menu szukaj
tygodnik internetowy ISSN 2544-5839
nowe artykuły w każdy poniedziałek
tytuł monitorowany przez IMM i PSMM
zamknij
REKLAMAbanner Electro

4.10.2021 Historia mediów

The Fiji Times. Codziennie pierwsza gazeta na świecie

Małgorzata Dwornik

Od 152 lat są oczami, uszami i głosem tysięcy czytelników. The Fiji Times, pierwsza gazeta w historii tego wyspiarskiego kraju, nie stroni od polityki i potrafi sprzeciwić się każdej władzy. Nawet, jeśli grożą za to poważne konsekwencje.

The Fiji Times. Codziennie pierwsza gazeta na świeciefot. Matthias Süßen/CC3.0/Wikimedia

Jak świat światem, biały człowiek wiedział lepiej czego potrzeba temu kolorowemu, chrześcijanin niszczył inne wierzenia a niewolnictwo, choć w zakamuflowanej formie istnieje po dziś dzień. Przykładem potwierdzającym tę tezę może być historia Fidżi, kraju wyspiarskiego w Melanezji, na Pacyfiku. Tubylcy nazywali swoje ziemie Viti a mieszkańcy Tonga mówili o nim Fisi i to tę nazwę zangielszczył żeglaż i odkrywca James Cook.

Wyspiarze mieli swoje wierzenia, kulturę i system monetarny. To wszystko zabrało im chrześcijaństwo i odkrywcy pod koniec XVII wieku w imię likwidacji kanibalizmu, który panował na wyspach. XIX wiek przyniósł kolonizację brytyjską. Nowe zwyczaje, przepisy i miasta, wszystko na wzór "angielskiej modły".

Pierwszym "europejskim miastem" była Levuka na wyspie Ovalau, wybudowana w 1820 roku i szybko okrzyknięta stolicą kraju. Kiedy w 1871 roku powołano Królestwo Fidżi, Brytyjczycy nie pozwolili na samodzielny rozwój kraju i już trzy lata później wyspy były kolonią podległą Koronie. Stolicę przeniesiono do Suvy, na wyspę Fidżi. Jednak Levuka po dziś dzień szczyci się tym, że wszystko "co pierwsze" w kraju powstało w tym mieście. Pierwszy: bank, ratusz, szpital czy szkoła. Tu też, w 1869 roku, pojawiła się pierwsza gazeta Fiji Times.

REKLAMA

George Littleton Griffiths, 25-letni Brytyjczyk, szukający swego miejsca na ziemi, w 1868 roku w Nowej Zelandii, poznał i poślubił pannę Annie Unwin. Młode małżeństwo rok później dotarło do Levuka. Jak pisał Griffiths, Fidżi w tym czasie było krajem bez żadnej formy rządu. Biorąc pod uwagę wolność od ograniczeń, którą cieszyli się osadnicy, każdy człowiek robił to co uważał za słuszne we własnych oczach.

Swoją przygodę z wyspiarskim krajem zaczął Griffiths od pracy w Fiji Fire and Marine Insurance Company Ltd. jako szef reklamy. Był odpowiedzialny za promowanie i sprzedaż bezalkoholowego, musującego napoju orzeźwiającego. Młody i ambitny biznesmen doszedł do wniosku, że najlepszą formą reklamy jest promocja w gazecie, ale w Levuka nie było gazet, więc... założył tę pierwszą w kraju.

Skargi na... brak awantur


Z pomysłem zwrócił się do Thomasa H. Pricharda, pisarza, poety i brytyjskiego konsula. Panowie byli zgodni co do powstania pozycji medialnej i 4 września 1869 roku, w sobotnie popołudnie, światło dzienne ujrzał Fiji Times, czterostronicowa gazeta, która w czterech kolumnach zawierała:

  • informacje o bieżących wydarzeniach na świecie (strona pierwsza)
  • felietony i wiadomości z Levuka (druga i trzecia strona)
  • reklamy (czwarta strona)

Biuro gazety, a właściwie tygodnika, bo ukazywał się w soboty, znajdowało się w Albion Passage, przy Beach Street u podnóża Mission Hill i co najważniejsze - gazeta miała własną drukarnię. Założenia redakcyjne Griffithsa były proste:

Jedyną obietnicą, jaką możemy złożyć, jest to, że będziemy obserwować czas i starać się, aby nasza gazeta stała się dobrem publicznym; praktycznym, użytecznym i uczciwym środkiem wsparcia honoru, prawdy i prawa.

FT przeznaczony był głównie dla brytyjskich osadników, ale jako że Levuka to port, przewijało się przez niego wiele osób o różnych zawodach: marynarze, korsarze, poszukiwacze przygód i pracy. W dobie braku rządu i porządku, gazeta była jedynym stróżem nie tylko prawa ale i moralności. Była też "bankiem informacji" o pogodzie na morzu i lądzie, możliwości zarobkowania na poszczególnych wyspach czy też przestrogą o zagrożeniach i niebezpieczeństwach. Zdarzało się, że do redakcji wpływały skargi na... brak awantur w mieście.

Griffiths podchodził do czytelników jak dobry ojciec do swoich dzieci (miał ich 10 i 5 adoptowanych). Nie straszył, nie groził, nie obwiniał, nie oskarżał a doradzał, sugerował i namawiał. Tak było 13 listopada 1869 roku, kiedy to nawoływał do stworzenia schronienia dla chorych i miejsca pochówku dla zmarłych czy później, kiedy stwierdził że dobrze byłoby aby miasto miało latarnię morską, która oświetli drogę do i z portu, a także kiedy namawiał do powołania banku gdzie pieniądze mieszkańców stolicy będą bezpieczniejsze niż w skarpecie. I o dziwo, przynosiło to pozytywne skutki. Tak więc Fiji Times od pierwszych swoich dni brał czynny udział w życiu stolicy i regionu, a jej twórca zyskał szacunek i popularność.

Poczta i znaczki od Fiji Times


George Griffiths był nie tylko właścicielem i dziennikarzem swojej gazety ale musiał zapewnić jej dystrybucję. Uchodził za osobę pomysłową, więc i z tym problemem poradził sobie. 1 listopada 1870 roku w artykule redakcyjnym ukazała się wiadomość:

Listy nie muszą już pozostawać w konsulacie, dopóki nie pożółkną ze starości lub nie zostaną pożarte przez szczury. Fiji Times Express zapewni wiele korzyści i wygód.

Obrotny pan Griffiths przy redakcji gazety założył punkt pocztowy. W swojej drukarni zaczął drukować znaczki z logo FT, a dzięki uprzejmości i drobnej opłacie kapitanowie statków przyjmowali przesyłki na swoje pokłady i rozwozili nie tylko po krajowych wyspach ale i "w świat": do Anglii, Australii, Kanady czy Ameryki. W ten sposób Griffiths rozsyłał też swoją gazetę. Pomysł się sprawdził. Pierwsza poczta na Fidżi działała, a nakład FT rósł.

W tym samym, 1870 roku, rozeszły się drogi Griffithsa i Pricharda. Ten drugi poświęcił się polityce ale nie zerwał kontaktów z gazetą. Często pisał na jej łamach poruszając sprawy dotyczące osadników jak i tubylców. Redaktor Griffiths, który trochę okrzepł na polu dziennikarstwa, poprowadził redakcję samodzielnie. Wspomagany przez rodzinę w Walii, która była dostawcą potrzebnych materiałów do produkcji gazety, rozwinął skrzydła i to dosłownie, gdyż zainwestował w kilka gołębi, które przynosiły wiadomości z odległych stron kraju.

A pisać było o czym, gdyż przełom lat 60 i 70 to walki religijne. Król Cakobau prowadził krucjatę przeciwko ludowi Kai Colo, który opierał się chrystianizacji. Konflikt z tym ludem mieli też osadnicy. Sytuacji nie uspokoiło powstanie w czerwcu 1871 roku Królestwa Fidżi. Dopiero kiedy król Cakobau oddał siebie i cały kraj pod opiekę Korony Brytyjskiej, królowa Wiktoria zarządziła "angielskie panowanie". Oficjalna data przejęcia wysp to 10 października 1874 roku.

