12.03.2018 Historia mediów
Koha Ditore. Historia dziennika, który wywalczył niepodległe Kosowo
Małgorzata Dwornik
Największy dziennik Kosowa uchodzi za gazetę niezależną i przodującą w dziedzinie dziennikarstwa śledczego. Jego dziennikarze nie boją się ujawniać korupcji, łapówkarstwa i sprawy przemytu. Regularnie odbierają pogróżki, a niektóre wdrażane bywają nawet w czyn. Redakcja jest jednak do nich przyzwyczajona. W krótkiej, 20-letniej historii zdarzało jej się już pracować na wygnaniu, stawiać czoła oskarżeniom o "pro-serbski wampiryzm" i dementować konszachty z mafiozami. Ale 17 lutego 2008 roku to właśnie dziennik Koha Ditore pierwszy napisał o ogłoszeniu przez Kosowo niepodległości.
Rok 1997, Kosowo. Czasy trudne, niestabilne. Rozpadła się Jugosławia. Serbowie rozwiązali parlament kosowski. Wprowadzili zakaz nauczania w języku albańskim a samych Albańczyków zwalniają z pracy. Armia Wyzwolenia Kosowa prowadzi partyzantkę na terenie całego kraju. Nie ma państwowego radia ani telewizji. Pole do popisu mają prywatni nadawcy. Zaczyna nadawać stacja Koha Ditore, którą oskarżono o sprzyjanie separatystom i antyserbskość. W 1998 roku została zamknięta.
W tym samym czasie drukowany jest tygodnik o tym samym tytule: Koha Ditore. Jego pomysłodawcą jest Veton Surroi, dziennikarz i publicysta a potem polityk. Jego ojciec jako jeden z nielicznych Albańczyków, reprezentował byłą Jugosławię za granicami kraju. Był ambasadorem w Hiszpanii i w kilku krajach Ameryki Łacińskiej, przez co syn kształcił się w krajach hiszpańskojęzycznych (między innymi w Meksyku). Surroi w latach dziewięćdziesiątych brał czynny udział w życiu Prisztiny i całego kraju. Jako dziennikarz zdawał sobie sprawę, jaką siłą są media i co mogą zdziałać.
Przez dwa lata, od 1994 roku co tydzień, donosi o tym co dzieje się w kraju ale też i wiadomości ze świata miały swoją kolumnę. Współpracowali z tygodnikiem:
- pisarz Eqrem Basha
- filozof, krytyk sztuki Shkelzen Maliqi
a trzon redakcji stanowili dziennikarze tacy jak:
- Agron Bajram,
- Baton Haxhiu
- czy Dukagjin Gorani.
Brak telewizji i radia bardzo ciążył, a wiadomości co tydzień to trochę za mało. Sprawy w kraju zaczęły mocno komplikować się. Napływ uchodźców prześladowanych w Chorwacji, coraz częstsze odkrywanie masowych grobów, wzmożenie ataków na albańskich Kosowian. Świat musiał o tym się dowiedzieć z pierwszej ręki. Zapada decyzja o przekwalifikowaniu tygodnika w dziennik.
Prisztina potrzebuje gazety. I ponosi konsekwencje
Co prawda od 1991 roku działa poruszający sprawy Kosowa dziennik Koha Jonë, którego dziennikarze co chwilę popadali w konflikt z obowiązującym prawem. Niszczono im redakcje, podpalano mieszkania, aresztowano co rusz. Choć o zasięgu krajowym, gazeta wychodziła w Lezhy, w północno-zachodniej Albanii. Prisztina potrzebowała swojego tytułu.
31 marca 1997 roku pojawia się w sprzedaży pierwszy numer gazety Koha Ditore. Redaktorem naczelnym jest Veton Surroi a Dukagjin Gorani i Baton Haxhiu odpowiadają za dział wiadomości. Sprawami bieżącymi zajmował się też Ardian Arifaj a z terenu informacje przesyłała Garentina Kraja. Gazeta i jej dziennikarze nie kryli swoich politycznych skłonności. Otwarcie wypowiadali się przeciwko rządom Serbów, za co niejednokrotnie ponosili konsekwencje. 2 marca 1998 roku Agron Bajram i Veton Surroi zostali dotkliwie pobici, tylko dlatego, że bronili uchodźców.
W 1999 roku, 23 marca na pierwszej stronie ukazał się artykuł Batona Haxhiu, zatytułowany “NATO, Just Do It". Wykorzystując slogan firmy Nike, nawiązał autor do zapowiadanych nalotów NATO. Za artykuł z jednej, oficjalnej strony, na mocy prawa, nałożono na gazetę i redaktora karę pieniężną a z drugiej strony spalono biuro redakcji, zabito strażnika i prawnika firmy. Haxhiu zdążył uciec i skryć się w piwnicy. Tam przesiedział tydzień, żywiąc się jabłkami i wodą. W wiadomościach telewizji CNN podało wiadomość o jego śmierci.
