menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
Czytaj gazety  PDF. Na kmputerze, czytniku, tablecie i smartfonie.

6.01.2020 Historia mediów

Historia dziennika Le Monde. Od szybkiego sukcesu do serii kłopotów

Małgorzata Dwornik

W poniedziałek, 18 grudnia 1944 roku na ulicach Paryża pojawił się pierwszy numer wieczornej gazety Le Monde. Jej nakład wynosił 144000 egzemplarzy, które rozeszły się błyskawicznie. W ciągu trzech dekad tytuł zyskał miano najbardziej wpływowego dziennika we Francji, by następnie pogrążyć się w serii skandali i kłopotów finansowych.

Historia dziennika Le Monde. Od szybkiego sukcesu do dużych kłopotówfot. Le Monde/Domena Publiczna/Wikimedia i journal.lemonde.fr

W sierpniu 1944 roku Adolf Hitler kazał zniszczyć Paryż. Ostatni gubernator okupowanej stolicy Francji generał Dietrich von Choltitz odmówił wykonania tego rozkazu.Podpisał zawieszenie broni z powstańcami, a następnie w dniu 24 sierpnia kapitulację z generałem Philippe Leclerkiem i trafił do niewoli. Dzień później do stolicy przyjechał Charles de Gaulle gdzie zainstalował swój Rząd Tymczasowy. Nie czekając na zakończenie działań wojennych Francuzi podejmowali ważkie decyzje we wszystkich dziedzinach życia codziennego łącznie z mediami. Już 9 września ogłoszona została decyzja o zmianach i nowelizacjach dotyczących prasy francuskiej. 30 września 1944 roku Le Journal Officiel (rząd Francji) wprowadził w życie trzy zasady:

  • zakaz wydawania gazet i czasopism ukazujących się legalnie podczas okupacji, pod groźbą konfiskaty majątków;
  • uprawnienia do zezwoleń nowych tytułów otrzymał minister informacji, a w praktyce Narodowa Federacja Prasy (październik 1944): zapowiedziano m.in. likwidację „prasy zdrady”;
  • zapoczątkowano nową kontrowersyjną tendencję wzmacniania wpływu rządu na prasę;

Rok później, 11 maja 1946 roku światło dzienne ujrzała Ustawa Defferre’a – o legalnej konfiskacie dóbr zamykanych pism. Na mocy tych postanowień wiele gazet działających podczas okupacji straciło możliwość druku w tym Le Temps. Do wyjątków należał ponad stuletni wówczas Le Figaro i prasa konspiracyjna, która stała się automatycznie legalną (L’Humanite, Liberation).

Generał Charles de Gaulle był osobiście zainteresowany rozwojem prasy, zwłaszcza tej prowincjonalnej. Chciał również posiadać “swoją rządową” gazetę, która jednocześnie byłaby “głosem ludu”. Chcąc pogodzić te dwie wizje zlecił ministrowi informacji Pierre-Henri Teitgen znalezienie odpowiedniej osoby do poprowadzenia redakcji. Sprawa okazała się nie taką łatwą, bo część dziennikarzy była na cenzurowanym, część już prowadziła swoje gazety a jeszcze inni bali się pozycji pod skrzydłami rządu, bo wiadomo czym to groziło…. Po intensywnych poszukiwaniach i obietnicach “wolności słowa” wyzwania podjął się Hubert Beuve-Méry.

REKLAMA

Beuve-Méry, prawnik z wykształcenia i dziennikarz z zamiłowania, po uzyskaniu doktoratu został dyrektorem sekcji prawnej i ekonomicznej Institut Français w Pradze, gdzie piastował również urząd doradcy technicznego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych pierwszej Republiki Czechosłowackiej. W latach 1935-1938 był korespondentem dyplomatycznym w Le Temps. Z tej współpracy zrezygnował po aneksji Hitlera na Czechosłowację, kiedy to jego gazeta nie okazała żadnej reakcji na to wydarzenie. On sam w ostrych słowach potępił takie działania. W trakcie II wojny współpracował z podziemiem francuskim i prowadził jako redaktor naczelny gazetę Temps présent.

Kiedy zgodził się objąć redakcję nowej pozycji medialnej na powojennym paryskim rynku, okazało się, że w ramach “wyposażenia” otrzymał cały dobytek byłego swojego dziennika Le Temps, od pomieszczeń począwszy, poprzez drukarnię aż po pracowników zarówno administracji jaki i redakcji. Teoretycznie wystarczyło zmienić tylko tytuł i... zmienił.

Informacje jasne, prawdziwe i możliwie szybkie


Hubert Beuve-Méry postawił warunek: chcę prowadzić dziennik niezależny politycznie, gospodarczo i religijnie. Charles de Gaulle, który uważał, że kraj tylko wtedy jest wolny, kiedy posiada wolną prasę, zgodził się i w poniedziałek, 18 grudnia 1944 roku na ulicach Paryża pojawił się pierwszy numer wieczornej gazety Le Monde (Świat). Jej nakład wynosił 144000 egzemplarzy, które zniknęły w “trybie natychmiastowym”.
W swoim pierwszym artykule redakcyjnym Beuve-Méry jasno określił założenia na przyszłość: Przekazać czytelnikowi jasne, prawdziwe i w możliwym zakresie, szybkie i pełne informacje.

Pierwszy numer miał tylko jedna stronę i datę z dnia następnego, jak każda pozycja wieczorna. Zawierał artykuł redakcyjny, informacje o traktacie między ZSRR a Francją, artykuł “Generał De Gaulle i jego świadkowie” pióra Emile Henriota oraz informacje z frontów II wojny, która dużymi krokami zmierzała do końca. Jako że Beuve-Méry przejął dziedzictwo poprzednika, format, czcionka i układ tekstów był powieleniem z Le Temps. Ambitna grupa pierwszych redaktorów szybko ten stan rzeczy zmieniła łącznie z powiększeniem objętości.