Dziennikarz, który królowi się nie kłaniał


Przez te sześć lat Griffiths utrzymał niezależność Fiji Times choć król i jego ministrowie bardzo naciskali na to aby gazeta stanęła po ich stronie. Redaktor starał się być bardzo obiektywny i konsekwentny, co czasami szkodziło redakcji i jemu samemu. Jego relacje doceniane były przez inne gazety tego regionu i traktowane jako wiarygodne źródło informacji. Przedruki tekstów Griffithsa umieszczały głównie gazety australijskie: Bendigo Advertiser, The Ballarat Star czy The Sydney Morning Herald, ale też docierały do Anglii i Kanady, stając się dokumentami historii Fidżi. Jednym z ważniejszych wydarzeń tamtych lat było, opisane przez głównego redaktora 10 października 1874 roku, podpisanie aktu cesji w Nasova. Zapadła też decyzja, że stolica kraju przeniesiona będzie do Suva, na wyspę Viti Levu. FT, który zaczął być gazetą krajową, w pierwszym momencie protestował przeciwko tej decyzji.

Kiedy pod koniec lat siedemdziesiątych, Griffiths zdał sobie sprawę, że decyzja o przeniesieniu stolicy jest nieunikniona pojechał do Suva "wybadać grunt", zostawiając Fiji Times pod opieką byłego redaktora Thomasa H. Pricharda. Nowe miasto otwierało nowe możliwości. Obrotny Griffiths założył zatem nową pozycję medialną Suva Times, aby sprawdzić jak zostanie przyjęta i jakie on sam ma możliwości. Dokupił kilka gołębi i wiadomości z nowej stolicy szybko docierały do tej starej i odwrotnie. Decyzja okazała się słuszna. Kiedy w 1882 roku Suva stała się oficjalnie stolicą kraju, a Prichard postanowił wyemigrować do Australii, Fiji Times został przeniesiony na nowy grunt, na Renwick Road w Suva.

Do grudnia 1886 roku Griffiths prowadził dwie gazety jednocześnie. 1 stycznia 1887 roku Suva Times przestał istnieć. Rok później do nagłówka Fiji Times dodano przedimek THE. Przez wszystkie lata, od powstania, pierwszeństwo w FT miały wiadomości lokalne. Jak tylko otworzono biuro w Suva na pierwszy ogień zatem poszły sprawy związane z nowa stolicą.

  • kryminalne (styczeń, luty, marzec 1882).
  • rolnicze - pochwalono uprawy kawy i zbiory jagód (marzec 1882)
  • przyszłościowe - zapowiedziano wizyty ważnych brytyjskich osobistości jak sir Arthur Gordon czy sam król Jerzy (lipiec, sierpień 1882).

Kiedy pierwsze lody zostały przełamane FT przeszedł do normalnego funkcjonowania, jak na gazetę przystało. Informował, obwieszczał, sponsorował konkursy, a pan George Littleton Griffiths, szanowany obywatel Suva, został burmistrzem stolicy.

Pierwszy poważny konkurent i gazeta na korze


Jako, że Fiji Times był przedsiębiorstwem rodzinnym a wśród 15 dzieci państwa Griffiths byli chłopcy, z czasem do redakcji dołączyli synowie dziennikarza. Najstarszy Arthur, który w 1898 roku był już ojcem dziewięciorga dzieci, bardzo poważnie podchodził do rodzinnego biznesu. Wspierała go żona Jennie, która mimo obowiązków rodzinnych, znajdowała czas na pisanie artykułów a z czasem i na redagowanie całej gazety.

REKLAMA

Zarówno w Levuka jak i po przenosinach do Suva, FT nie miał żadnej konkurencji. Gazet nie było. Dopiero w 1901 roku, młody biznesmen Alport Barker uruchomił własną drukarnię w Suva i zaczął wydawać Western Pacific Herald. Mając więcej pieniędzy, miał większe możliwości. Zakupił nowoczesne maszyny i zatrudnił profesjonalnych dziennikarzy.

Jednak The Fiji Times i Griffiths nie poddali się. Mieli wyrobioną markę, stałych czytelników i dobrze rozbudowaną dystrybucję. Przez kolejne siedem lat gazety funkcjonowały obok siebie donosząc głównie o emigrantach z Indii, którzy zatrudniani byli przy produkcji cukru wypierając ludność tubylczą.

W 1902 roku Griffiths zrezygnował z usług gołębi. Z Levuka do Suva pociągnięto kabel telegraficzny. Wiadomości spływały prawie natychmiast i FT mógł powiększyć sekcję wiadomości zagranicznych. Obie gazety z Suva nawiązały relacje z agencjami informacyjnymi, w tym ze znanym już na świecie Reuterem. Udoskonalanie usługi trwało, ale 14 grudnia 1910 roku pojawiła się informacja:

Z wielką przyjemnością przedstawiamy dzisiaj naszym abonentom naszą nową, ekskluzywną usługę kablową Reutera. Jest to niewątpliwie najbardziej niezawodny i aktualny serwis zawierający najświeższe informacje.

Do ciekawostek z tamtych lat należy numer gazety z 4 lipca 1908 roku, który wydrukowany był na korze, czyli masi. Specyficzna procedura przetwarzania kory z miejscowych drzew pozwalała na druk na powstałym materiale specjalnych pozycji. Wyjątkowy numer między innymi o demonstracji kobiet w Londynie, w dniu 21 czerwca. 35 tysięcy pań domagało się swoich praw. Zabieg z drukiem na korze powtórzono rok później, 17 lutego.

Koniec ery Griffithsa i wielka fuzja gazet


George Littleton Griffiths prowadził Fiji Times przez 38 lat, będąc przez pierwsze trzy dekady jedynym kronikarzem kraju. Zasłużył się dla Fidżi w wielu dziedzinach życia o czym wspomina się po dziś dzień. Był pionierem nie tylko dziennikarstwa ale i bankowości czy edukacji a nawet przyczynił się do wynalezienia lekarstwa na trąd. Zmarł w 1908 roku w Suva, mając 64 lata. Jego schedę odziedziczył syn Arthur. Jednak liczna rodzina państwa Griffiths nie była jak dziadek mocno przywiązana do gazety i Fidżi, dlatego też w 1912 roku, za namowa żony, Arthur sprzedał dziedzictwo ojca i wszyscy wyjechali do Australii.

Nowy właściciel (bliżej nie znana spółka z ograniczoną odpowiedzialnością) pierwsze lata jakoś sobie radził. Wiadomości lokalne i reklamy były podstawą funkcjonowania gazety. Kiedy wybuchła I wojna światowa, informacje które spływały ze wszystkich frontów, zajmowały większość stron. Jednak wojna przyniosła też problemy ekonomiczne. FT zaczął ulegać konkurencji.

Ponieważ wyspy Fidżi, jako kolonia brytyjska, od sierpnia 1914 roku uczestniczyły w wojnie i na nich odbiły się kłopoty ekonomiczne z tym związane. Kiedy zaczęło brakować papieru, gazeta zaczęła mieć kłopoty. Stan majątkowy właściciela Western Pacific Herald pozwolił konkurentowi na funkcjonowanie bez większych problemów. Dlatego też w 1918 roku Alport Barker zaproponował przejęcie FT, na co otrzymał zgodę.

20 maja 1918 roku ukazał się pierwszy numer Western Pacific Herald & Fiji Times. We wstępnym artykule wyjaśniono czytelnikom przyczynę takiej decyzji i obietnicę, że nazwa będzie odwrotna Fiji Times & Western Pacific Herald. W krótkim czasie jednak skrócono ją do The Fiji Times & Herald.

Tak rozpoczęło się kolejne półwiecze pierwszej gazety na Fidżi. Od momentu powstania Western Pacific Herald był pozycją regionalną a Fiji Tames docierał do szerszego grona czytelników w całym kraju. Po połączeniu Baker usilnie pracował nad dystrybucją nowej pozycji, co osiągnął w szybkim czasie. Fiji Times & Herald stała się gazetą codzienną i ogólnokrajową.

FT zyskał na połączeniu. Lepszy, wyraźniejszy druk, treści uporządkowane i wyraźnie oddzielone od siebie, w pięciu kolumnach. Doszły też nowe treści. Alport Barker był miłośnikiem sportu. Dużo czasu poświęcał rugby i to ta dyscyplina coraz częściej gościła na łamach FT&H. Popularne stały się też wyścigi konne.