Kiedy 2 kwietnia wydostał się z piwnicy i w grupie uchodźców opuścił zagrożoną dzielnicę, przekazał wiadomość,że żyje. Cztery dni później, dzięki albańskiemu politykowi Arbenowi Xhaferii, znalazł się w Macedonii, w Tetova.
Dziennikarski exodus. Wydania z wygnania
Wielu ówczesnych dziennikarzy wydostaje się w tym czasie z Kosowa. Naloty NATO spowodowały agresję Serbów. Do Koha Ditore pałali szczególną nienawiścią . Niszczyli wszystko co spotkali na drodze a miało powiązanie z gazetą. Drukarnię w stolicy zrównali z ziemią a w biurach redakcji w terenie były posterunki policji.
Koha Ditore nie zamilkła. 26 kwietnia 1999 roku ukazał się pierwszy numer “na wygnaniu”. Przez trzy wojenne miesiące gazetę drukowano w Macedonii i Albanii. Był to projekt humanitarny, finansowany przez brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. 10 000 darmowych egzemplarzy dostarczano do obozów dla uchodźców.
W październiku, gdy tylko nadarzyła się okazja do powrotu, do kraju, załoga Koha Ditore wróciła do pracy, do Prisztiny. Luan Dobroshi wspomina tamte dni tak:
"Musieliśmy zacząć od nawet poniżej zera…. Nie mieliśmy nic... po prostu nic... nawet budżetu, aby zacząć kupować rzeczy…”
Dzięki pomocy z Zachodu, gazeta szybko staje na nogi. Biura zaczynają funkcjonować jak przed wojną. Działają telefony, komputery a nawet internet. Są jednak przerwy w dostawie prądu, co utrudnia pracę. Zdarzają się dni,że energia jest tylko dwie godziny dziennie, a drukować trzeba i agencje zagraniczne czekają. Zapada decyzja o kupieniu generatora.
Na prowincji sprawy miały się znacznie gorzej. Tam wszystkiego brakowało. Dziennikarze mieli kłopoty z dostarczeniem informacji na czas. Rexhep Krasniqi, był korespondentem w miejscowości Mališevo, około 60 kilometrów od stolicy. Wspomina te chwile:
"Na początku starałem się przesłać moje historie, przekazując pisemną kopię dystrybutorowi gazety. Ale historia docierała do redaktorów dzień później ... i to nie znaczy, że wszystko, co wysłałem, trafi do rąk redaktora. Więc, wsiadam do autobusu do Prisztiny i sam wiozę moją historię. Nie jest daleko, ale ponieważ drogi były bardzo zniszczone, dotarcie do Prisztiny zajmowało trochę czasu ale wiadomości i tak docierały na czas."
Rzetelni Mafiozi i pro-serbskie wampiry z nagrodami za odwagę
Nie wszystkim podobał się powrót dziennikarzy do swoich zadań. Przywódca Armii Wyzwolenia Kosowa, Haszim Thaçi, oskarżył Batona Haxhiu i Vetona Surroi o sympatyzowanie ze Slobodanem Miloševićem, nazywając ich “pro-serbskimi wampirami” i mafiozami. Mimo gróźb, obydwaj dziennikarze nadal publikowali i drukowali gazetę. W tym samym roku, 1999, Haxhiu otrzymał nagrodę CPJ International Press Freedom Award, którą przyznaje się dziennikarzom wykazującym odwagę w obronie wolności prasy, pomimo napotykanych ataków, gróźb lub więzienia.
Wieloletnia dziennikarka gazety Garentina Kraja wspomina:
"Wiele się zmieniło. Sposób, w jaki pracujemy, sposób, w jaki czujemy się w naszej pracy, sposób, w jaki inni czują się w stosunku do naszej pracy.W czasie wojny praca w gazecie i relacjonowanie wojny była jedyną rzeczą, która wydawała się mieć jakiekolwiek znaczenie. Informowaliśmy o tym, co się dzieje, a te raporty zmieniły się, jak sądzę. W końcu uważam, że doniesienia dziennikarzy o zbrodniach pomogły przekonać społeczność międzynarodową do interweniowania w tym konflikcie...Wtedy uwierzyliśmy w to, co zrobiliśmy i myśleliśmy, że możemy wiele zrobić..”
Koha Ditore, dzięki swoim dziennikarzom umacniała pozycję nie tylko na krajowym rynku ale i w świecie. Była uznawana za rzetelne źródło informacji. Dziennikarze pisali o poczynaniach wojsk ONZ, o wyborach do Zgromadzenia Narodowego Kosowa w październiku 2001 i prezydenckich w marcu 2002 roku, w których wybrany został Ibrahim Rugova.