Zanim pierwszy numer ujrzał światło dzienne, Hubert Beuve-Méry założył spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością SARL „Le Monde” i z kapitałem 200000 franków podzielonym na 200 udziałów po 1000 franków. W skład pierwszego komitetu redakcyjnego oprócz redaktora naczelnego weszli:

  • Rene Courtin, profesor prawa,ekonomist, członek ruchu oporu. Był autorem “Raportu na temat polityki gospodarczej” opublikowanego potajemnie w Paryżu w 1943 roku.
  • Christian Funck-Brentano, prawnik, współpracownik generała de Gaulle.
  • Jean Schloesing,tymczasowy administrator agencji Havas
  • André Catrice,administrator gazety MRP, od 1951 roku zarządca Le Monde
  • Suzanne Forfer, nauczycielka, pedagog
  • Gérard de Broissia, przemysłowiec
  • Jean Vignal, profesor geodezji
  • Pierre Fromont, znawca ekonomi rolnictwa i świata wiejskiego

Zdawałoby się,że taki zestaw “osobistości” nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Jednak wszyscy akcjonariusze władali całkiem poprawnie piórem i byli świetnym źródłem informacji w swoich dziedzinach, co skrupulatnie wykorzystywał przez pierwszy okres działalności Hubert Beuve-Méry.
Ów zarząd zdecydował także o personalnym składzie nowo powstałej redakcji gazety i zajmowanych w niej funkcjach. Większość jej pracowników to byli dziennikarze byłego Le Temps:

  • Marcel Tardy były redaktor ds. ekonomicznych został w 1948 roku szefem działu gospodarki międzynarodowej;
  • Robert Kemp,krytyk teatralny prowadził kolumnę “teatralne wieczory”
  • Émile Henriot, pisarz, eseista, krytyk literacki
  • Edmond Delage,pisarz dziennikarz
  • Robert Coiplet, pisarz, krytyk literacki
  • Andre Chesnier, dziennikarz, był odpowiedzialny za sekcję o społeczeństwie i historii literatury
  • André Dubosq, specjalista od Dalekiego Wschodu,
  • Jules Bertaut.dziennikarz, pisarz, historyk
  • Rémy Roure, czołowy dziennikarz Le Temps dołączył do redakcji Le Monde w kwietniu 1945 roku, po powrocie z obozu w Buchenwaldzie

Beuve-Méry przejął w spadku ekipę blisko trzydziestoosobową, a siedziba przy Rue des Italiens 5, była wyposażona w odpowiedni sprzęt, więc nie było problemów z redagowaniem gazety. Kolejne 24 numery przypominały wyglądem poprzednika: ten sam wielki format, osiem szpalt, układ tekstu ale już numer z 16 stycznia 1945 roku miał zmieniony wizerunek. Pięć szpalt, zmniejszony format o połowę, ograniczona liczba zdjęć. Krok po kroku wymuszał Beuve-Méry od swoich pracowników zmianę sposobu pisania artykułów aby ostatecznie odciąć się od Le Temps. Wymagał indywidualnego podejścia do tematu i ukazania własnego zdania. Jako że Le Monde był edycją popołudniową, nie umieszczono w nim “świeżych” informacji, te otrzymywali czytelnicy w porannych wydaniach, za to oczekiwano konkretnych, jasnych i uczciwych komentarzy. W dość krótkim czasie Beuve-Méry osiągnął swój cel.

Taka szybka zmiana wizerunku gazety miała jeszcze inne podłoże. Wojna nadal trwała i rząd francuski mimo dużego wsparcia prasy, narzucił spore obostrzenia, w tym limitowanie papieru. Beuve-Méry nie tylko zmniejszył format dziennika ale też ograniczył o połowę nakład. Z drugiej strony zwiększył liczbę stron. To posunięcie dało dobry efekt końcowy wraz z zainteresowaniem czytelników. Mimo dużych kłopotów finansowych w kwietniu 1945 roku zwrócił redaktor naczelny kredyt (milion franków) przyznany przez rząd po wyzwoleniu w grudniu 1944 roku wszystkim dziennikom, aby zabezpieczyć swoją niezależność od władz i dotrzymać słowa danego czytelnikom. Od tego czasu redakcja i jej dziennikarze z dnia na dzień umacniali pozycję Le Monde na paryskim rynku. Do końca lat czterdziestych dziennik pokazał się jak z najlepszej strony a jego redaktor naczelny dbał o jego niezależność pod każdym względem i w każdej dziedzinie życia.

Hubert Beuve-Méry prowadził Le Monde przez 25 lat. W pierwszej fazie działalności dziennik był “arkuszem referencyjnym” aby w następnych latach stać się profesjonalną pozycja medialną o szerokim zakresie tematów, starannymi badaniami, profesjonalnej analizie i mistrzowskim języku. Sam naczelny prowadził kolumnę spraw międzynarodowych podpisując się pseudonimem Syriusz. Był przeciwnikiem wojny w Indochinach i Sojuszu Atlantyckiego i dawał temu wyraźny pogląd na łamach gazety. Jego mocno bronione stanowisko w tych kwestiach doprowadzało co jakiś czas do kryzysów redakcyjnych. Pierwszy miał finał w 1950 roku. Courtin i Funck-Brentano oskarżyli Beuve-Méry`ego o nie tylko prowadzenie kampanii przeciwko USA na łamach Le Monde, ale także o obronę Związku Radzieckiego. Cała firma podzieliła się na dwa obozy: zwolennicy Beuve-Méry dość mocno atakowali obóz Rene Courtina a dwaj najważniejsi akcjonariusze prowadzili “swoją wojnę” już od stycznia 1945 roku. Beuve-Méry od samego początku uchodził za szefa i miał ogromny wpływ na redakcję i treści dziennika a jego pozycja stale się wzmacniała. Jednak Courtin przypominał mu ciągle,że nie ma w firmie takiego stanowiska jak “dyrektor” a on i Christian Funck-Brentano mają po tyle samo udziałów co naczelny więc niech się “nie mądrzy”.

Z dniem 1 stycznia 1950 roku nazwiska Courtina i Funcka-Bretano, na ich własną prośbę, zniknęły z nagłówków gazety.W ten sposób został rozwiązany zespół kierujący gazetą. Odchodząc Courtin napisał w notatce opublikowanej 7 stycznia:

Opuszczając „Le Monde”, pragnę złożyć hołd kompetencjom Pana Beuve’a- -Méry’ego, jego wytrwałej pracy w ciągu pięciu lat, uczciwości jego charakteru i zarządzania. To dzięki jego osobowości „Le Monde” stał się ważnym dziennikiem i pismem o nieposzlakowanej uczciwości. Mam jednak prawo do wyrażenia moich krytycznych uwag i obaw. Pan Beuve-Méry jest autokratą, który nie znosi obecności żadnej niezależnej osobowości. W ten sposób doprowadził, świadomie lub nie, do odsunięcia lub zniechęcenia tych wszystkich, którzy mogli mu się sprzeciwić.