Jako rzutki biznesmen miał Barker w swoim posiadaniu także inne gazety. Większość czasu spędzał na wyspie Samoa, gdzie wydawał gazetę Samoa Herald. Dzięki temu wiadomości z regionu Melanezji można było wymieniać między redakcjami. Sam Barker, choć bardzo zainteresowany, początkowo w sprawy FT&H nie ingerował. Poświecał się działalności politycznej, regionalnej i charytatywnej. Od 1920 roku był członkiem Rady Legislacyjnej Fidżi (parlament). Z czasem przejął inicjatywę i spędzał w redakcji całe dnie.

Burzliwy czas wojny i wszystkie tytuły pod jednym parasolem


Na przełomie lat 20 i 30 do zespołu dołączył Frank Ryan, który nie tylko sprawdził się jako sprawny reporter ale i zięć. Tak więc Fiji Times & Herald zaczęło ponownie być gazetą rodzinną. Ryan był wszechstronnym reporterem. Pisał relacje z rozpraw sądowych ale też i z meczów rugby. Relacjonował koncerty muzyczne i przeprowadzał wywiady z artystami. Do czasów powojennych prowadził sobotnią kolumnę Flotsam and Jetsam (Życiowi Rozbitkowie).

W 1920 roku Barker unowocześnił drukarnię. Zakupił linotypy co bardzo wpłynęło na jakość druku. Zaczęły się sporadycznie pojawiać zdjęcia. 13 maja 1937 roku Fiji Times tym razem z Herald został po raz trzeci uwieczniony na korze - masi. Jest to bardzo unikatowy egzemplarz, gdyż w tym numerze umieszczono specjalnie większą liczbę zdjęć.

Czas wojny, tak jak we wszystkich gazetach, to wiadomości z frontów, informacje o "osiągnięciach i porażkach" nazistów, z czasem o wygrywanych "własnych"bitwach. Fidżi było miejscem strategicznym, szczególnie, kiedy do Niemców dołączyła Japonia. Na Viti Levu stacjonowały wojska nowozelandzkie i amerykańskie. Choć walki prowadzono na Wyspach Salomona, to atmosfera w kraju była napięta. Codzienna kolumna Latest Cablegrams przynosiła wieści o nalotach, śmierci i nadziei na rychły koniec, a najczęstsze relacje należały do Harolda Coopera. W 1943 roku pojawił się specjalny dodatek uzupełniający: American news page suplement by the force public relations office.

Po zakończeniu wojny, w 1945 roku Barker powierzył edycję gazety Johnowi Stone a sam poświęcił czas i siły na sprawy kraju. Oprócz posiedzeń w Radzie Legislacyjnej, zajął najważniejsze biurko w ratuszu, został burmistrzem Suva. Na początku lat pięćdziesiątych, zebrał wszystkie swoje wydawnictwa razem i stworzył spółkę Fiji Times & Herald Ltd.

Walka o prawa rdzennych mieszkańców


Przełom lat 40 i 50 to dla Fidżi czas polityki. Zaczęły powstawać różne partie, również te zawiązywane przez rdzennych mieszkańców Fidżi. To o nich i ich prawa walczył Barker nie tylko na łamach FT&H ale i w samej Wielkiej Brytanii gdzie jeździł na własny koszt. W tych poczynaniach wspierał go polityk i filantrop John Percy Bayly. Drugą grupą etniczną, która zaczęła upominać się "o swoje" byli Hindusi. Ich przedstawiciel, Ambalal Dahyabhai Patel, był częstym gościem na łamach Fiji Times & Herald, gdzie głośno domagał się obwołania Fidżi republiką. W 1968 roku założył Partię Federacji Narodowej.

REKLAMA

Pod koniec 1951 roku, po śmierci żony i przyznaniu tytułu szlacheckiego, sir Alport Barker, pozostawił redakcję w rękach redaktora naczelnego Alana Moyle i wyjechał do Nowej Zelandii. Moyle radził sobie doskonale. Miał zmysł organizacyjny i umiał przewidywać do przodu ruchy polityków, nie zapominając o prostym człowieku:

  • w 1951 roku pisał na łamach FT&H o ślubie Kamisese Kapaiwai Tuimacilai Mara absolwenta Oxfordu, późniejszego premiera Fidżi
  • w 1953 roku rolnicy walczyli z chrząszczem-nosorożcem a FT&H, dziennik nawoływał do pomocy w jego tępieniu
  • wiele miejsca poświęcił Lali Sukuna, wodzowi Fidżi i żołnierzowi, który w 1954 roku stał się mężem stanu
  • w marcu 1955 roku opisywał życie i śmierć Wielebnej Matki Marii Agnes, znanej na całym Południowym Pacyfiku ze swojej pracy w Szpitalu dla Trędowatych w Makogai
  • zmobilizował czytelników do pomocy pogorzelcom z Nausori w 1956 roku

14 czerwca 1956 roku z Nowej Zelandii do Suva dotarła smutna wiadomość. Sir Alport Barker nie żyje. Miał 82 lata. Na początku roku sprzedał swoją gazetę i całe wydawnictwo. Nowym właścicielem FT&H stał się biznesmen i wydawca sir Robert William Robson.

Robson od 1930 roku był założycielem i właścicielem australijskiego prestiżowego magazynu Pacific Islands Monthly i wydawnictwa Pacific Publications Pty Ltd. Choć w 1956 roku miał 71 lat, nie zamierzał odchodzić na emeryturę. Pamiętał przełom wieków i pierwszego właściciela FT. Postanowił oddać mu cześć. Postanowił z Fiji Times zrobić gazetę na wysokim, światowym poziomie. Wspomina, że było to wyzwanie jego życia:

  • Powrócił do tytułu The Fiji Times
  • Otworzył biura redakcji na wyspach Vanua Levu i Taveuni oraz drugie biuro na Fidżi w Lautoce
  • Zmienił czas edycji na poranek i wykorzystał do kolportażu miejscowy transport lotniczy
  • Zmienił format gazety na tabloid (30 kwietnia 1956)
  • 1 grudnia nowym redaktorem naczelnym został TK McCuaig

W tym czasie, w swojej drukarni w Sydney, Robson miał elektroniczną maszynę do grawerowania Klischograph, chciał aby i Fiji Times miało jak najlepsze zaplecze. Ale Fidżi to Fidżi i związki zawodowe drukarzy "stanęły okoniem". Dopiero po zapewnieniu, że gazeta będzie stałym klientem i pod żadnym pozorem nie zrezygnuje z usług pozwolono na wymianę sprzętu. We wrześniu 1964 roku udało się jeszcze bardziej unowocześnić drukarnię, a szczególnie montaż maszyn od których zależała jakość zdjęć. Inną nowością była instalacja kabla Compac przez Cable and Wireless w 1963 roku, która umożliwiła przesyłanie zdjęć z odległych zakamarków świata. Pierwsze takie zdjęcie, opublikowane przez Fiji Times, ukazało się 9 stycznia 1965 roku (pogrzeb Winstona Churchilla). Odpowiedzialność za sekcję fotograficzną wziął na siebie reporter Stan Whippy, który z czasem stał się etatowym fotografem gazety.

Codziennie pierwsza gazeta na świecie


Pierwszy rok pracy po przejęciu, Robson nadzorował sam. Pokonywał trudności krok po kroku. A kiedy w 1957 roku pod głównym nagłówkiem ukazało się hasło Codziennie pierwsza gazeta na świecie (chodziło o strefę czasową), a za głównym biurkiem siedział Leonard Gray Usher uznał, że może wracać do Australii.

Usher, Australijczyk, był nauczycielem. Przypłynął na Fidżi aby objąć funkcję dyrektora Szkoły Publicznej w Levuka. W czasie II wojny światowej został mianowany szefem rządowego departamentu public relations. Po wojnie pozostał na tym stanowisku. Robson bardzo usilnie namawiał rodaka do objęcia funkcji głównego redaktora na prawach dyrektora. Usher uległ i tak zaczął się kolejny etap w dziejach The Fiji Times.

