13.09.2006 Fotografia prasowa
Użyć - nie użyć, kupić warto
Anna Cymer, Fotal.pl
"W życiu fotografa istnieją dwa okresy: okres kiedy wszystko chce kupować i okres kiedy wszystko chce sprzedawać" - to cytat ze strony bash.org.pl, na której wpisywane są najśmieszniejsze dialogi zaczerpnięte z internetowych komunikatorów. I niby śmieszne to sformułowanie, ale jak się głębiej nad nim zastanowić - bardzo prawdziwe.
Moje obserwacje wskazują dość jasno, że ta pasja w stronę wymiany sprzętu i wymiany opinii na temat aparatów-nowości zdecydowanie wzrosła w chwili upowszechnienia się fotografii cyfrowej. Sama zajmuję się fotografią od 10 lat, więc pamiętam jeszcze czasy, kiedy szczytem marzeń była własna ciemnia i informacje, jakimi się wymieniało, dotyczyły gatunków wywoływaczy.
Dziś wygląda to zupełnie inaczej i podobnie zarazem. Oczywiście takiego wyboru aparatów, które każdy umie obsługiwać do tej pory nie było (mówimy oczywiście o aparatach dostępnych cenowo dla większości ludzi); to jasne, że skoro teraz każdy może robić zdjęcia (kiedyś wymagało to więcej wysiłku), więcej osób o tym mówi, a jako że co miesiąc pojawia się kilka nowych modeli aparatów, każdy należy omówić i porównać z poprzednikami.
Oczywiście nadal początkujący fotografowie marzą o szybkiej wymianie sprzętu na coraz lepszy, każdemu się wydaje, że jak się ma lepszy aparat to się zaczyna automatycznie robić lepsze zdjęcia.
Całe to rozumowanie ma wiele wątków - odwieczne pytanie: czy rzeczywiście sprzęt jest aż tak ważny, czy jak się ma dobry pomysł, to bez najnowszego sprzętu się go nie zrealizuje? Czy zdjęcie robi aparat, czy tak naprawdę najważniejszy jest jednak fotograf i jego wyobraźnia? Odpowiedź niby jest oczywista, ale "ciśnienie" na wciąż nowy sprzęt trochę zniekształca te proporcje.
Drugi wątek: dlaczego tak rzadko się fotografujący wymieniają inspiracjami, dlaczego tak mało mówią o swoich mistrzach (czy ich w ogóle mają?), nie ma wielu śladów, że rozpoczynający przygodę z fotografią chodzą na wystawy. Nie mam wrażenia, że kogoś, kto kupił sobie właśnie cyfrówkę i zaczął się nazywać fotografem interesują dzieje tej sztuki. I wcale nie chodzi tu o dogłębne studia nad historią fotografii, od dagerotypów po najnowsze osiągnięcia, ale o to, żeby robiąc zdjęcia mieć świadomość, że to sztuka z niezbyt może długą, ale "treściwą" tradycją, i że warto się z tą tradycją zapoznać, bo oglądanie zdjęć niezwykle inspiruje.
Ale wracając do kwestii sprzętu i dzikiej chęci jego posiadania. Oczywiście czuć z tego tekstu, że jestem ślepym wyznawcą (a raczej ślepą wyznawczynią) teorii, że to fotograf robi zdjęcie, nie aparat i nowy sprzęt niewiele jest w stanie pomóc, jak komuś brak pomysłów (oczywiście nie mówię o fotografii komercyjnej, reklamowej, do której może potrzebny jest dobry aparat). Ale to sprawa drugorzędna, pomysły i zdjęcia i tak zweryfikuje publiczność.
Dużo ciekawsze jest to, że chyba większość fotografujących rzeczywiście po jakimś czasie ostudza swoje zapędy sprzętowe.
Czyli wracamy do cytatu z początku: "W życiu fotografa istnieją dwa okresy: okres kiedy wszystko chce kupować i okres kiedy wszystko chce sprzedawać".
Można by chyba przyjąć, nieco upraszczając, że początkujący fotografowie dzielą się na tych, którzy po jakimś czasie poznawania tajników tej sztuki albo się z niej wycofują (ewentualnie ograniczają się do zdjęć okolicznościowo-wakacyjnych) i tych, którzy przechodzą "na wyższy poziom". Ci drudzy dorastają do wybrania sobie jednej dziedziny, która ich najbardziej fascynuje, i do niej dobierają sobie "zaplecze techniczne", wyrastają więc z kupowania każdej nowości. A i część sprzętu, który mają, przestaje być im potrzebna. I przechodzą do drugiej części cytowanego zdania - po etapie kupowania zaczynają sprzedawać.
A kupują to kolejni początkujący, których nie stać na nowości i "nówki", a potem z nich znów wyrastają ci dojrzali, wiedzący czego chcą fotografowie... i tak to się kręci...
***
Artykuł udostępniony przez serwis Fotal.pl
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Alfred Eisenstaedt
Anna Cymer
Bez niego fotografia prasowa zapewne wyglądałaby całkiem inaczej, a z całą pewnością słynny magazyn "Life" nie byłby tym, czym jest do dziś.
Fotografia moje hobby
Janusz Wójtowicz
Stare powiedzenie mówi że "zdjęcie robi człowiek a nie aparat". Dużo w tym prawdy, ale nie da się ukryć że sprzęt ma duże znaczenie w jakości zdjęć jakie później dzięki niemu otrzymamy.
Zdjęcie musi śmierdzieć
Jacek R. Gruszczyński
Wywiad z Krzysztofem Millerem, fotoreporterem Gazety Wyborczej, który "etatowo" jeździ w rejony konfliktów. [Artykuł pochodzi z serwisu www.fotografiaprasowa.pl]
Fotograf w sieci, czyli zasada ograniczonego zaufania
Emilia Szczepańczyk
Problem polskich twórców nie jest jedynie oddolny i nie dotyczy tylko umyślnej bądź nieumyślnej (spowodowanej brakiem wiedzy) kradzieży i nielegalnego wykorzystywania zdjęć, grafik czy innych materiałów cyfrowych. Często zdarza się, że to popularne portale podkładają nogę artystom.
Podglądają, demaskują, niszczą
Milena Rachid Chehab
Nasi paparazzi tropią ofiary tygodniami, przebierają się, latają na lotni. Efekty pracy polskich fotografów pstrykających z ukrycia już przypominają fotografie znane z zachodnich brukowców.
Co to jest ikona społeczna? Jak zdjęcie staje się ikoną?
Magdalena Banyś
Za jej pomocą fotografii można nie tylko przedstawić pewne fakty, zobrazować rzeczywistość ale przede wszystkim wpłynąć na sposób ich odbierania.
Fotografia prasowa - co to znaczy
Janusz Wójtowicz
Fotografia prasowa może być sztuką, musi jednak wtedy odpowiadać tym warunkom. Dobry fotoreporter prasowy zawsze dąży do uzyskania dzieła sztuki, choć nie zawsze jest to do osiągnięcia.