sobą istnienie.
- Stąd Kartezjuszowi najbliżej do dowodu na istnienie Boga (a nie, jak można by oczekiwać, do dowodu na istnienie zewnętrznego świata materialnego).
- Taka „potoczna teologia” sugeruje, że następnym krokiem powinno być spojrzenie wokół, zauważenie świata i pytanie: skąd się to wszystko wzięło?
- Kartezjusz idzie jednak w drugą stronę – najpierw udowadnia istnienie Boga.
- Kartezjusz stwierdził, że myśli.
- Myślenie jest tu ogólnym określeniem, obejmującym również wątpienie.
- A posiadanie wątpliwości oznacza bycie istotą niedoskonałą.
- Jednak fakt, że zdaje sobie sprawę z własnej niedoskonałości oznacza, że gdzieś w jego umyśle tkwi pojęcie doskonałości…
- …którego teraz używa, negując, w odniesieniu do siebie.
- Skąd jednak w niedoskonałym umyśle wzięło się pojęcie doskonałości?
- Albo je sobie wymyślił.
- Albo ktoś mu je dał.
- W tym momencie Kartezjusz sięga do zasady scholastycznej mówiącej, że skutek nigdy nie może być doskonalszy od przyczyny.
- Produkt może być najwyżej równie doskonały, co jego źródło.
- Niemożliwe jest więc to, iż sam sobie stworzył pojęcie doskonałości.
- Wszak sam jest niedoskonały.
- Wobec tego to pojęcie musiało mu być skądś dane.
- Przez byt doskonały.
- Taki byt doskonały nazywamy Bogiem.
- Więc Bóg istnieje!
- Jednak w takim rozumowaniu istnieje błąd:
- Idea nie musi mieć cechy przedmiotu, którego dotyczy.
- A Kartezjusz pojęciu doskonałości przypisuje cechę doskonałości.
- Nie zauważa, że można mieć NIEDOSKONAŁE wyobrażenie doskonałości.
- Tak, jak myśl o kolorze czerwonym nie musi być czerwona.
- Podobne błędy wytykali Kartezjuszowi jemu współcześni, na co ten odpowiadał tylko: Bo wy mnie nie rozumiecie.
- Dlaczego mogłoby tak być? (Teoria pana wykładowcy)
- Kartezjusz mówił w pierwszej osobie.
- Zatytułował swoje główne dzieło „Medytacje o pierwszej filozofii”.
- Składa się ono z 6 tekstów, z których każdy opisuje jeden dzień i to, co w ciągu tego dnia Kartezjusz robił, a rozpoczyna się podsumowaniem dnia poprzedniego.
- W tamtych czasach „pierwsza filozofia” oznaczała metafizykę, a „medytacja” – ćwiczenie duchowe.
- Pisząc ten teks, Kartezek wzorował się na mistycznym tekście „Ćwiczenia duchowe”.
- I to dowodzi jego prawdziwych korzeni – Kartezjusz jest bowiem MISTYKIEM.
- Ma dostęp do wiedzy, która nie jest dostępna każdemu.
- Dlatego nikt go nie rozumie.
- Dzieła mistyczne mają pewien schemat: są opisem kolejnych etapów ćwiczeń duchowych.
- Jednak ćwiczenia mistyczne nie są sposobem poznawania czegoś.
- Są sposobem umacniania istniejących już przekonań.
- Kolejnym etapem jest moment objawienia.
- Kartezjusz w ten schemat doskonale się wpisuje.
- Najpierw wszystko kwestionuje: zakwestionujmy to, tamto, a potem jeszcze tamto.
- I w pewnym momencie mówi: Nagle mnie olśniło! Jest jedna rzecz, w którą nie mogę zwątpić.
- I w tym momencie Kartezek ujawnia swój mistycyzm.
- Też się niczego nie dowiaduje, a tylko utwierdza się w przekonaniach.
- Z czego można wyprowadzić twierdzenie:
- Jeśli jesteś racjonalistą (w mocnym sensie), jesteś mistykiem!
- Ponieważ sądzisz, że twój rozum jest źródłem wiedzy i reguł…
- Bóg jest doskonały, i wyposażył nas w zdolności poznawcze odpowiednie do tego świata. Zatem nasza wiedza o świecie jest trafna.