Dysponując nową technologią, pierwsze co zrobił nowy szef, to zarządził kursy i szkolenia kadry technicznej. W krótkim czasie nie tylko dziennik ale i wiele krajowych drukarni i firm z nim związanych miało przeszkoloną, profesjonalną kadrę. Drugim krokiem redaktora była rekrutacja doświadczonych i kompetentnych dziennikarzy z zagranicy, aby szkolili miejscowych redaktorów. Zmienił też wizerunek gazety. Nowe czcionki, reklamy na pierwszej stronie, i początek kilku artykułów i felietonów jako zapowiedź tego, co jest w środku (13 stycznia 1960). The Fiji Times wziął głęboki oddech, aby wypłynąć na wody Pacyfiku.

Leonard Usher trzymał stery FT przez kolejnych 16 lat. Tak jak obiecywał właściciel dziennika gazeta wspięła się na wysoki poziom. I mimo że Robson uchodził za komunistę, a Usher za gorącego zwolennika Korony Brytyjskiej, The Fiji Times był najpopularniejszą gazetą kraju, a jego nakład ciągle rósł. Prowokacyjne artykuły redakcyjne były często czytane przez odbiorców nie dla ich treści, a dla formy: literackiej i eleganckiej. Zarówno właściciel jak i redaktor naczelny dbali o swoich pracowników. Lata sześćdziesiąte przyniosły drukarzom pierwszy w kraju offset, a dziennikarzom nowoczesne maszyny do pisania.

W 1968 roku fetowano 100 urodziny gazety. Dekada lat 60 pokazała, że dziennikarstwo na Fidżi stało się profesjonalne i odpowiedzialne. Poszczególni dziennikarze nie tylko "byli czytani" ale też rozpoznawani. W 1970 roku świętował kraj, gazeta i redaktor naczelny, który miał podwójny powód do radości. Fidżi uzyskało niepodległość. 24 stycznia The Council of Chiefs(Rada szefów)podjęła decyzję a dziennikarze TFT przy tym byli. 10 października ogłoszono oficjalnie niepodległość kraju. W tym samym roku Usher otrzymał obywatelstwo Fidżi, a rok później tytuł szlachecki.

Rozwój gospodarczy Fiji i nakład do wycofania


Pozycja medialna FT umocniła się na tyle, że zaczęły się nim interesować większe koncerny. Wiekowy Robson postanowił sprzedać całą swoją firmę. W pierwszy momencie Fiji Times przejęła Wilkie Group z Melbourne, ale kiedy pojawił się rekin medialny Herald & Weekly Times również z Melbourne, Robson sprzedał im cały dorobek życia, licząc na dalszy rozkwit nie tylko FT ale też Pacific Islands Monthly. Niestety, nowego właściciela interesował wyłącznie Fiji Times i kultowy magazyn Robsona przepadł. W redakcji FT miejsce Ushera zajął Vijendra Kumar.

Był rok 1975. W swoich artykułach redakcyjnych nowy szef redakcji często pisał o harmonii rasowej jaka zapanowała w kraju po 1970 roku i o możliwościach gospodarczych wysp. Poświęcał dużo miejsca turystyce, która rozkwitała w szybkim tempie.

REKLAMA

W kwietniu 1977 roku doszło do "dramatycznej" sytuacji. Wybory w marcu tego roku wygrała Narodowa Partia Federacji, na której czele stał Siddiq Moidin Koya, który miał zostać premierem. W dniu zaprzysiężenia (7 kwietnia) kiedy Koya udał się do Government House, Kumar wypuścił specjalny, popołudniowy numer z dużym tytułem Meet your new PM(poznaj nowego premiera). Jakież było zdziwienie wszystkich w redakcji(i nie tylko) kiedy przyszła wiadomość, że Ratu Sir Kamisese Mara pozostaje na swoim stanowisku premiera kraju. Kto żyw ruszył w miasto aby wycofać nakład dodatku specjalnego. Dziś wszyscy się śmieją i mówią, że ten numer ma wartość kolekcjonerską ale tamtego dnia niejeden dziennikarz, a szczególne Kumar był bliski zawału serca.

Podobnie jak poprzednicy, Vijendra Kumar i FT byli tam gdzie działy się ważne sprawy kraju, nie tylko polityczne czy kulturalne ale też te ludzkie, tak jak w marcu 1980 roku kiedy cyklon Tia uderzył w Vanua Levu. czy trzy lata później przeżywając śmierć żołnierza-rodaka. 25-letni szeregowy Taniela Momoivalu zginął w zaciętej walce pomiędzy grupą żołnierzy Fidżi a libańskimi bandytami należącymi do LAUIA - 31 maja 1983 roku pisał na pierwszej stronie FT.

Rupert Murdoch przejmuje The Fiji Times. A wojsko zamyka redakcję


Rok 1986 przyniósł kolejną zmianę na "stołku właściciela". Tym razem Fiji Times trafiło w ręce rekina medialnego Ruperta Murdocha News Ltd. i kiedy zdawało się, że lata osiemdziesiąte przejdą w miarę spokojnie, a dziennikarze będą pisać o "świetlanej przyszłości", 14 maja 1987 roku przekreślił wszystkie nadzieje. Dzień później na pierwszej stronie dziennika nagłówek krzyczał: COUP(pucz) i jeszcze tego samego dnia wojsko zamknęło redakcję.

Podpułkownik Sitiveni Rabuka stanął na czele rdzennej ludności i wojska przeciwko "panoszącej się kaście hinduskiej". Wszyscy posłowie Koalicji zostali zatrzymani. Zaczęły się aresztowania i przesłuchania, a na pierwszy ogień poszły gazety. Szczególny parol zagięto na Vijendra Kumara, jako Hindusa, czyli "przyczynę przewrotu".

Biura i drukarnia FT zostały zamknięte, a dziennikarze dostali zakaz wstępu. Ale zanim wojsko wkroczyło do redakcji i odłączyło wszystkie telefony, wysłano wiadomość do dziennikarza AAP Jima Shrimptona a on "puścił wici w świat". Po kilku dniach w Suva zaroiło się od dziennikarzy z Australii, Nowej Zelandii, Haiti, Kanady i Ameryki. Byli też brytyjscy korespondenci. Ponieważ wszystkie gazety zamknięto, a radio było w rękach wojska, prywatne spotkania z miejscowymi dziennikarzami były jedyną formą przekazu informacji.

W redakcji, która wróciła do pracy po sześciu dniach wrzało. Jak wspomina Kumar: redakcja zawsze była "gorącą ławką", ale po zamachu stanu "upał stał się prawie nie do zniesienia". Nie wprowadzono cenzury ale każdy dziennikarz bardzo uważnie dobierał słowa relacjonując bieżące wydarzenia.

Dziennik Fiji Sun atakował Rabuka ostro, więc gazetę zamknięto. Fiji Times nie popierał przewrotu, ale w elegancki sposób przedstawiał swoją opinię. Mimo to Vijendr Kumar stał się celem wojskowych. Kiedy nastał w miarę względny spokój, zaczęto analizować to co się stało. Sąd Najwyższy Fidżi orzekł że zamach stanu był niezgodny z konstytucją. Zaczęły się negocjacje zwane Deuba Talks, od miasta w którym 23 września 1987 roku podpisano porozumienie w sprawie rządu jedności narodowej i praw Gubernatora Generalnego. Nie było to po myśli pułkownika Rabuki toteż 25 września dokonał drugiego zamachu stanu. 7 października ogłosił Fidżi republiką, uchylił konstytucję i zlikwidował urząd Gubernatora Generalnego a siebie obwołał prezydentem kraju.

I tym razem na pierwszy ogień poszedł Vijendr Kumar i Fiji Times. Gazetę zamknięto na siedem tygodni. Chodzono, proszono, obiecywano aż wreszcie Rabuka wyraził zgodę pod warunkiem, że nie będzie na niego ataków i wprowadzi się ogólną cenzurę. Właściciele wydawnictwa wyrazili zgodę i FT wrócił do obiegu, ale dla redaktora naczelnego nie były to spokojne czasy. W 1991 roku, zmęczony całą sytuacją, pożegnał się z redakcją i wyemigrował do Australii.

Były też i radośniejsze dni tego "przewrotowego" roku. Pod jego koniec redakcję odwiedził sam Rupert Murdoch, który stwierdził, że na to, co dzieje się w kraju wpływu nie ma, ale na rozwój gazety już tak. I zapowiedział komputeryzację od poszczególnego biurka po drukarnię. I słowa dotrzymał. W lata dziewięćdziesiąte XX wieku The Fiji Times wszedł unowocześniony i pełen elektroniki, a pod koniec dekady był już cały kolorowy i miał własną stronę internetową. FT czytało blisko 30 000 mieszkańców kraju.

