11.05.2006 Warsztat reportera
Jacy dziennikarze - takie media
Małgorzata Misztal, Edukacja medialna KUL
Stara łacińska maksyma mówi Poeta nascitur, non fit (Poeta rodzi się poetą a nie staje się nim). Wynika stąd jasno, że do bycia poetą trzeba być powołanym, nie można się tego wyuczyć. Myślę - że mimo różnic - można ją z powodzeniem odnieść do zawodu dziennikarza.
Nazywając zawód dziennikarza powołaniem, wypada wskazać dwa filary, na których się ono wspiera. Zarazem będą to wartości, którym dziennikarz swoim działaniem chce służyć, a mianowicie prawda i wolność. Chrystus nauczał: "[...] poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Istnieje więc związek pomiędzy prawdą i wolnością człowieka. Pojawia się pytanie, czy wszyscy dziennikarze zdają sobie sprawę z podejmowanego zadania?
Papież Jan Paweł II, podczas pobytu w Polsce w 1991 roku mówił, że "[...] wszystkie tzw. środki przekazywania myśli, to przecież spotęgowana ludzka mowa, która albo daje świadectwo prawdzie, albo też nie". Słowo może zatem przyczynić się do ukazywania prawdy, a przez to do zwycięstwa prawdy nad kłamstwem. Niestety, problem polega na tym, iż nie każda zadrukowana szpalta i nie każde wypowiedziane do mikrofonu słowo rzeczywiście chce mieć w tym zwycięstwie swój udział.
Truizmem jest stwierdzenie, że środki przekazu wywierają niebagatelny wpływ na ludzi. Sprzeczać się można raczej o to, jak dalece determinują one sposób, w jaki ludzie patrzą na życie, świat i siebie samych oraz jak silnie kształtują ich świat wartości. Łatwo wysnuć wniosek, że życie prezentowane w środkach masowego przekazu zależy od ludzi, którzy je tworzą. To twórcy programów telewizyjnych i audycji radiowych mają wpływ na to, czy informacja lub komentarz podawane w mediach będą rzetelne i obiektywne, czy medialny przekaz posłuży odbiorcy do bardziej świadomego i odpowiedzialnego uczestnictwa w życiu społecznym.
Jedno z opowiadań T. Rucińskiego opowiada o człowieku, który zaczął chodzić po ulicach i skupować stare słowa.
Zainteresowani przechodnie wypytywali go, o jakie słowa mu chodzi. Odpowiadał, że przyjmie te stare, niemodne, praktycznie nieużywane, jak honor, cześć niewieścia, godność, rycerskość, ideał, uczciwość, prawość. Ludzie różnie przyjmowali tę niecodzienną ofertę. Jedni wzruszali ramionami, myśląc, że to maniak czy pomylony. Inni, czując, że to jakaś gra, chcieli ją podjąć i pytali, jak i za ile mogą sprzedać któreś z tych słówantyków. Kupiec podsuwał więc karteczki, na których trzeba było takie słowo napisać i podpisać się, otrzymując za każde złotówkę lub więcej. Suma zależała od dawnej wartości przypisywanej temu, co to słowo oznaczało. Ludzie traktowali to jak zabawę czy program z ukrytą kamerą. Jednakże wielu z nich, wróciwszy do domów, zaczynało odczuwać dziwny niepokój. Zwłaszcza ci, którzy sprzedali "duszę", "sumienie", "zbawienie", "niebo", "świętość" itp. Wracali zatem do handlarza, chcąc odkupić te słowa. Jednak teraz ich cena była znacznie wyższa. Kupca nazwano wielkim złodziejem, chociaż niczego nie ukradł. Jednak ci, którzy za bezcen sprzedali drogie słowa, czuli się oszukani.