- Czyli:
- Albo Kartezjusz popełnił te błędy, które mu zarzucaliśmy.
- Albo ich nie popełnił, i naprawdę coś odkrył, ale my tej racji nigdy nie zobaczymy, bo nie jesteśmy odpowiednimi partnerami dla Kartezjusza. Nie jesteśmy mistykami.
- Tak więc racjonalizm jest czymś nieracjonalnym (ze zwykłego, „ludzkiego” punktu widzenia).
- W opozycji do racjonalistów znajdują się empiryści.
- (Zdaniem empirystów) program racjonalistów opiera się na przekonaniu o istnieniu jakiejś wiedzy wrodzonej, która jest niewyjaśnialna.
- John Locke też miał z tym kłopoty:
- Nie wyobrażał sobie, jak można byłoby uzasadnić istnienie wiedzy wrodzonej.
- Nie wiedział, co miałoby być przedmiotem takiej wiedzy.
- Jeżeli istnieje wiedza wrodzona, powinniśmy potrafić ją zidentyfikować.
- Wg Locke’a jedną z prób jej identyfikacji byłoby znalezienie prawd, na które każdy zawsze przystaje.
- Ale nie jest to świadectwo niezawodne, bo ludzie często zgadzają się z rzeczami dla nich oczywistymi, do których są po prostu przyzwyczajeni.
- A gdyby nawet wszyscy się z czymś zgadzali, to problem by nadal istniał – bo mogłoby to świadczyć jedynie o istnieniu prawd oczywistych (niebieski jest niebieski).
- Inną propozycją jest istnienie fundamentalnych, wrodzonych praw logiki.
- Np. takiego prawa, że jedna i ta sama rzecz, w tym samym miejscu i w tym samym czasie nie może mieć dwu różnych cech opisujących dany aspekt (pies nie może być jednocześnie brązowy i biały).
- Locke krytykuje to podejście twierdząc, że to wcale nie świadczy o tym, że jest to wiedza wrodzona. Wręcz przeciwnie – potrzebujemy przykładów, by to sobie unaocznić.
- Czyli nie jest tak, że z góry to wiemy.
- A np. małe dzieci od razu nie przystają na takie stwierdzenie.
- Locke proponuje, by uznać, że:
- Cała posiadana przez nas wiedza bierze się z doświadczenia.
- Umysł jest pustą tablicą / pustą izbą, którą potem się mebluje.
- Jak się odbywa to meblowanie?
- Doznajemy wrażeń, które Locke nazywa ideami.
- Idee są dwu rodzajów:
- Proste (barwy, zapachy, dźwięki).
- Złożone (zestawy idei prostych).
- Idee złożone są reprezentacjami obiektów.
- Np. barwa stołu to idea prosta...
- Ale wraz z innymi ideami prostymi (odcienie, kształty itp.) tworzy ideę złożoną.
- Nasz umysł jest jakby magazynem różnych idei – stąd właśnie bierze się wiedza.
- Ale idee świadczą o tym, że światu przysługują pewne jakości, pewne własności.
- Locke wyróżnia dwa rodzaje jakości:
- Jakości pierwotne.
- Takie, które przysługują samym rzeczom (np. kształt).
- Jakości wtórne.
- Takie, które pojawiają się w naszym umyśle na skutek oddziaływania, współoddziaływania przedmiotu i umysłu (np. gładka powierzchnia, zapach).
- Jak odróżnić jakości pierwotne od wtórnych?
- Jakości pierwotne można wykryć więcej niż jednym zmysłem.
- Jakości wtórne można wykryć tylko jednym, wyspecjalizowanym zmysłem.
- Ż takich jakości składa się obraz świata.
- Jak wg Locke’a reagować na błąd?
- Błędów należy unikać.
- Ale nie można uciekać od doświadczenia, bo stanowi ono jedyne źródło poznania.
- Locke polemizując z Kartezjuszem (używał w odniesieniu do niego terminu „racjonalista”), zarzucał mu, że chciałby porzucić doświadczenie, odnaleźć w sobie niepowątpiewalną wiedzę i na niej budować pozostałą.
- Rozwiązanie to bowiem zakłada istnienie wiedzy wrodzonej, np. idei bytu doskonałego.