W 2003 roku Veton Surroi oddaje stery gazety w ręce swojej siostry Flaki Surroi a sam postanawia zająć się polityką. Zakłada partię ORA (po albańsku godzina). W tym samym roku powstaje strona internetowa gazety, dzięki której wiadomości docierają do większej liczby odbiorców, nie tylko w Kosowie. Powstaje jednocześnie strona angielskojęzyczna, KD Times, która redagowali Dukagjin Gorani i Baton Haxhiu.
Koha Ditore na pierwszym stopniu podium
Flaki Surroi nie miała nic wspólnego z dziennikarstwem. Podobnie jak brat swoją edukację zaczęła w Meksyku a w Prisztinie skończyła prawo. Współpracowała z kilkoma międzynarodowymi organizacjami pozarządowymi i prowadziła fundację. Znała się na zarządzaniu. Sprawy redakcji gazety oddała we wrześniu 2004 roku Argonowi Bajrami, który został redaktorem naczelnym. Zmiana wydawcy nie wpłynęła na pracę dziennika. W 2006 roku sondaże wykazały, że była to najbardziej poczytna gazeta w Kosowie i wyprzedzała o 13% kolejną w rankingu Kosova Sot. W sobotę, 31 marca 2007 roku uroczyście obchodzono 10. urodziny gazety. Tego dnia dziennik był bezpłatny, gdy na co dzień kosztuje 50 eurocentów.
Koha Ditore uchodzi za gazetę niezależną i przodującą w dziedzinie dziennikarstwa śledczego. Jej dziennikarze nie boją się ujawniać korupcji, łapówkarstwa i sprawy przemytu. Nieraz grożono im śmiercią ale i to nie wpływa na ich pracę. Przez to ,że jej poprzedni właściciel zajął się polityką, gazeta narażona jest na ataki i pomówienia o kumoterstwo. Tak było w 2012 roku, kiedy to ambasador USA oskarżył dziennik o naruszenie jego prywatności poprzez drukowanie zdjęć i sms-ów z głosowania i naciski poprzez osobę Vetona Surroi (chodziło o wybory prezydenckie). Koha Ditore broniło się, że ambasador chciał je cenzurować i ograniczyć wolność słowa.
Pod zarządem Flaki Surroi gazeta nie straciła nic ze swojej świetności. Można powiedzieć,że nadal się rozwija i działa prężnie. Do jej czołówki dziennikarskiej wciąż należy Argon Bajrami. Często gości tu polityk Jakup Krasniqi i sam Veton Surroi. Do młodszego grona dziennikarzy należą Brikenda Rexhepi czy Adriatik Kelmendi, który prowadzi w TV program Rubikon. Piszą o polityce, dniu codziennym i historii. Ale gazeta to też sport i kultura, moda i gotowanie. Obowiązkowo musi być relacja pogodowa i horoskop a dla zmotoryzowanych ciekawostki z tej dziedziny.
Dziś Koha Ditore to
- 37 osobowa redakcja
- 48 stron
- nakład 10 665 egzemplarzy
- format - Berliner
- język albański
- strona internetowa www.koha.net
- konto na Twitterze
- konto na Facebooku
- konto na Youtubie
- konto na LinkedIn
- dostępna na telefonach
- należy do Koha Group
Koha Group to największa kosowska firma medialna zarządzana przez Flaki Surroi. Należą do niej:
- dziennik KOHA Ditore ,
- stację telewizyjną KohaVision ,
- kanał informacyjny ARTA ,
- portal KOHA.net ,
- KOHA Print
- wydawnictwo Botimet KOHA
Wszystkie instytucje współpracują ze sobą. Dziennikarze piszą do gazety, przygotowują i prowadzą programy telewizyjne a także strony internetowe. Książki tłumaczone i drukowane w Botimet omawiane są szeroko na łamach wszystkich mediów w specjalnych kolumnach i programach.
Minęło 20 lat od narodzin Koha Ditore. Kilku jej twórców jest dziś u sterów kraju, inni dowodzą swoimi firmami a jeszcze inni są wierni gazecie. Rodzi się nowe pokolenie dziennikarzy w wolnym Kosowie. 17 lutego 2008 roku ogłoszono niepodległość kraju a dziennik Koha Ditore pierwszy o tym pisał. I choć nie wszystkie kraje świata uznały nowe państwo to ono istnieje i ma swoje media.