W roku 1951 dziennik „Le Monde” liczył sobie 59 dziennikarzy pracujących w paryskiej redakcji, 7 korespondentów zagranicznych i 4 stenografistki, łącznie - 70 osób, do tego zespół techniczny. 27 października 1951 roku powstała Spółka Redaktorów Société des Rédacteurs du Monde (SRM), z kapitałem 570 000 franków, którą tworzyło 57 dziennikarzy. 12 i 13 grudnia walne zgromadzenie udziałowców Spółki zatwierdziło podwyższenie kapitału o 400 000 funtów poprzez utworzenie 80 nowych udziałów. Spółka Redaktorów objęła 28,57% kapitału, Beuve-Méry, pozostał na swym stanowisku, zdobywając przewagę nad swoimi rywalami głównie tymi z administracji.

Pierwszy dodatek specjalny i konflikt z rządem Francji


Przez kolejne lata prowadził Beuve-Méry redakcję konsekwentnie i zdecydowanie. Chętnie przyjmował pod swoje skrzydła nowy narybek dziennikarski ucząc ich tego co sam już wiedział ale też czerpiąc od nich nowsze spojrzenie na świat. Pozwalał czytelnikowi na wyrobienie sobie własnego zdania a swojej osobie narzucał dystans i perspektywę. Jego artykuły redakcyjne uczyniły go autorytetem zwłaszcza w kwestii Algierii i ponownego zbrojenia się Niemiec.

Pozycja Le Monde na początku lat pięćdziesiątych była na tyle ugruntowana i stabilna,że Beuve-Méry postanowił uruchomić druk pierwszego specjalnego dodatku. Co prawda od 1948 roku pojawia się co tydzień dodatek sobotni Le Monde Sélection hebdomadaire a w nim kilka pozycji kulturalno-sportowych ale "Monde diplomatique", który po raz pierwszy ukazał się w maju 1954 roku, miał “poważniejsze zadanie”. W pierwszej fazie przeznaczony był dla pracowników ambasad. Jednak jego treści i fachowość wpłynęły na zainteresowania tą pozycją ludzi świata polityki, biznesu i nauki. Miesięcznik który poruszał wszystkie tematy zaczynające się od anty: antyglobalizacja, antyamerykański czy antykapitalistyczny krok po kroku poszerzał zakres swoich wpływów. Stał się najpopularniejszą francuską pozycją w około trzydziestu siedmiu krajach i został przetłumaczony na dwadzieścia języków, w tym esperanto. Jako pierwszy zaznaczył 2 lutego 1995 roku swoją obecność w internecie. Dziś jest odrębną pozycją mającą nakład 163 409 egzemplarzy i jest przeznaczony "dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć świat ale też go zmieniać".

Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Beuve-Méry otwarcie krytykował stanowisko rządu co do wojny w Algierii. Nie był sam. Wspierali go redaktorzy działu politycznego:

  • Jacquest Fauvet
  • Jean-Jacques Servan-Schreiber
  • Claude Martial
  • Eugene Mannoni
  • Albert Duquet
  • Philippe Herman
  • Eduardo Sablier

Artykuł Andre Chenebenoita z 1/2 stycznia 1956 "Gdy wina przyczynia się do zbrodni" zapoczątkował konflikt gazety z francuskim rządem. 14 grudnia 1957 roku gazeta wydrukowała raport komisji do spraw ochrony praw i wolności jednostki w Algierii, którego rząd nie chciał podać do publicznej wiadomości. Trzy tygodnie później Robert Lacoste, minister gospodarki i finansów, nakazał zajęcie gazety (Wstrzymano dwie publikacje komunikat z 6 stycznia 1958). Wiele innych postępowań egzekucyjnych wobec dziennika trwało aż do 11 marca 1961 roku. Na początku 1962 roku celem ataków stało się grono redaktorów piszących na temat działań wojennych z Jacques Fauvet na czele. Rząd ustanowił „prewencyjną kontrolę” wszystkich publikacji. W charakterze protestu od 27 maja do 6 czerwca 1958 roku Beuve-Méry wycofał swoje nazwisko z pierwszej strony Le Monde. Po uzyskaniu przez Algierię niepodległości Le Monde nadal utrzymywał krytyczną postawę wobec rządu a Beuve-Méry stał się zaciekłym przeciwnikiem generała de Gaulle’a.

REKLAMA

Cała dekada lat sześćdziesiątych to ciągły wzrost popularności dziennika. W 1960 roku nakład wynosił 137433 egzemplarzy aby dziesięć lat później osiągnąć liczbę 347783 sztuk.

Ale Le Monde to nie tylko polityka. Wiele miejsca poświęcano kulturze. Yves Florenne pasjonat teatru i opery prowadził przez lata kolumnę Revue des revues (przegląd czasopism) przyczyniając się do ich rozwoju. Jean de Baroncelli, choć był pisarzem świetnie spisywał się jako krytyk filmowy. Jego relacje z festiwali filmowych w Berlinie, Cannes czy Wenecji zachwycały niejedną czytelniczkę, zaś Maurice Vaussard donosił co nowego przygotowują paryskie drukarnie a od 1967 roku Jacqueline Piatier w Le Monde des livres, dodatku do piątkowego wydania, komentował i omawiał wszystkie gatunki literackie począwszy od klasyki do komiksu włącznie.

Le Monde i Beuve-Mery popierali również hobbystów. Już od 1946 roku gazeta miała rubryki poświęcone filatelistyce a ich głównym felietonistą był Adelbert Vitalyos. Zainteresowanie tym tematem było tak duże,że w 1951 roku Beuve-Mery zgodził się na osobny dodatek tematyczny Le Monde des philatelistes. Vitalyos był jego redaktorem naczelnym do 1977 roku, jednocześnie nadal prowadząc swoją cotygodniową kolumnę w macierzystej gazecie(do 1986 roku).