- Locke akceptuje to, że jesteśmy wystawieni na możliwość popełniania błędów poznawczych, odrzuca jednak proponowaną przez racjonalistów konkluzję, że doświadczenie jako źródło poznania należy porzucić.
- Trzeba po prostu się zabezpieczyć.
- Ta dyskusja między Lockiem a Kartezjuszem jest w większym stopniu dyskusją postaw, a nie argumentów.
- Kartezjusz zachowuje się jak ktoś, kto raz się naciął i więcej nie próbuje w tym miejscu, tylko idzie gdzie indziej.
- A Locke – naciął się, ale mówi: będę tu próbował, ale ostrożniej.
- W rzeczywistości te dwie postawy nie wykluczają się.
- Wiara w Boga nie wyklucza empiryzmu, i przeciwnie.
- Racjonaliści zazwyczaj, jak się wydawało, będą odrzucać Boga – a Kartezjusz umieścił go w centralnym miejscu.
- Empiryści zaś mogą uznać, że problem istnienia Boga to kwestia nie dowodów, a wiary.
- Co więcej, niektórzy empiryści na podstawie empirystycznej udowadniali istnienie Boga.
- Tak zrobił George Berkeley.
- Dla niego cała wiedza pochodziła z doświadczenia.
- Też postulował istnienie idei, ale tylko ich – negował istnienie materii, której te idee miałyby dotyczyć.
- Locke uważał, że idee są znajdującymi się w mózgu obrazami realnych przedmiotów, istniejących w rzeczywistości.
- Świat przyczynowo wpływa na nas za pomocą naszych zmysłów tak, że w naszym mózgu tworzą się idee.
- Berkeley zgadzał się, że całość wiedzy czerpiemy z doświadczenia, negując tym samym istnienie wiedzy wrodzonej.
- Twierdził jednak, że owe idee, które znajdują się w naszych mózgach, wcale nie muszą być odbiciem przedmiotów istniejących poza tymi mózgami.
- Jak stwierdzić, czy te przedmioty istnieją?
- Postępując wedle reguł korespondencyjnej teorii prawdy należałoby popatrzeć na sytuację proponowaną przez Locke’a z zewnątrz:
- Locke postuluje istnienie niezależnych przedmiotów oraz idei, będących obrazami tychże w umysłach podmiotów doświadczenia.
- Jednak zdaniem Berkeleya obserwator, patrzący na ten układ z zewnątrz miałby jedynie w umyśle idee przedmiotów oraz ideę umysłu mającego idee przedmiotów.
- Czyli niczego nowego by to nie dało.
- Nie dowiedzielibyśmy się wcale, czy idea przedmiotu w obserwowanym umyśle jest spowodowana istnieniem przedmiotu.
- Porównalibyśmy po prostu dwie idee.
- Czyli:
- Nie warto postulować istnienia przedmiotów.
- Jedyne, z czym mamy kontakt, to nasze wrażenia: smaki, barwy, kształty.
- Domyślanie się istnienia czegokolwiek poza naszymi umysłami, poza ideami to mnożenie bytów, których nie można udowodnić.
- Czyli istnieć – to znaczy być postrzeganym.
- To, że coś istnieje, to znaczy, że jest postrzegane.
- A to, że coś jest postrzegane, to znaczy, że jest ideą w umyśle.
- Świat składa się więc z idei i umysłów, które mają te idee.
- Bo idea to atrybut, jakiś stan umysłu.
- Są jednak rzeczy, których nikt nie widzi albo nikt nie widział, ale to nie dowód na to, że one nie istnieją.
- Podobnie jak w przypadku kota, który stoi za płotem, i przez szpary między sztachetami widać tylko jego głowę, przednie łapki i ogon. Czy to znaczy, że tylnych łapek nie ma, że nie istnieją?
- Berkeley na to: (niemożliwe!) O, to jest pytanie zupełnie innego rodzaju: o źródło tych idei.
- Nie ma potrzeby postulować istnienia przedmiotów.
- Wystarczy uznać istnienie Superumysłu – Boga, który jest wszechwiedzący.
- Bóg te idee każdemu na bieżąco w jego umyśle przedstawia.
- A że Bóg jest wszechwiedzący (i wszechwidzący), to widzi on i tylne łapki tego kota, schowane za płotem – więc one istnieją.
- Bo w tezie: istnieć – znaczy być postrzeganym nie jest powiedziane, kto ma postrzegać.