Co ma wspólnego ta historia z dziennikarzami? Wielu ludzi mediów staje się takimi handlarzami słów i traktują informację w kategoriach czysto ekonomicznych. Znajdą się również tacy, którzy usłużnie "odciążą" odbiorcę od słów dla niego zbyt "ciężkich" i "staroświeckich". Podsuną w ich miejsce nowe, "lżejsze", bez kłopotliwych konotacji, pomogą nawet odbiorcy w nabywaniu wprawy w posługiwaniu się nimi. A to wszystko zgodnie z zasadą, iż język kształtuje myślenie. Z kolei myślenie decyduje o postawie, jaką człowiek przyjmuje w życiu, także wobec tej oferty, jaką zechcą mu złożyć "handlarze słów". Można się tylko czasem dziwić, dlaczego ludzie bezmyślnie przyjmują wszystko, co oferuje im dzisiejszy świat? Można pytać, jak silna i skuteczna musi być propaganda, że potrafi zaślepić nawet najbardziej odpornego człowieka? Jakich środków używają media, politycy i inni by osiągnąć swój cel?
Skoro zręczność w żonglowaniu słowami, a nawet obszerna merytoryczna wiedza o mechanizmach ekonomicznych i społecznych nie wystarczą, by zagwarantować dobre wypełnianie dziennikarskiego powołania, trzeba czegoś więcej. Dochodzimy w tym miejscu do sfery sumienia. Przekonująco brzmi stwierdzenie: jacy są dziennikarze takie są media. Jeżeli dziennikarz ma właściwie ukształtowane sumienie nie będzie ulegał różnym wpływom i naciskom.
Dziennikarstwo jest zawodem społecznego zaufania. O tym, czy osoba go wykonująca sprosta temu zaufaniu, decyduje właśnie jej sumienie oraz etyka zawodowa środowiska i redakcji, w której pracuje. Powstaje wszakże pytanie, czy samo ogólne mówienie o etyce dziennikarskiej wystarcza. Wydaje się bowiem, iż mimo wielu kodeksów etycznych normujących prace dziennikarzy, niewiele osób z nich korzysta. A przecież takie kodeksy deontologii dziennikarskiej istnieją i zawierają systematyczny zbiór norm - w tym przypadku norm etyki zawodowej dziennikarzy. Ich treść odnosi się do całości pracy dziennikarskiej, która jak w przypadku wszystkich profesjonalistów - winna odpowiadać określonym standardom. W praktyce owe normy umożliwiają dziennikarzowi orientację, obowiązując go w sumieniu jako kryteria wykonywania jego profesjonalnych zadań. Dzieje się to oczywiście tylko wtedy, gdy normy są zaakceptowane przez wszystkich. Szkopuł cały w tym, iż pozostaje to teorią, gdyż kodeksy i zawarte w nich normy pozbawione są sankcji, które by je wzmacniały i egzekwowały ich przestrzeganie.
Mimo oczekiwań społecznych, postawa moralna dziennikarzy pozostawia często wiele do życzenia. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest niewłaściwa formacja moralna w okresie przygotowania do zawodu. Osoba, która chce podjąć trud pracy dziennikarskiej musi sobie odpowiedzieć na kilka istotnych pytań: Jakim chce być dziennikarzem? Jak chce wykonywać ten zawód? Czy chce być dobrym i rzetelnym dziennikarzem, czy też interesuje ją tylko rozgłos? Czy w swojej pracy postawi na pierwszym miejscu prawdę i ludzi (odbiorców), którym będzie służyć, czy też własne "ja"? Jak zachowa się w sytuacjach gdzie od jej decyzji będzie zależało czyjeś życie? Czy ważniejsze będą obiektywizm, uczciwość, dobro i godność człowieka, czy też tania sensacja i swoje własne "pięć minut"?