W lata siedemdziesiąte wkroczył Le Monde jako najbardziej wpływowy francuski dziennik. Jest w tym niekwestionowana zasługa Huberta Beuve- Mery, który w 1969 roku po 25 latach “służby” w redakcji i w roku jubileuszowym przeszedł na emeryturę. 23 grudnia na łamach “swojej”gazety pożegnał się z czytelnikami:

Czytelnikom chciałbym podziękować za lojalność, zachętę, ale także krytykę, którą uznali za stosowną. Tylko ciągła emulacja między tymi, którzy czytają gazetę, a tymi, którzy ją piszą, może pozwolić nam z pewną szansą na kontynuację poszukiwania prawdy, która jest naszym głównym powodem istnienia. Teraz pod kierunkiem Jacquesa Fauveta, jutro, tak jak wczoraj, świat trwa.

Jego osobowość, poglądy i styl stały się wzorem i symbolem dla francuskich dziennikarzy.

Od sukcesu do kryzysu


Po odejściu wieloletniego redaktora naczelnego jego fotel objął Jacques Fauvet, który przez długi okres kierował działem politycznym. Pracę w dzienniku podjął w lipcu 1945 i od tego czasu brał czynny udział w jego życiu. Prowadził redakcję do 1981 roku. W tym czasie podwoił nakład, potroił obroty i rozbudował zespół redakcyjny. Uruchomił nowe sekcje tematyczne w tym tę o problemach społecznych. Zatrudnił grono młodych dziennikarzy, dostarczał blisko 800000 sztuk dziennika studentom oraz starał się utrzymać kontakt z naukowcami, nauczycielami i elitą kultury. Dało to efekt; w 1979 roku sprzedaż wzrosła do 445000 egzemplarzy co było ogromnym sukcesem.

Jednak nie uniknął problemów natury finansowej. Nowe kierownictwo zwiększyło pracownicze udziały w kapitale jak również wyraziło zgodę na wzrost wynagrodzeń. Niestety spowodowało to spadek salda, które pod koniec lat siedemdziesiątych okazało się ujemne. Koszty wzrastały bardzo szybko, czego nie można było powiedzieć o wpływach. Drastycznie spadał także zysk z reklam.

W tym samym czasie dziennik bardzo mocno atakował rząd Valérego Giscarda d`Estaing aby w kolejnych wyborach poprzeć Françoisa Mitterranda w sposób bardzo stronniczy i agresywny, przez co stracił wielu czytelników. Patrick Eveno w swojej książce Histoire du journal Le Monde 1944-2004 z 2004 roku pisze o finale tych poczynań tak:

Le Monde stała się ofiarą własnej arogancji, zadufania, że była najlepszą gazetą we Francji, pewności, że zawsze miała rację. I właśnie to spowodowało brak czujności, z czego skorzystała konkurencja.

Tym razem kryzys miał o wiele większe konsekwencje. Gazeta zaczęła staczać się po równi pochyłej.

W 1982 roku kontrakt Fauveta wygasł a, że Le Monde groziło bankructwo, zarząd już na początku 1980 roku gorączkowo szukał kogoś, kto zaradzi kryzysowi. Nie poradził sobie Claude Julien, ekspert w sprawach Ameryki Północnej, ówczesny szef Le Monde diplomatique, która to pozycja pod jego zarządem potroiła swój nakład. Niestety doszło do konfliktu z jednym z dziennikarzy, którego Julien oskarżył o wynoszenie tajemnic redakcji na zewnątrz. Starcie było duże a w jego wyniku nowy naczelny odwołany. Wrócił do Le Monde diplomatique na swoje stanowisko i pozostał na nim do 1999 roku. Redakcję Le Monde przejął André Laurens, zastępca kierownika działu politycznego. Przez kolejne trzy lata próbował postawić gazetę”na nogi”. Przedłożył plan naprawczy w którym uwzględnił:

  • regulacje socjalne
  • ograniczenie wydatków
  • stworzenie dodatku weekendowego
  • sprzedaż siedziby dziennika

Plan ten spowodował napięcia w całej firmie i jeszcze bardziej skomplikowały sytuację w redakcji. Kiedy bank BNP odmówił udzielenia pożyczki na wypłaty dla pracowników, kropla przelała kielich goryczy i Laurens opuścił redakcję. Mówiło się dość głośno,że taka sytuacja zaistniała dzięki działaniom samego prezydenta Mitterranda, który miał żal do Laurensa za uruchomienie kolumny satyrycznej Sur le vif gdzie był atakowany przez Claude Sarraute i za artykuły śledcze Edwy’ego Plenela dotyczące manipulacji policjanta z Pałacu Elizejskiego w sprawie „Irlandczyków z Vincennes”( numer z 1 lutego 1983 roku “Fałszywe manewry żandarmów prezydenta”).O samym Laurensie w prywatnych wypowiedziach mówił, że nie potrafi prowadzić redakcji.

Laurens nie podołał próbie stworzenia nowego profilu gazety. Nakład spadał. Dopiero Andre Fontaine, 1985 roku zrobił krok ku lepszemu. 21 stycznia, dziennikarz z 38 letnim stażem w redakcji, objął stanowisko redaktora naczelnego. Wspierany przez Pałac Elizejski, z pożyczką od banku BNP zaczął wcielać w życie plan swoich poprzedników. Doprowadził do sprzedaży biur przy des Italiens, zmniejszył liczbę personelu i przeprowadził redukcję płac.
W listopadzie 1985 roku dziennik wsparło nowo powstałe Stowarzyszenie Czytelników Le Monde, które wniosło kapitał do spółki z o.o. SARL “LeMonde” w kwocie 15 milionów franków. Spółka ta była ...grupą osób fizycznych lub prawnych związanych z istnieniem dziennika, pragnących zapewnić jego niezależność i przyczyniać się do jego rozwoju.

Nie tylko zastrzyk finansowy pomógł gazecie stanąć na nogi. Do odbudowy zaufania w oczach czytelników i podniesienia nakładu, przyczyniły się artykuły Bernarda Le Gendre’a i Edwy Plenel’a dotyczące zamachu na statek organizacji Greenpeace Rainbow Warrior.