Wojna z rządem


Dekada lat dziewięćdziesiątych była na Fidżi walką o własną gospodarkę. Nowa konstytucja zagwarantowała etnicznym Fidżyjczykom pełną kontrolę nad państwem, ale spowodowała masową emigrację Hindusów, którzy byli większością w kraju. Plantacje trzciny cukrowej upadały. Zaczęły się kłopoty. Wiele miejsca poświęcano tej kwestii bo na Fidżi mieszkało wiele więcej nacji (Chińczycy, Polinezyjczycy, Europejczycy), którym zaczęto "utrudniać życie". Promowano hasło Fidżi dla Fidżijczyków. Osobiście, na własnej skórze odczuł to ówczesny redaktor naczelny FT, Australijczyk szkockiego pochodzenia Russell Hunter. 30 grudnia 1999 roku dziennikarz dostał 28 dni na opuszczenie kraju. Hunter, który dowodził dziennikiem od 1996 roku miał kontrakt, ważny do 31 grudnia. Nie pomogły odwołania. W kwietniu 2000 roku Hunter opuścił Fidżi.

Fiji Times był po przewrocie w 1987 roku na szczególnie kontrolowanej pozycji. Rząd wydał tej gazecie wojnę a dziennikarze ją podjęli. Otwarcie krytykowali polityków i oskarżali ich o wendetę przeciwko całemu wydawnictwu Murdocha, gdyż jest obcokrajowcem.

Druga strona (rządowa) za każde krytyczne słowo podawała dziennik do sądu. Tak też było w 1996 roku kiedy to redaktor Samisoni Kakaivalu oraz reporterzy Yunus Rashid i Dharmend Prasad stanęli przed obliczem sądu za treści w dzienniku, a skończyli jako oskarżeni o "pogardę sędziego", który zasądził im karę grzywny. Finał sprawy miał miejsce trzy lata później. Kakaivalu był dziennikarzem szczególnie ciętym na ówczesny rząd i parlamentarzystów. Za artykuł z 30 września 1997 roku Practise What You Preach (Praktykuj to, co głosisz), w którym zakwestionował koszty dwudziestominutowego posiedzenia komisji senackiej, wraz z wydawcą Alanem Robinsonem trafił ponownie na ławę oskarżonych, tym razem za naruszenie przywilejów parlamentarnych. To tylko dwa przykłady z wielu spraw, które trafiły na wokandę w sądzie, w Suva.

25 sierpnia 1998 roku FT informował o powstaniu nowej Rady ds. Mediów, która ma prawo do cenzury oraz kontroli i znoszenia publikacji, pism, map, planów, fotografii, komunikacji i środków komunikacji. Do realizacji postanowień doszło rok później, po kolejnych wyborach i wygraniu ich przez Partię Pracy Fidżi z hinduskim politykiem Mahendrem Chaudhry na czele. Kłopoty z przepisami i ustawami w sprawie mediów jakie wprowadzał rząd miały gazety, telewizja i radio. Prawie wszystkie media były w rękach obcego kapitału i chodziło o to aby się go pozbyć, zatem ataki FT na nowy rząd wzmogły się.

W maju 2000 roku doszło do ponownego przewrotu. Rząd Tymczasowy, wspierany przez wojsko, cofnął kilka decyzji poprzedników, w tym odwołanie Russella Huntera. W sierpniu redaktor dostał pozwolenie na pracę na trzy lata, pod warunkiem, że przygotuje swojego następcę, oczywiście pochodzącego z wysp, a nie obcokrajowca. W czasie kiedy "przebywał na wygnaniu", od kwietnia, zastępowali go Natan Rika i Samisoni Kakaivalu i to ten drugi w 2003 roku przejął stanowisko Huntera. Jednak spokoju nie było.

REKLAMA

Parę dziennikarzy FT Josefa Makaba i Margaret Wise oskarżono o niemoralne prowadzenie się, a dziennikarkę dodatkowo o pijaństwo i niszczenie mienia. Matelita Ragogo usłyszała zarzuty o zakłócanie porządku. 13 listopada 2000 roku policja aresztowała reportera FT Ruciego Mafiego i korespondentkę lokalnego Radia Fidżi Theresę Ralogaivau pod zarzutem bezprawnego zgromadzenia i bezprawnego korzystania z pojazdu mechanicznego. Dziennikarze relacjonowali spotkanie odbywające się w obozie wojskowym po przejęciu go przez rebeliantów i poruszali się ich pojazdem. Zwolniono ich za kaucją i wyznaczono rozprawę na 4 grudnia. I tak kolejny wiek i kolejny, 132 rok istnienia Fiji Times zaczął się po staremu.

Czytelnik jest najważniejszy


Mimo kłopotów dziennikarze pracowali, a gazeta siedem dni w tygodniu, co poranek trafiała do swoich czytelników. Jako że ich losy były dla redakcji najważniejsze, w 2003 roku uruchomiono kolumnę People. W redakcji nie było spięć rasowych. Wręcz odwrotnie. Wielu dziennikarzy, szczególnie młodych, poruszało w nowej sekcji sprawy rasizmu, feminizmu czy zwykłych spraw sąsiedzkich. 21 grudnia zachęcano czytelników:

Czy masz do opowiedzenia historię o swoim sąsiedzie, przyjacielu lub członku rodziny?Kogoś z kogo byłbyś dumny? Kogoś, kto ma ciekawą historię do opowiedzenia. Jeśli tak, chcielibyśmy o tym usłyszeć. Napisz.

I ludzie, niezależnie od pochodzenia etnicznego pisali, dzwonili, przysyłali e-maile. A dziennikarze nikogo nie zostawiali bez odpowiedzi. Sekcja cieszyła się ogromną popularnością, podobnie jak Letters (Listy do redakcji).

Samisoni Kakaivalu i jego zespół uważnie przyglądał się poczynaniom rządu, analizował podjęte decyzje i jeśli uważał za je za słuszne, chwalił. Ale jeśli władza krzywdziła rodaków, krzyczał, tak jak 24 lutego 2004 roku w artykule Military Advises Officers to Quit (wojsko doradza oficerom aby się wycofali) w którym przedstawiano dowody na łamanie prawa przez prominentów. W tym samym numerze Frederica Elbourne w swoim artykule Tortured to death pisała o losach torturowanych żołnierzy w listopadzie 2000 roku. Niestety, takich artykułów było więcej.

Od 2000 roku trwał konflikt między rządem a wojskiem. Decyzje podejmowane przez władze nie zawsze były po myśli wojskowych. Od 2005 roku napięcie osiągnęło punkt kulminacyjny. Wojsko oskarżało rząd o brak prawa, forowanie religi czy o złe decyzje jak ustawa Qoliqoli (prawo do dna morskiego). Dziennikarze z FT bardzo się starali aby obiektywnie przedstawiać problemy, choć było to coraz trudniejsze. Wreszcie po wielu przepychankach, ultimatum z każdej strony, 4 grudnia 2006 roku, Frank Bainimarama na czele wojska po raz czwarty na przestrzeni 20 lat, obalił rząd na Fidżi.

5 grudnia Fiji Times ogłosił, że zamyka redakcję i dziennik nie będzie wydawany, jeśli ma ulec naciskom i cenzurze. Samisoni Kakaivalu, powiedział: Nakazano nam łamać Konstytucję…. Jeśli nie mamy wolności publikowania z odpowiedzialnością, to nie publikujemy. Karta Praw jest dla wszystkich, a nie tylko dla armii. To już nie jest dziennikarstwo, ale propaganda. Wojsko musi pamiętać odwieczny truizm: w bitwie między bronią a piórami, pióra zawsze wygrywają.

W odpowiedzi, dzień później o godzinie 11:35 ukazał się komunikat wojskowy: Siły Zbrojne Republiki Fidżi zezwoliły Fiji Times Limited na wznowienie publikacji bez ingerencji żołnierzy. Nie wprowadzono cenzury i pozwolono na otwartą krytykę rządu tymczasowego! Po południu FT w okrojonej wersji obiegło Suvę a od 7 grudnia wydawane było jak zawsze. Jednak obietnice to jedno a ich realizacja to drugie.