- Tak samo rzecz ma się z gwiazdami, które jeszcze nie zostały odkryte – istnieją w umyśle Boga.
- W ten sposób można wyjaśnić wiele zagadnień wiary.
- Co to znaczy: wszechmoc Boga?
- Wszystko może sobie pomyśleć.
- Co to znaczy: stworzył świat z niczego?
- Wymyślił.
- Co to znaczy, że ktoś umarł?
- Przestał dostawać idee od Boga.
- Co to są prawa przyrody?
- Regularności, z jakimi Bóg przedstawia idee.
- (Nowoczesny sposób rozumienia praw przyrody:
- Nie są przepisami, jak się rzeczy mają dziać.
- Są prawidłowością zachodzenia zdarzeń).
- Berkeley jest empirystą i zarazem spirytualistów.
- Wymyślił to, mając 21 lat (słaby był?).
- Pozwoliło to na umieszczenie chrześcijaństwa w pewnym systemie filozoficznym.
- Świat Berkeleya można wyobrazić sobie jako sieć komputerową:
- Ludzie są terminalami.
- Bóg jest centralnie położonym serwerem, przez którego wszystkie informacje, aby dotrzeć od jednego terminala do drugiego, muszą przejść.
- Poza tym sam serwer wysyła ciągle nowe informacje.
- Przypomina to wirtualny świat, z zastrzeżeniem, że nie jest to świat stworzony na wzór czegoś – bo nic poza nim nie ma.
- Trudno to podważyć.
- Jednak nasz niezastąpiony wykładowca wpadł na genialną myśl: zapytał, czym są umysły w takim razie?
- Na czym polega odróżnienie idei od umysłu?
- Berkeley mówi, że posiadamy idee / wrażenia, bo jesteśmy umysłami.
- Czy umysł też jest jedną z idei?
- Jeśli nie, i ma charakter materialny, to dlaczego w ogóle nie wrócić do Locke’a?
- Jeśli tak, to oznacza, że umysły są to idee istniejące tylko w jednostce centralnej.
- Z tego widać, że Bóg jest często używany jako wytrych:
- Kartezjusz nie zajmuje się problemem poznania, wyręczając się Bogiem.
- Berkeley przyjmuje istnienie umysłu jako pustej izby, którą trzeba umeblować poprzez poznanie zmysłowe.
- Wyręcza się jednak Bogiem w momencie, gdy trzeba odpowiedzieć na pytanie, jak to się dzieje, że umysły nie są chaotycznymi zbiorowiskami idei, a mają tę wiedzę o świecie w postaci idei uporządkowaną.
- Immanuel Kant zaproponował podejście, które nazwał filozofią krytyczną lub transcendentalną.
- Chciał wyjaśnić fenomen poznania, wiedzy.
- Kant pisał w XVIII w, okresie triumfu nauki.
- Newton skonstruował swoją teorię, która na nowo tłumaczy świat.
- Wiedza naukowa jest coraz rozleglejsza, rozszerza się, a jednocześnie jest pewna.
- Dlaczego to takie zaskakujące?
- Kant dokonał podziału sądów:
- PODZIAŁ PIERWSZY:
- A priori.
- Takie, co do których rozstrzygnięcie, czy są prawdziwe, czy nie, nie wymaga odwoływania się do doświadczenia.
- Np. nie muszę sprawdzać komuś dokumentów, żeby wiedzieć, że jeśli ktoś jest kawalerem, nigdy nie był żonaty.
- A posteriori.
- Taki, o których prawdziwości można rozstrzygnąć jedynie odwołując się do doświadczenia.
- PODZIAŁ DRUGI:
- Analityczne.
- Prawdziwość lub fałszywość polega na analizie jedynie samych tych sądów, na rozłożeniu ich na części.
- Np. sprawa kawalera – żeby dojść do przekonania, że nie jest żonaty, wystarczy, jeśli będę rozumiał wszystkie człony tego zdania – nie muszę sięgać informacji z zewnątrz.
- Analiza znaczenia tych sądów wystarczy, by wiedzieć, czy są prawdziwe, czy fałszywe.
- Syntetyczne.
- Powstają w wyniku dołączania jakiś doświadczeń.
- Np. żeby dowiedzieć się, czy ten kawaler jest blondynem, można dowiedzieć się nie na podstawie analizy pojęć, ale musimy dołączyć doświadczenie.