To Le Gendre odkrył rolę francuskich służb specjalnych w tym zamachu co opisał we wspólnym artykule z Plenel’em, w wydaniu z dnia 18 września 1985 roku, L`engrenage du silence (Bieg ciszy). Skandal był świetną okazją dla dziennika aby przekonać czytelników, że gazeta przestała być na usługach władzy. Artykuły rzeczowe i wiarygodne przyciągnęły zainteresowanych co spowodowało wzrost nakładu. Kolejne lata i wydarzenia w kraju: wybory parlamentarne w latach 1986 i w 1988, wybory prezydenckie i kohabitacja polityczna ustabilizowały pozycję Le Monde. W 1985 roku jego nakład sięgał 342000 egzemplarzy a trzy lata później wzrósł o 45 000 sztuk. Zarząd “oszołomiony” sukcesem zainwestował w 1989 roku w nową drukarnię w Ivry-sur-Seine, co się okazało złym posunięciem. Co prawda gazeta uzyskała w 1990 pierwsze cztery kolory ale park techniczny okazał się za trudny dla nie wyszkolonej kadry i saldo dziennika na koniec roku znów było ujemne.

Andre Fontaine zaczął tracić grunt pod nogami. Choć zdążył zmienić zewnętrzny wizerunek gazety niestety nie zatrzymał spadku nakładu spowodowanego głównie brakiem reklam. Zaczął rozglądać się za swoim następcą. Jego protegowanym został Daniel Verneta, specjalista stosunków międzynarodowych, były korespondent w ZSRR, Niemczech i Wielkiej Brytanii ale zarząd zdecydował, że dość już rządów dziennikarzy. Tym razem dziennik poprowadzi ktoś nie związany z tym zawodem. Z dniem 1 lutego 1991 roku stworzono stanowisko dyrektora redakcji, które objął Jacques’a Lesourne, politechnik i inżynier drogowy, naukowiec w dziedzinie ekonomii i statystyki. Funkcję redaktora naczelnego, pod całkowitą kontrolą dyrektora,powierzono Bruno Frappati, redaktorowi do spraw społecznych i edukacji. Niestety, mimo ciekawych artykułów i gorących tematów okraszonych zabawnymi rysunkami podzielona redakcja nie mogła pokonać kłopotów z określeniem kierunku działalności własnej gazety. Czytelnicy odchodzili, nakład spadał.

Wymuszona przeprowadzka, roszady i skandale


W kwietniu 1990 roku redakcja musiała opuścić biura które już jakiś czas temu został sprzedane. Nowa siedziba gazety otrzymała adres: rue Falguière 15 gdzie dziennikarze mieli bardzo nowoczesny system informacyjny.W budynku obok zadomowił się dział publikacji. Działy handlowy i administracyjny jeszcze w styczniu umieszczono na terenie drukarni w Ivry a sekcja reklamy znalazła swoje miejsce przy Champs-Elysees. Tak więc cała firma Le Monde rozrzucona została po całym Paryżu. Kryzys trwał.

Rok 1993 to przepychanki w Stowarzyszeniu Redaktorów „Le Monde” aby ustalić wspólne stanowisko i szukanie strategii pozwalającej uratować gazetę. Zakwestionowano też legalność wyboru Lesourne. Pod koniec roku kierownictwo gazety opublikowało dokument zatytułowany Strategia średnio- i długoterminowa „Le Monde”, a zarząd Stowarzyszenia Redaktorów odpowiedział dokumentem przeciwstawnym, Przyszłość grupy „Le Monde”.

4 marca 1994 roku dyrektorem dziennika został Jean-Marie Colombani a redaktorem naczelnym Noël Bergeroux. W tym duecie pokładano wielkie nadzieje. Colombani pracę w Le Monde podjął w 1977 roku jako dziennikarz polityczny. Przeszedł szczeble kariery dziennikarstwa zarówno tego drukowanego jak i telewizyjnego. Z praktyki wiedział,że podziały nie są dobre. Patrick Eveno we wspomnianej już swojej książce przytacza jego słowa:

Dwie lokalizacje, dwie kultury, dwa klimaty i stopniowo dwie logiki, również dwa zespoły; jedni uważający się za pogardzanych przez drugich, a ci uważający się za odrzuconych. Krótko mówiąc, podział tam , gdzie jedność i spójność są konieczne. Należy więc niezwłocznie odnaleźć wspólną kulturę przedsiębiorstwa, skupić się wokół wspólnych ambicji, konieczne jest również zmobilizowanie wszystkich wokół idei zachowania tożsamości i rozwoju przedsiębiorstwa.

Colombani swój plan uzdrowienia gazety zawarł w trzech punktach:

  • Odbudować
  • Zarządzać
  • Utrwalić

W pierwszym swoim artykule redakcyjnym z 4 marca przedstawił czytelnikom plan ratowania gazety i swoje pierwsze decyzje z nim związane. Rok jego nominacji to rok jubileuszowy. Le Monde skończył 50 lat i nie powinien być obojętny, powinien iść naprzód, zmobilizować się.

Silne wsparcie nowy dyrektor otrzymał od prezesa spółki czytelniczej Le Monde i przewodniczącego Rady Nadzorczej dziennika Alaina Minca i kolegi po fachu Edvy Plenela. Choć mówiono,że ta trójka “nie bardzo się kochała” to walczyli ramię w ramię o przyszłość gazety. Postawili sobie za zadanie zdobycie obcego kapitału i przekonanie zespołu do koniecznych ich zdaniem reform. Przekształcili spółkę SARL w Spółkę Akcyjną z zarządem i radą nadzorczą. Pozwoliło to pozyskać nowych akcjonariuszy i kapitał 295 milionów franków. Jednak syn założyciela gazety Huberta Beuve-Méry,Jean-Jacques oskarżył redakcję o sprzeniewierzenie się ideałom jego ojca tworząc “dziennik baronów”. Powinien rządzić jeden człowiek a nie “gromada”.