  • jeszcze 9 grudnia doniesiono, że dwóch korespondentów dziennika związanych z kolumną Letters, zostało aresztowanych i przesłuchanych. Próbowano ich zastraszyć ale po kilku godzinach wrócili do domów.
  • 6 lutego 2007 roku pobito i aresztowano fotografa FT Sitiveni Moce za robienie zdjęć z zajść przy kościele Stulecia w Suvie.
  • w maju 2007 roku pod pretekstem zagrożeniabezpieczeństwa narodowego, zablokowano dostęp do kilku blogów krytycznie nastawionych do rządu i wojska
  • w czerwcu powstała czarna lista zagranicznych dziennikarzy

Nowy rok 2007 przyniósł nowe rządy i nowe przepisy. W teorii redaktor naczelny miał wolą rękę i "wolność słowa" ale praktyka okazała się wielkimi schodami.
We wrześniu 2007 roku komunikaty FT mówiły o:

  • dekrecie o stanie zagrożenia publicznego
  • większych uprawnieniach dla wojska i mniejszej odpowiedzialności
  • zakazie krytyki wojska
  • możliwość wprowadzenia przepisów ograniczających prawa mediów

Powrócono także do hasła Fidżi dla Fidżijczyków. I jak przed laty, dotkliwie przekonał się o jego sile ponownie Russell Hunter, który w tym momencie prowadził redakcję Fiji Sun, należącą także do wydawnictwa Murdocha. 27 lutego 2008 roku bez podania przyczyny został deportowany.

Represje nie ustają


W przeddzień Światowego Dnia Wolności Prasy, 2 maja podobna sytuacja spotkała wydawcę Fiji Times Evana Hannaha. W nocy, we własnym domu, w obecności żony i syna, pod zarzutem naruszenia warunków pozwolenia na pracę, został aresztowany i odwieziony na lotnisko. Samolotem koreańskich linii lotniczych odleciał , jak stał, do... Seulu. Dzień później rząd Fidżi wydał oświadczenie: dziennikarz działał w sposób szkodliwy dla pokoju, obrony, bezpieczeństwa publicznego, porządku publicznego, moralności publicznej, zdrowia publicznego, bezpieczeństwa i dobrego zarządzania wyspami Fidżi.

Obydwie deportacje przeprowadzone w karygodny sposób były dowodem, że wolność prasy na Fidżi to przeszłość. Nastały ciężkie czasy ale FT i jego zespół nie poddawał się tak łatwo choć oponenci atakowali mocno. Jeszcze w 2008 roku:

  • za marcowy raport w sprawie niepłacenia podatków przez ministra finansów Mahendry Chaudhry, ten podał gazetę do sądu o zniesławienie i odszkodowanie.
  • 10 sierpnia policja groziła ciężarnej reporterce FT Serafinie Silaitoge, która przeprowadziła wywiad z biznesmenem Labasą Charan Singh. Jako, że mężczyzna rzucił podejrzenie na osobę ministra finansów, uznano artykuł za wywrotowy. Przeprowadzono nalot na mieszkanie reporterki. Szukano notatek, nagrań i zdjęć.
  • 5 grudnia Tymczasowy rząd Fidżi zwrócił się do sądu o uwięzienie wydawców i redaktorów dwóch krajowych dzienników(Fiji Times i Daily Post) na sześć miesięcy każdy i nałożenie grzywny w wysokości 1 miliona dolarów (ok. 539 000 USD) za opublikowanie przez nich listu, krytykującego zatwierdzenie przez Sąd Najwyższy wojskowego zamachu stanu z 2006 roku,

Wydawca FT Rex Gardener i Netani Rika, 22 stycznia 2009 roku zostali skazani na karę 3 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę w wysokości 100000 FJD (54000 USD). Sześć dni później Gardener został deportowany a 10 marca 2009 roku do biur FT wkroczyła policja z nakazem przeszukania. Szukali listu, który był wspólnym oświadczeniem ONZ i Wspólnoty Narodów w sprawie ich zgody na wspieranie prezydenckiego forum dialogu politycznego. Tego samego dnia zniszczony został samochód służbowy Netani Rika, który został zabrany z redakcji na przesłuchanie. Dwa tygodnie później doszło do ataku bombowego na dom redaktora, całe szczęście nieudany. Rika otrzymywał także pogróżki.

REKLAMA

25 marca pułkownik Pita Driti zaatakował Fiji Times: jest to najbardziej niechętna do współpracy i stronnicza gazeta w kraju. Nie relacjonowała odpowiednio „skarg" wojskowych lub „pozytywnych osiągnięć". I wezwał do zamknięcia gazety.

Ale to co najbardziej irytowało rządzących to nazywanie ich przez FT "Rządem Tymczasowym". Trzy lata po przewrocie a dziennikarze uparcie tymczasowy. Rika nie uległ naciskom i dalej robił swoje podobnie jak cały zespół dziennika. Pisali o kolejnych deportacjach, aresztowaniach, zakazie manifestacji czy narastających podziałach etnicznych. Coraz częściej pojawiały się artykuły o molestowaniu kobiet i dzieci. Rząd zgrzytał zębami ale cenzury nie wprowadzał …. aż do kwietnia 2009 roku. Wtedy wszystko się urwało.

Podwójne pisanie


Na początku 2009 roku doszło do kryzysu konstytucyjnego. Prezydent republiki J. Iloilo odwołał sędziów Sądu Najwyższego, uznając go za nielegalny, w kwietniu zniósł konstytucję i wprowadził stan wyjątkowy. We wszystkich mediach na wyspach pojawili się cenzorzy. W czerwcu poszerzono "pakiet przepisów nadzwyczajnych". Nie pomogły protesty światowych organizacji.

W redakcji FT nastał czas "podwójnego pisania" . Każdy z dziennikarzy, szczególnie ci polityczni, miał kilka wersji swojego artykuł, na wypadek gdyby cenzorowi któryś nie odpowiadał. Jak wspomina Natani Rika, zdarzało się, że w ciągu dwóch godzin powstawało kilkanaście projektów zanim osiągnięto ten końcowy. Aby utrudnić wydawanie gazety, rząd zakazał wszystkim państwowym instytucjom umieszczania w niej reklam. Dochody spadły.

Wszyscy dziennikarze FT byli pod lupą a szczególny parol zagięto na redaktora naczelnego, który nie chciał poddać się cenzurze i jego zastępczynię Sophie Foster. Zostali oskarżeni przez rząd o prowadzenie linii antyrządowej. W kwietniu 2010 roku rząd Fidżi wydał dekret medialny który mówił że:

  • wszyscy dyrektorzy mają być obywatelami Fidżi na stałe mieszkającymi na Fidżi
  • co najmniej 90 procent rzeczywistej własności wszelkich akcji… musi należeć do obywateli Fidżi
  • osoba, która nie spełnia tych wymogów musi zrezygnować lub pozbyć się jakiejkolwiek funkcji dyrektorskiej lub własności w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie niniejszego dekretu

I tak podcięto skrzydła najstarszemu i największemu krajowemu dziennikowi. Dekret wydano 7 kwietnia. Zainteresowani na konsultacje dostali jeden dzień… Podjęto negocjacje, pisano zażalenia i nic. 9 lipca 2010 roku FT podał do publicznej wiadomości, że dziennik wycofuje swoje członkostwo w Pacific Islands News Association(Stowarzyszenie Informacyjne Wysp Pacyfiku, PINA) jako, że organizacja ta ma trudności z wypracowaniem sposobu radzenia sobie z sytuacją na Fidżi i że działania podjęte przez nią nie leżą w interesie Fiji Times.

Ponieważ rząd pozostał głuchy na wszystkie argumenty, przedstawiciele Rupert Murdoch`s News Ltd zaczęli rozglądać się za miejscowym kandydatem na właściciela prestiżowej gazety. Padło na Motibhai Group, która 22 września 2010 roku przejęła Grupę Fiji Times. Motibhai Group jest wiodącą firmą biznesową. Zaczynali jako mały sklep spożywczy w 1931 roku. W 2010 roku zarządzana była przez Mahendrę Motibhai Patel, biznesmena, który wcześniej zasiadał w zarządzie Fiji Times jako dyrektor niewykonawczy. Mówił: Jesteśmy firmą działającą od importu, sprzedaży hurtowej i detalicznej po produkcję, dystrybucję, nieruchomości aż po gościnność.