- Sądy a priori, i sądy analityczne to te same zbiory, tylko scharakteryzowane inaczej.
- Cechy:
- Sądów apriorycznych – są pewne.
- Sądów analitycznych – nie poszerzają naszej wiedzy.
- Sądy aposterioryczne i syntetyczne – to też te same zbiory.
- Cechy:
- Sądów aposteriorycznych - nie są pewne (Kartezjusz).
- Sądów syntetycznych – poszerzają naszą wiedzę.
- Czyli, podsumowując, Kant wyróżnia dwa główne rodzaje sądów:
- Analityczne a priori – pewne, nie poszerzające jednak wiedzy.
- Syntetyczne a posteriori – niepewne, poszerzające wiedzę.
- Jak więc w ogóle jest możliwa nauka – poszerzająca wiedzę i zarazem pewna?
- Kant postuluje istnienie sądów syntetycznych a priori:
- Poszerzające wiedzę.
- Pewne.
- Na tym przykładzie widać, co to znaczy: filozofia transcendentalna.
- Jest to filozofia, która poszukuje warunków, które muszą być spełnione, aby coś, co jest uznane za prawdziwe, miało „legitymację” istnienia.
- W tym przypadku Kant pyta: jakie muszą być sądy, jeżeli wiedza nie jest pozorna? Co musi być prawdą o nauce, jeżeli nie jest złudzeniem, że daje ona nową i pewną wiedzę?
- To jest działanie transcendentalne.
- Kant zadaje więc kolejne pytanie – powtarza działanie metodą transcendentalną:
- Co musi być spełnione, żeby takie sądy można było tworzyć?
- Co musi być prawdą o nas, którzy tę wiedzę budujemy?
- Trzeba wyjaśnić, skąd bierze się syntetyczność i aprioryczność tych sądów.
- Jest to pytanie o ludzki umysł: jaką konstrukcję powinien mieć ludzki umysł, żeby to było prawdą?
- Hipotezę o sądach syntetycznych a priori jako tych umożliwiających istnienie nauki wyjaśniamy poprzez podanie kolejnej hipotezy o warunkach, jakie spełniać powinien ludzki umysł, aby takie sądy były możliwe.
- Kant proponuje następującą odpowiedź:
- Źródłem poszerzania wiedzy jest doświadczenie.
- Źródłem pewności jest świadomość, że dane pochodzące z doświadczenia są porządkowane w sposób właściwy umysłowi.
- Czyli wiedza to dane pochodzące z doświadczenia porządkowane w sposób właściwy umysłowi ludzkiemu.
- Aby więc odróżnić wiedzę od prostego agregatu wrażeń musimy założyć, że wiedza to wrażenia uporządkowane.
- I teza Kanta polega w takim razie na tym:
- Tym, co porządkuje wiedzę jest umysł, a nie świat.
- Jak on to jednak robi?
W tym momencie narysował na tablicy coś, co, w zależności od sposobu, w jaki się na to patrzy, przypomina raz to zająca, raz to kaczkę.
- Dlaczego raz widzimy kaczkę, a raz zająca? Dlaczego nie widzimy ich naraz?
- Bo się spodziewamy, nastawiamy się.
- Czyli:
- Nasz mózg te same dane wrażeniowe porządkuje raz tak, raz tak.
- Nauka składa się z sądów syntetycznych a priori:
- Wrażenia dostarczają materiału.
- Umysł, porządkując, pewności.
- Umysł dostarcza pewnych oczekiwań, które determinują to, co widzimy.
- Jednak w przeciwieństwie do zwykłych oczekiwań, nie są dowolne.
- Wiedza jest więc produktem doświadczenia i porządkowej działalności umysłu.
- Kant opisuje tę porządkującą działalność umysłu na różnych etapach:
- Porządkowanie czasowo – przestrzenne.
- W teorii Kanta te dwa sposoby porządkowania wrażeń to porządkowanie:
- W relacji „po”.
- W relacji „obok”.
- Czyli czas i przestrzeń nie są własnościami świata, rzeczy, a istnieją jedynie w umyśle podmiotu obserwującego – są własnościami umysłu.
- Są własnościami obrazu świata, wymuszonymi przez naturę naszego umysłu.