Każdy człowiek ma sumienie i według niego powinien działać i pracować. Toteż w sumieniu dziennikarz musi rozstrzygać możliwe dylematy swej pracy zawodowej. Niektórzy "wielcy" ze świata mediów odpowiedzą prawdopodobnie cynicznie: sumienie sumieniem, a życie toczy się dalej i trzeba sobie w nim jakoś radzić. I trzeba przyznać, że radzą sobie doskonale. Tych wypadałoby zapytać, czy stając codziennie rano przed lustrem, mają odwagę w nie spojrzeć? A może rzeczywiście ich sumienie dawno przestało się odzywać z pod grubej warstwy kurzu? Dla niektórych zysk materialny jest środkiem do osiągnięcia dobra, które w efekcie dobrem nie jest. Dziennikarze bardzo często przekraczają granicę, za którą kończy się ich człowieczeństwo, a zaczyna się podłość. Dlaczego tak się dzieje, czy rzeczywiście nie mają wyboru? Co ich skłania do podejmowania decyzji niewłaściwych? Jacy naprawdę są? Czy rzeczywiście nigdy nie czynią rachunku sumienia z własnego życia? A może za roztrząsanie spraw sumienia wezmą się dopiero na emeryturze? Odpowiedzi na te pytania niech pozostaną otwarte, bo trudno na nie jednoznacznie odpowiedzieć.
Wydaje się, że coraz mniej jest takich pism, w których dziennikarze sami wybierają sobie tematy, czują się współtwórcami gazety. Dominują organizacje, w których dziennikarz przypomina pozbawionego indywidualności urzędnika od słowa pisanego. Szczególnie dotyczy to tytułów należących do wielkich zachodnich koncernów. Dziennikarz tkwiąc w sieci rozmaitych zależności i układów może z łatwością stać się ich ofiarą.
Świat mass mediów i dziennikarzy nie jest pozbawiony paradoksów. Oczekuje się od nich rzetelności i niezależności, a zarazem wątpi w możliwość zachowania obiektywizmu. Padają argumenty, że każdy podany fakt jest z natury rzeczy faktem wyselekcjonowanym i w jakiejś mierze kreowanym przez ludzi mediów, że nie sposób dotrzeć i tym samym przedstawić wszystkich odcieni dyskutowanej sprawy, że fakt istnieje o tyle, o ile możliwy jest dostęp do informacji. Wreszcie może paść argument, iż styl, strukturę, format informacji wyznacza nie tylko nadawca, ale również odbiorca. Każdy przekaz, szczególnie skierowany dla szerokiej, masowej, a więc - zdaniem właścicieli mediów - niezbyt rozgarniętej publiczności, musi być uproszczony i pozostać jedynie pewnym przybliżeniem rzeczywistości.
Odbiorcę informacji niejednokrotnie razi i niepokoi zwykłe niechlujstwo, czy po prostu niekompetencja dziennikarzy. Zamiast "podejrzany o zabójstwo" mówi się "morderca", zamiast rzetelnej analizy wyników badań socjologicznych sięga się po dane, które będą pasować do lansowanej tezy. Przykładów jest wiele. Można często odnieść wrażenie, że dziennikarze nim dokładniej "opukają" problem, już spieszą z gotowymi odpowiedziami. Mówią i piszą byle mówić i pisać, toteż chętnie zamiast problematyzować sprawy szukają sensacji, a gorące wydarzenia zamieniają w zwykłe plotkarstwo. Uprawia się je zawzięcie o ósmej piętnaście na wszystkich pasmach radiowych tak, jakby najważniejszym faktem było to, czy jakiś pan wszedł lub wyszedł z jakiegoś kolejnego przymierza nie wychodząc przy tym ze swojego gabinetu. Niekiedy dziennikarze nie potrafią nawet postawić problemu, wyjaśnić, czym się zajmują, i już piszą swoje notki czy artykuły. Obawiam się, że to zjawisko nie należy do rzadkości i bywa łatwo usprawiedliwiane. Bo autor musi wyrobić wierszówkę, ma zlecenie, wydawca popędza.