Dyrektor generalny News Limited, John Hartigan, przekazując akt własności powiedział: Niechętnie sprzedajemy Fiji Times, ale cieszę się, że udało nam się znaleźć nabywcę, który przejmie sprawnie działającą firmę. Motibhai będzie dobrym strażnikiem gazety i jako akcjonariusz będzie zaangażowany w przyszłość Fiji Times.

W październiku Netani Rika, choć nikt go z nowych właścicieli nie przymuszał, złożył wypowiedzenie, dla dobra gazety i swojej rodziny. Nie po drodze mu z obecnym rządem. Wyjechał jak większość "wypędzonych" do Australii. Sophy Foster wzięła urlop i do redakcji nie wróciła. Nowym redaktorem naczelnym został Fred Weasley a rząd wprowadził nowe przepisy: dziennikarzom, redaktorom i mediom grozi wysoka grzywna i możliwość kary pozbawienia wolności, jeśli przedstawią raporty uznane za sprzeczne z interesem narodowym. Wiekowy bo 142 letni Fiji Times rozpoczął swój kolejny medialny etap życiowy.

Wydawałoby się, że "swój właściciel" i nowy, nie tak agresywny redaktor naczelny, spowodują odwilż na linii rząd-Fiji Times. Ale nic mylnego. Weasley szukał kompromisów i pozytywów, mimo, że nie ulegał ślepo. Zależało mu na obiektywizmie i prawdzie. No ale do "tanga trzeba dwojga". Artykuły w FT były bardzo dokładnie analizowane i wyciągano z nich choćby jedno zdanie, które obrażało "uczucia rządzących". I tak rządowe komunikaty informowały:

  • dane w artykule z 12 listopada 2010 roku "Poor academic performance sparks teacher transfer"(Słabe wyniki w nauce powodują transfer nauczycieli)odbiegają od prawdy.
  • 24 stycznia 2011 artykuł "Welcome Revolution"(Witaj rewolucjo) jest całkowicie fałszywy i złośliwy
  • w grudniu 2011 wszczęto postępowanie o pogardę zawartą w artykule "FIFA probes Doc". Oskarżonymi byli:Szef Oceania Football Confederation Tai Nicholas, redaktor naczelny FT Fred Wesley i jego zwierzchnik, wydawca Brian O`Flaherty

Spraw sądowych o pogardę było przynajmniej dwie w miesiącu. Oskarżano jak nie całą gazetę to poszczególnych dziennikarzy. Prawnicy gazety opracowali cały system rozpatrywania skarg, który drukowano na łamach gazety. Oskarżano nie tylko za pisanie artykułów czy przedruki z innych gazet ale nawet za czytanie ich. Wtedy dziennik pomagał takim czytelnikom. I wszyscy czekali.

Wybory i nadzieja na 145-lecie


Na 17 września 2014 roku wszyscy czekali niecierpliwie. Pierwsze demokratyczne wybory, światowi obserwatorzy i nadzieja na lepsze jutro. Dziennikarze liczyli na zniesienie cenzury i powrót do otwartych wypowiedzi. To był też rok jubileuszu. FT kończył 145 lat. 4 września Fred Wesley pisał:

Od pewnego czasu jesteśmy określani jako gazeta, która chce być wrzodem na plecach państwa. To nie sprzyjają nam jako odpowiedzialnej organizacji medialnej. Wolelibyśmy być postrzegani jako uczciwa gazeta. Naszym statutem jest dążenie do dokładności i równowagi z zamiarem oddania sprawiedliwości każdej drukowanej historii i obrazowi, którego używamy. Nie jesteśmy antyrządowi i nie jesteśmy prorządowi. Jesteśmy pro-Fidżi.

REKLAMA

15 września 2014 roku wprowadzono zakaz całkowitych publikacji wiadomości o wyborach bez zgody Krajowego Biura Wyborczego, a 17 września wygrało ugrupowanie rządzące. Pocieszające było tylko to, że do Parlamentu weszła opozycja. Rok później coś drgnęło. 16 lipca 2014 roku rząd ogłosił nowelizację do ustawy medialnej. Cofnięto kary finansowe nakładane na dziennikarzy. Karani będą wyłącznie wydawcy, redaktorzy naczelni i szefowie poszczególnych działów. Mały kroczek ale ucieszył wszystkich. Dwa lata później cały kraj przekonał się co oznaczają kary dla szefów gazet.

27 kwietnia 2016 roku tygodnik Nai Lalakai wydawany w rdzennym języku, opublikował list polityka Josaia Waqabaca, który poruszał potrzebę pojednania narodowego między rdzenną ludnością kraju a grupami mniejszości muzułmańskiej. Nai Lalakai jest częścią Fiji Times Ltd. Przedruki artykułu i wsparcie tematu pojawiły się również na łamach FT. Dwa miesiące później rząd Fidżi wniósł oskarżenie przeciwko autorowi listu, redaktorowi Nai Lalakai Anare Ravuli, redaktorowi naczelnemu Fiji Times Fredowi Wesleyowi oraz wydawcy i dyrektorowi generalnemu Hankowi Artowi o podżeganie do nienawiści społecznej. Uzasadnienie brzmiało: artykuł promuje uczucia złej woli i wrogości wśród muzułmanów i niemuzułmanów. Wszystkim mężczyznom groziło więzienie. W kraju (i nie tylko) wybuchła fala protestów. Sprawa w sądzie ciągnęła się dwa lata przy ogólnym poparciu dla oskarżonych większości społeczeństwa. 22 maja 2018 roku zapadł wyrok gazeta, jej wydawca, dwóch redaktorów i autor listów nie są winni działań wywrotowych. Na progu sądu, na wygranych czekały tłumy czytelników.

Prawnik Aman Ravindra-Singh powiedział:

Stało się całkiem oczywiste, że rząd Fidżi nadal oskarża ludzi o działania wywrotowe w celu tłumienia wolności słowa, a także politycznego sprzeciwu. Ten konkretny przypadek i wynik jest ogromnym zwycięstwem mieszkańców Fidżi. Chcemy, aby media na Fidżi były wolne i uczciwe. Tak jak było przed wojskowymi przewrotami w tym kraju

Tego samego chce cały zespół FT. Mimo że cenzura i naciski nadal towarzyszą dziennikarzom w ich codziennej pracy, oni się nie poddają. Nadal uważnie patrzą na poczynania rządu, dbają o prostego człowieka i jego zdrowie (dziś są to projekty związane z COVID-19), walczą o prawa kobiet i dzieci, uczą ekologii i kochają swój kraj. Słuchają tego co mówią czytelnicy i to z ich powodu i dla nich od 26 sierpnia 2019 roku hasło dziennika brzmi: Your voice since 1869 (Twój głos od 1869 roku).

W tym samym roku przypadał jubileusz 150 lat istnienia gazety. Z tej okazji Fred Wesley powiedział:

Przez lata Fiji Times był świadkiem wielu zmian, od pozytywnych wydarzeń po niepodległość i pierwszy z wielu wojskowych zamachów stanu. Dziś nadal jesteśmy głosem tysięcy ludzi, którzy ufają marce The Fiji Times. Zdajemy sobie sprawę, że praca, którą wykonujemy, nie jest przeznaczona dla ludzi o słabych nerwach. Ale trzeba to zrobić. Cenimy nasze miejsce w społeczeństwie i rolę, jaką wiemy, że możemy odegrać, aby posunąć nasz naród do przodu. Będziemy nadal dążyć do uczciwych, wyważonych i wiarygodnych wiadomości z naciskiem na uczciwość.

Bo w swoich poczynaniach i działaniach od 152 lat The Fiji Times ma poparcie społeczne. Silne poparcie.