- Świat sam w sobie nie odbywa się w żadnym czasie.
- Świat jawi nam się w czasie.
- Aby to udowodnić, Kant proponuje eksperymenty myślowe:
- Można wyobrazić sobie pustą przestrzeń.
- Ale nie da się wyobrazić jakąś rzecz bez przestrzeni, nie umieszczoną w żadnej przestrzeni.
- Musi gdzieś być.
- Jeżeli mamy coś sobie wyobrazić, to musi to być „gdzieś”.
- To oznacza, że przestrzeń jest konieczna, z punktu widzenia naszych możliwości poznawczych, do tego, żeby coś poznawać.
- Kant podaje podobne argumenty w odniesieniu do czasu.
- Kant twierdzi, że przestrzeń i czas są formami zmysłowości, w które te wrażenia są wkładane.
- W ten sposób ta niezróżnicowana magma wrażeń nabiera kształtu.
- W ten sposób jedne wrażenia przychodzą po innych, jedne są obok drugich.
- Drugim etapem jest kształtowanie tych, uporządkowanych już w relacjach „po” i „obok”, wrażeń, w przedmioty.
- Skąd bowiem wiemy, że ktoś, kto ma bluzkę w różnych kolorach, to jedna osoba, a nie kilka?
- Skąd wiemy, że jedno zdarzenie jest przyczyną innego?
- Za to, zdaniem Kanta, odpowiedzialne są kategorie intelektu.
- Są to reguły porządkowania wrażeń, wcześniej uporządkowanych już czasowo i przestrzennie.
- Reguły te dotyczą przyczynowości, ilości, itp.
- Czyli, dzięki działalności tych kategorii intelektu otrzymujemy już nie, tak jak po pierwszym etapie porządkowania, wrażenia uporządkowane czasowo i przestrzennie, a ZDARZENIA, OBIEKTY, PRZEDMIOTY.
- Wtedy dowiadujemy się, że te dwie plamy obok siebie (działalność pierwszego filtra) to jeden przedmiot (działalność drugiego).
- Czyli można sobie wyobrazić umysł jako zestaw filtrów.
- Filtrów tych nie można obejść.
- Wszystko, co do naszego umysłu z zewnątrz dociera, jest uporządkowane przez filtry.
- Więc ta wiedza musi być pewna.
- Należy więc odróżnić:
- Nasz obraz świata.
- Świat sam w sobie, taki, jakim jest.
- Nasze wyobrażenia o świecie zależą od naszych zdolności poznawczych.
- Nigdy nie widzimy świata samego w sobie.
- Widzimy tylko świat zjawisk – rzeczy takich, jakie nam się jawią.
- Kant o matmie:
- Matma ma dwa działy:
- Arytmetykę.
- Opisuje ona …czas.
- Geometrię.
- Opisuje przestrzeń, czyli …nasz umysł.
- Stąd matma jest to nauka, opisująca formy naszej zmysłowości: przestrzeń i czas.
- Fizyka z kolei opisuje kategorie intelektu.
- Wracając więc do pierwszego wykładu i obiektywizmu:
- Nie wiadomo, co to jest świat sam w sobie, obiektywny.
- Nauki przyrodnicze opisują świat przez pryzmat naszego umysłu.
- Kant opisuje też inne pojęcia, jak dusza czy Bóg.
- Duszy czy Boga nigdy nie zobaczymy, nigdy nie poznamy, bo leżą poza granicami naszego oglądu.
- Istnieją na zewnątrz, poza czasem i przestrzenią.
- Świat sam w sobie leży poza naszym zasięgiem, nie wiemy nawet, jaki sens temu pojęciu nadać.
- Nauka może zajmować się badaniem umysłu i świata przez ten umysł konstytuowanego, a nie świata samego w sobie.
- Należy więc to, co leży poza umysłem z nauki wywalić.
- Czyli Boga też.
- To jest inna wersja teorii, że Bóg jest nie z tego świata.
- Kant w ten sposób zwalcza metafizykę jako przedmiot poznania, i postuluje, by pozostawić ją innym rodzajom refleksji.
POSTAWY FILOZOFICZNE:
- Empiryzm:
- Idea, iż podstawą wiedzy jest doświadczenie.
- Można w ramach empiryzmu wyróżnić dwa prądy:
- Empiryzm genetyczny.