REKLAMA

Colombani wiedział bardzo dobrze,że to szefów działów nazwano baronami i nie dało się ukryć,że wewnętrzna rywalizacja pomiędzy “zagraniczną” a “polityczną” sekcją podzieliła redakcję na dwa ostro zwalczające się obozy. Pierwsi pod topór rotacji personelu poszli “super konsultanci”z obu działów:

  • Thomas Ferenczi
  • Pierre Georges,
  • Jean-Yves Lhomeau,
  • Alain Frachon
  • Laurent Greilsamer

Potem posypały się kolejne przesunięcia i roszady. Główne stanowiska obsadzono niedoświadczonymi dziennikarzami. Ci którzy nie akceptowali takich poczynań musieli odejść. Nie oszczędzono nawet legendarnego karykaturzysty pierwszej strony Jeana Plantu.

Plantu rozpoczął swoja przygodę z Le Monde w 1 października 1972 roku obrazkiem satyrycznym na temat wojny w Wietnamie. Od tego czasu jego karykatury i dowcipy rysunkowe pojawiały się na wielu stronach codziennych wydań aby wreszcie od 1985 roku zadomowić się na stałe na pierwszej stronie. Od 1982 roku zagościł także w wydaniu niedzielnym. Wieloletni polityczny karykaturzysta opuścił pierwszą stronę po zmianach w 1995 roku mimo to pozostał wierny dziennikowi.

Jean-Marie Colombani nie zwracał uwagi na “dąsy i humory” redaktorów jeśli komuś nie podobały się nowe zwyczaje mógł odejść. Trzymał wszystko i wszystkich w silnym uścisku. Pozwolił na rozwinięcie skrzydeł wieloletnim i nie docenianym kolegom. W gronie “nowych redaktorów znaleźli się:

  • Harry Bellet, dziennikarz kulturalny
  • Marie Claude Decamps, dziennikarka sekcji zdrowia
  • Patrice de Beer, dziennikarz polityczny
  • Maryvonne Roche,wieloletnia dokumentalistka gazety
  • Gerard Albouy, dziennikarz sportowy.
  • Veronique Cauhape, recenzentka filmowa
  • Florence Hartmann, pisarka, korespondentka na Bałkanach
  • Jan Krauze, polsko-francuski dziennikarz,znawca polityki wschodniej
  • Jean Claude Buhrer, korespondent przy ONZ
  • Remy Ourdan, korespondent wojenny

Kiedy w 1996 roku redaktorem naczelnym zostaje Edwy Plenel, duet dziennikarski jeszcze bardziej naciska na nowelizację gazety. Rok 1995 to pojawienie się Le Monde na stronach internetowych. Bieżące wiadomości, giełda, recenzje książek, sport to główne zagadnienia z którymi mogą zapoznać się internauci. Dwa lata później pojawia się online dodatek Telewizja-Radio- Multimedia.

Colombani nie był chyba złym szefem, skoro w 2000 roku zostaje wybrany na drugą kadencję. Prowadzi gazetę do 2007 roku potykając się po drodze o różne pomówienia i oskarżenia.

Koniec lat dziewięćdziesiątych to ciągłe próby stworzenia grupy prasowej Le Monde. W 1999 roku tercet: Colombani,Plenel i Minc przejmuje Les Journaux du Midi i 30% udziału Publications de la vie catholique tworząc w ten sposób upragnioną grupę prasowa. W jej skład weszły:

  • La Vie
  • Courrier international
  • Télérama

Pozwoliło to na wyemitowanie 60 milionów euro w postaci obligacji w akcjach (ORA). Colombani wykorzystał moment wzlotu i w 2001 roku uruchomił dodatek Le Monde Argent, porady i wiadomości ze świata finansjery. Rok później 14 stycznia 2002 roku Gazeta otrzymuje nowa szatę graficzną(czcionki i układ) i poszerzony zakres informacji:

  • codzienna strona poświęcona Unii Europejskiej
  • szersze informacje gospodarcze
  • rozbudowana sekcja kulturalna

Za projekt odpowiadała plastyczka Nathalie Baylaucq. I choć to posunięcie można było uznać za sukces bo nakład wzrósł to już w 2003 roku wybucha kolejny kryzys redakcyjny, tym razem z finałem w sądzie. Pierre Péan i Philippe Cohen wydali książkę pt.:”La Face cachee du Monde” (Ukryta twarz Le Monde) gdzie oskarżają redakcje i dyrekcja o nieuczciwe metody pracy:

  • fałszowanie bilansów firmy
  • zawyżone pensje dyrekcji
  • naganna restrukturyzację wydawnictwa i oddanie się liberalizmowi rynkowemu
  • naruszanie zasad zawodowych(brak należytej staranności i nieprawdziwe informacje)
  • brak poszanowania racji stanu
  • “nagonka” na bezpłatne gazety

Dziennik wniósł pozew do sądu o zniesławienie ale kilku dziennikarzy gazety podpisało się pod zarzutami autorów książki. Sprawa zakończyła się polubownie rok później.

Czy sensacje Péana i Cohena miały wpływ na czytelników gazety? Na pewno tak bo nakład zaczął spadać. Kiedy w 2002 roku wynosił 407085 egzemplarzy to już w 2004 roku 371803 sztuk i ma tendencję spadkową do dziś.

Mimo kłopotów Colombani starał się utrzymać gazetę na jak najwyższym poziomie. Nie zabiegał o pierwsze miejsca w rankingach ale o wysoki poziom artykułów i przychylność czytelników. Pracowało na to blisko 320 dziennikarzy w siedmiu sekcjach tematycznych. Poza granicami zatrudnionych było 50 korespondentów i 20 stałych wysłanników. Rozbudowano i unowocześniono biuro w Brukseli, które działało już kilka lat ale od 2002 roku czterech stałych dziennikarzy,przy udziale europejskich korespondentów redagowało nowo powstałą sekcję: Unia Europejska.

Finansowe kłopoty Le Monde


W grudniu 2006 roku, w 60 swoje urodziny redakcja przenosi się do nowej siedziby przy Boulevard Auguste-Blanqui, w 13 dzielnicy w Paryżu. Rok 2004 przyniósł kolejne zmiany personalne. 29 listopada z redakcji odszedł Edwy Plenel a jego miejsce na stanowisku redaktora naczelnego na kolejne dwa lata zajął Gerard Courtois. Trzy lata później kandydatura Jean-Marie Colombani na dyrektora zostaje odrzucona i 2 lipca stanowisko dyrektora obejmuje Pierre Jeantet Ze swoich funkcji zrezygnował także Alain Minc. Wieloletni triumwirat zakończył swoje panowanie.