Byłoby z mojej strony jednakże niesprawiedliwością, gdybym przy malowaniu obrazu świata dziennikarzy użyła tylko ciemnych barw. W gronie ludzi związanych z branżą dziennikarską są także tacy, którzy rzetelnie i obiektywnie przekazują informacje, starając się o wierność prawdzie. A przecież wiadomo, że prawda w etosie dziennikarskim należy do zasad fundamentalnych.
Trzeba jednak podkreślić, że szczerość i obiektywizm w głoszeniu prawdy wymaga od dziennikarza ogromnej odwagi. Wiadomo, że jeśli osoba pisząca w jakimś czasopiśmie nie będzie "poprawna politycznie", stanie się niewygodna dla swoich kolegów. Taki dziennikarz będzie "wyrzutem sumienia" dla swojej redakcji i pracodawcy. Jeżeli dziennikarz chce być krytyczny a zarazem uczciwy, pewne jest, że będzie musiał narazić się tym ludziom, którzy nie kierują się takim kryterium.
Można przy tej okazji wskazać na następującą zależność. Im bardziej jakaś prawda jest ważna dla odbiorcy, tym większa odpowiedzialność za jej rzetelny przekaz spoczywa na dziennikarzu. Dlatego też zaniedbania, a zwłaszcza zamierzona nierzetelność powodują w wielu przypadkach poważne konsekwencje zarówno u odbiorcy jak i nadawcy.
Nie ulega wątpliwości, że dziennikarstwo to zawód bardzo elitarny i można mówić o nim wiele złego, ale i dobrego. W gronie prawdziwych dziennikarzy są tacy, którzy mają sumienia i swoją pracę traktują jak służbę dla dobra wspólnego. W przypadku takich ludzi nie można mówić o przekupstwie, łapówkarstwie czy fałszowaniu prawdy i rzeczywistości. Profesjonalista godny tego imienia zawsze będzie przestrzegał prawa swoich odbiorców do bycia dobrze poinformowanym i zorientowanym. Jest to prawo do wolności informacji, do krytyki i komentowania sukcesów i wydarzeń o jakimkolwiek charakterze, które winny być publikowane bez popadania w kalumnie czy oszczerstwo. Do praw tych należy także zaliczyć prawo do sprzeciwu wobec jakiegokolwiek typu monopolizmu informacyjnego oraz prawo do tajemnicy zawodowej w celu obrony źródeł informacji przyjętej i rozpowszechnionej. Te prawa i obowiązki korespondują z fundamentalnymi zasadami deontologii dziennikarskiej i obowiązują dziennikarza w sumieniu.
"Skoro dziennikarstwo - mówi Jan Paweł II - wywiera tak rozległy i bezpośredni wpływ na opinię publiczną, nie może być sterowane wyłącznie przez czynniki ekonomiczne, dążenie do zysku i stronnicze interesy. Powinno być natomiast postrzegane jako zadanie w pewnym sensie "święte", wykonywane ze świadomością, że potężne środki przekazu zostają [...] powierzone dla dobra wszystkich" (Przemówienie papieża do dziennikarzy, 4 IV 2000). Warto w tym miejscu przywołać inne słowa papieża, które są apelem skierowanym do dziennikarzy: "Do was specjaliści w dziedzinie środków masowego przekazu, kieruję moje żądanie: nie pętajcie ducha mas władzą, jaką dysponujecie, cedząc informacje, propagując wyłącznie społeczeństwo obfitości, dostępne zaledwie pewnej mniejszości. Bądźcie raczej rzecznikami godności człowieka i jego słusznych wymagań. Bądźcie narzędziem sprawiedliwości, prawdy i miłości. Obrona tego, co ludzkie oznacza umożliwienie człowiekowi dojścia do pełnej prawdy, która będzie zgodna z jego sumieniem." Trudno o bardziej wyraźne i pozytywne sformułowanie misji, jaką ma dziennikarz do spełnienia w dzisiejszym społeczeństwie i świecie.