- Źródłem, przyczyną wiedzy jest doświadczenie.
- Empiryzm metodologiczny.
- Doświadczenie jest metodą sprawdzania przekonań.
- Nie mówi, skąd biorą się nasze pomysły na temat świata.
- Ale w jaki sposób się sprawdza ich trafność.
- Mówienie, że z jednej strony są materialiści, a z drugiej – idealiści, jest błędem kategorialnym.
- Idealizm jest pojęciem z zakresu teorii poznania.
- Mówi, jaką naturę ma nasza wiedza.
- Materializm jest pojęciem z zakresu teorii bytu.
- Mówi, jaką naturę ma świat.
- Materializm:
- Uznaje, że świat ma naturę materialną.
- Nie uznaje istnienia bytów innych, niż doświadczalne.
- Przeciwieństwem materializmu jest spirytualizm
- Spirytualizm:
- Uznaje, że świat ma strukturę duchową.
- Idealizm:
- Opiera się na przekonaniu, że wiedza ma charakter wyobrażeniowy.
- Przedmiotem wiedzy są obiekty nie oglądalne.
- Wiedza jest obrazem innej sfery niż tej, której doświadczamy.
- Przeciwieństwem idealizmu jest realizm.
- Realizm:
- Przedmiotem wiedzy są przedmioty oglądane, przedmioty doświadczenia.
- Nasza wiedza jest obrazem świata, który widzimy.
- Są to skrajności:
- W podziale materializm / spirytualizm możliwy jest kompromis.
- Tym rozwiązaniem jest dualizm: twierdzenie, iż świat ma strukturę i materialną, i duchową.
- Ale dualizm ma kilka słabych punktów: głównie są problemy powiązania świata duchowego z materialnym – jak duchowość wpływa na materię, i odwrotnie (problem relacji między umysłem a ciałem).
Części cyklu:
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Fake newsy mogą brać się się z chęci pomocy. Debata PAP
PAP MediaRoom
Duży udział w szybkim szerzeniu się dezinformacji, szczególnie dotyczącej kwestii zdrowotnych, ma, paradoksalnie, ludzki altruizm - uważają eksperci biorący udział w piątkowej debacie podczas trzydniowego konkursu #FakeHunter Challenge/Szczepienia, organizowanego przez PAP.
Cyberdziennikarstwo
Katarzyna Bocheńska
Wywiad z Leszkiem Olszańskim, dziennikarzem, redaktorem, badaczem i praktykiem internetu, autorem książki Dziennikarstwo internetowe.
Media masowe a problemy socjalizacji
Krzysztof Szczypior
Socjalizacja to nabywanie przez jednostkę systemu wartości, wiedzy, norm, biegłości językowej, umiejętności społecznych i społecznej wrażliwości.
Afganistan. Konflikty wojenne w mediach - bohaterowie i czarne charaktery
Agnieszka Osińska
Bohaterowie i czarne charaktery, czyli o kreowaniu wizerunku Georga Busha, Rudolpha Gulianniego, Osamy Bin Ladena oraz Talibów w Gazecie Wyborczej, Rzeczpospolitej i Trybunie.
Wybory wygrywają dziennikarze
Andrzej M. Salski
Wielokrotnie słyszy się w Polsce wypowiedzi przedstawicieli różnych partii, że opinia społeczna nie jest w dostatecznym stopniu informowana o programach czy działaniach tych partii. Żadna partia nie może na nikogo wpływać w przypadku, jeżeli ma do czynienia z dezinformacją o swoich działaniach, lub mass media stworzą wokół niej prożnię informacyjną.
Marie Digby. Sylwetka nowonarodzonej e-gwiazdy
Michał Chmielewski
Pewnego dnia japońsko-amerykańska dziewczyna z kalifornijskiego sąsiedztwa wysyła na Youtube.com kilka własnych gitarowych interpretacji znanych utworów. Być może był to jej najważniejszy krok w życiu.
Gorsza Literatura [LINK]
Krzysztof Piekarski
Jej felietony są kontrowersyjne, krytyczne i analityczne. Jest spostrzegawczą pisarką. Podobno czołowa feministka Trzeciej Rzeczpospolitej. Prawda to czy fałsz? [Wywiad z Agatą Passent pochodzi z serwisu www.dziennikarz.prv.pl]