Nowy zarząd nie mógł sobie poradzić z finansami. Przez kolejne trzy lata nowy dyrektor Erik Fottorino i naczelny Alain Frachon aby utrzymać się na powierzchni wyprzedawali nieruchomości i udziały firmy. W styczniu 2008 roku po procesie sądowym za zniesławienie klubu FC Barcelona gazeta musiała zapłacić 300000 euro kary. W maju 2009 roku po krytycznych artykułach Fottorino na temat osoby Nicolasa Sarkozy`ego, kilku milionerów, przyjaciół prezydenta zerwało umowy z gazetą a bank odmówił dziennikowi pożyczki. Kolejny kryzys narastał. Zapadła decyzja o sprzedaży akcji firmy. Głównymi kandydatami była trójka przedsiębiorców:

  • Pierre Bergé (przedsiębiorca, właściciel magazynu Têtu),
  • Matthieu Pigasse (biznesmen, właściciel i prezes magazynu Les Inrockuptibles)
  • Xavier Niel (założyciel sieci komórkowej Free)

Tej kandydaturze sprzeciwiał się prezydent Sarkozy, grożąc, że wycofa dotacje państwowe dla gazety. Jednak decyzją Rady Nadzorczej i pracowników oferta biznesmenów została przyjęta i od 2 listopada 2009 roku dziennik stał się własnością spółki Le Monde libre należącej do trzech przedsiębiorców oraz hiszpańskiej grupy prasowej Prisa. Wydawałoby się,że kryzys został zażegnany ale akcjonariusze mieli inne zdanie co do prowadzenia gazety niż Erik Fottorino dlatego też 15 grudnia 2010 roku odwołano go ze stanowiska, które powierzono Érikowi Izraelewiczowi, dziennikarzowi specjalizującym się w finansach i ekonomi, który swoje stanowisko piastował rok. Zmarł w swoim biurze na atak serca. Nie mieli szczęścia do funkcji dyrektora kolejni kandydaci:

  • Alain Frachon (listopad 2012 - marzec 2013)
  • Natalie Nougayrède (marzec 2013 - maj 2014)
  • Gilles van Kote (maj 2014 - maj 2015)

Dopiero Jérôme Fenoglio, który zasiadł na głównym fotelu firmy w czerwcu 2015 roku zatrzymał stanowisko na dłużej. Podobnie było z redaktorami naczelnymi:

  • Sylvie Kauffmann (18 stycznia 2010 - czerwiec 2011)
  • Érik Izraelewicz (czerwiec 2011 -27 listopada 2012 )
  • Alain Frachon (30 listopada 2012 - marzec 2013)
  • Natalie Nougayrède (marzec 2013 - maj 2014)
  • Jérôme Fenoglio (maj 2014 - czerwiec 2015)

Luc Bronner tak jak Fenoglio powołany został w czerwcu 2015. Ten duet próbuje od kilku lat postawić gazetę “na nogi”. Nie mają łatwego zadania.
Jeszcze w 2014 roku po “potyczkach” z akcjonariuszami odeszła Natalie Nougayrède a wraz z nią grono poczytnych dziennikarzy:

  • François Bougon
  • Vincent Fagot
  • Julien Laroche-Joubert
  • Damien Leloup,
  • Cécile Prieur,
  • Françoise Tovo
  • Nabil Wakim

Zarzucili redakcji brak zaufania i komunikacji z zespołem. Uszczuplony zespół starał się utrzymać starych i zachęcić nowych czytelników. 6 października 2014 roku po raz kolejny gazeta przeszła lifting. Stała się bardziej przestronna. Zrezygnowano z mniej popularnych sekcji na rzecz tych poczytniejszych jak kultura czy ekonomia. Innowacjom uległa też strona internetowa. 10 marca 2014 roku uruchomiono sekcję Les decodeurs (dekodery). Jej zadaniem jest weryfikacja informacji. Strona posiada własną wyszukiwarkę. Cyfryzacja gazety stała się priorytetem duetu Bronner-Fenoglio. Od 13 listopada 2008 roku gazeta ma jako jedna z pierwszych aplikację Wiadomości na smartfony, iPhony i iPady, które są modernizowane i uaktualniane. Od 2011 roku działa aplikacja na Androida. W 2015 roku uruchomiono aplikację Freemium: La matinale du Monde a od 15 września 2016 roku ekskluzywne treści i zupełnie nowe wrażenia wizualne w dostępne są na Discover i Snapchat.

REKLAMA

Nadal gazeta ma kłopoty. W październiku 2016 roku dziennikarze Gérard Davet i Fabrice Lhomme stanęli przed sądem za zniesławienie aktora Johna Malkovicha (ukryte konto w Szwajcarii). Po śmierci Pierre Berge w październiku 2017 roku Matthieu Pigasse w tajemnicy sprzedał 49% swoich udziałów czeskiemu biznesmenowi Danielowi Křetínskiemu. Ten fakt wywołał wielkie oburzenie redakcji i Le Monde`s Independence Group, mniejszościowego udziałowca, którego celem jest ochrona niezależności redakcyjnej gazety. Poproszono Pigasse i Křetínsk’ego o podpisanie „umowy zatwierdzającej”, która dałaby grupie niezależnej prawo do zatwierdzenia lub odrzucić dowolnego akcjonariusza sprawującego kontrolę. Do września 2019 biznesmeni tego nie zrobili. List protestacyjny wydrukowany na łamach Le Monde podpisało 460 dziennikarzy.

„Mamy poczucie niezależności, którą jesteśmy gotowi bronić(...) To nie jest akt wojny; to prośba, którą podpisujemy(...)Prawo do zatwierdzenia nowych kontrolujących akcjonariuszy jest niezbędnym dokumentem do uzupełnienia i wzmocnienia delikatnego mechanizmu chroniącego naszą pracę.( …)Do tej pory główni akcjonariusze pozwalali nam pisać, co tylko chcemy. Nawet kiedy o nich pisaliśmy, nie było problemu. Zrozumieli, że właśnie to czyni Le Monde takim, jakim jest”.