Kalendarium Koha Ditore
- 1994-1996 - wychodzi tygodnik Koha Ditore
- 1997, 31 marca - pierwsze wydanie gazety Koha Ditore
- 1999, 23 marca - edycja artykułu Batona Haxhiu “Nato, Just Do It", który był przyczynkiem do zniszczenia redakcji przez Serbów
- 1999, kwiecień-październik - gazeta drukowana jest w Macedonii
- 2003 - powstaje strona internetowa www.koha.net
- 2003 - zarząd dziennika przejmuje Flaki Surroi
- 2004, wrzesień - Argono Bajrami zostaje redaktorem naczelnym
- 2007, 31 marca- na 10. urodziny darmowa edycja
- 2012 - konflikt z ambasadorem USA Christopherem Dell
***
źródła:
- http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/obituary-baton-haxhiu-1084368.html
- https://en.wikipedia.org/wiki/Koha_Ditore
- www.koha.net
- https://www.goodreads.com/author/show/4643673.Veton_Surroi
- https://www.nato.int/docu/conf/2003/031016_bxl/cv-surroi.htm
- http://english.traduki.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=855:surroi-flaka&catid=56:s&Itemid=133
- http://deacademic.com/dic.nsf/dewiki/2454119
- http://www.respublica.al/arkiv-lajme/koha-ditore-mbush-15-vje%C3%A7-dhe-%C3%ABsht%C3%AB-m%C3%AB-e-mo%C3%A7mja-nd%C3%ABr-gazetat-shqiptare
- https://pl.scribd.com/document/29383082/Koha-Digest-145-1997
- http://niemanreports.org/articles/does-journalism-matter/
PRZERWA NA REKLAMĘ
Zobacz artykuły na podobny temat:
Początki i rozwój badań prasoznawczych
Agnieszka Osińska
W XVII wieku, kiedy to pojawia się druk periodyczny prasa staje się obiektem analizy jako nowa forma upowszechniania ludzkiej myśli i oddziaływania społecznego. W 1901r. Gabriel Trade w swym studium "L'Opinion et la foule" dokonuje rozróżnienia między tłumem a publicznością.
Historia portalu MEDUZA. Rosyjski, niezależny, medialny okręt piracki
Małgorzata Dwornik
Projekt powstał w jednym celu: aby odzyskać media skradzione przez państwo. Tak o niezależnym, rosyjskim portalu z siedzibą na Łotwie mówili jego założyciele. Są solą w oku władz na Kremlu. Do tego stopnia, że władze Rosji uznały portal za wroga publicznego i wpisały na listę zagranicznych agentów.
Historia Le Figaro. Bez prawa do krytyki nie ma prawdziwej pochwały
Małgorzata Dwornik
Słynna francuska gazeta pamięta czasy, kiedy zamiast słać sprostowania, wyzywało się redaktora naczelnego na pojedynek. Na początku XX wieku kolejny naczelny zginął z ręki ówczesnej celebrytki, której nie spodobały się plotkarskie artykuły na jej temat. Oto burzliwe dzieje prawie 200 lat tytułu Le Figaro.
Historia The Canberra Times. Tak robi się prasę w stolicy Australii
Małgorzata Dwornik
Od 3 września 1926 roku dziennikarze hołdują hasłu "To serve the National City and through it the Nation". Pierwszy numer miał 16 stron i kosztował 3 pensy. Sprzedano 1800 egzemplarzy co na 6600 mieszkańców miasta było nie lada sukcesem. Dziś po The Canberra Times sięga co trzeci mieszkaniec australijskiej stolicy.
Vijesti. Dziennik z Czarnogóry, który nie dał się wysadzić w powietrze
Małgorzata Dwornik
W blisko 30 różnych atakach i zamachach przez 10 lat ucierpiało wielu dziennikarzy i reporterów. Mieszkańcy Podgoricy zorganizowali nawet marsz w proteście przeciwko podłożeniu bomby pod siedzibą redakcji. Bo czarnogórskie Vijesti mają opinię gazety szczerej do bólu, a to nie wszystkim się podoba.
Post- och Inrikes Tidningar. Szwedzka gazeta internetowa ma 373 lata
Małgorzata Dwornik
Kiedy szwedzki parlament w grudniu 2006 roku zdecydował o wstrzymaniu drukowania Post- och Inrikes Tidningar i przeniesieniu jej po 361 latach do internetu, wieloletni redaktor naczelny gazety uznał to za katastrofę dla kultury. Jeszcze przez dwa lata do królewskich archiwów trafiał jeden, specjalnie na tę okoliczność drukowany egzemplarz.
Lidove noviny. Historia gazety, która urodziła się dwa razy
Małgorzata Dwornik
W pierwszym numerze Lidové noviny donosiły o ślubie Henryka Sienkiewicza. Na ich łamach dziadek Vaclava Havla ogłosił odzyskanie niepodległości po I wojnie światowej i to LN Czesi zawdzięczają spopularyzowanie krzyżówek. W czasach komuny tytuł zniknął z rynku, by oficjalnie powrócić w paradoksalnych okolicznościach. Dziś dociera codziennie do prawie ćwierć miliona osób.