Dziennikarstwo przeżywa obecnie okres głębokich przemian. Jest to doskonały czas na to, by pracownicy mass mediów dokonali rachunku sumienia i zastanowili się nad sensem własnego powołania. Czy zawsze mowa ich jest "tak - tak; nie - nie" (por. Mt 5,37)? Prawdopodobnie znajdą się tacy, którzy kwestię sumienia pozostawią tylko dziennikarzom katolickim. To prawda, że dziennikarze katoliccy mają szczególną rolę do spełnienia, lecz kwestie moralne wynikające z etyki zawodowej dotyczą całej grupy zawodowej. Ludzie mediów powinni mieć świadomość, że kierowanie się w życiu zasadami moralnymi nie przeszkadza w byciu dobrym dziennikarzem. Powinni także zdawać sobie sprawę z faktu, że ich słowa kierowane są do szerokiej publiczności i wywierają na nią ogromny wpływ. Czy zawsze pozytywny? Na to pytanie każdy dziennikarz musi odpowiedzieć sobie sam w sumieniu.
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Czas telewizji centralnie sterowanej
Aleksandra Kaniewska
Medialny świat amerykańskiej produkcji obiegła ostatnio informacja, że duża część wiadomości emitowanych w krajowych i lokalnych stacjach telewizyjnych, to efekt działania administracji i sektora Public Relations prezydenta Busha. [Źródło: Merkuriusz Uniwersytecki].
Wizualne tricki. Jak wpływać na ludzi kolorem, kształtem i kompozycją
Bartłomiej Dwornik
Ludzki mózg podobno przetwarza obraz nawet 60 tysięcy razy szybciej od słów. Jaskrawe kolory rzucają się w oczy bardziej tylko pod pewnym warunkiem. Niewiele osób oprze się metodzie "na Apacza", a facet z brodą sprzedaje lepiej. Przedstawiamy kilka tricków na graficzno-optyczne hackowanie umysłów.
Oł je, łał
Katarzyna Pakuła
Dziś na topie jest przesadne używanie zapożyczeń. I nie wynika to wcale ze znajomości języków obcych. Czy to początek końca naszej mowy ojczystej? [Źródło: Merkuriusz Uniwersytecki].
Przyszłość media relations. Jakich informacji oczekują dziennikarze
dr Dariusz Tworzydło
Elektroniczne media tworzą nową jakość dialogu. Dostarczają wyzwań dla dziennikarzy i współpracujących z nimi piarowców. Już dziś mamy nieco inny marketing czy reklamę, które bazują na nowoczesnych formach przekazu. Oto kilka trendów, które warto uwzględnić w codziennej pracy w public relations.
ONKOMOCNI. Czternaście wzruszających wywiadów o walce z rakiem
BARD
Dlaczego w klinice onkologicznej pachniało morzem i komu szpital kojarzy się z lotniskiem? Jak przeżywa chorobę trzylatek? Jak smakuje chemioterapia? Mama czy tata – kogo widzi się częściej przy łóżku chorego dziecka? Wszystkiego dowiecie się ze szczególnej książki „ONKOMOCNI – 218283* – Potęga Wspomnień”.
Warto wierzyć [LINK]
Krzysztof Piekarski
Pierwszy naczelny Playboya, autor książek, programów telewizyjnych. Żywe uosobienie tego, jak konsekwencja i upór mogą zaprowadzić do alei sukcesu. [Wywiad z Tomaszem Raczkiem pochodzi z serwisu www.dziennikarz.prv.pl. Był publikowany w magazynie Networkmagazyn.pl]
Najczęstsze błędy w tworzeniu treści na strony internetowe
Bartłomiej Dwornik
Jakich błędów wystrzegać się jak ognia, żeby cała, często kosztowna, praca w pozyskaniu ruchu z Google nie poszła na marne? Zobaczcie podpowiedzi ekspertów, zapytanych o to przez portal Interaktywnie.com.