Kalendarium Le Monde


  • 1944, 18 grudnia - pierwszy numer Le Monde
  • 1945, 16 stycznia - dziennik zmienia swój wygląd
  • 1950 - pierwszy kryzys redakcyjny
  • 1951, 27 października - powstaje Spółka Redaktorów
  • 1954, maj - pierwszy numer Monde diplomatique
  • 1956, styczeń - artykuły Andre Chenebenoita początkiem konfliktu gazety z rządem francuskim
  • 1958, 6 stycznia - zajęcie redakcji przez policję
  • 1964 - jubileusz dwudziestolecia dziennika
  • 1968, maj - bezpłatna edycja dla studentów
  • 1985, listopad - powstaje Stowarzyszenie czytelników Le Monde
  • 1989 - nowa drukarnia w Ivry
  • 1990 - czterokolorowy dziennik
  • 1990, kwiecień - zmiana siedziby redakcji, rue Falguière 15
  • 1991, 1 lutego - powstaje stanowisko dyrektora gazety
  • 1995, 2 lutego -Monde diplomatique jako pierwszy na stronach Internetu
  • 1995, 19 grudnia - strona internetowa
  • 1999 - powstaje grupa prasowa Le Monde
  • 2001 - dodatek Le Monde Argent
  • 2002 - biuro sekcji Unia Europejska w Brukseli
  • 2003 - kryzys redakcyjny spowodowany oskarżeniami w książce Pierre Péan’a i Philippe Cohen’a ”La Face cachee du Monde”
  • 2009, 2 listopada - gazeta własnością spółki Le Monde libre
  • 2014, 10 marca - powstaje sekcja Les decodeurs
  • 2017, październik - potajemna sprzedaż akcji gazety

źródła:
  • http://excerpts.numilog.com/books/9782259182997.pdf
  • https://www.mediadb.eu/de/forum/zeitungsportraets/le-monde.html
  • http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Media_Kultura_Komunikacja_Spoleczna/Media_Kultura_Komunikacja_Spoleczna-r2009-t5/Media_Kultura_Komunikacja_Spoleczna-r2009-t5-s13-32/Media_Kultura_Komunikacja_Spoleczna-r2009-t5-s13-32.pdf
  • https://fr.wikipedia.org/wiki/Le_Monde
  • https://www.universalis.fr/encyclopedie/hubert-beuve-mery/
  • https://www.nouvelobs.com/medias/20050507.OBS5973/le-journaliste-claude-julien-est-decede.html
  • https://www.lemonde.fr/disparitions/article/2005/05/07/claude-julien-journaliste-de-conviction-et-de-talent_647195_3382.html
  • https://web.archive.org/web/20120117123357/http://www.lombard-media.lu/pdf/FR/LeMonde_comment.pdf
  • https://www.lemonde.fr/actualite-medias/article/2019/09/10/we-le-monde-journalists_5508610_3236.html
  • https://www.theguardian.com/world/2019/sep/10/le-monde-journalists-warn-of-threat-to-editorial-independence

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Cenzura na świecie - Chiny - internet

Bartosz Rychlak
Przykładowe, ocenzurowane terminy to demokracja, prawa człowieka, dyktatura, antykomunizm, komunistyczni przestępcy, masakra, ludobójstwo, 4 czerwca, Matki Tiananmen

Koreańska Centralna Telewizja. Historia TV z Korei Północnej

Małgorzata Dwornik
W latach sześćdziesiątych, tuż po uruchomieniu, program północnokoreańskiej telewizji trwał dwie godziny. Dziś nadawany jest od poniedziałku do soboty od 14.30 do 22.30. W niedziele i główne święta trwa znacznie dłużej, bo od 9.00 do 22.30. Ikona stacji, "Różowa Dama" Ri Chun Hi, jest już na emeryturze, jednak w najważniejszych dla kraju chwilach nadal pojawia się na ekranie.

Historia The Washington Post. Teddy Bear, Watergate i Amazon

Małgorzata Dwornik
Zaczęło się od czterech stron w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy po 3 centy i żółtego dziennikarstwa, uprawianego przez Josepha Pulitzera. Przez 140 lat dziennik z Waszyngtonu zmieniał polityczne barwy, demaskował afery rangi Watergate i stworzył wiele istniejących do dziś pojęć. Jego dziennikarze zdobyli 47 nagród Pulitzera. Również za... zmyślone artykuły.

Lidove noviny. Historia gazety, która urodziła się dwa razy

Małgorzata Dwornik
W pierwszym numerze Lidové noviny donosiły o ślubie Henryka Sienkiewicza. Na ich łamach dziadek Vaclava Havla ogłosił odzyskanie niepodległości po I wojnie światowej i to LN Czesi zawdzięczają spopularyzowanie krzyżówek. W czasach komuny tytuł zniknął z rynku, by oficjalnie powrócić w paradoksalnych okolicznościach. Dziś dociera codziennie do prawie ćwierć miliona osób.

Alastair Burnet. Ikona stacji Independent Television News

Małgorzata Dwornik
"Oto stary księżyc - ten, na który skoczyła krowa, o którym pisali poeci i w którym kochają się kochankowie. Odtąd będzie to raczej inna historia" - ta relacja brytyjskiego dziennikarza z lądowania Apollo 11 na Księżycu cytowana jest do dzisiaj. Podobnie jak pytanie, które Burnet zadał księżnej Dianie i księciu Karolowi podczas pierwszego wywiadu, jakiego udzielili po ślubie.

Radio wiecznie młode jak Cher - 60 lat Polskiego Radia Wrocław

Polskie Radio Wrocław
Dziś Polskie Radio Wrocław jest zespołem młodych, ale doświadczonych dziennikarzy. 60 lat temu - w epoce bez płyt i magnetofonów - muzykę do programów na żywo grały zespoły zgromadzone w studiu.

Luxemburger Wort. Historia gazety, która powstała dzięki zamieszkom

Małgorzata Dwornik
Założyciele "Słowa Luksemburga", choć wywodzili się z kręgów kościelnych, w pierwszym numerze z 23 marca 1848 roku okrzyknęli się medialnymi rewolucjonistami. Po sześciu tygodniach mieli już na pieńku z rządem i poważne problemy. A to był dopiero początek.

więcej w dziale: Historia mediów

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

rectangle Broń.pl
Rozlicz PIT i przekaż 1,5% na projekty fundacji Ogólnopolski Operator Oświaty

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24