Kalendarium The Fiji Times


  • 1869, 4 września - w Levuka ukazał się pierwszy numer Fiji Times
  • 1870 - przy redakcji powstała poczta
  • 1882 - dziennik przeniesiono do Suva
  • 1888 - obowiązująca nazwa gazety to The Fiji Times
  • 1908, 4 lipca - FT na masi(korze)
  • 1910, 14 grudnia - współpraca z agencją Router
  • 1918, 20 maja - połączenie Fiji Times z Western Pacific Herald
  • 1920 - unowocześniona drukarnia wpłynęła na wygląd gazety
  • 1920 - pierwsze zdjęcia
  • 1951(?) - powstaje spółka Fiji Times & Herald Ltd.
  • 1956 - Robert Robson właścicielem FT
  • 1957 - pierwsza zmiana wizerunku gazety
  • 1960, 13 stycznia - drugi lifting dziennika
  • 1965, 9 stycznia - pierwsze zdjęcie przesłane na odległość
  • 1969 - stulecie FT
  • 1970 - pierwsze grafiki polityczne
  • 1975 - Herald & Weekly Times przejmuje Grupę Fiji Times
  • 1975 - pojawił się pierwszy kolor, czerwony
  • 1986 - Rupert Murdoch News Ltd. nowym właścicielem FT
  • 1987, 15 maja - przewrót wojskowy i redakcja zamknięta na 6 dni
  • 1987, 7 października - drugi przewrót wojskowy, redakcję zamknięto na dwa miesiące
  • 1998 - wprowadzenie cenzury
  • 1999, 30 grudnia - redaktor naczelny FT Russel Hunter dostał nakaz opuszczenia kraju
  • 2003 - uruchomiono kolumnę “People”
  • 2006, 5 grudnia - kolejny przewrót wojskowy, redakcja w obronie przed cenzura ogłosiła swoje zamknięcie
  • 2008, 2 maja - deportacja wydawcy FT Evana Hannaha
  • 2009, 10 marzec - przeszukanie biur FT przez policję
  • 2010, 7 kwietnia - dekret medialny i wprowadzenie cenzury
  • 2010, 22 września - Motibhai Group przejmuje FT
  • 2014, 16 lipca - nowelizacja prawa medialnego,cenzorzy zostają
  • 2016, czerwiec - sprawa w sądzie przeciw FT o podżeganie i nienawiść
  • 2018, 22 maja - wszyscy oskarżeni zostali uniewinnieni
  • 2019 - 150-lecie FT
  • 2019-2021 - projekty związane z COVID-19

źródła:

  • https://www.pressreader.com/fiji/the-fiji-times/20191012/282754883459386
  • https://www.pressreader.com/fiji/the-fiji-times/20191002/281646781875962
  • https://en.wikipedia.org/wiki/Fiji_Times
  • https://ne-np.facebook.com/NationalArchivesOfFiji/videos/first-fiji-times-sat-4th-1869-restored/1062024777264374/
  • https://www.fijitimes.com/150th-anniversary-life-of-times-founder/
  • https://www.fijitimes.com/146-years-on/
  • http://pacific.scoop.co.nz/2010/09/fiji-the-best-of-the-times/
  • http://www.justpacific.com/fiji/full-text/usher/fijitimeshistory.pdf
  • https://ogma.newcastle.edu.au/vital/access/manager/Repository/uon:22394
  • https://www.aucklandmuseum.com/discover/stories/blog/2017/mystery-barkcloth-broadsheet
  • https://www.fijitimes.com/the-one-hundred-years/
  • http://fj.china-embassy.org/eng/ljfj/bf/t1092093.htm
  • https://www.pressreader.com/fiji/the-fiji-times/20190919/282578789752547
  • https://www.fijitimes.com.fj/the-men-that-started-it-all/
  • https://www.smh.com.au/national/dedicated-and-distinguished-in-his-adopted-land-20030919-gdhevf.html
  • https://ifex.org/location/fiji/
  • https://www.fijitimes.com/family-friends-farewell-cartoonist/
  • https://www.yumpu.com/en/document/read/25368536/2-fiji-journalism-pioneer-remembers-vijendra-kumar-pacific-
  • https://asiapacificreport.nz/2017/04/23/post-coup-rabuka-crackdown-as-seen-from-fiji-times-editors-hot-seat/
  • https://www.fijitimes.com/through-thick-and-thin/
  • https://www.scoop.co.nz/stories/WO0008/S00153/fiji-times-chief-editor-given-work-permit.htm
  • https://web.archive.org/web/20090113094920/http://www.fijitimes.com/story.aspx?id=52961
  • https://www.abc.net.au/am/content/2008/s2233333.htm
  • https://docs.google.com/document/d/1OEjPVqHkV-roBavfUsmmCxOJHFCt6j_OJ4DVy_QwZ6o/edit
  • https://www.stuff.co.nz/business/3556080/Murdoch-to-be-pushed-out-of-Fiji
  • https://www.theguardian.com/media/greenslade/2010/sep/15/fiji-rupert-murdoch
  • https://www.smh.com.au/world/fiji-times-gets-new-editor-20101005-165dn.html
  • https://www.fijitimes.com/always-true-to-the-cause/
  • https://www.rnz.co.nz/international/pacific-news/358027/media-censorship-condemned-as-fiji-times-acquitted

Udostępnij znajomym:

dodaj na Facebook prześlij przez Messenger dodaj na Twitter dodaj na LinkedIn

PRZERWA NA REKLAMĘ

Zobacz artykuły na podobny temat:

Haaretz. Historia izraelskiej gazety, grającej Izraelowi na nerwach

Małgorzata Dwornik
Podziwiany przez wielu obcokrajowców i niewielu Izraelczyków. Przez wielu znienawidzony, głównie przez Izraelczyków. Czytany przez niewielu, przez wielu potępiany, jest to wysoce ideologiczna pozycja wysokiej jakości. Tak dziennikarze The New York Times piszą o swoich kolegach po fachu z najstarszego dziennika w Izraelu.

Prasa w ujęciu historycznym

Agnieszka Osińska
Prehistorii współczesnej prasy badacze doszukują się już w czasach starożytnych, kiedy to zaczęły powstawać prymitywne formy komunikowania masowego.

Historia prasy polskiej - lata 1945-1957

Krzysztof Dowgird
Periodyzacja pierwszego trzynastolecia prasy w PRL opiera się na kryteriach politycznych. Wykłady Magisterskiego Zaocznego Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.

Historia "Tygodnika Wałbrzyskiego"

Krzysztof Buziałkowski
"Tygodnik Wałbrzyski" w sposób naturalny jest kontynuatorem i spadkobiercą ukazującej się od 1954 do 1993 roku "Trybuny Wałbrzyskiej". [Źródło: Tygodnik Wałbrzyski]

The Jerusalem Post. Historia najbardziej opiniotwórczej gazety z Izraela

Małgorzata Dwornik
15 tysięcy egzemplarzy nakładu w dni powszednie i 40 tysięcy w wersji weekendowej. A przede wszystkim wysoka pozycja w rankingu międzynarodowym. Przez 86 lat anglojęzyczny The Jerusalem Post zbudował markę, z którą liczą się media na całym świecie.

Dramat drukowanych gazet. Gdzie podziali się ich czytelnicy?

Piotr Kaszuwara, Bartłomiej Dwornik
W ciągu pięciu lat sprzedaż dzienników spadła o 1,3 miliona egzemplarzy, a eksperymenty z płatnym dostępem do treści online się nie powiodły.

Ernie Pyle. Jak dziennikarz wędrowny został bohaterem narodowym

Małgorzata Dwornik
- Męczę się w oczekiwaniu na spotkanie z ludźmi z obawy, że mnie nie polubią - mawiał Ernest Taylor "Ernie" Pyle. A ludzie go lubili. Wręcz kochali. I porównywali do Marka Twaina za jego wyjątkowe relacje z podróży po Ameryce, potem z wojny na trzech kontynentach. Laureat Pulitzera zginął w 1944 roku w miejscu pracy. Na froncie.

więcej w dziale: Historia mediów

dołącz do nas

Facebook LinkedIn X Twitter Google RSS

praca w mediach

Wydawca, influencer
Whitepress Dziennikarz
oferty mediów lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich Więcej

reklama

rectangle Broń.pl
Rozlicz PIT i przekaż 1,5% na projekty fundacji Ogólnopolski Operator Oświaty

zarabiaj

Zarabiaj przez internet

więcej ofert



Reporterzy.info

Dla głodnych wiedzy

Nasze serwisy

Współpraca


© Dwornik.pl Bartłomiej Dwornik 2oo1-2o24